dnia i nocy chodzi alternata, Raz deszcz, drugi pogoda, tak w człowieczym ciele Za rozkoszą choroba, za smutkiem wesele, Płacz chodzi za pociechą, rzewne łzy za śmiechem, Żal za żądzą grzechową kwapi się z pośpiechem: Nie masz miodu bez żądła, bez bólu rozkoszy. Szczęśliwy, kto się w dobre sumnienie panoszy: To pieszczotą rozkoszy, to słodyczą miody
Przenosi, dając wieczne bez deszcza pogody. Niech złym jasne piekielni słońce kryją smocy, To dobremu dzień wieczny, bez mroku, bez nocy. 242 (P). KTO NIE MA DZIECI, NIE MA FRASUNKU ŁZY
Które łzy osychają, zgadnicie, najprędzej? Te, co
dnia i nocy chodzi alternata, Raz deszcz, drugi pogoda, tak w człowieczym ciele Za rozkoszą choroba, za smutkiem wesele, Płacz chodzi za pociechą, rzewne łzy za śmiechem, Żal za żądzą grzechową kwapi się z pośpiechem: Nie masz miodu bez żądła, bez bólu rozkoszy. Szczęśliwy, kto się w dobre sumnienie panoszy: To pieszczotą rozkoszy, to słodyczą miody
Przenosi, dając wieczne bez deszcza pogody. Niech złym jasne piekielni słońce kryją smocy, To dobremu dzień wieczny, bez mroku, bez nocy. 242 (P). KTO NIE MA DZIECI, NIE MA FRASUNKU ŁZY
Które łzy osychają, zgadnicie, najprędzej? Te, co
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 108
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
by się tym bardziej zubożył, że srebra ani złota nie mamy, skądże go na mennice zaciągać, a bez tych metalów nic warta mennica, że miny olkuskie niezmiernej nad siły nasze potrzebują ekspensy, że dobrą sąsiedzi zawsze nam wyłowią monetę.
Przeciw aukcji publicznego skarbu znajdę walną przyczynę: bo i tak sami się podskarbiowie panoszą i dependencj ich, nie Rzplta miałaby się lepiej, boby to było z wyniszczeniem prywatnych substancyj, dosyć i tak ledwie wystarczających na życie.
Przeciw elekcjom sędziów, aby przez większą liczbę według tylu praw dawnych obierani nie byli, może być publiczna i główna ta racja: bo to jest przeciw wolności każdego, którego
by się tym bardziej zubożył, że srebra ani złota nie mamy, skądże go na mennice zaciągać, a bez tych metalów nic warta mennica, że miny olkuskie niezmiernej nad siły nasze potrzebują ekspensy, że dobrą sąsiedzi zawsze nam wyłowią monetę.
Przeciw aukcyi publicznego skarbu znajdę walną przyczynę: bo i tak sami się podskarbiowie panoszą i dependenci ich, nie Rzplta miałaby się lepiej, boby to było z wyniszczeniem prywatnych substancyj, dosyć i tak ledwie wystarczających na życie.
Przeciw elekcyjom sędziów, aby przez większą liczbę według tylu praw dawnych obierani nie byli, może być publiczna i główna ta racyja: bo to jest przeciw wolności każdego, którego
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 137
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
winień żydowi sługa, to pod czas su- O Ekonomice mianowice o Bydle.
chedni Podskarbi niech pomiarkuje, połowę suchedni słudze, połowę arędarzowi, jeśli tyle należy niech odda. Dziwno mi, że Panowie boją się żyda urazić: kontraktując z nim zaraz przestrzec, czego się ma spodziewać. Ze poddanych drze, ż nich się panoszy, jeszcze mu pochlebować? lepiej mu serio się stawić po pańsku, a on niech będzie subiectus po arędarfku, jako winowajca skarbowy. Co krzywdy żadnej czynić mu nie należy jako blizniemu, ani w opresyj denegare protectionem. Zalecić też serio arędarzowi, aby Izba zawsze czysta była dla gościa, stoły, ławy pomyte, sień
winień żydowi sługa, to pod czas su- O Ekonomice mianowice o Bydle.
