których uniesiony Na placu krwawie położył Mars srogi, Dziełem rycerskiem dani byli ziemi Co jej powinni, i w czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Diomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany, Kogoli taka pobożność ruszyła? Szemet podobny we krwi utarzany, Że się Bellona nad nim użaliła; Gniewosz z innymi srogo porzezany, Wyleżińskiego bez serca przebiła Na
których uniesiony Na placu krwawie położył Mars srogi, Dziełem rycerskiem dani byli ziemi Co jej powinni, i w czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Dyomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany, Kogoli taka pobożność ruszyła? Szemet podobny we krwi utarzany, Że się Bellona nad nim użaliła; Gniewosz z innymi srogo porzezany, Wyleżińskiego bez serca przebiła Na
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 12
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
strony upatrując jeszcze samo ruszanie zwierząt/ są na ziemi niektóre bestie barzo leniwo się ruszające/ jako owo/ które dla tego Portugalczycy zowią Pigricją/ wielkigo ciała/ farby dzikiej/ twarzy jakby białogłowskiej/ z ramionami długiemi i zakrzywionemi: a stąd przez rozmaite odmiany ruszania śrzedniego/ przyjdziemy do prędkości Zebrów/ Tygryssów/ i Pardów. Księgi wtóre.
Upatrujcie głosy zwierząt/ niektóre nie mają żadnego głosu/ jako robaczkowie; drugie tylo świszczą: drugie mają głos/ ale jednostajny/ i nierozdzielny/ jako wół: drugie nie tylo głos mają/ ale też i śpiewają jako ptacy/ a osobliwie słowik: niektóre też naśladują mowy człowieczej/ którego własna rzecz
strony vpátruiąc iescze sámo ruszánie źwierząt/ są ná źiemi niektore bestyae bárzo leniwo się ruszáiące/ iáko owo/ ktore dla tego Portogálczycy zowią Pigritią/ wielkigo ćiáłá/ fárby dźikiey/ twarzy iákby białogłowskiey/ z rámionámi długiemi y zákrzywionemi: á stąd przez rozmáite odmiány ruszánia śrzedniego/ przyydźiemy do prędkośći Zebrow/ Tygrissow/ y Párdow. Kśięgi wtore.
Vpátruyćie głosy źwierząt/ niektore nie máią żadnego głosu/ iáko robaczkowie; drugie tylo świsczą: drugie máią głos/ ále iednostáyny/ y nierozdźielny/ iáko woł: drugie nie tylo głos máią/ ále też y śpiewáią iáko ptacy/ á osobliwie słowik: niektore też náśláduią mowy człowieczey/ ktorego własna rzecz
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 15
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
i błota niedoszłe Laryiskie/ Krzemienistą Itakę/ Tajelowe głogi/ Lassy i niezmierzone Hercyńskie Otnogi/ I ognie/ i żelaza/ i najostrzsze noże/ I co być trudniejszego do przebycia może/ Bylem tylko czego mię Matki tej złej Synek (Ach) nabawił/ miała swój kiedy odpoczynek. Punkt I.
Dziecino nadewszytkie okrutniejsza Pardy/ Nie z łona Cyterei/ ale wierzę z twardej Urodzona Abnoby/ także mi dogrzewasz: Tak które/ łzy rzekami z oczu mych wylewasz/ Ognia tego nie gasisz/ owszem żarzysz więcej: Jużże choć Oceanem/ wszytkim go co prędzej Zalej przebóg/ a uśmiesz gorącość tę we mnie/ Mogłeś Marsa wyraić Matcę
y błotá niedoszłe Laryiskie/ Krzemienistą Ithákę/ Tháyelowe głogi/ Lassy y niezmierzone Hercynskie Othnogi/ Y ognie/ y żelázá/ y nayostrzsze noże/ Y co bydź trudnieyszego do przebycia może/ Bylem tylko czego mię Mátki tey złey Synek (Ach) nábáwił/ miáłá swoy kiedy odpoczynek. Punkt I.
