jako żywo nie słysząc o mirrze, Że mu nie napisali tego na papierze, Że mu nery, nie mirry, kupić do klasztora Kazano, musiał wrócić do domu dla wora. I sprawił, jako pojął: poszedszy do jatek, Kupił ner, wielkich owych wołowych, dostatek. Patrzy ksieni i czeka, rychło li papierki Odda z mirrą, a chłop jej kładzie z worem nerki. „Jam — rzecze ksieni — kupić kazała kadzidła.” Na to chłop: „Jam rozumiał, że nery od bydła.” Więc że już i śmierdziały: „Inaczej nie mogę Skarać cię — rzecze mniszka — weźm sobie za drogę.
jako żywo nie słysząc o mirrze, Że mu nie napisali tego na papierze, Że mu nery, nie mirry, kupić do klasztora Kazano, musiał wrócić do domu dla wora. I sprawił, jako pojął: poszedszy do jatek, Kupił ner, wielkich owych wołowych, dostatek. Patrzy ksieni i czeka, rychło li papierki Odda z mirrą, a chłop jej kładzie z worem nerki. „Jam — rzecze ksieni — kupić kazała kadzidła.” Na to chłop: „Jam rozumiał, że nery od bydła.” Więc że już i śmierdziały: „Inaczej nie mogę Skarać cię — rzecze mniszka — weźm sobie za drogę.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 177
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, prawi o obozach, O hetmaniech, począwszy gdzieś od Nalewajka. Ja słucham, choć nieprawda, chociaż wszytko bajka. Na koniec domu mego przypomniawszy sławę: „Proszę — rzecze — Mospanie, co łaska na strawę.” A ja, nim znowu pocznie co prawić o Sierku, Daję mu zawinione trzy tymfy w papierku. Wsiadszy na koń, pojechał; gdy już był za wroty, Wziąwszy laskę w garść, idę zajźreć do roboty, Kiedy ów do mnie leci, wyjąwszy od łęku, W pół podworca mnie zastał, z pistoletem w ręku. Nie mogę się rozgarnąć, już trudno uciekać, On na koniu, ja pieszo
, prawi o obozach, O hetmaniech, począwszy gdzieś od Nalewajka. Ja słucham, choć nieprawda, chociaż wszytko bajka. Na koniec domu mego przypomniawszy sławę: „Proszę — rzecze — Mospanie, co łaska na strawę.” A ja, nim znowu pocznie co prawić o Sierku, Daję mu zawinione trzy tymfy w papierku. Wsiadszy na koń, pojechał; gdy już był za wroty, Wziąwszy laskę w garść, idę zajźreć do roboty, Kiedy ów do mnie leci, wyjąwszy od łęku, W pół podworca mnie zastał, z pistoletem w ręku. Nie mogę się rozgarnąć, już trudno uciekać, On na koniu, ja pieszo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 181
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
choć najsłuszniejszej, choć bez racji, rzeczy, Którą tylko wniesiono, dla korupcjej przeczy. Słuszne swoje petita mieli Inflantczanie, Wszytkich, okrom samego jego, zgoda na nie. Nazajutrz tylko co się ozwać ma przed królem, Aż ktoś cicho do niego, w kontuszu sobolem, Prosi, kładąc mu coś w garść w papierku zwinionym, Żeby kontradykować nie chciał prośbom onym. Zaraz się reflektuje i głos przed kolegi Wziąwszy, że pernoktaty, że mędrsze noclegi, Powie, a wraz pozwala i już się nie chwieje. Lecz gdy się korupcja w zanadrzu zagrzeje, Skoro go coś nie barzo lubego zaleci, Poczuje to i sąsiad, poczuje i trzeci
choć najsłuszniejszej, choć bez racjej, rzeczy, Którą tylko wniesiono, dla korupcjej przeczy. Słuszne swoje petita mieli Inflantczanie, Wszytkich, okrom samego jego, zgoda na nie. Nazajutrz tylko co się ozwać ma przed królem, Aż ktoś cicho do niego, w kontuszu sobolem, Prosi, kładąc mu coś w garść w papierku zwinionym, Żeby kontradykować nie chciał prośbom onym. Zaraz się reflektuje i głos przed kolegi Wziąwszy, że pernoktaty, że mędrsze noclegi, Powie, a wraz pozwala i już się nie chwieje. Lecz gdy się korupcyja w zanadrzu zagrzeje, Skoro go coś nie barzo lubego zaleci, Poczuje to i sąsiad, poczuje i trzeci