chedni Podskarbi niech pomiarkuie, połowę suchedni słudze, połowę arędarzowi, iezli tyle należy niech odda. Dziwno mi, że Panowie boią się żyda urazić: kontraktuiąc z nim zaraz przestrzec, czego się ma spodziewać. Ze poddanych drze, ż nich się panoszy, ieszcze mu pochlebować? lepiey mu serio się stawić po pańsku, á on niech będzie subiectus po arędarfku, iako winowáyca skarbowy. Co krzywdy żadney czynić mu nie należy iako blizniemu, ani w oppressyi denegare protectionem. Zalecić też serio arędarzowi, áby Izba zawsze czysta była dla gościa, stoły, ławy pomyte, sień
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 365
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
urzędnik wczora mówił z wami? Symich Mówił, że się pustoszą lasy koszarami, I to, że ich na przez rok czynić nie pozwoli. Soboń Podobno, kto mu tego dobrze nie przysoli. Tak-ci dziś, urzędnicy w rzeczy przestrzegają Dobra pańskiego, a w miech sobie nabijają. Wszystko na wydzieranie (bodaj panoszeli!), Już ubósztwu i łąki, i pola odjęli. Teraz bronią do lasów. Siła drzewa padnie Na każdy rok, siła go lada kto ukradnie, Rąbią ze pnia, nie tylko powalone biorą, A przedsię darów bożych nigdy nie przebiorą. Las przedsię lasem, a snadź lepiej to i panu Co rok po
urzędnik wczora mówił z wami? Symich Mówił, że się pustoszą lasy koszarami, I to, że ich na przez rok czynić nie pozwoli. Soboń Podobno, kto mu tego dobrze nie przysoli. Tak-ci dziś, urzędnicy w rzeczy przestrzegają Dobra pańskiego, a w miech sobie nabijają. Wszystko na wydzieranie (bodaj panoszeli!), Już ubósztwu i łąki, i pola odjęli. Teraz bronią do lasów. Siła drzewa padnie Na każdy rok, siła go leda kto ukradnie, Rąbią ze pnia, nie tylko powalone biorą, A przedsię darów bożych nigdy nie przebiorą. Las przedsię lasem, a snadź lepiej to i panu Co rok po
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 146
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
tem więcej mu się przebiera. A jeśli abo we Włoszech abo z Francuzami i Anglikami zadrze (o co tam nie trudno), ręczę ja, że nie barzo ligi naświętszej ratować będzie mógł, który dla samego Niderlandu podatkami nieznośnymi wszytkie swe państwa ścisnął, które poddanym jego tym cięższe są, im barziej się z Indii panoszyć beły zwykły. Rakuszanie, acz podowno tej, na którą dawno czekają, pogodzie radzi będą, nie wiem jednak, jako się na Polskę ułacnić do końca mogą, bo trzeba się i tym bać, aby ich kłopot doma jaki tymczasem nie zaszedł; poddane też do tego nie wszytkie powolne mieć będą, którzy w zamięszaniu
tem więcej mu się przebiera. A jeśli abo we Włoszech abo z Francuzami i Anglikami zadrze (o co tam nie trudno), ręczę ja, że nie barzo ligi naświętszej ratować będzie mógł, który dla samego Niderlandu podatkami nieznośnymi wszytkie swe państwa ścisnął, które poddanym jego tym cięższe są, im barziej się z Indyej panoszyć beły zwykły. Rakuszanie, acz podowno tej, na którą dawno czekają, pogodzie radzi będą, nie wiem jednak, jako się na Polskę ułacnić do końca mogą, bo trzeba się i tym bać, aby ich kłopot doma jaki tymczasem nie zaszedł; poddane też do tego nie wszytkie powolne mieć będą, którzy w zamięszaniu
Skrót tekstu: List2KontrybCz_III
Strona: 202
Tytuł:
List II, w którym jest dyskurs o tej kontrybucyej pp. duchownych.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, bo pisarze węgierscy niektórym ziomkom naszym pokazali, że tego roku więcej niż dwakroć 100 000 beczek do Polski wina wyszło, a bodaj która beczka była, za którą by tylko 100 złp dano. Niszczy Polskę naszą zbóż do Gdańska wywożenie, bo panowie gdańszczanie cenę zboża według upodobania swojego spuszczają, a przez to się tak panoszą, że i nienajprzedniejsi z nich mili jonami fortunę swoją rachują, a przedając zboże polska szlachta mało co nad koszta frioru ma pożytku; niszczy Polskę nasza nierzetelność i niesłowność w długach, bo dla tych wiele pieniędzy z Polski na francuskie i na weneckie albo w żydowskie ręce idzie. Niszczą Polskę naszą wojskowe cudzoziemców oficyjerstwa, bo
