do sejmu się odkłada. 5^to.^ Amnestia z obu stron, do osób sub fide, honore et conscientia opisana. Szkody jednak ab utrinque do sejmu pokładają a obie strony postrzegać mają, aby sejm przyszły ullo modo nie był zerwany. 6^to.^ Pobrane rzeczy ip. podkomorzemu brzeskiemu podczas owego w drodze gwałtownego napadnienia, wrócone być mają. 7^mo.^ Wyprawy które z województw i powiatów są przy ip. Ogińskim aby convolutis signis do domów wracały. 8^vo.^ Temi punktami obie strony mają się kontentować, a któraby nie przyjęła albo dotrzymać nie chciała, przeciw tej król imć virtute regia dopomóc deklaruje. Wyszły te punkta do
do sejmu się odkłada. 5^to.^ Amnestya z obu stron, do osób sub fide, honore et conscientia opisana. Szkody jednak ab utrinque do sejmu pokładają a obie strony postrzegać mają, aby sejm przyszły ullo modo nie był zerwany. 6^to.^ Pobrane rzeczy jp. podkomorzemu brzeskiemu podczas owego w drodze gwałtownego napadnienia, wrócone być mają. 7^mo.^ Wyprawy które z województw i powiatów są przy jp. Ogińskim aby convolutis signis do domów wracały. 8^vo.^ Temi punktami obie strony mają się kontentować, a któraby nie przyjęła albo dotrzymać nie chciała, przeciw téj król imć virtute regia dopomódz deklaruje. Wyszły te punkta do
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 197
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
do więtszego zatracenia. i jest Człowiekowi nierówno szkodliwsza/ niż nacięższy grzech śmiertelny. Haeresis abowiem nie tylko od Boga człowiekaoddala/ Co czyni i grzech śmiertelny: ale i Wiary go pozbawia/ Czego grzech i nacięższy nie czyni. A co mówię o jednym Człowieku/ toż rozumiem i o pomiestnej Cerkwi/ że jej do odpadnienia od ciała Cerkwie Powszechnej/ a do zostania zborzyskiem Heretyckim/ na jednej herezji dosyć/ która ją z wiary wyzuwszy/ wyzuwa zaraz i z obecności łaski Bożej/ i od Boga oddala/ a czyni ją wszelako złowierną i niezbożną. Uwaszże Przezacny narodzie Ruski/ jak ja wielką do tego mego na Wschód pielgrzymowania miałem przyczynę
do więtszego zátrácenia. y iest Człowiekowi nierowno szkodliwsza/ niż naćięższy grzech śmiertelny. Haeresis ábowiem nie tylko od Bogá cżłowiekáoddala/ Co czyni y grzech śmiertelny: ále y Wiáry go pozbáwia/ Czego grzech y naćięższy nie czyni. A co mowię o iednym Człowieku/ toż rozumiem y o pomiestney Cerkwi/ że iey do odpádnienia od ćiáłá Cerkwie Powszechney/ á do zostánia zborzyskiem Haeretyckim/ ná iedney hęreziey dosyć/ ktora ią z wiáry wyzuwszy/ wyzuwa záraz y z obecnośći łáski Bożey/ y od Bogá oddala/ á cżyni ią wszeláko złowierną y niezbożną. Vwaszże Przezacny narodźie Ruski/ iák ia wielką do tego mego ná Wschod pielgrzymowánia miałem przyczynę
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 15
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
bowiem przeciwko sobie dekretuje! 1. Mówi tedy Pan Bóg nasz. Ej pokiż grzeszników osoby brać będziecie. wiedzcie o tym, że zatym idą niepokoje, wzruszenia, by i fundamentów ziemie. Tłumaczy to tak miejsce Kardynał Belarmin. A z-tego błędu i niesprawiedliwości, idą turbacyje, tumulty, bunty, i odpadnienia Państw. Tak za niesprawiedliwością pokoj się kazi, i same się fundamenta poruszają Królestw. 2. Żebym pokazał, że niesprawiedliwość czyni niepokój i wzrusza same fundamenta ziemie: Pytam, który Sąd na świecie był najniesprawiedliwszy? odpowiada wiara: Ten którym Chrystus na śmierć z kazany. Aż jak skoro umarł Chrystus, powiada
bowiem przećiwko sobie dekretuie! 1. Mowi tedy Pan Bog nász. Ey pokiż grzesznikow osoby bráć będźiećie. wiedzćie o tym, że zátym idą niepokoie, wzruszęnia, by i fundámentow źiemie. Tłumáczy to ták mieysce Kárdynał Belármin. A z-tego błędu i niespráwiedliwośći, idą turbácyie, tumulty, bunty, i odpádnienia Państw. Ták zá niespráwiedliwośćią pokoy się káźi, i sáme się fundámentá poruszáią Krolestw. 2. Zebym pokazał, że niespráwiedliwość czyni niepokoy i wzrusza sáme fundámenta źięmie: Pytam, ktory Sąd ná świećie był nayniespráwiedliwszy? odpowiáda wiárá: Ten ktorym Christus ná śmierć z kazány. Aż iák skoro vmárł Christus, powiáda
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Na miejscu i bez dusze; ale jeździec wstawa I tak prędko na nogi i tak chyżo skoczy, Że się zda, że z spadnienia przybyło mu mocy. Jako wstawał libijski Anteus silniejszy, O ziemię uderzony, i dobrze mocniejszy, Tak się zdało, że grabia wstawał i że siła W dwójnasób w niem mocniejsza po padnieniu była.
