, dla czego niektóre kwestie ciekawsze w pospolitości o ziemi i wodach tu ułatwię.
XVII. Pierwsza kwestia. Czyli ziemia w pierwszym stworzeniu swoim doskonale sferyczna dzielnością Wszechmocności Boskiej wyrobiona? Czyli też zaraz z dolinami pagórkami i górami stanęła? Odpowiadam iż wielegor za czasem powstało. To z deszczów, nawałnic, które wyrywając doły i parowy, tym samym z ziemi wyrwanej na jednym, na drugim miejscu wysypały góry. Osobliwie wody uniwersalnego potopu, swemi fluktami rwąc ziemię, drzewa, kamienie, tu przepaści czyniły, gdzie indziej z tejże materyj stufy. Ludzie też osobliwie przy ludnych miastach z gnojów, śmieci, na jedno miejsce znoszonych dość znaczne wyrobili góry
, dlá czego niektore kwestye ciekáwsze w pospolitości o ziemi y wodách tu ułátwię.
XVII. Pierwszá kwestyá. Czyli ziemiá w pierwszym stworzeniu swoim doskonále sferyczna dzielnością Wszechmocności Boskiey wyrobioná? Czyli też záráz z dolinámi págorkámi y gorámi stánęłá? Odpowiádám iż wielegor za czásem powstáło. To z deszczow, náwáłnic, ktore wyrywáiąc doły y párowy, tym sámym z ziemi wyrwáney ná iednym, ná drugim mieyscu wysypáły gory. Osobliwie wody uniwersalnego potopu, swemi fluktámi rwąc ziemię, drzewá, kámienie, tu przepáści czyniły, gdzie indziey z teyże máteryi stufy. Ludzie też osobliwie przy ludnych miástách z gnoiow, śmieci, ná iedno mieysce znoszonych dość znáczne wyrobili gory
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: B3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Uderzą się, że łuny I puszczone pioruny Ogniem ich okryją, Świszczą kule, brzmią groty, Ziemia buczy z ochoty I powietrza wyją. Aż co dotąd się chwiała, Ku naszym się rozśmiała Fortuna wesoło. Gromią, gonią, ścinają, Co celniejszych imają Niemieckich głów czoło. Nie lżejsze i tam gromy, Gdzie przez parów kryjomy Moskwa się przekrada. I na odsiecz drugiemu Szańcowi Pokrowskiemu Pod górę podpada. I ci za drugich torem Mężnym naszych uporem Wioną pogromieni. Ślepą wziąwszy się falą, Pola trupem zawalą, Że krwią Dniepr sięwspieni. Tak zmierzch pierwszy nie padnie, Że osięże trzy snadnie Pola pan Marsowe. Wtem i Moskwa (słuch
Uderzą się, że łuny I puszczone pioruny Ogniem ich okryją, Świszczą kule, brzmią groty, Ziemia buczy z ochoty I powietrza wyją. Aż co dotąd się chwiała, Ku naszym się rozśmiała Fortuna wesoło. Gromią, gonią, ścinają, Co celniejszych imają Niemieckich głów czoło. Nie lżejsze i tam gromy, Gdzie przez parów kryjomy Moskwa się przekrada. I na odsiecz drugiemu Szańcowi Pokrowskiemu Pod górę podpada. I ci za drugich torem Mężnym naszych uporem Wioną pogromieni. Ślepą wziąwszy się falą, Pola trupem zawalą, Że krwią Dniepr sięwspieni. Tak zmierzch pierwszy nie padnie, Że osięże trzy snadnie Pola pan Marsowe. Wtem i Moskwa (słuch
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 14
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nad drugiego przez skrytą i jawną prezumpcyją piąć i górować nie powinien. Emulacja w cnotliwych akcjach uczyni każdemu dystynkcyją w równości, pycha zaś na cyl wzgardy i obelgi winduje i wyprowadza ludzi. Rad wiem, na co się przyda okiem i fantazyją górować albo przenosić inszych, kiedy pod nogami niebezpieczeństwo zawsze. Jeśli chybisz dołu i parowu, rozdrażnisz malum bene positum, że cię po fetorze każdy dońdzie i obmierzi łatwo. Co za korzyść plwać pod niebo, kiedy wymiot twój w oko albo w gębę wraca ci się nazad? Dmuchaj, jak chcesz, odymaj się i sapaj, tym armaty nie nabijesz, nikomu nie zaszkodzisz, sobie nie pomożesz. Ten
nad drugiego przez skrytą i jawną prezumpcyją piąć i górować nie powinien. Emulacyja w cnotliwych akcyjach uczyni każdemu dystynkcyją w równości, pycha zaś na cyl wzgardy i obelgi winduje i wyprowadza ludzi. Rad wiem, na co się przyda okiem i fantazyją górować albo przenosić inszych, kiedy pod nogami niebezpieczeństwo zawsze. Jeśli chybisz dołu i parowu, rozdrażnisz malum bene positum, że cię po fetorze każdy dońdzie i obmierzi łatwo. Co za korzyść plwać pod niebo, kiedy wymiot twój w oko albo w gębę wraca ci się nazad? Dmuchaj, jak chcesz, odymaj się i sapaj, tym armaty nie nabijesz, nikomu nie zaszkodzisz, sobie nie pomożesz. Ten
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 182
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
płakać w gorącości ducha będzie, to w pół kościoła, to w pół chóru mniejszego uklęknie, a na ostatek po pawimencie się upoci albo strzeliskiem w tył kogo dosięże.
