Musiałby na karuku być albo na lepie. 143. DWIE WIECZERZE W POŚCIE SOBIE PRZECIWNE
Z początku i od końca dwie wieczerze w poście, Gospodarzów i na nich uważywszy goście — O, jak od ostatniego czwartku różny wtorek, Gdzie tenże bies wieczerza, co i podwieczorek: Chce na całe siedm niedziel mięsem i pampuchy Tłusty diabeł obetkać chrześcijańskie brzuchy. Ludzie z mózgu szaleni ścigają się kołem, Że im trzeba nazajutrz suć głowy popiołem: Grzech, swawola, rozpusta, bydło, wieprze, świnie. Gdyby kto nie przy rybach, nie przy dobrym winie, Nie siedm niedziel, lecz siedm lat o chlebie a soli Pokutował, nie minie
Musiałby na karuku być albo na lepie. 143. DWIE WIECZERZE W POŚCIE SOBIE PRZECIWNE
Z początku i od końca dwie wieczerze w poście, Gospodarzów i na nich uważywszy goście — O, jak od ostatniego czwartku różny wtorek, Gdzie tenże bies wieczerza, co i podwieczorek: Chce na całe siedm niedziel mięsem i pampuchy Tłusty diabeł obetkać chrześcijańskie brzuchy. Ludzie z mózgu szaleni ścigają się kołem, Że im trzeba nazajutrz suć głowy popiołem: Grzech, swawola, rozpusta, bydło, wieprze, świnie. Gdyby kto nie przy rybach, nie przy dobrym winie, Nie siedm niedziel, lecz siedm lat o chlebie a soli Pokutował, nie minie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 69
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak wyprawnej roli Nie masz, gdzie by w pszenicy nie było kąkoli. Wżdy i te ujdą w korcu; różne też i zęby: Jednym mąka, a drugim należą otręby; Bowiem i te nie same tylko świnie jedzą: Słychałem od kucharzów, że z nich barszcze cedzą. Więc jeśli kto kołacze lubi i pampuchy, Po cóż siągać do barszczu? po co mu do juchy? Kto się rad historyją bawi, wzdycha, smuci, Niech weźmie inszą księgę, niech fraszki porzuci. Cóż i mnie potka z fraszek czytania za myto? Pisał broda, bodaj go haniebnie zabito. 2. NA PLESZE
Ktoś na przeszłym sejmiku księże
tak wyprawnej roli Nie masz, gdzie by w pszenicy nie było kąkoli. Wżdy i te ujdą w korcu; różne też i zęby: Jednym mąka, a drugim należą otręby; Bowiem i te nie same tylko świnie jedzą: Słychałem od kucharzów, że z nich barszcze cedzą. Więc jeśli kto kołacze lubi i pampuchy, Po cóż siągać do barszczu? po co mu do juchy? Kto się rad historyją bawi, wzdycha, smuci, Niech weźmie inszą księgę, niech fraszki porzuci. Cóż i mnie potka z fraszek czytania za myto? Pisał broda, bodaj go haniebnie zabito. 2. NA PLESZE
Ktoś na przeszłym sejmiku księże
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 207
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu cwałem. Choćbyś mu kładł łopatą rozum, choćby księgi Jadał, niech ma stu mistrzów, ten mądrym z mitręgi Nie będzie, jakobyś też wodę czerpał sitem, Komu umknie natura i sam nie chce przy tem. Z pracą rozum przychodzi, nie miękkie go puchy Rodzą, nie w maśle z cukrem smażone pampuchy: Wszytkich zmysłów połowę trzeba wprzód odważyć, Kto ich pragnie z rozumem do starości zażyć. Tak od ojca wyprawion wielkim aparatem I kosztem, jakim dotąd doma był jałatem, Pół roka był przy dworze. Nim wyjadą w pole, Kiedy wzmiankę myślistwa czyniono przy stole, Każdy co swego powie wedle mody starej: Ten charty
mu cwałem. Choćbyś mu kładł łopatą rozum, choćby księgi Jadał, niech ma stu mistrzów, ten mądrym z mitręgi Nie będzie, jakobyś też wodę czerpał sitem, Komu umknie natura i sam nie chce przy tem. Z pracą rozum przychodzi, nie miękkie go puchy Rodzą, nie w maśle z cukrem smażone pampuchy: Wszytkich zmysłów połowę trzeba wprzód odważyć, Kto ich pragnie z rozumem do starości zażyć. Tak od ojca wyprawion wielkim aparatem I kosztem, jakim dotąd doma był jałatem, Pół roka był przy dworze. Nim wyjadą w pole, Kiedy wzmiankę myślistwa czyniono przy stole, Każdy co swego powie wedle mody starej: Ten charty
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 374
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987