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 184
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się spuszczała od sklepu Kościelnego abo frambugi/ na której stoi Kupuła na 16. piędzi zawartej/ a gdy się potym dalej rozwijać poczęła/ kończyła się u gzemsu w wielkiej kupie na wał zwiniona/ spuszczając się aż na dół po Filarze niemal aż do ziemie/ czyniąc skrzydło dla jednej niezmiernej Kartony abo (Afiksyey) z papierku zrobionej na śmierci/ które były na niej zmalowane klęczące z skrzydłami wielkiemi rozpuszczonemi do lotu abo latania/ te wyciągnąwszy ramiona i ręce na tejże karcie/ trzymały na jednym tylko palcu każda jeden barzo wielki kamień/ jakoby z nim igrając/ dając znać przez to/ jako łacno igrzysko czyni sobie śmierć z nadzieją ludzką/
się spuszczáłá od sklepu Kośćielnego ábo frámbugi/ ná ktorey stoi Kupułá ná 16. piędźi záwártey/ á gdy się potym daley rozwiiáć poczęłá/ kończyłá się v gzemsu w wielkiey kupie ná wał zwiniona/ spuszczáiąc się áż ná doł po Filarze niemal áż do źiemie/ czyniąc skrzydło dla iedney niezmierney Kártony ábo (Affixyey) z pápierku zrobioney ná śmierći/ ktore były ná niey zmálowáne klęczące z skrzydłámi wielkiemi rospuszczonemi do lotu ábo latánia/ te wyćiągnąwszy rámioná y ręce ná teyże kárćie/ trzymáły ná iednym tylko pálcu każda ieden bárzo wielki kámień/ iákoby z nim igráiąc/ dáiąc znáć przez to/ iáko łácno igrzysko czyni sobie śmierć z nádźieią ludzką/
Skrót tekstu: RelKat
Strona: Cv
Tytuł:
Relacja albo przełożenie zacnej pamiątki i wspaniałego katafalku uczynionego przez ojców Societatis Jesu w ich kościele w domu profesów w Rzymie
Autor:
Antonio Gerardi
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
potrzebne, są te. R. Croci Mart. dr. 1. Tart. Vitriol. dr. 2. Faenicul. Aaron. ocul. cancr. aã. ar. s. Antim diaphor. scr. 1. s. pulv. divid. in 6. part. aqual dawaj codzień po jednym papierku w serwatce przewarzonej. Womitoria też należą, i owszem przez nich Medyk mało co wskóra: jednak uważyć ma pilnie okoliczności. Item Extractum absinthii cum Vitirolo Martis, często zażywane, osobliwie pomaga czego wielu doświadczyło. Służą też i Ghymica różne, jako Arcan dupl. Tinct. Tartar. Tinct, Vitrioli mart. cum castoreo
potrzebne, są te. R. Croci Mart. dr. 1. Tart. Vitriol. dr. 2. Faenicul. Aaron. ocul. cancr. aã. ar. s. Antim diaphor. scr. 1. s. pulv. divid. in 6. part. aqual daway codzień po iednym pápierku w serwatce przewárzoney. Womitorya też náleżą, y owszem przez nich Medyk máło co wskora: iednák uwáżyć ma pilnie okolicznośći. Item Extractum absinthii cum Vitirolo Martis, często zazywáne, osobliwie pomága czego wielu doświadczyło. Służą też y Ghymicá rożne, iáko Arcan dupl. Tinct. Tartar. Tinct, Vitrioli mart. cum castoreo
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 320
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