Pójdźmy do ochędostwa. Ale ach! spuchnąć wszędzie od smrodu potrzeba. Bramy – barłogi i gnoje, ulice – psy zdechłe i ścierwy, podsienia – parowy i doły, rynki – sapiska i przepaści, domy – kloaki i smrody pozastępowały, stajnia koniowi topieliskiem, izba gościowi będzie śmiertelną więźnia Zbawiciela piwnicą, nie inaksza we wszytkim wygoda. A cóż mówić o ludziach i wysłudze zwyczajnej! Zjeść bez womitu niepodobna kawałka podróżnej pieczeni, wejzrawszy na szparago gospodarskie po łbie albo
płakać w gorącości ducha będzie, to w pół kościoła, to w pół chóru mniejszego uklęknie, a na ostatek po pawimencie się upoci albo strzeliskiem w tył kogo dosięże.
Pójdźmy do ochędostwa. Ale ach! spuchnąć wszędzie od smrodu potrzeba. Bramy – barłogi i gnoje, ulice – psy zdechłe i ścierwy, podsienia – parowy i doły, rynki – sapiska i przepaści, domy – kloaki i smrody pozastępowały, stajnia koniowi topieliskiem, izba gościowi będzie śmiertelną więźnia Zbawiciela piwnicą, nie inaksza we wszytkim wygoda. A cóż mówić o ludziach i wysłudze zwyczajnej! Zjeść bez womitu niepodobna kawałka podróżnej pieczeni, wejzrawszy na szparagi gospodarskie po łbie albo
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 202
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kazał go ze wszytkiemi jego Pisaniami i Papierami Wolno puścić/ a na ten czas dopiero gdy powróci/ będą inquirować/ na jakim Gruncie funduje się obwinienie jego/ co uznawszy/ obiecują/ wszelaką należytą Carowi I. M. uczynić Satisfaccją. z Brukseli/ 2. Augusta.
Przeszłego Czwartku/ dla wielki nieostrożności żołnierskiej w Parowie/ gdzie Żołnierze tutejszy zwykle Obozują taki powstał był Ogień/ że zaledwie Prochy ratowano i ogień potym ugaszono. Ci którzy wtym byli winni/ do Klasztora się Salvowali/ inaczej nie uszliby byli ostrego nieomylnie Karania. z Berlina/ 11. Septembra.
Król I. M. ma wolą wtych dniach do Magdenburku odjechać
kazał go ze wszytkiemi iego Pisaniámi y Papierámi Wolno puśćić/ á ná ten ćzás dopiero gdy powroći/ będą inquirowáć/ ná iákim Grunćie funduie śię obwinieńie iego/ co uznawszy/ obiecuią/ wszeláką nalezytą Carowi I. M. ućzynić Sátisfactią. z Bruxelli/ 2. Augustá.