LXXVIII.
Kto widział, kiedy chmura nagłem ogniem błyśnie, Który straszliwem gromem sam Jupiter ciśnie I przepędzi w zawarte miejsce, gdzie schowane Leżą węgle, z saletrą i z siarką zmieszane; Ledwie padnie, ledwie tknie, jako się nagłemi Ziemia i niebo świeci ogniami strasznemi, Które mury z samego gruntu wyrywają I
Na miejscu i bez dusze; ale jeździec wstawa I tak prętko na nogi i tak chyżo skoczy, Że się zda, że z spadnienia przybyło mu mocy. Jako wstawał libijski Anteus silniejszy, O ziemię uderzony, i dobrze mocniejszy, Tak się zdało, że grabia wstawał i że siła W dwójnasób w niem mocniejsza po padnieniu była.
LXXVIII.
Kto widział, kiedy chmura nagłem ogniem błyśnie, Który straszliwem gromem sam Jupiter ciśnie I przepędzi w zawarte miejsce, gdzie schowane Leżą węgle, z saletrą i z siarką zmieszane; Ledwie padnie, ledwie tknie, jako się nagłemi Ziemia i niebo świeci ogniami strasznemi, Które mury z samego gruntu wyrywają I
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 190
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zawarte miejsce, gdzie schowane Leżą węgle, z saletrą i z siarką zmieszane; Ledwie padnie, ledwie tknie, jako się nagłemi Ziemia i niebo świeci ogniami strasznemi, Które mury z samego gruntu wyrywają I wielkiemi kamieńmi do nieba ciskają:
LXXIX.
Taki beł właśnie Orland i tak się zdał srogi, Kiedy stanął po onem padnieniu na nogi, Tak straszną postać i twarz i wzrok niósł gniewliwy, Żeby się go sam Mars bał, nie tylko lękliwy Król fryzyjski: śpiesznie wzad powracał, wodzami Uciekając przed jego srogiemi gniewami; Ale tak prędko za niem biegł Orland skwapliwy, Jako leci bełt, z prędkiej wypchany cięciwy.
LXXX.
I czego
zawarte miejsce, gdzie schowane Leżą węgle, z saletrą i z siarką zmieszane; Ledwie padnie, ledwie tknie, jako się nagłemi Ziemia i niebo świeci ogniami strasznemi, Które mury z samego gruntu wyrywają I wielkiemi kamieńmi do nieba ciskają:
LXXIX.
Taki beł właśnie Orland i tak się zdał srogi, Kiedy stanął po onem padnieniu na nogi, Tak straszną postać i twarz i wzrok niósł gniewliwy, Żeby się go sam Mars bał, nie tylko lękliwy Król fryzyjski: śpiesznie wzad powracał, wodzami Uciekając przed jego srogiemi gniewami; Ale tak prętko za niem biegł Orland skwapliwy, Jako leci bełt, z prętkiej wypchany cięciwy.
LXXX.
