trąby do boju, Nie chcę pokoju, W kotły polnego Marsa bitnego Uderzcie! Darme twe gniewy, darme hałasy: Zapustne czasy mieć każą wczasy.
Idę na groty Z dzielnej ochoty
Idę na męże, Kule, oręże Marsowe. Jeszcze się w Dnieprze, jeszcze w Dunaju Dosyć napiawisz, teraz w Tokaju.
Stańcie w paracie W twardym bułacie. Stańcie do boju W żelaznym kroju, Junacy. Uczyń imprezie swojej odmianę: Ma-ć też i Bachus roty kwarciane.
Nie chcę sonaty, Wolę granaty. Nie chcę muzyki, Wolę okrzyki Marsowe. Ale ja z sobą prowadzę w parze: Przestań już ze mną na tym poswarzę.
Ze mną
trąby do boju, Nie chcę pokoju, W kotły polnego Marsa bitnego Uderzcie! Darme twe gniewy, darme hałasy: Zapustne czasy mieć każą wczasy.
Idę na groty Z dzielnej ochoty
Idę na męże, Kule, oręże Marsowe. Jeszcze się w Dnieprze, jeszcze w Dunaju Dosyć napiawisz, teraz w Tokaju.
Stańcie w paracie W twardym bułacie. Stańcie do boju W żelaznym kroju, Junacy. Uczyń imprezie swojej odmianę: Ma-ć też i Bachus roty kwarciane.
Nie chcę sonaty, Wolę granaty. Nie chcę muzyki, Wolę okrzyki Marsowe. Ale ja z sobą prowadzę w parze: Przestań już ze mną na tym poswarzę.
Ze mną
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 608
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, i w doskonałym szyku, mogła według ordynansu sobie danego, postępować, w tę albo owę figurę się formować, na nieprzyjaciela nacierać, jedna drugą sekundować, bez przeszkody i zamięszania jednej z drugą. Które roztropne rozporządzenie wojska, tyle do zwycięstwa pomaga, że i w małej kwocie daleko liczniejszego nieprzyjaciela przekonać może w złym paracie będącego.
Reguł uniwersalnych w szykowaniu wojska trudno stanowić. Gdyż do cyrkumstancyj miejsca, autoramentu wojska, sposobu wojowania którego narodu, a osobliwie procederu, obrotów, i lokacyj nieprzyjaciela akomodować się powinno. Co wszystko zawisło od długiej eksprejencyj wodza w rzeczach wojennych, przezorności i czuinej a wczesnej dyspozycyj. Atoli te w pospolitości Wódz każdy
, y w doskonałym szyku, mogłá według ordynansu sobie dánego, postępowáć, w tę álbo owę figurę się formowác, ná nieprzyiaciela nácierać, iedna drugą sekundowáć, bez przeszkody y zámięszania iedney z drugą. Ktore rostropne rozporządzenie woyska, tyle do zwycięstwa pomaga, że y w małey kwocie dáleko licznieyszego nieprzyiaciela przekonáć może w złym paracie będącego.
Reguł uniwersalnych w szykowániu woyska trudno stanowić. Gdyż do cyrkumstáncyi mieysca, autoramentu woyska, sposobu woiowánia ktorego narodu, á osobliwie procederu, obrotow, y lokácyi nieprzyiaciela akkommodowáć się powinno. Co wszystko záwisło od długiey expreyencyi wodza w rzeczach woiennych, przezorności y czuiney á wczesney dyspozycyi. Atoli te w pospolitości Wodz káżdy
Skrót tekstu: BystrzInfTak
Strona: L4v
Tytuł:
Informacja taktyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
święty. Consortes efficiuntur diuine naturae Abowiem totam diuinam essentiam in hoc venerabili Sacramento recipimus sub albedine panis illius jako wyznawa i w tym upewnia święta Katarzyna Seneńska. I gdy mądry Boetius mówi/ Beatitundo est, status omnium bonorum aggregatione perfectus. Franciscus Labata powiada/ iż się to wszytko zamyka w tych słowiech Ewangeliej ś. Parata sunt omnia. A to dla tego/ iż Ewangelista święty. W Księgach Pierwszych Królewskich czytamy/ iż tak się był Jonatas Królewic/ syn Saula Króla w Dawidzie zakochał/ że naznak miłości/ co jeno miał przy sobie wszytko mu darował/ aż do koszule obnażywszy samego siebie. Diligebat enim eum quasi animam suam,