diable pod kitą żmudzina.” „Nie chlub się z swoim wzrostem, mój miły długoszu; Zawszem wielkich hajduków widział na łogoszu, Karłów w pańskich pokojach.” „Dobrześ to wspominał: Wżdyć u ludzi poczciwszy łogosz niż urynał. Zwłaszcza tacy, jakoś ty, gdyż pan twoją brodą Miasto papierka zadek utrze nową modą. Inszy z twego nie będzie pożytek bończuka, Kiedyś, wyrósszy z karła, nie dorósł hajduka. Za ochmistrza nie ujdziesz przed paniami chodzić, Tylko podawszy brodę, pijanych srać wodzić.” 15. NA FRANCUZÓW ALBO GALLÓW
Francuzów li nazwali kogutami Włoszy, To ich żony po polsku możem
diable pod kitą żmudzina.” „Nie chlub się z swoim wzrostem, mój miły długoszu; Zawszem wielkich hajduków widział na łogoszu, Karłów w pańskich pokojach.” „Dobrześ to wspominał: Wżdyć u ludzi poczciwszy łogosz niż urynał. Zwłaszcza tacy, jakoś ty, gdyż pan twoją brodą Miasto papierka zadek utrze nową modą. Inszy z twego nie będzie pożytek bończuka, Kiedyś, wyrósszy z karła, nie dorósł hajduka. Za ochmistrza nie ujdziesz przed paniami chodzić, Tylko podawszy brodę, pijanych srać wodzić.” 15. NA FRANCUZÓW ALBO GALLÓW
Francuzów li nazwali kogutami Włoszy, To ich żony po polsku możem
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 530
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ów, jeśli miewał stolce. „I jednego — chłop rzecze — chociem przez godzinę Rurkę ssał i nadymał tamtę macharzynę.” „W zadek ci to, nie w gębę ludzie kładą, błaźnie! Iść było do balwierza na radę do łaźnie” — Śmiejąc się doktor rzecze, a potem z ampułki, Uwinąwszy w papierek, daje mu pigułki: „Wlazszy na piec, zażyjże z masłem albo smalcem.” Przyszedszy chłop do domu, wtyka w zadek palcem Jednę po drugiej, chociaż gwałtem się opiera. Że mu tyle pomogą, jako i klistera, Toż widząc, że daremnie na lekarstwa łożył, Szkopcem ciepłej maślanki kiszki wychędożył.
ów, jeśli miewał stolce. „I jednego — chłop rzecze — chociem przez godzinę Rurkę ssał i nadymał tamtę macharzynę.” „W zadek ci to, nie w gębę ludzie kładą, błaźnie! Iść było do balwierza na radę do łaźnie” — Śmiejąc się doktor rzecze, a potem z ampułki, Uwinąwszy w papierek, daje mu pigułki: „Wlazszy na piec, zażyjże z masłem albo smalcem.” Przyszedszy chłop do domu, wtyka w zadek palcem Jednę po drugiej, chociaż gwałtem się opiera. Że mu tyle pomogą, jako i klistera, Toż widząc, że daremnie na lekarstwa łożył, Szkopcem ciepłej maślanki kiszki wychędożył.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 592
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
większa nauczyłem się sam sekretu robienia jego. Kosztowało mię to wiele: ale dla uszczęśliwienia Ojczyzny mojej, i wybielenia twarz Polskich, nie żałuję tego kosztu. Jakoż nie mogłem go lepiej łożyć.
BYWALSKA. Powinna być za to Wm Panu bardzo obligowana Ojczyzna.
DZIWAKIEWICZ. Na doświadczenie skutków tego bielidła, ofiaruję jego papierek jeden, ale pod tą kondycją, żebyć Wm Pani była łaskawszą na I. Pana La Corde. Tenez Madame.
BYWALSKA. Jak najpokorniej dziękuję: nie zażywam ja tych polorów: i nikomu nie życzę.
DZIWAKIEWICZ. Obaczysz Wm Pani co za skutek ten proszek czyni. Ja kiedym z Polskiej wyjachał, miał
większa nauczyłem się sam sekretu robienia iego. Kosztowało mię to wiele: ale dla uszczęśliwienia Oyczyzny moiey, y wybielenia twarz Polskich, nie żałuię tego kosztu. Iakoż nie mogłem go lepiey łożyć.
BYWALSKA. Powinna bydź za to Wm Panu bardzo obligowana Oyczyzna.
DZIWAKIEWICZ. Na doświadczenie skutkow tego bielidła, ofiaruię iego papierek ieden, ale pod tą kondycyą, żebyć Wm Pani była łaskawszą na I. Pana La Corde. Tenez Madame.
