jako też i Zając, według Poety.
Inter Aves Turdus, si quis me Iudice certet, Inter Quadrupedes, gloria prima Lepus. o Ptakach osobliwych
DRAICA Ptak u Eliana, dzieci wywiodłszy i wykarmiwszy, o swoje życie cale zaczyna niedbać, i tak ginie. Wiele takich Rodziców, którzy mizernie chodzą, jedzą, paradują, mając fortunę, aby ją dzieciom zostawili, albo Sukcesorom, ależ przecie: Et Personarum prima vocatur Ego.
GOŁĘBIE są bez żółci według wielu opinii, częstokroć do nóżek przywiązane mając listy, je zanosiły Korespondentom, jako to Brutus będąc w oblężeniu, przez Gołębicę interńuntias literas, napisał do Konsulów Rzymskich, teste Plimo
iako też y Zaiąc, według Poety.
Inter Aves Turdus, si quis me Iudice certet, Inter Quadrupedes, gloria prima Lepus. o Ptakach osobliwych
DRAICA Ptak u Eliana, dzieci wywiodłszy y wykármiwszy, o swoie życie cale zaczyna niedbać, y tak ginie. Wiele takich Rodzicow, ktorzy mizernie chodzą, iedzą, paraduią, maiąc fortunę, aby ią dzieciom zostawili, albo Sukcesorom, ależ przecie: Et Personarum prima vocatur Ego.
GOŁĘBIE są bez żołci według wielu opinii, częstokroć do nożek przywiązane maiąc listy, ie zanosiły Korrespondentom, iako to Brutus będąc w oblężeniu, przez Gołębicę interńuntias literas, napisał do Konsulow Rzymskich, teste Plimo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 608
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
szukając w owej remisie swojej z konsystorza janowskiego do trybunału otrzymanej protekcji i skarżąc się na Sapiehę, kanclerza lit., ale mu dobrą dał reprymendę i nie chciał złej sprawie jego być pomocą.
Z tym wszystkim ekspens coraz większy dla mnie rósł, a od ojca mego barzo szczupły miałem suplement. Umyśliłem tedy nie paradować, ale konno samotrzeć, a czasem samowtór wszędzie jeździłem. Na strojenie się nie sadziłem i nigdzie znacznych nie chciałem pożyczyć pieniędzy, ażebym od nich prowizji nie płacił.
Pobiegłem potem z Wilna do Zabiełły, teraźniejszego marszałka kowieńskiego, mego dobrodzieja, do Czerwonego Dworu, który mię łaskawie przyjął. Cieszył
szukając w owej remisie swojej z konsystorza janowskiego do trybunału otrzymanej protekcji i skarżąc się na Sapiehę, kanclerza lit., ale mu dobrą dał reprymendę i nie chciał złej sprawie jego być pomocą.
Z tym wszystkim ekspens coraz większy dla mnie rósł, a od ojca mego barzo szczupły miałem suplement. Umyśliłem tedy nie paradować, ale konno samotrzeć, a czasem samowtór wszędzie jeździłem. Na strojenie się nie sadziłem i nigdzie znacznych nie chciałem pożyczyć pieniędzy, ażebym od nich prowizji nie płacił.
Pobiegłem potem z Wilna do Zabiełły, teraźniejszego marszałka kowieńskiego, mego dobrodzieja, do Czerwonego Dworu, który mię łaskawie przyjął. Cieszył
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 150
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
oprawnych, rządów, pawilonów, sukien dla żony i siebie, i innych aparencyj, niech Pan Administrator nie sprawuje sobie, bo za dwicście złotych zasług swych, tego nie sprawi, toć musi krzywdzić w czymsiś Pana swego. Chyba żeby miał swoją prawdziwą fortunę, i z tą aparencją przystał, albo pryncypał tak mu paradować pozwolił. Powinien gumiennego stróża mieć na oku, dziś na pańszczyznę rozkazywać, nie jutro, fam być przyrobociznie, co dnia się przezierać w tabelli i regestrach: co dnia obieżeć gumno, obory, stodołę, szpichlerz, kuczę, karmniki, aby się co w nich nie rujnowało, nie było, z Pana szkodą.
oprawnych, rządow, pawilonow, sukien dla żony y siebie, y innych apparencyi, niech Pan Administrator nie sprawuie sobie, bo za dwicście złotych zasług swych, tego nie sprawi, toć musi krzywdzić w czymsiś Pana swego. Chyba żeby miał swoią prawdziwą fortunę, y z tą apparencyą przystał, albo pryncypał tak mu paradować pozwolił. Powinien gumiennego stroża mieć na oku, dziś na pańszczyznę rozkazywać, nie iutro, fam bydź przyrobociznie, co dnia się przezierać w tabelli y regestrach: co dnia obieżeć gumno, obory, stodołę, szpichlerz, kuczę, karmniki, aby się co w nich nie ruynowało, nie było, z Pana szkodą.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 448
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754