nie możemy: Cego ci janieli, Co się hań zlecieli, Po nas żądają?
BARTOS Wsak słysycie, dlacego się ci janieli radują na niebie: Ze Mesyjas przysedł na świat — więc nam w tejże wesołości siebie Kazą naśladować, Do sopy wędrować Przywitać Pana.
SYMEK Toć słusna rzec, żebyśmy to Paniątecko święte przywitali, Ale kędyz je tam sukać i kogo się oń będziem pytali? My drogi nie wiemy, Jeszcze gdzie zbłądziemy, Do srogiej kaźni!
BARTOS Przeciec z ciebie, Symku, prostak, kiedy jeszcze nie rozumies tego, Co janieli dość wyraźnie powiadają, ze narodzonego Pana, który z nieba Przysedł, sukać
nie możemy: Cego ci janieli, Co się hań zlecieli, Po nas żądają?
BARTOS Wsak słysycie, dlacego się ci janieli radują na niebie: Ze Messyjas przysedł na świat — więc nam w tejże wesołości siebie Kazą naśladować, Do sopy wędrować Przywitać Pana.
SYMEK Toć słusna rzec, żebyśmy to Paniątecko święte przywitali, Ale kędyz je tam sukać i kogo się oń będziem pytali? My drogi nie wiemy, Jesce gdzie zbłądziemy, Do srogiej kaźni!
BARTOS Przeciec z ciebie, Symku, prostak, kiedy jesce nie rozumies tego, Co janieli dość wyraźnie powiadają, ze narodzonego Pana, który z nieba Przysedł, sukać
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 307
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
O, siano, siano, przyjmij od nas, Panie, A nam za siano daj w niebie mieszkanie. Amen. PANNA NAJŚWIĘTSZA SYNACZKA SWEGO NAJMILSZEGO UPRZEJMIE ŚPIEWAJĄC LULA
Gdy śliczna Panna Syna kołysała, Z wielkim weselem tak Jemu śpiewała: Liii, liii, laj, moje Dzieciąteczko, Liii, liii, laj, śliczne Paniąteczko.
Wszystko stworzenie śpiewaj Panu swemu, Pomóż radości wielkiej sercu memu. Liii, liii, laj, wielki Królewiczu, Liii, liii, laj, niebieski Dziedzicu.
Sypcie się z nieba, śliczni aniołowie, Śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie. Liii, liii, laj, mój wonny kwiateczku, Liii, liii, laj
O, siano, siano, przyjmij od nas, Panie, A nam za siano daj w niebie mieszkanie. Amen. PANNA NAJŚWIĘTSZA SYNACZKA SWEGO NAJMILSZEGO UPRZEJMIE ŚPIEWAJĄC LULA
Gdy śliczna Panna Syna kołysała, Z wielkim weselem tak Jemu śpiewała: Liii, liii, laj, moje Dzieciąteczko, Liii, liii, laj, śliczne Paniąteczko.
Wszystko stworzenie śpiewaj Panu swemu, Pomóż radości wielkiej sercu memu. Liii, liii, laj, wielki Królewiczu, Liii, liii, laj, niebieski Dziedzicu.
Sypcie się z nieba, śliczni aniołowie, Śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie. Liii, liii, laj, mój wonny kwiateczku, Liii, liii, laj
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 669
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
aż tez już z łaski Bożej do jakiegosi miastecka barzo ślicnego przyjechałem, tkore plotę z cegły cerwonej uplecione zewsąd otocone. We wrota jednej ulicki wjadę i potrafię w niej jakiegoś chłopka, podobnego nasemu Matyskowi — Boże go tam stykaj, gdzie jest — i spytam go śmiele: „Wasmość, prosę moje ucliwe paniątecko, jako mam zwąc to miastecko”? Aliści mi zaraz odpowie: „Wilno to jest! A ja tez co prędzej do samego środku miastecka jadę, wąsicków poprawiwsy i, urznąwsy sobie smat chleba, jem, a bicykiem nad wołaskami kiwam.
Jedzie tes przeciw mnie jakisi pan, ale jako mi pedział ciora, Jego
aż tez już z łaski Bozej do jakiegosi miastecka barzo ślicnego przyjechałem, tkore plotę z cegły cerwonej uplecione zewsąd otocone. We wrota jednej ulicki wjadę i potrafię w niej jakiegoś chłopka, podobnego nasemu Matyskowi — Boze go tam stykaj, gdzie jest — i spytam go śmiele: „Wasmość, prosę moje ucliwe paniątecko, jako mam zwąc to miastecko”? Aliści mi zaraz odpowie: „Wilno to jest! A ja tez co prędzej do samego środku miastecka jadę, wąsickow poprawiwsy i, urznąwsy sobie smat chleba, jem, a bicykiem nad wołaskami kiwam.
Jedzie tes przeciw mnie jakisi pan, ale jako mi pedział ciora, Jego
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 273
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
cynię, ani będę cynił; wżdyć ja z łaski bożej ślechcic, idzze sobie do wciornastkich, co cię pomiotają”!
Posed-ze to mój miłek jako niepysny, a ja zaś sobie jako na mnie przystojało; wsiadsy ja na kolaskę, pomknełem się do rynku. Cy na scęście, cy tes na niescęście lezie jedno paniątecko; bardzo mi się wiera podobało, na nim się saty jako słońce świecą. Zsiadsy ja tedy chucko z kolaski, pogłaskawsy cupryny i ukłoniwsy się, jak na (mnie) przystojało, posepnołem mu do ucha, z daleka stojąc: „Cymie W(a)ść, moje Panią(t)ko, nie
cynię, ani będę cynił; wzdyć ja z łaski bozej ślechcic, idzze sobie do wciornastkich, co cię pomiotają”!
Posed-ze to moj miłek jako niepysny, a ja zaś sobie jako na mnie przystojało; wsiadsy ja na kolaskę, pomknełem sie do rynku. Cy na scęście, cy tes na niescęście lezie jedno paniątecko; bardzo mi się wiera podobało, na nim się saty jako słonce świecą. Zsiadsy ja tedy chucko z kolaski, pogłaskawsy cupryny i ukłoniwsy się, jak na (mnie) przystojało, posepnołem mu do ucha, z daleka stojąc: „Cymie W(a)ść, moje Panią(t)ko, nie
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 274
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950