święty. Consortes efficiuntur diuine naturae Abowiem totam diuinam essentiam in hoc venerabili Sacramento recipimus sub albedine panis illius iáko wyznawa y w tym vpewnia święta Káthárzyná Seneńska. Y gdy mądry Boetius mowi/ Beatitundo est, status omnium bonorum aggregatione perfectus. Franciscus Labata powiáda/ iż się to wszytko zámyka w tych słowiech Ewángeliey ś. Parata sunt omnia. A to dla tego/ iż Ewángelistá święty. W Kśięgách Pierwszych Krolewskich czytamy/ iż ták się był Ionáthás Krolewic/ syn Saulá Krolá w Dawidźie zákochał/ że náznák miłośći/ co ieno miał przy sobie wszytko mu dárował/ áż do koszule obnáżywszy sámego siebie. Diligebat enim eum quasi animam suam,
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 68
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Narodów na Rzym się sprzysięgło. Postanowiony przeciwko Nieprzyjaciół imprezie, a domowym Licencjom, aby wielowładną to oboje utrzymał potencją. Powinien był miejsce determinować na Sejm i Kongres, Igrzyska, albo Opery rozporządzić. Senatu całego czytać Katalog, na czas krótki mieć ordynans do uspokojenia domowych tumultów i irrupcyj Nieprzyjaciół. Zgoła w Senacie i w paracie Wojennnym wielką miał Authoritatem: Wojsko regestrować, nim Komendować, wojować, wszystko według zdania swego, etiam Senatu nie dokładając się czynić, Teste Dionisio: Mieć Animadwərsyę na złe akcje Patriotów, i na nie Miecza zażyć praeclusa apelatione, według Dionizjusza Halikarnasa. Sam tylko go KONSUL, i to w nocy niespodzianie z rady Senatu
Narodow na Rzym się sprzysięgło. Postanowiony przeciwko Nieprzyiacioł imprezie, á domowym Licencyom, aby wielowładną to oboie utrzymał potencyą. Powinien był mieysce determinować na Seym y Kongres, Igrzyska, albo Opery rosporządzić. Senatu całego czytać Katalog, na czas krotki mieć ordynans do uspokoienia domowych tumultow y irrupcyi Nieprzyiacioł. Zgoła w Senacie y w paracie Woiennnym wielką miał Authoritatem: Woysko regestrować, nim Kommendować, woiować, wszystko według zdania swego, etiam Senatu nie dokładaiąc się czynić, Teste Dyonisio: Mieć Animadwərsyę na złe akcye Patriotow, y na nie Miecza zażyć praeclusa appellatione, według Dionizyusza Halikarnasa. Sam tylko go KONSUL, y to w nocy niespodzianie z rady Senatu
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 456
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
!” — o co tym większy powstał fremitus. Tedy wojewoda podlaski poszedł do przysięgi, czym się owa burza uspokoiła. Stanęło na tymże sejmie, ażeby wszyscy viritim pod chorągwiami województw,
ziem i powiatów stawili się na elekcją, i porządek elekcji był opisany.
Po sejmie convocationis kazano nam grandmuszkieterom jako Polakom stawać w paracie w pałacu Mniszcha, marszałka wielkiego koronnego, dla wykonania juramentu wierności dla Rzpltej, a przez to zabiegając, ażeby najjaśniejszy elektor saski, teraźniejszy król polski, w konkurencji swojej do korony polskiej nie miał akcesu do tych familii, których synowie byli pod grandmuszkieterami.
Były i między grandmuszkieterami rozróżnione sentymenta. Jedni byli tego zdania,
!” — o co tym większy powstał fremitus. Tedy wojewoda podlaski poszedł do przysięgi, czym się owa burza uspokoiła. Stanęło na tymże sejmie, ażeby wszyscy viritim pod chorągwiami województw,
ziem i powiatów stawili się na elekcją, i porządek elekcji był opisany.
Po sejmie convocationis kazano nam grandmuszkieterom jako Polakom stawać w paracie w pałacu Mniszcha, marszałka wielkiego koronnego, dla wykonania juramentu wierności dla Rzpltej, a przez to zabiegając, ażeby najjaśniejszy elektor saski, teraźniejszy król polski, w konkurencji swojej do korony polskiej nie miał akcesu do tych familii, których synowie byli pod grandmuszkieterami.
