towarzyszach którzy na się szklenicami strzelali i kosterowali/ trafiła. Ona widząc i wiedząc to/ że on (Mąż jej) już niemal wszystko/ co miał/ przełokał/ i marnie poutracał; prosiła go/ aby na się/ na nią i na dziatki swe ubogie/ które doma nędzę cierpiały i chleba nie miały/ pamiętał; a ostatka/ co jeszcze miał/ przez gardziel nie przelewał. Gdy go tak z opilstwa strofowała/ aż on zajuszywszy i zapaliwszy się na nią o to/ tak ją pięścią trącił/ że na ziemię padła; powstawszy i trochę k sobie przyszedszy udała się ku domowi/ i obaczyła/ że jej dwoje dziatek drogę
towárzyszách ktorzy ná śię szklenicámi strzeláli y kosterowáli/ tráfiłá. Oná widząc y wiedząc to/ że on (Mąż jey) już niemal wszystko/ co miał/ przełokał/ y márnie poutracał; prośiłá go/ áby ná śię/ ná nię y ná dźiatki swe ubogie/ ktore domá nędzę ćierpiáły y chlebá nie miáły/ pámiętał; á ostátká/ co jescze miáł/ przez gardźiel nie przelewał. Gdy go ták z opilstwá strofowáłá/ aż on zájuszywszy y zápaliwszy śię ná nię o to/ ták ją pięśćią trąćił/ że ná źiemię pádłá; powstawszy y trochę k sobie przyszedszy udáłá śię ku domowi/ y obáczyłá/ że jey dwoje dźiatek drogę
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 27.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, z wody, wszytko znosił pyskiem; Czapki na głowie, w ścienie doskakiwał noża; Służył, krzykał, a w drodze stanął mi za stróża; Rozumiał obiecadło i pewne sylaby; Pyska na chleb za zdrowie nie otworzył baby, Ażeś mu pannę wspomniał; umiał różne szprynce;
Nie mógł zginąć, bo wszytkie pamiętał gościńce. Figiel a figiel cały, pannom chustki kradał, Ze wszytkimi sztukami, tylko że nie gadał. Trafiło się, żem w cłom swój zaprosił sąsiadów, Więc to, co do ziemiańskich należy obiadów, Kucharz gotuje: mięsa, zwierzyny i ptaki; Panna: mleczka, papinki i insze przysmaki, Żeby i
, z wody, wszytko znosił pyskiem; Czapki na głowie, w ścienie doskakiwał noża; Służył, krzykał, a w drodze stanął mi za stróża; Rozumiał obiecadło i pewne sylaby; Pyska na chleb za zdrowie nie otworzył baby, Ażeś mu pannę wspomniał; umiał różne szprynce;
Nie mógł zginąć, bo wszytkie pamiętał gościńce. Figiel a figiel cały, pannom chustki kradał, Ze wszytkimi sztukami, tylko że nie gadał. Trafiło się, żem w cłom swój zaprosił sąsiadów, Więc to, co do ziemiańskich należy obiadów, Kucharz gotuje: mięsa, zwierzyny i ptaki; Panna: mleczka, papinki i insze przysmaki, Żeby i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 37
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dzisia urodziwszy się/ dzisiaż jako Efemerus czasem i umira wieczor smętkiem trapi/ rano pociesza weselem/ i lubo dłużej żyje/ przecię umira: zostawując żal braci/ jako dzisiejszy nasz Ociec Helizeus/ zszedł z świata dobrze passzy na łąkach zbawienia rozumne owieczki swoje/ pytając często każdego brata/ jakoby postenpował w zakonie; snać pamiętał na ono/ iż jako Łaban od Jakoba owieczki swoje odyskiwał/ tak Chrystus Pan miał z rąk jego i nastempcowi tego odsyłać. Nosokomi w jakimby wniej opatrzeniu bracia chorzy byli co dzień opatrując/ nie puszczając dóbr ich zdrowym a świeckim ludziom do używania. O czym rzekł Święty Hieronim niekiedyś: Rzeczy ubogich dać nie