Dźiecino nádewszytkie okrutnieysza Párdy/ Nie z łoná Cytherei/ ále wierzę z twárdey Vrodzona Abnoby/ tákże mi dogrzewasz: Ták ktore/ łzy rzekámi z oczu mych wylewasz/ Ogniá tego nie gásisz/ owszem żarzysz więcey: Iużże choć Oceánem/ wszytkim go co pręcey Záley przebog/ á vśmiesz gorącość tę we mnie/ Mogłeś Marsa wyráić Mátcę
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 35
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
/ i jako w tym się ustanowi/ Przypatrzy się powoli/ że Pasterze owi/ O których jej powiedał starzec być gdzieś blisko/ Swoje to roszczynali kochane igrzysko. Jeden grał w sałamajkę/ a drugi w multanki/ Z nimi spół na murawie siedzące kochanki/ Słodko prżyśpiewywały/ na Wierszej Chory Pienia Apollinowe. Z ramion Pardzie skory. Kosmatych opuścili/ zdadząc się z natury Człowieczej być wyzuci. Proce i kosztury W głowach poutykali. A psi ich około Ogromnie paszczękując wzglądali wesoło Po owcach żerujących. Toż skoro ją zoczą/ Niepodobnym zapędem/ zaraz ku niej skoczą/ I tylkoż nierozedrą/ by owi w tej dobie Słysząc krzyk przeraźliwy niezwyczainy
/ y iáko w tym się vstánowi/ Przypátrzy się powoli/ że Pásterze owi/ O ktorych iey powiedał stárzec bydź gdzieś blisko/ Swoie to roszczynáli kocháne igrzysko. Ieden grał w sáłámáykę/ á drugi w multánki/ Z nimi społ ná muráwie siedzące kochánki/ Słodko prżyśpiewywáły/ ná Wierszey Chory Pienia Apollinowe. Z rámion Párdzie skory. Kosmátych opuścili/ zdádząc się z nátury Człowieczey bydź wyzuci. Proce y kosztury W głowách poutykáli. A pśi ich około Ogromnie pászczekuiąc wzglądáli wesoło Po owcách żeruiących. Toż skoro ią zoczą/ Niepodobnym zápędem/ záraz ku niey skoczą/ Y tylkoż nierozedrą/ by owi w tey dobie Słysząc krzyk przeráźliwy niezwyczáiny
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 57
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Syrenę. Tak się spół i oni. Płaczem jej poruszeni/ na wosk rozpływali/ I z ludzkości nie mogąc utrzymać się dalej Mowniejszy z nich Danteo. Tak cię żałujemy Z serca piękną Dziewico/ że się nie możemy Patrz i sami utulić. Jakoż z skały twardej Byłby wierzę: abo się między lwy i Pardy Gdzie uchował/ kogoby żałosna ta cera Twoja nie poruszyła. Ile że ta sfrera Pod niebem się obraca/ nie według naszego Cyrkla i fantazji. Co zamierzonego Tamtąd musiem przyjmować. Od nas dość mieć na tym Zeć pomyślnie życzymy/ i jakobyś za tym Znalazłszy odpoczynek/ tak chwalebnych progów Doszła prędko/ jaskrawych prosiem
Syrenę. Ták się społ y oni. Płáczem iey poruszeni/ ná wosk rospływáli/ Y z ludzkości nie mogąc vtrzymáć się dáley Mownieyszy z nich Dántheo. Ták cię żałuiemy Z sercá piękną Dziewico/ że się nie możemy Pátrz y sámi vtulić. Iákoż z skáły twárdey Byłby wierzę: ábo się między lwy y Párdy Gdzie vchował/ kogoby żáłosna tá cerá Twoiá nie poruszyłá. Yle że tá sfrerá Pod niebem się obráca/ nie według nászego Cyrklá y fántázyey. Co zámierzonego Támtąd musiem przyimowáć. Od nas dość mieć ná tym Zeć pomyślnie życzymy/ y iákobyś zá tym Ználáższy odpoczynek/ ták chwalebnych progow Doszłá prętko/ iáskráwych prosiem
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 60
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Olej kwiatu Kosacowego wyciera/ ściencza/ zwarza/ trawi/ potężnie rozpędza/ rozprawuje/ rozrzedza/ odmięszcza. Także i inne tego ziela Olejki. Dioscorydes, Mesue. Wybór.
Ten naprzedniejszy i nalepszy jest/ który samego Kosacu zapach ma/ inej niemając w sobie obcej wonności albo zapachu/ taki jest/ który w Pardzie mieście Pamfiluskim/ i w Elidzie Achajskim czynią. Moc i skutki. Zastrupienie spędza.