Przeszłego Czwartku/ dla wielki nieostrożnośći zołnierskiey w Párowie/ gdzie Zołnierze tuteyszy zwykle Obozuią táki powstáł był Ogień/ że záledwie Prochy rátowano y ogień potym ugászono. Ci ktorzy wtym byli winni/ do Klasztorá śię Sálvowali/ ináczey nie uszliby byli ostrego nieomylnie Karáńia. z Berliná/ 11. Septembra.
Krol I. M. ma wolą wtych dńiách do Magdenburku odiecháć
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 55
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
I ostre strzały.
Jeden tylko jest puklerz tak cierpliwy, Co się jej kosy nic nie boi krzywej: Cnota. W nią kto się warownie odzieje, Z śmierci się śmieje.
Choć na nią natrze, choć tnie bystrą kosą, Że ją umarłą do grobu poniosą, Choć z najgłębszego, po staremu znowu, Wstanie parowu.
Sława, co po nas na świecie zostaje, O, jako słabą otuchę nam daje, Słabą pociechę, że z tej śmiertelności Dojdziem wieczności. 4. PIEŚŃ XLVII NA NOWE LATO
Tobie bądź chwała, Panie świata wszego, Żeś nam doczekać dał Roku Nowego I pozwoliłeś tyło przeżyć wieku Biednemu człeku.
Twoje
I ostre strzały.
Jeden tylko jest puklerz tak cierpliwy, Co się jej kosy nic nie boi krzywej: Cnota. W nię kto się warownie odzieje, Z śmierci się śmieje.
Choć na nię natrze, choć tnie bystrą kosą, Że ją umarłą do grobu poniosą, Choć z najgłębszego, po staremu znowu, Wstanie parowu.
Sława, co po nas na świecie zostaje, O, jako słabą otuchę nam daje, Słabą pociechę, że z tej śmiertelności Dojdziem wieczności. 4. PIEŚŃ XLVII NA NOWE LATO
Tobie bądź chwała, Panie świata wszego, Żeś nam doczekać dał Roku Nowego I pozwoliłeś tyło przeżyć wieku Biednemu człeku.
Twoje
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 469
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, widać z nich było cerkiew. Stanęliśmy w dolinie wielkim majdanem. Stepanowce idącym nam w lewą rękę o milę były. Tatarowie ci, karałasi, majaczyli, chłopca tylko jednego porwali. Straż goniła czterech Tatarów sine effectu. Milę uszliśmy. 24 ejusdem
Szliśmy ponad Żyzą niby żłobem między górami, ale srogimi parowami, mile dwie było dobrych traktu. Lasów niemało było po tamtej stronie
i mógł obóz bardzo dobrze iść, aleśmy ciągnęli dalej, gdzie by wraz Żyzę i Sytrę przebyć; po staremuśmy tego miejsca nie dociągnęli, a chociażbyśmy dociągnęli, lasu tam nie było; naleźli stare mościsko, ale złe, i nowe
, widać z nich było cerkiew. Stanęliśmy w dolinie wielkim majdanem. Stepanowce idącym nam w lewą rękę o milę były. Tatarowie ci, karałasi, majaczyli, chłopca tylko jednego porwali. Straż goniła czterech Tatarów sine effectu. Milę uszliśmy. 24 eiusdem
Szliśmy ponad Żyzą niby żłobem między górami, ale srogimi parowami, mile dwie było dobrych traktu. Lasów niemało było po tamtej stronie
i mógł obóz bardzo dobrze iść, aleśmy ciągnęli dalej, gdzie by wraz Żyzę i Sytrę przebyć; po staremuśmy tego miejsca nie dociągnęli, a chociażbyśmy dociągnęli, lasu tam nie było; naleźli stare mościsko, ale złe, i nowe
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 9
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
usaryje w drugiej, w trzeci pancerne, w czwartej raj tary je in corpore, po bokach pancerne; miała być jedna linia z pancernych i rajtaryj, ale się zmieścić nie mogły;
dwie uczyniły się, tandem odwód. W las zaś weszła zasadzka pod komendą imp. podskarbiego nadw. kor. Jak przeszliśmy pierwszy parów wielki zaraz pod obozem, Tatarowie do niego przyszli i chcieli byli iść; było ich na 2 albo 3 tysiące, nie nacierali jednak, bo z daleka, a tu tylko kilkadziesiąt koło przeprawy nacierało. Umyślnie za drugi potem parów przeszli, żeby wyprowadzić na zasadzkę, ale oni tak ostrożni, że się dalej nie wydali