I czego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 191
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
A skoro mokrą brodą kąpiących się tknęła Bożych ust/ i nadęta od wrot wykszyknęła/ Wszystkie ziemskie i Morskie wody usłyszały/ I których doszło/ zaraz bieg swój zatrzymały. Już Morze brzeg ma/ już się i w swoje zmieszczają Łożyska pełne rzeki/ strugi opadają: Pagórki się wynoszą/ ziemia się odkrywa/ Za padnieniem wód coraz miejsc więcej przybywa: I po długim dniu wstają z gołymi wierzchami Lasy/ gałęzi mając zbłocone mułami. Przywrócony już świat był/ który skoro swemi Oczyma Deukalion pustym/ i na ziemi Wielkie milczenie ujźrzał/ zalawszy się łzami/ Takimi rzecz do Pyrrhy zaczyna słowami: H O siostro/ o żono/ o Niewiasto
A skoro mokrą brodą kąpiących się tknęłá Bożych vst/ y nádęta od wrot wykszyknęłá/ Wszystkie źiemskie y Morskie wody vsłyszáły/ Y ktorych doszło/ záraz bieg swoy zátrzymáły. Iuż Morze brzeg ma/ iuż się y w swoie zmieszczáią Lożyská pełne rzeki/ strugi opadáią: Págorki się wynoszą/ źiemiá się odkrywá/ Zá pádnieniem wod coraz mieysc więcey przybywa: Y po długim dniu wstáią z gołymi wierzchámi Lásy/ gáłęźi máiąc zbłocone mułámi. Przywrocony iuż świát był/ ktory skoro swemi Oczymá Deukálion pustym/ y ná źiemi Wielkie milczenie vyźrzał/ zálawszy się łzámi/ Tákimi rzecz do Pyrrhy záczyna słowámi: H O śiostro/ o żono/ o Niewiásto
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 22
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ust. To jest Trytonowych; tak wiele grube Pogaństwo Bogów miało, że też i Trytona Poeta tu Bogiem zowie. Przemian Owidyuszowych H O siostro/ o żono. Deukalion żonę swą zowie siostrą, dla tego że była Stryjeczną siostrą jego. Księgi Pierwsze. Argument Powieści Jedenastej.
DEukalion z żoną swoją Pyrrhą, po opadnieniu wód Potopu. Temidy Boginiej Pogańskiej radzili się nabożnie, przez któryby sposób naród ludzki znowu rozmnożyć mieli? Odpowiedzią swoję nakazała: Aby obadwa rozpasawszy się, a głowy przykrywszy, kości wielkiej Matki (to jest kamienie z ziemie wzięte) wzad przez głowy ciskali. Miotane tedy kamienie od Deukaliona w mężczyzny, a od
vst. To iest Trytonowych; ták wiele grube Pogáństwo Bogow miáło, że też y Trytoná Poëtá tu Bogiem zowie. Przemian Owidyuszowych H O śiostro/ o żono. Deukálion żonę swą zowie śiostrą, dla tego że byłá Stryieczną śiostrą iego. Kśięgi Pierwsze. Argument Powieśći Iedenastey.
DEukálion z żoną swoią Pyrrhą, po opádnieniu wod Potopu. Themidy Boginiey Pogáńskiey rádźili się nabożnie, przez ktoryby sposob narod ludzki znowu rozmnożyć mieli? Odpowiedzią swoię nákazáłá: Aby obádwá rozpasawszy się, á głowy przykrywszy, kośći wielkiey Mátki (to iest kámienie z źiemie wźięte) wzad przez głowy ciskáli. Miotáne tedy kámienie od Deukálioná w mężczyzny, á od
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 23
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
swojego kroku na wierzch przysadziwszy/ tedy ani w kłosie/ ani w bieganiu nie ma namniej/ ani na tę stronę/ ani na owę przemykać się. Ale co najprościej usieść. Jako niektórzy działają zgarbiwszy się na Konia wsiadają/ zaś w bieganiu/ gdy się na którą stronę przykłada/ abo pochyla Koń/ dla ubiedrzonego padnienia nogi z owej strony ku siodłowej ukurczywac zwykli. Za czym kształtnemu siedzeniu/ musi zaraz krzywda być. A tak na Koniu ma siedzieć co najstateczniej/ a jeśli usarz/ tedy połbotka pośrzodkiem W strzemieniu nogę przy Koniu/ a napiętkiem ku dołu/ u boku Końskiego dzierzeć ma. Ale tak jakoby go namniej ostrogami bez
