nie przewracają i ksiąg nie czytają, Bo ją ojcowie synom przez ręce podają; I myśli, widząc, że już martwy jest na poły, Uleczyć go pewnemi co napręcej zioła. PIEŚŃ XIX.
XXII.
I przypomniała sobie, że kiedy jachała Przez pewny kraj wesoły, ziele w nim widziała, Lubo to Dyktam lubo Panacea było, Co w sobie wielkie skutki lekarskie taiło I co krew stanowiło i niewytrzymany Nawiętszy ból widomie wywodziło z rany; A nalazszy je blisko, skoro je urwała, Tam, kędy Medor leżał, śpiesznie się wracała.
XXIII.
Potkała, wracając się na zad onem czasem, Pasterza, który jachał wierzchem gęstem lasem,
nie przewracają i ksiąg nie czytają, Bo ją ojcowie synom przez ręce podają; I myśli, widząc, że już martwy jest na poły, Uleczyć go pewnemi co napręcej zioły. PIEŚŃ XIX.
XXII.
I przypomniała sobie, że kiedy jachała Przez pewny kraj wesoły, ziele w nim widziała, Lubo to Dyktam lubo Panacea było, Co w sobie wielkie skutki lekarskie taiło I co krew stanowiło i niewytrzymany Nawiętszy ból widomie wywodziło z rany; A nalazszy je blizko, skoro je urwała, Tam, kędy Medor leżał, śpiesznie się wracała.
XXIII.
Potkała, wracając się na zad onem czasem, Pasterza, który jachał wierzchem gęstem lasem,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 91
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
upewniony z nieba wysokiego, Że bez chyby przypłynąć dziś mieli do niego. Orland mu odpowieda smutnie, a swojemu Ratunków nieodwłocznych prosi powinnemu,
CVIII.
Który za wiarę świętą i Chrystusa swego Ledwie ducha w złem razie nie wytchnął biednego. Łagodnemi ten znowu słowy obiecuje, Iż markieza uzdrowi zaraz i ratuje, Lub to ziół panaceej nie zna i dyktamu, Drogich plastrów nieświadom z lekarskiego kramu. Tak rzekł i do kościółka biegł sporo małego, Gdzie Boga modlitwami błaga wszechmocnego.
CIX.
Stamtąd skoro się wrócił, śmiały i wesoły, Na utrapione wejrzał mile przyjacioły. Potem w imię najświętszej i nierozdzielonej Trójce u nogi bliżej stanął przytłuczonej: O cudo niesłychane
upewniony z nieba wysokiego, Że bez chyby przypłynąć dziś mieli do niego. Orland mu odpowieda smutnie, a swojemu Ratunków nieodwłocznych prosi powinnemu,
CVIII.
Który za wiarę świętą i Chrystusa swego Ledwie ducha w złem razie nie wytchnął biednego. Łagodnemi ten znowu słowy obiecuje, Iż markieza uzdrowi zaraz i ratuje, Lub to ziół panaceej nie zna i dyktamu, Drogich plastrów nieświadom z lekarskiego kramu. Tak rzekł i do kościółka biegł sporo małego, Gdzie Boga modlitwami błaga wszechmocnego.
CIX.
Stamtąd skoro się wrócił, śmiały i wesoły, Na utrapione wejrzał mile przyjacioły. Potem w imię najświętszej i nierozdzielonej Trójce u nogi bliżej stanął przytłuczonej: O cudo niesłychane
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 306
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905