Zastrupienie ciała/ po wypaleniu żelazem ognistym/ spądza/ i wychędaża pomazując. Wrzodom
Wrzody zagniłe i smrodliwe wychędaża i leczy. Macicy.
Macicznym wszelakim niedostatkom jest pożyteczny. Dios.
Przymioty ogniste/ Macicę i Lona białogłowskie leczy. Tenże
Oley kwiátu Kosacowego wyćiera/ śćiencza/ zwarza/ trawi/ potężnie rozpądza/ rosprawuie/ rozrzedza/ odmięscza. Tákże y ine tego źiela Oleyki. Dioscorides, Mesue. Wybor.
Ten naprzednieyszy y nalepszy iest/ który samego Kosacu zapách ma/ iney niemáiąc w sobie obcey wonnośći álbo zapáchu/ táki iest/ ktory w Párdźie mieśćie Pámphiluskim/ y w Elidźie Acháyskim czynią. Moc y skutki. Zástrupienie spędza.
Zástrupienie ćiáłá/ po wypaleniu żelázem ognistym/ spądza/ y wychędaża pomázuiąc. Wrzodom
Wrzody zágniłe y smrodliwe wychędaża y leczy. Máćicy.
Máćicznym wszelákim niedostátkom iest pożyteczny. Dios.
Przymioty ogniste/ Máćicę y Loná białogłowskie leczy. Tenże
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 11
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
. a wdłuż 3000. staj. Ma dostatek złota/ śrebra/ miedzi/ żelaza/ hebanu/ palmy/ i inszych rzeczy/ o którycheśmy powiedzieli w Nubiej. Niektórzy piszą/ iż tam rosną trzciny tak miąższe/ iż z nich robią barki: jest też tam sól w kruszcu: są lwi/ słoniowie/ pardy. Mieszkają tam Mahometani konfederowani z Maurami przeciw Popu Janowi. Pisze Strabo/ iż z dawna na tej Insule/ tak wielka była władza księżej/ iz za prostym posłaniem rozkazać mogli królowi/ aby się zabił/ a oni potym stanowili drugiego. Naostatek jeden król/ pobiwszy wszytkę księżą w jednej Bożnicy/ zniósł ten zwyczaj
. á wdłuż 3000. stay. Ma dostátek złotá/ śrebrá/ miedźi/ żelázá/ hebanu/ pálmy/ y inszych rzeczy/ o ktorychesmy powiedźieli w Nubiey. Niektorzy piszą/ iż tám rostą trzćiny ták miąższe/ iż z nich robią barki: iest też tám sol w kruszcu: są lwi/ słoniowie/ párdy. Mieszkáią tám Máhumetani confederowáni z Máurámi przećiw Popu Ianowi. Pisze Strábo/ iż z dawná ná tey Insule/ ták wielka byłá władza kśiężey/ iz zá prostym posłániem roskázáć mogli krolowi/ áby się zábił/ á oni potym stánowili drugiego. Náostátek ieden krol/ pobiwszy wszytkę kśiężą w iedney Bożnicy/ zniosł ten zwyczay
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 224
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
portowe zamki, Których po dziś dzień starczą okropne ułamki, Głębiej niźli na pięć mil wkrąg zapadszy w ziemię, Ogniem i mieczem niszczą bisurmańskie plemię. Często po swych dziardynach, gdzie się Flora poci Balsamem, gdzie rozkoszne pomarańcze złoci, Częstokroć po zwierzyńcach przechodząc się hardy Sułtan, gdy patrząc na lwy cieszy się i pardy, Kozacy WOJNA CHOCIMSKA
Razem ognie kozackie urażą go w oczy. Których flota jeżeli na morzu zaskoczy Ładowane okręty, zwłaszcza po swym plecu, Część ich Neptun ma na dnie, a część Wulkan w piecu. Aleć i w samych portach, kiedy insperacie Zbiegną Kozacy, toż ich potka na Gałacie A woda krwią rumieni
portowe zamki, Których po dziś dzień starczą okropne ułamki, Głębiej niźli na pięć mil wkrąg zapadszy w ziemię, Ogniem i mieczem niszczą bisurmańskie plemię. Często po swych dziardynach, gdzie się Flora poci Balsamem, gdzie rozkoszne pomarańcze złoci, Częstokroć po zwierzyńcach przechodząc się hardy Sułtan, gdy patrząc na lwy cieszy się i pardy, Kozacy WOJNA CHOCIMSKA