swoiego kroku ná wierzch przysádźiwszy/ tedy áni w kłośie/ áni w biegániu nie ma namniey/ áni ná tę stronę/ áni ná owę przemykáć sie. Ale co nayprośćiey vśieść. Iáko niektorzy dźiáłáią zgárbiwszy sie ná Koniá wśiádáią/ záś w biegániu/ gdy sie ná ktorą stronę przykłada/ ábo pochyla Koń/ dla vbiedrzonego padnienia nogi z owey strony ku śiodłowey vkurczywac zwykli. Zá czym kształtnemu śiedzeniu/ muśi záraz krzywdá bydź. A ták ná Koniu ma śiedźieć co naystáteczniey/ á ieśli vsarz/ tedy połbotká pośrzodkiem W strzemieniu nogę przy Koniu/ á napiętkiem ku dołu/ v boku Końskiego dźierzeć ma. Ale ták iákoby go namniey ostrogámi bez
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 30
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
tysięcy tynfów. Prawdziwie pan heroicznej cnoty, który nie tylko zapomniał litościwie tego, w czym mu się, służąc księciu kanclerzowi, mogłem naprzykrzyć, łubom się zawsze wystrzegał jakim grubiaństwem go urazić, ale jeszcze raczył mi dać tak mocną promocją swoją.
Tymczasem miałem sen taki: Śniło mi się dwoma niedzielami przed przypadnieniem sprawy mojej, jakobym na czółnie dobrym płynął jakimsi kanałem szerokim i głębokim, wodą barzo bystrą i jakobym miał dwa wiosła pod pachami. Jedne piękne, wiszniowym kolorem, jak smyczki hebanowe bywają, a drugie wiosło dębowe, białe, nowe. Wtem jakoby mi coś obydwa wiosła spod pach wyrwało i już bez żadnego
tysięcy tynfów. Prawdziwie pan heroicznej cnoty, który nie tylko zapomniał litościwie tego, w czym mu się, służąc księciu kanclerzowi, mogłem naprzykrzyć, łubom się zawsze wystrzegał jakim grubiaństwem go urazić, ale jeszcze raczył mi dać tak mocną promocją swoją.
Tymczasem miałem sen taki: Śniło mi się dwoma niedzielami przed przypadnieniem sprawy mojej, jakobym na czółnie dobrym płynął jakimsi kanałem szerokim i głębokim, wodą barzo bystrą i jakobym miał dwa wiosła pod pachami. Jedne piękne, wiszniowym kolorem, jak smyczki hebanowe bywają, a drugie wiosło dębowe, białe, nowe. Wtem jakoby mi coś obydwa wiosła spod pach wyrwało i już bez żadnego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 577
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Inne pszczoły wysoko na drzewach wycięte dla siebie mają ule, co barcią zowią, i tam miód noszą. Vide miód tu pod literą M.
Pasiecznik powinien być wielki koło pszczół Jubiler, bardzo się znający na much tych naturze, kiedy je wystawić na wiosnę, kiedy karmić, od drugich pszczół napadających i znoszących napadnienia obronić, blisko pasieki cudzej nie stawić swojej; miód dawać na noc, nie zrana, podchędożyć je, zatwor otworzywszy ule polepić, oczka przytknąć na wiosnę, koło zatworu polepić by cudza nie uderzyła pszczoła. Zabobonów, czarów nie ma czynić żadnych, ogień sobie ma kłaść zdaleka od O Ekonomice, minowicie,
. Inne pszczoły wysoko na drzewach wycięte dla siebie maią ule, co barcią zowią, y tam miod noszą. Vide miod tu pod literą M.
Pasiecznik powinien bydź wielki koło pszczoł Iubiler, bardzo się znaiący na much tych naturze, kiedy ie wystawić na wiosnę, kiedy karmić, od drugich pszczoł napadaiących y znoszących napadnienia obronić, blisko pasieki cudzey nie stawić swoiey; miod dawać na noc, nie zrana, podchędożyć ie, zatwor otworzywszy ule polepić, oczka przytknąć na wiosnę, koło zatworu polepić by cudza nie uderzyła pszczoła. Zabobonow, czarow nie ma czynić żadnych, ogień sobie ma kłaść zdaleka od O Ekonomice, minowicie,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754