Były i między grandmuszkieterami rozróżnione sentymenta. Jedni byli tego zdania,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 50
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wojewody podlaskiego, który to kapitan, jako się wyżej namieniło, po francusku mię przestrajał, a już naówczas wdał się był w przeciwne generałowi swemu korespondencje, o czym ja nie wiedziałem, i potem był w ścisłym areszcie. Ten mi tedy poradził, abym przysiągł. Gdy dzień juramentu przyszedł i stanęliśmy w paracie w pałacu marszałka wielkiego koronnego, wołano pierwej oficerów naszych podług rangi ich pojedynczo, a potem nas z roili takoż pojedynczo przed marszałka wielkiego koronnego do sali. Gdy i mnie zawołano i pytano się, jeżeli mam wolę przysięgać, odpowiedziałem najprzód, że jako nie mam intencji być dłużej grandmuszkieterem, tak i przysięgi dla mnie
wojewody podlaskiego, który to kapitan, jako się wyżej namieniło, po francusku mię przestrajał, a już naówczas wdał się był w przeciwne generałowi swemu korespondencje, o czym ja nie wiedziałem, i potem był w ścisłym areszcie. Ten mi tedy poradził, abym przysiągł. Gdy dzień juramentu przyszedł i stanęliśmy w paracie w pałacu marszałka wielkiego koronnego, wołano pierwej oficerów naszych podług rangi ich pojedynczo, a potem nas z roili takoż pojedynczo przed marszałka wielkiego koronnego do sali. Gdy i mnie zawołano i pytano się, jeżeli mam wolę przysięgać, odpowiedziałem najprzód, że jako nie mam intencji być dłużej grandmuszkieterem, tak i przysięgi dla mnie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 50
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, i z podkomorzym lit., natenczas starostą jaworowskim, po zakończonej elekcji wyszle do cudzych krajów. Potem tenże marszałek, gdy mię widział na pokojach u księcia prymasa Potockiego, z tejże mię odpowiedzi publicznie chwalił i księciu prymasowi rekomendował, który mię w głowę pocałowawszy, o łaskach swoich upewnił.
Po skończonym tym paracie powróciliśmy wszyscy do Marywilu, gdzie stanąwszy ci, którzy nie chcieli przysięgać, rozpuszczeni z paratu poszli do swoich stancji i od rezydenta saskiego wszystek grandmuszkieterski ekwipaż, to jest konie i na miesiąc jeden traktament, odebrali. My zaś, którzyśmy przysięgali, było nas trzydziestu, zostaliśmy się z jednym tylko pułkownikiem,
, i z podkomorzym lit., natenczas starostą jaworowskim, po zakończonej elekcji wyszle do cudzych krajów. Potem tenże marszałek, gdy mię widział na pokojach u księcia prymasa Potockiego, z tejże mię odpowiedzi publicznie chwalił i księciu prymasowi rekomendował, który mię w głowę pocałowawszy, o łaskach swoich upewnił.
Po skończonym tym paracie powróciliśmy wszyscy do Marywilu, gdzie stanąwszy ci, którzy nie chcieli przysięgać, rozpuszczeni z paratu poszli do swoich stancji i od rezydenta saskiego wszystek grandmuszkieterski ekwipaż, to jest konie i na miesiąc jeden traktament, odebrali. My zaś, którzyśmy przysięgali, było nas trzydziestu, zostaliśmy się z jednym tylko pułkownikiem,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 51
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Potem tenże marszałek, gdy mię widział na pokojach u księcia prymasa Potockiego, z tejże mię odpowiedzi publicznie chwalił i księciu prymasowi rekomendował, który mię w głowę pocałowawszy, o łaskach swoich upewnił.
Po skończonym tym paracie powróciliśmy wszyscy do Marywilu, gdzie stanąwszy ci, którzy nie chcieli przysięgać, rozpuszczeni z paratu poszli do swoich stancji i od rezydenta saskiego wszystek grandmuszkieterski ekwipaż, to jest konie i na miesiąc jeden traktament, odebrali. My zaś, którzyśmy przysięgali, było nas trzydziestu, zostaliśmy się z jednym tylko pułkownikiem, śp. Potockim, i z jednym porucznikiem, Krzyżanowskim. Lubośmy pobrali i pozwolono nam mieć
. Potem tenże marszałek, gdy mię widział na pokojach u księcia prymasa Potockiego, z tejże mię odpowiedzi publicznie chwalił i księciu prymasowi rekomendował, który mię w głowę pocałowawszy, o łaskach swoich upewnił.