dźiśia vrodźiwszy się/ dźiśiaż iáko Ephemerus czásem y vmira wieczor smętkiẽ trapi/ ráno pociesza weselem/ y lubo dłużey żyie/ przecię vmira: zostáwuiąc żal bráci/ iáko dźiśieyszy nász Oćiec Helizeus/ zszedł z świátá dobrze passzy ná łąkách zbáwienia rozumne owieczki swoie/ pytáiąc często káżde^o^ brátá/ iákoby postẽpował w zákonie; snać pámiętał ná ono/ iż iáko Łábã od Iákobá owieczki swoie odyskiwał/ ták Christus Pan miał z rąk iego y nastempcowi tego odsyłáć. Nosokomi w iákimby wniey opátrzeniu bráćia chorzy byli co dźień opatruiąc/ nie puszczáiąc dobr ich zdrowym á swieckim ludźiom do vzywánia. O czym rzekł Swięty Hieronim niekiedyś: Rzeczy vbogich dáć nie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 192.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Pierwszy ten Królewskiego Majestatu Stan Przodkowie Nasi, że byle tylko Pan był dobry; byle do Praw i zwyczajów Ojczystych swoje jako powinien stosował sprawy, byle wniczym Praw i Swobód, na które przysiągł, nie naruszał; byle nie był ciężki mocą i faccją swoją Rzeczypospolitej, i z Poddanych nikomu ciężkim nie był; byle pamiętał, że Wolnemu Narodowi Panuje, i tej dotrzymał Wolności. Nakoniec byle około całości i dobra Poddanych szczerze chodził, i na ich sadził się miłości, nic mu na wszelkiej schodzić szczęśliwości, nic na bezpieczeństwie, i na zupełności władzy Królewskiej niemoże. Bezpiecznie na łonie każdego (jako niegdy szczycili się Królowie Polscy)
Pierwszy ten Krolewskiego Máiestatu Stan Przodkowie Náśi, że byle tylko Pan był dobry; byle do Praw y zwyczáiow Oyczystych swoie iáko powinien stosował spráwy, byle wniczym Praw y Swobod, ná ktore przyśiągł, nie náruszał; byle nie był ćiężki mocą y factią swoją Rzeczypospolitey, y z Poddánych nikomu ćięszkim nie był; byle pámiętał, że Wolnemu Narodowi Pánuie, y tey dotrzymał Wolnośći. Nákoniec byle około cáłośći y dobrá Poddánych szczerze chodźił, y ná ich sádźił się miłośći, nic mu ná wszelkiey schodźić szczęśliwośći, nic ná bespieczeństwie, y ná zupełnośći władzy Krolewskiey niemoże. Bespiecznie ná łonie káżdego (iáko niegdy szczyćili się Krolowie Polscy)
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 1
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
chciała czemu kontra- Manifest Jawnej Niewinności dykuje P. Marszałek, i wyskrobują z scriptu tytuł dyrectorki Królowej, a piszą Królestwo Ich Mość.
Przygotowania zaś jakie do tego, przez lat kilka, na Konwocaciej w Warszawie, w Poznaniu, w Obozie Toruńskim, wszędzie i ustawicznie czyniono, któżby to wyliczył, i któżby pamiętał Jakie cudownemi fortelami wewnątrz i spostronnemi niezgody zmyślano, tajono. Pisma abo udania jakie publicowano. Poselstwa do Kozaków pod różnemi pretekstami jakie posełano. Do Porty Ottomańskiej prywatne i publiczne Poselstwa wyprawowano. Jakie między Wojsko po Pułkach i Chorągwiach rozrzucano kartki. Konfederacja Wojskowa jako uczyniona, tą nadzieją że Rzeczposp: przez moc jej, miała
chćiáłá czemu contrá- Mánifest Iáwney Niewinnośći dikuie P. Márszałek, y wyskrobuią z scriptu tituł directorki Krolowey, á piszą Krolestwo Ich Mość.