, bo pisarze węgierscy niektórym ziomkom naszym pokazali, że tego roku więcej niż dwakroć 100 000 beczek do Polski wina wyszło, a bodaj która beczka była, za którą by tylko 100 złp dano. Niszczy Polskę naszą zbóż do Gdańska wywożenie, bo panowie gdańszczanie cenę zboża według upodobania swojego spuszczają, a przez to się tak panoszą, że i nienajprzedniejsi z nich mili jonami fortunę swoją rachują, a przedając zboże polska szlachta mało co nad koszta fryoru ma pożytku; niszczy Polskę nasza nierzetelność i niesłowność w długach, bo dla tych wiele pieniędzy z Polski na francuskie i na weneckie albo w żydowskie ręce idzie. Niszczą Polskę naszą wojskowe cudzoziemców oficyjerstwa, bo
Skrót tekstu: DobraDuchRzecz
Strona: 77
Tytuł:
Krzywo patrzących na dobra duchownych oczy polskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1726
Data wydania (nie wcześniej niż):
1726
Data wydania (nie później niż):
1726
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
nie wziąwszy/ już nim sobie chydził/ chcąc mało wziąć/ siła utracił. V. Cóż inszy zgrzeszyli? M. Ze na jego złość zezwolili. V. A to jako? M. Mieli upodobanie w tej bucie i wyniosłości jego/ tak myśląc/ że gdyby był swego Lucyper dokazał/ oni też nad drugiemi panoszą otrzymali. V. Cóż się im stało? M. Znim Herstowie ich do lochu piekielnego zrzuczeni/ drudzy na powietrze/ kędy niemniejsze jako drudzy w piekle cierpią męki. V. Czemuż nie wszyscy do piekła zepchnieni. M. Aby przez nich Wybrani byli doświadczeni/ i ukoronowani/ a źli zwodzeni i na
nie wźiąwszy/ iuż nim sobie chydźił/ chcąc máło wźiąć/ siłá vtrácił. V. Coż inszy zgrzeszyli? M. Ze ná iego złość zezwolili. V. A to iáko? M. Mieli vpodobánie w tey bućie y wyniosłośći iego/ ták myśląc/ że gdyby był swego Lucyper dokazał/ oni też nád drugiemi pánoszą otrzymáli. V. Coż się im sstáło? M. Znim Herstowie ich do lochu piekielnego zrzuczeni/ drudzy ná powietrze/ kędy niemnieysze iáko drudzy w piekle ćierpią męki. V. Czemuż nie wszyscy do piekłá zepchnieni. M. Aby przez nich Wybráni byli doświádczeni/ y vkoronowáni/ á źli zwodzeni y ná
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 15
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
te krzyża półtora, Wspomniawszy pruską wojnę, zadrży na mnie skora: Przebóg, czy nie wywróżą nimi swego czasu Dzieciom naszym duchowni jakiego hałasu, Kiedy nas klną i krzywdzą, jako i przed laty; Co gorsza, sami sądzą o swoje intraty. Co rok z uciskiem ludzkim dziesięcin podnoszą, Stan szlachecki niszczeje, duchowni panoszą; Spustoszyli miasteczka, biorąc na fundusze Folwarki i ogrody za umarłych dusze. Przedają krzty i śluby, ziemię na pogrzeby, Osiedli wsi i miasta czynszami tak, żeby Nie znalazł kamienice, dworu, domu ani Wioski, która by od ich wolna była dani. Cóż za koniec tych rzeczy? nie mogąc nic wskórać,
te krzyża półtora, Wspomniawszy pruską wojnę, zadrży na mnie skora: Przebóg, czy nie wywróżą nimi swego czasu Dzieciom naszym duchowni jakiego hałasu, Kiedy nas klną i krzywdzą, jako i przed laty; Co gorsza, sami sądzą o swoje intraty. Co rok z uciskiem ludzkim dziesięcin podnoszą, Stan szlachecki niszczeje, duchowni panoszą; Spustoszyli miasteczka, biorąc na fundusze Folwarki i ogrody za umarłych dusze. Przedają krzty i śluby, ziemię na pogrzeby, Osiedli wsi i miasta czynszami tak, żeby Nie znalazł kamienice, dworu, domu ani Wioski, która by od ich wolna była dani. Cóż za koniec tych rzeczy? nie mogąc nic wskórać,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 430
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: 27. 7. Odiss. lib. 9. v. 84. 102. AEgyptus frugum quidem fertilissima, sed prope sola, iis carere pessit, tanta est ciborum ex herbis abundantia. Plin. lib. 22. cap. 15.