Po skończonym tym paracie powróciliśmy wszyscy do Marywilu, gdzie stanąwszy ci, którzy nie chcieli przysięgać, rozpuszczeni z paratu poszli do swoich stancji i od rezydenta saskiego wszystek grandmuszkieterski ekwipaż, to jest konie i na miesiąc jeden traktament, odebrali. My zaś, którzyśmy przysięgali, było nas trzydziestu, zostaliśmy się z jednym tylko pułkownikiem, śp. Potockim, i z jednym porucznikiem, Krzyżanowskim. Lubośmy pobrali i pozwolono nam mieć
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 51
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
naturalnego króla Augusta, i zabraniem mu ekwipażu, rewolucji estymowany, pod Wilnem tak żwawo natarł na uszykowaną do batalii piechotę moskiewską, że ją od armat odpędził, a Wilbik, szlachcic lidzki, rotmistrz jego, samego generała Izmajłowa ciął w kark, ale że Wołłowicz, referendarz lit., pułkownik królewski husarski, stojąc w paracie, nie chciał się potykać, więc i ten tak chwalebny początek odwrotem musiał się zakończyć, dosyć że Moskwa nie goniła, tylko na placu swoim została. Były inne na różnych miejscach wygrane z furażującymi kozakami potyczki.
Z tym wszytkim, widząc tak wielkie progresa najjaśniejszego króla imci Augusta, że już po sejmie coronationis w Warszawie
naturalnego króla Augusta, i zabraniem mu ekwipażu, rewolucji estymowany, pod Wilnem tak żwawo natarł na uszykowaną do batalii piechotę moskiewską, że ją od armat odpędził, a Wilbik, szlachcic lidzki, rotmistrz jego, samego generała Izmajłowa ciął w kark, ale że Wołłowicz, referendarz lit., pułkownik królewski husarski, stojąc w paracie, nie chciał się potykać, więc i ten tak chwalebny początek odwrotem musiał się zakończyć, dosyć że Moskwa nie goniła, tylko na placu swoim została. Były inne na różnych miejscach wygrane z furażującymi kozakami potyczki.
Z tym wszytkim, widząc tak wielkie progresa najjaśniejszego króla jmci Augusta, że już po sejmie coronationis w Warszawie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 78
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bliskim folwarku rateńskim Dubowe nazwanym znajdował się Pełka, cześnik i marszałek konfederacki województwa brzeskiego. Gdy zaś w Lelikowie w karczmie stanąłem, poszedłem z fuzją do gaju, a tymczasem Zawisza, rotmistrz powiatu wołkowyskiego, we dwudziestu koni z pogromu sieleckiego tamże przejeżdżał. Moje ludzie, z daleka go postrzegłszy, sami stanęli w paracie, będąc do akcji gotowymi, ale on przez wysłanego towarzysza swego dał o sobie wiadomość, kto jest. Ja rozruch posłyszawszy, przybiegłem i już uspokojoną rzecz zastałem. Przyjechaliśmy tedy razem z Zawiszą do Dubowego do Pełki, marszałka konfederackiego, gdzie już w kilkadziesiąt osób znajdując się, po wsiach rateńskich, rozsłuchując
bliskim folwarku rateńskim Dubowe nazwanym znajdował się Pełka, cześnik i marszałek konfederacki województwa brzeskiego. Gdy zaś w Lelikowie w karczmie stanąłem, poszedłem z fuzją do gaju, a tymczasem Zawisza, rotmistrz powiatu wołkowyskiego, we dwudziestu koni z pogromu sieleckiego tamże przejeżdżał. Moje ludzie, z daleka go postrzegłszy, sami stanęli w paracie, będąc do akcji gotowymi, ale on przez wysłanego towarzysza swego dał o sobie wiadomość, kto jest. Ja rozruch posłyszawszy, przybiegłem i już uspokojoną rzecz zastałem. Przyjechaliśmy tedy razem z Zawiszą do Dubowego do Pełki, marszałka konfederackiego, gdzie już w kilkadziesiąt osób znajdując się, po wsiach rateńskich, rozsłuchując
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 90
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986