Przygotowánia záś iákie do tego, przez lat kilká, ná Conwocáciey w Wárszáwie, w Poznániu, w Oboźie Toruńskim, wszędźie y vstáwicznie czyniono, ktożby to wyliczył, y ktożby pámiętał Iákie cudownemi fortelámi wewnątrz y zpostronnemi niezgody zmyślano, táiono. Pismá ábo vdánia iákie publicowano. Poselstwá do Kozakow pod rożnemi pretextámi iákie posełano. Do Porty Ottomáńskiey priwatne y publiczne Poselstwá wypráwowáno. Iákie między Woysko po Pułkách y Chorągwiách rozrzucano kártki. Confederácya Woyskowa iáko vczyniona, tą nádźieją że Rzeczposp: przez moc iey, miáła
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 26
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
mało mówić. Kto abowiem tego niewie że magnitudo animi tej jest natury/ ona zawsze alta et honesta proponit. Byłżeby bez niej Szlachcic: byłby/ ale Szewcem/ Kuśnierzem/ Kowalem/ Szalbierzem/ bo jużby więcej pożytek niż uczciwe sobie ważył/ ani na sławę wiekuistą/ którą ona rodzi/ pamiętał/ i jużby animusz swój wszystek w błocie utopił. Ale złoto fraszka i najwiętsze bogactwa. Bo Esse potest locuples improbus atque probus. Miedzy wszytkie co rzucono. Co mi syn Prawdy przyzna. Argentum quidem et pecunia est cömunis omnium hominum possessio: at honestú et ex eo laus, et gloria Deorum est, aut
máło mowić. Kto ábowiem tego niewie że magnitudo animi tey iest nátury/ oná záwsze alta et honesta proponit. Byłżeby bez niey Szláchćic: byłby/ ále Szewcem/ Kuśnierzem/ Kowalem/ Szálbierzem/ bo iużby więcey pożytek niż vczćiwe sobie ważył/ áni ná sławę wiekuistą/ ktorą oná rodzi/ pámiętał/ y iużby ánimusz swoy wszystek w błoćie vtopił. Ale złoto frászká y naywiętsze bogáctwá. Bo Esse potest locuples improbus atque probus. Miedzy wszytkie co rzucono. Co mi syn Prawdy przyzna. Argentum quidem et pecunia est cömunis omnium hominum possessio: at honestú et ex eo laus, et gloria Deorum est, aut
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: A4v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Polskiego. Plut: in Thes. Ręka lewa Plut: ex Praec: Conu.
Nam auos proauos et quae non secimus ipsi, Vix ea nostra voco, każdego szanuj/ bo to prawda. Nemo in nostram gloriam vixit, nec quod ante nos fuit nostrum est. Agatocles Król Sycilijski/ aby na przeszła Fortunę swą pamiętał/ nigdy jeno z glinianych pułmisków nie jadał: Leszko wtóry Książę Polskie/ miasto szarłatnych namiotów/ łachmanki swoje/ w których go szczęście na Państwo wsadziło/ aby się nigdy w pychę nie podniósł/ nad sobą wieszał: i ty żebyś na zły i śmiertelny raz kiedy nie przypadł/ przestrogę męża świętego podajęć: Superbiam
Polskiego. Plut: in Thes. Ręká lewa Plut: ex Praec: Conu.
Nam auos proauos et quae non secimus ipsi, Vix ea nostra voco, káżdego szánuy/ bo to prawdá. Nemo in nostram gloriam vixit, nec quod ante nos fuit nostrum est. Agáthocles Krol Syciliyski/ áby ná przeszłá Fortunę swą pámiętał/ nigdy ieno z gliniánych pułmiskow nie iadał: Leszko wtory Kśiążę Polskie/ miásto szárłatnych namiotow/ łáchmánki swoie/ w ktorych go sczęśćie ná Páństwo wsádziło/ áby się nigdy w pychę nie podniosł/ nad sobą wieszał: y ty żebyś ná zły y śmiertelny raz kiedy nie przypadł/ przestrogę mężá świętego podáięć: Superbiam
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: H2v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
i nad Tobą się za mnie cierpiącym litować. Jam zaś opak czynił, bom tak wiele złego popełnił, Ciebie, Boga, obrażając, uczynki dobre opuszczałem,
o cnoty święte nie dbałem. Ciebie, Boga, nie miłowałem i wolej się Twojej świętej sprzeciwiałem, na mękę Twoję drogą nie pamiętałem i nad Tobą się cierpiącym nie litowałem. Za co żałując, dobrotliwy Ojcze, ofiarujęć to, czym się Ty ukontentować możesz. Za to, żem Cię, Boga mego, obrażał, ofiarujęć boleści, krzywdy, zelżywości, wzgardy, naśmiewiska, wstyd, dęgi, siności, rany, krew wylaną,