Razem ognie kozackie urażą go w oczy. Których flota jeżeli na morzu zaskoczy Ładowane okręty, zwłaszcza po swym plecu, Część ich Neptun ma na dnie, a część Wulkan w piecu. Aleć i w samych portach, kiedy insperacie Zbiegną Kozacy, toż ich potka na Gałacie A woda krwią rumieni
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 17
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, przeszły. Miał Herodes Aticus syna tak niepojętnego, że się do trzydziestego roku obiecadła nauczyć nie mógł. Taki był Heraklides, taki Licinius i Valentinianus cesarze, którzy się i podpisać na dekretach swoich nie mogli nauczyć. Wszyscy niemal ptacy mówić i pieśni złożone od ludzi śpiewać mogą. Wszytkie zwierzęta, lwi i niedźwiedzie, pardzi, psi, konie, smocy nawet i węże, rozmaitych sztuk, tańców, skoków i ludzkich posług wyćwiczyć się dadzą; jednego pisma pojąć nie mogą. Choćci Pliniusz w Mucjanie świadczy, że słoń, umiejący litery stawiać, te słowa gdzieś napisał: PRZEMOWA
Ipse haec ego scripsi et spolia Celtica dicavi; czego fides
, przeszły. Miał Herodes Atticus syna tak niepojętnego, że się do trzydziestego roku obiecadła nauczyć nie mógł. Taki był Heraklides, taki Licinius i Valentinianus cesarze, którzy się i podpisać na dekretach swoich nie mogli nauczyć. Wszyscy niemal ptacy mówić i pieśni złożone od ludzi śpiewać mogą. Wszytkie zwierzęta, lwi i niedźwiedzie, pardzi, psi, konie, smocy nawet i węże, rozmaitych sztuk, tańców, skoków i ludzkich posług wyćwiczyć się dadzą; jednego pisma pojąć nie mogą. Choćci Pliniusz w Mucyanie świadczy, że słoń, umiejący litery stawiać, te słowa gdzieś napisał: PRZEMOWA
Ipse haec ego scripsi et spolia Celtica dicavi; czego fides
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 355
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
/ iż więcej potrzebna chyżość i prędkość/ a niż poteżność; tak też w wojskach/ lepiej jest mieć gotowe i prędkie/ a niż wielkie i zgromadne: lecz tacy Panowie są naosobliwszy i namożniejszy/ którzy mają siły/ i wielkie i prędkie: gdyż takowi są jakby orłowie/ abo Tigrisowie/ abo lwi/ abo pardowie/ które są książęty inszych zwierząt/ nie dla czego inszego/ tylko dla prędkości w ruchaniu się/ przyłączonej ku siłom cielesnym: któremi dwiema sztukami przechodzą konie/ byki/ bawoły/ i słonie/ acz dobrze więtsze. Księgi wtóre. Rząd Wielkiego Chama.
Oprócz tego co pisze Marcus Polus/ niektórzy Angielczykowie/ przyjachawszy do
/ iż więcey potrzebna chyżość y prędkość/ á niż poteżność; ták też w woyskách/ lepiey iest mieć gotowe y prędkie/ á niż wielkie y zgromádne: lecz tácy Pánowie są naosobliwszy y namożnieyszy/ ktorzy máią śiły/ y wielkie y prędkie: gdyż tákowi są iákby orłowie/ ábo Tigrisowie/ ábo lwi/ ábo párdowie/ ktore są kśiążęty inszych źwierząt/ nie dla czego inszego/ tylko dla prędkośći w ruchániu się/ przyłączoney ku śiłom ćielesnym: ktoremi dwiemá sztukámi przechodzą konie/ byki/ báwoły/ y słonie/ ácz dobrze więtsze. Kśięgi wtore. Rząd Wielkiego Chámá.
OProcz tego co pisze Marcus Polus/ niektorzy Angielczykowie/ przyiáchawszy do
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 87
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609