usaryje w drugiej, w trzeci pancerne, w czwartej raj tary je in corpore, po bokach pancerne; miała być jedna linija z pancernych i rajtaryj, ale się zmieścić nie mogły;
dwie uczyniły się, tandem odwód. W las zaś weszła zasadzka pod komendą jmp. podskarbiego nadw. kor. Jak przeszliśmy pierwszy parów wielki zaraz pod obozem, Tatarowie do niego przyszli i chcieli byli iść; było ich na 2 albo 3 tysiące, nie nacierali jednak, bo z daleka, a tu tylko kilkadziesiąt koło przeprawy nacierało. Umyślnie za drugi potem parów przeszli, żeby wyprowadzić na zasadzkę, ale oni tak ostrożni, że się dalej nie wydali
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 18
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
las zaś weszła zasadzka pod komendą imp. podskarbiego nadw. kor. Jak przeszliśmy pierwszy parów wielki zaraz pod obozem, Tatarowie do niego przyszli i chcieli byli iść; było ich na 2 albo 3 tysiące, nie nacierali jednak, bo z daleka, a tu tylko kilkadziesiąt koło przeprawy nacierało. Umyślnie za drugi potem parów przeszli, żeby wyprowadzić na zasadzkę, ale oni tak ostrożni, że się dalej nie wydali, owszem, się na rozgoworach z naszymi już żegnali. Kilka jednak w las wyrwało się, napadli na zasadzkę: jednego zabito, drugiego żywcem przyprowadzono królowi im. stojącemu w szyku wojska. Przytrzymał się król im. w tej
las zaś weszła zasadzka pod komendą jmp. podskarbiego nadw. kor. Jak przeszliśmy pierwszy parów wielki zaraz pod obozem, Tatarowie do niego przyszli i chcieli byli iść; było ich na 2 albo 3 tysiące, nie nacierali jednak, bo z daleka, a tu tylko kilkadziesiąt koło przeprawy nacierało. Umyślnie za drugi potem parów przeszli, żeby wyprowadzić na zasadzkę, ale oni tak ostrożni, że się dalej nie wydali, owszem, się na rozgoworach z naszymi już żegnali. Kilka jednak w las wyrwało się, napadli na zasadzkę: jednego zabito, drugiego żywcem przyprowadzono królowi jm. stojącemu w szyku wojska. Przytrzymał się król jm. w tej
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 18
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Rok 1675
wozaciężnego z żalem narzekał. Aleć i jemu nie wytrwali Tatarowie, ale wybrakowawszy co najlepszych junaków tak tatarskich jako i tureckich, około świętego Michała na królewskie wojsko wyprawili się pod dyrekcyją Adzy Giereja. O których przecię z podjazdów król obrany wziąwszy wiadomość wcześnie, co było wojska pod górami lwowskimi uszykował i pewne zakryte parowami miejsca piechotami co ich jeno było porozsadzał, na troje wojsko rozdzieliwszy. Miał i armaty z sobą niemało. Na tak tedy sporządzone lubo szczupłe wojsko, gotowe jednak i ochotne do pobicia, Tatarowie gwałtem wielkim we środę przed świętym Michałem napadli. Ale postrzegszy naszych gotowość, harcami tylko narabiali, którym gdy i nasi dokuczać poczęli
Rok 1675
wozaciężnego z żalem narzekał. Aleć i jemu nie wytrwali Tatarowie, ale wybrakowawszy co najlepszych junaków tak tatarskich jako i tureckich, około świętego Michała na królewskie wojsko wyprawili się pod dyrekcyją Adzy Giereja. O których przecię z podjazdów król obrany wziąwszy wiadomość wcześnie, co było wojska pod górami lwowskimi uszykował i pewne zakryte parowami miejsca piechotami co ich jeno było porozsadzał, na troje wojsko rozdzieliwszy. Miał i armaty z sobą niemało. Na tak tedy sporządzone lubo sczupłe wojsko, gotowe jednak i ochotne do pobicia, Tatarowie gwałtem wielkim we środę przed świętym Michałem napadli. Ale postrzegszy naszych gotowość, harcami tylko narabiali, którym gdy i nasi dokuczać poczęli
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 437
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000