i nad Tobą się za mnie cierpiącym litować. Jam zaś opak czynił, bom tak wiele złego popełnił, Ciebie, Boga, obrażając, uczynki dobre opuszczałem,
o cnoty święte nie dbałem. Ciebie, Boga, nie miłowałem i wolej się Twojej świętej sprzeciwiałem, na mękę Twoję drogą nie pamiętałem i nad Tobą się cierpiącym nie litowałem. Za co żałując, dobrotliwy Ojcze, ofiarujęć to, czym się Ty ukontentować możesz. Za to, żem Cię, Boga mego, obrażał, ofiarujęć boleści, krzywdy, zelżywości, wzgardy, naśmiewiska, wstyd, dęgi, siności, rany, krew wylaną,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 142
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Syna Twego, wszystkie Jego cnoty i zasługi, także Matki jego Przeświętszy i wszystkich świętych, którzy tak wiele dobrego czynili, czynią i czynić będą, jednocząc to wszystko, coć tylko ofiarować mogę z cnotami, zasługami i męką Syna Twego, a Zbawiciela mego. Za to, żem na mękę Odkupiciela mojego nie pamiętał i Onego się cierpiącego nie litował, ofiarujęć bolesne uważania, niewymowny smutek, gorzki barzo płacz Przenaświętszej Matki Jezusowej patrzającej na mękę Syna swego. Ofiarujęć także wszystkie rozmyślania, akty, politowania, boleści gorzkie, łez wylewania nad męką Jezusową św. Franciszka i inszych wszystkich ludzi sprawiedliwych i świętych, którzy tu żyli, żyją i
Syna Twego, wszystkie Jego cnoty i zasługi, także Matki jego Przeświętszy i wszystkich świętych, którzy tak wiele dobrego czynili, czynią i czynić będą, jednocząc to wszystko, coć tylko ofiarować mogę z cnotami, zasługami i męką Syna Twego, a Zbawiciela mego. Za to, żem na mękę Odkupiciela mojego nie pamiętał i Onego się cierpiącego nie litował, ofiarujęć bolesne uważania, niewymowny smutek, gorzki barzo płacz Przenaświętszej Matki Jezusowej patrzającej na mękę Syna swego. Ofiarujęć także wszystkie rozmyślania, akty, politowania, boleści gorzkie, łez wylewania nad męką Jezusową św. Franciszka i inszych wszystkich ludzi sprawiedliwych i świętych, którzy tu żyli, żyją i
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 142
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
z placu przedzamkowego wszytka woda z częstych deszczów meat swój na most zamkowy obraca, przez co i most wątleje i przechód niewdzięczny, tedy P. Burgrabi starać się będzie tę wodę dalszą od mostu stroną na fosę zamkową obrócić.
12. W sklepach, piwnicach, że się czasem wody zjawiają, tedy P. Burgrabi będzie pamiętał na studnie w tychże sklepach zrobione, aby ich wyczyścić, żeby pod takowy czas, wody swoje mogły znaleźć receptacula.
13. Kagańce zwykli być w Zamku na trzech miejscach pod bytność pańską zawieszone, na ich tedy potrzebę powinien będzie drewek suchych i trzasek P. Burgrabi prowidować, a to za pomocą P. Podstarościego
z placu przedzamkowego wszytka woda z częstych desczów meat swój na most zamkowy obraca, przez co i most wątleje i przechód niewdzięczny, tedy P. Burgrabi starać się będzie tę wodę dalszą od mostu stroną na fosę zamkową obrócić.
12. W sklepach, piwnicach, że się czasem wody zjawiają, tedy P. Burgrabi będzie pamiętał na studnie w tychże sklepach zrobione, aby ich wyczyścić, żeby pod takowy czas, wody swoje mogły znaleźć receptacula.
13. Kagańce zwykli bydź w Zamku na trzech miejscach pod bytność pańską zawieszone, na ich tedy potrzebę powinien będzie drewek suchych i trzasek P. Burgrabi prowidować, a to za pomocą P. Podstarościego
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 122
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973