Oprócz tych polnych bogactw, Nil połowem, i pastwą dla trzód, panoszył stoły Egipskie, napełniał na wybór wszelkiego rodzaju rybą, i mięsiwami soczystemi. I dla tegoć to żałowali Izraelitowi Egiptu, kiedy na puszczy się oglądali, kto tu nam da mięsa ku pożywaniu, buntowniczym, i żałosnym mówili głosem. Pamiętamy dobrze ryby, które jedliśmy w Egipcie, które nas prawie nic niekosztowały,
: 27. 7. Odiss. lib. 9. v. 84. 102. AEgyptus frugum quidem fertilissima, sed prope sola, iis carere pessit, tanta est ciborum ex herbis abundantia. Plin. lib. 22. cap. 15.
Oprocz tych polnych bogáctw, Nil połowem, y pástwą dla trzod, panoszył stoły Egypskie, napełniáł ná wybor wszelkiego rodzaiu rybą, y mięśiwámi soczystemi. Y dla tegoć to żáłowali Izráelitowi Egyptu, kiedy ná puszczy się oglądali, kto tu nam dá mięsa ku pożywaniu, buntowniczym, y żáłosnym mowili głosem. Pámiętámy dobrze ryby, ktore iedliśmy w Egypcie, ktore nas prawie nic niekosztowały,
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 150
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
stanu teg·o przeciw jasnym prawom, o tem postanowionym, gwałtem następować dopuszczasz, dwór i żołnierza, bracią naszę, przez niezapłatę i nienagrodę do ubóstwa wielkiego przywidzisz, krzywd ludzkich nie słuchasz ani sądzisz, swej wolej, okrucieństwa, mordów, najazdów dopuszczasz, ludzi cnotliwych i prawdziwych nienawidzisz, w pochlebcach się kochasz i one panoszysz i bogacisz i z nich fakcją sobie sposabiasz. którą absolutum dominium dopinasz i wolności nasze oprymujesz; praemium et poena adulterantur: dajesz, komu nie dawać, nie karzesz, kogo karać, ekcessów, egzorbitancyj przeciw prawu naprawić nie chcesz, szlachtę granicami ściskasz, majętności odejmujesz, komisji kancelariom do uspokojenia wydawać nie dopuszczasz, dostojeństwa
stanu teg·o przeciw jasnym prawom, o tem postanowionym, gwałtem następować dopuszczasz, dwór i żołnierza, bracią naszę, przez niezapłatę i nienagrodę do ubóstwa wielkiego przywidzisz, krzywd ludzkich nie słuchasz ani sądzisz, swej wolej, okrucieństwa, mordów, najazdów dopuszczasz, ludzi cnotliwych i prawdziwych nienawidzisz, w pochlebcach się kochasz i one panoszysz i bogacisz i z nich fakcyą sobie sposabiasz. którą absolutum dominium dopinasz i wolności nasze oprymujesz; praemium et poena adulterantur: dajesz, komu nie dawać, nie karzesz, kogo karać, ekcessów, egzorbitancyj przeciw prawu naprawić nie chcesz, szlachtę granicami ściskasz, majętności odejmujesz, komisyi kancelaryom do uspokojenia wydawać nie dopuszczasz, dostojeństwa
Skrót tekstu: PękosRytwCz_II
Strona: 160
Tytuł:
Rytwiański
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918