BYWALSKA. Iak naypokorniey dziękuię: nie zażywam ia tych polorow: y nikomu nie życzę.
DZIWAKIEWICZ. Obaczysz Wm Pani co za skutek ten proszek czyni. Ia kiedym z Polskiey wyiachał, miał
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 65
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
Zegarek z szmelcem czerwonym z łan.
Zegarek złoty, w puzderku nabijanym.
Zegarek mały, z szmelcem błękitnym.
Zegarek z czerwonym szmelcem, z łańcuszkiem srebrnym.
Zegarek złoty, kwadratowy, w pokrowcu.
Zegarek turecki, srebrny.
Zegarek srebrny.
Zegarek srebrny, z miesiącem.
Pudełko drewniane, w którym różnych talismanów w papierku No 12. — Obrazek na jaspisie, maleńki, ścięcie Ś. Jana. Twarz, agatowa ze złotem, Kleopatry, na aksamicie czarnym. — Sztuka agatowa szmaragdami oprawna.
Pudełko drugie, w którym puzderko z perłowej macice, w którym forma diamentu. — Puzderko z formą diamentu florenckiego. — Puzderko z formą diamentu
Zegarek z szmelcem czerwonym z łan.
Zegarek złoty, w puzderku nabijanym.
Zegarek mały, z szmelcem błękitnym.
Zegarek z czerwonym szmelcem, z łańcuszkiem srebrnym.
Zegarek złoty, kwadratowy, w pokrowcu.
Zegarek turecki, srebrny.
Zegarek srebrny.
Zegarek srebrny, z miesiącem.
Pudełko drewniane, w którym różnych talismanów w papierku No 12. — Obrazek na jaspisie, maleńki, ścięcie Ś. Jana. Twarz, agatowa ze złotem, Kleopatry, na aksamicie czarnym. — Sztuka agatowa szmaragdami oprawna.
Pudełko drugie, w którym puzderko z perłowej macice, w którym forma dyjamentu. — Puzderko z formą dyjamentu florenckiego. — Puzderko z formą dyjamentu
Skrót tekstu: InwSkarbWarGęb
Strona: 149
Tytuł:
Inwentarz prywatnego skarbca króla Jana III na zamku w Warszawie z 1696 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
, z pierścieniem, wewnątrz, agatowym, ze 3 diamencikami.
Puszeczka ze trze dwiema szmaragdami i trzecim — szafirem.
Szufladka, słomą okliana, w której zekier turecki 1 diamentowy, drugi aspisowy, rubinami sadzony, trzeci z her pierścień, z herbem Króla Jo Mci tarczą.
2 relikwiarzyki rzymskie, filigranowe.
Sztuki w papierku, od pętlicy tureckiej.
Papier z różnemi sztukami od kamieni.
R Apteczka złota z flaszkami.
Bezoar od JoMci ks. Grymaldego.
Papierek, w którym brasolet diamentami i perłami naokoło sadzony.
Papierek z granatami i papierek z szmaragiem jednym.
Szuflada średnia, w której: Pas bez taśmy turecki, szmaragdami i rubinami sadzony
, z pierścieniem, wewnątrz, agatowym, ze 3 diamencikami.
Puszeczka ze trze dwiema szmaragdami i trzecim — szafirem.
Szufladka, słomą oklijana, w której zekier turecki 1 diamentowy, drugi aspisowy, rubinami sadzony, trzeci z her pierścień, z herbem Króla Jo Mci tarczą.
2 relikwiarzyki rzymskie, filigranowe.
Sztuki w papierku, od pętlicy tureckiej.
Papier z różnemi sztukami od kamieni.
R Apteczka złota z flaszkami.
Bezoar od JoMci ks. Grymaldego.
Papierek, w którym brasolet diamentami i perłami naokoło sadzony.
Papierek z granatami i papierek z szmaragiem jednym.
Szuflada średnia, w której: Pas bez taśmy turecki, szmaragami i rubinami sadzony
Skrót tekstu: InwSkarbWarGęb
Strona: 152
Tytuł:
Inwentarz prywatnego skarbca króla Jana III na zamku w Warszawie z 1696 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973