zdrowiu/ Masz być pogotowiu.
Lekarstw Nohela/ i porady słuchać. A potym radzę/ i na zimną dmuchać.
Wprzód puszczadłem z stali/ (Któż się nie uzali.)
W zyłę cię zatnie; skąd krwie potok żyzny/ Wyciecze z tamtej dobrowolnej blizny.
Purgansy Syropy Po których masz wtropy.
Wsiąść na parepę/ tej co lipa sierci/ Sczęstej przejazdki aż się dusza wierci.
Niewspominąm wieże Choć cię nikt nie strzeże.
Nie tak jest przykra mężobójcy na dnie/ Jak tobie ją tu wysiedzieć niesnadnie.
Nuż napoje owe/ Meksykańskie nowe. Przewarza duszka/ dość z słodkiej drzewiny/ Cenę jej czyniąc/ ze to Towar z Chiny
zdrowiu/ Masz bydz pogotowiu.
Lekarstw Nohelá/ y porády słucháć. A potym rádzę/ y ná źimną dmucháć.
Wprzod puszczádłem z stali/ (Ktoż się nie vzali.)
W zyłę ćię zátnie; zkąd krwie potok żyzny/ Wyćiecze z támtey dobrowolney blizny.
Purgánsy Syropy Po ktorych masz wtropy.
Wśieść ná párepę/ tey co lipá śierći/ Zczęstey przeiazdki áż się duszá wierći.
Niewspominąm wieże Choć ćię nikt nie strzeże.
Nie ták iest przykra mężoboycy ná dnie/ Iák tobie ią tu wysiedźieć niesnádnie.
Nuż napoie owe/ Mexykáńskie nowe. Przewarza duszká/ dość z słodkiey drzewiny/ Cęnę iey czyniąc/ ze to Towar z Chiny
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 170
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
lubemu nie najdziesz równego, Przetoć go kocham i tęsknię do niego.
Myśliwych pole, a twoja pijaku Wino i lutnia; nasza zaś zabawa Praca, tak na nas fortuna łaskawa.
Prędzejbyś zliczył największy wór maku Niż biedy nasze, a przecię nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje.
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na diable jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy.
Jeślić od stępy dane jest stępaku Przezwisko, toć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową.
Gdybyś dziś zmartwychwstał, o wielki Kraku! Na miasta twego płakałbyś ruiny, Tak
lubemu nie najdziesz rownego, Przetoć go kocham i tęsknię do niego.
Myśliwych pole, a twoja pijaku Wino i lutnia; nasza zaś zabawa Praca, tak na nas fortuna łaskawa.
Prędzejbyś zliczył największy wor maku Niż biedy nasze, a przecię nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje.
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na djable jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy.
Jeślić od stępy dane jest stępaku Przezwisko, toć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową.
Gdybyś dziś zmartwychwstał, o wielki Kraku! Na miasta twego płakałbyś ruiny, Tak
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 366
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
siebie narowu, Nigdy nie wierzgnie, posłuszny i słowu, Nie tylko prętu; szłapi co się tycze, Na nim pacierze mawiam kanonicze.” Ów przecie prosi, że to koń do biegu, Do wojny rączy albo do szeregu. Niechaj ksiądz w izbie swe pacierze trzepie, A chceli w polu, tedy na parepie. „Obaczysz, księże — na ostatek mówi — Żeć albo zdechnie, albo się znarowi.” W kilka dni potem, gdy lekarstwa bierze, W izbie kanonik odmawiał pacierze; Żołnierz, na koniu wyjechawszy w pole, Ostrogami go w oba boki kole: Co raz się żegna, pacierze poczyna, A konia
siebie narowu, Nigdy nie wierzgnie, posłuszny i słowu, Nie tylko prętu; szłapi co się tycze, Na nim pacierze mawiam kanonicze.” Ów przecie prosi, że to koń do biegu, Do wojny rączy albo do szeregu. Niechaj ksiądz w izbie swe pacierze trzepie, A chceli w polu, tedy na parepie. „Obaczysz, księże — na ostatek mowi — Żeć albo zdechnie, albo się znarowi.” W kilka dni potem, gdy lekarstwa bierze, W izbie kanonik odmawiał pacierze; Żołnierz, na koniu wyjechawszy w pole, Ostrogami go w oba boki kole: Co raz się żegna, pacierze poczyna, A konia
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 253
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
— rzecze — wiślnym brzegiem.” A król: „Za cześć dziękuję; kogoś miał noclegiem
W swym domu, nie dowiesz się, mój cnotliwy ziomku, Aż się z tą trąbką stawisz w niepołomskim zamku; Przy tym, proszę, weźm z sobą kilka swojej rzepy.” Tu nań trąbkę włożywszy dosiada parepy. I kiedy go dworzanie i młódź szuka wszędzie, W dobrym wróciwszy zdrowiu do pałacu zsiędzie. Niedziela w tym nadeszła; bankiet zgotowany. Jeszcze król dobrej myśli z inszymi dworzany, Kiedy z odżałowaną trąbką łowczy bieży: „I to do dobrej myśli dzisiejszej należy. Niechaj tu zaraz będzie tej zguby naleźca” — Rzecze
— rzecze — wiślnym brzegiem.” A król: „Za cześć dziękuję; kogoś miał noclegiem
W swym domu, nie dowiesz się, mój cnotliwy ziomku, Aż się z tą trąbką stawisz w niepołomskim zamku; Przy tym, proszę, weźm z sobą kilka swojej rzepy.” Tu nań trąbkę włożywszy dosiada parepy. I kiedy go dworzanie i młódź szuka wszędzie, W dobrym wróciwszy zdrowiu do pałacu zsiędzie. Niedziela w tym nadeszła; bankiet zgotowany. Jeszcze król dobrej myśli z inszymi dworzany, Kiedy z odżałowaną trąbką łowczy bieży: „I to do dobrej myśli dzisiejszej należy. Niechaj tu zaraz będzie tej zguby naleźca” — Rzecze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 424
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Jest staremu w pośmiewisku. Druga że sobie śmierci przyspieszy/ a życia ukruci; zgadzają się na to Medycy/ (awzdy i sami Medycy tego nie przestrzegają) skąd gotowa śmierć. Bo młoda żona staremu grób/ jako owo napisano o jednym Dla tegoż Francuzowie mówią.
A po Polsku: staremu młoda żona do Nieba parepa. Trzecia/ że nie dla siebie/ ale dla drugiego się żeni/ który i zony i dostatków/ które on tak chciwie pracowicie zbierał/ lepiej będzie umiał zażyć. na ZŁOTE JARZMO
Bogaty Dziaduś w swej już starej dobie, Oblubienicę młodą bierze prędko sobie. I dobrze: My go chwalić mamy z tego Ze fundusz
Iest stáremu w pośmiewisku. Druga że sobie śmierći przyspieszy/ á życia ukrući; zgadzáią się ná to Medycy/ (áwzdy y sami Medycy tego nie przestrzegáią) zkąd gotowa śmierć. Bo młoda żoná stáremu grob/ iáko owo nápisano o iednym Dla tegosz Fráncuzowie mowią.
A po Polsku: stáremu młoda żoná do Niebá parepa. Trzećia/ że nie dla śiebie/ ále dla drugiego się żeni/ ktory y zony y dostátkow/ ktore on ták chciwie prácowićie zbierał/ lepiey będźie umiał záżyć. ná ZŁOTE IARZMO
Bogaty Dźiáduś w swey iusz stárey dobie, Oblubienicę młodą bierze prętko sobie. Y dobrze: My go chwalić mamy z tego Ze fundusz
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 78
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
i to jej i owo porucza; A skoro jej zleciła wszytko dostatecznie, O to bardzo prosiła, aby ją koniecznie U niego wymówiła, że się nie stawiła W Walumbrozie, ponieważ w tem jej przeszkodziła Zła, przeciwna fortuna, która więcej nami I naszemi rzeczami władnie, niż my sami.
XXXI.
Kiedy już na parepie Hipalka siedziała, Aby wiodła Frontyna, wodze jej podała, Dawszy jej tę naukę, jeśliby kto gwałtem Chciał go jej wziąć, albo jej w drodze jakim kształtem Złość wyrządzić, aby się z niem w rzecz nie wdawała, Tylko mu zaraz, czyj beł on koń, powiedziała, Tusząc, że drżeć na imię
i to jej i owo porucza; A skoro jej zleciła wszytko dostatecznie, O to bardzo prosiła, aby ją koniecznie U niego wymówiła, że się nie stawiła W Walumbrozie, ponieważ w tem jej przeszkodziła Zła, przeciwna fortuna, która więcej nami I naszemi rzeczami władnie, niż my sami.
XXXI.
Kiedy już na parepie Hipalka siedziała, Aby wiodła Frontyna, wodze jej podała, Dawszy jej tę naukę, jeśliby kto gwałtem Chciał go jej wziąć, albo jej w drodze jakiem kształtem Złość wyrządzić, aby się z niem w rzecz nie wdawała, Tylko mu zaraz, czyj beł on koń, powiedziała, Tusząc, że drżeć na imię
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 203
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ z łancuszkiem całym/ z kolcami miasto igrzyska poprzecznemi/ z Czanką krótką zakrzywioną Usarską/ z sowitym uchem śróbowanym. Tego munsztuka dla kształtu do stroju Adziamskiego używają względem krotofili raczej/ a niżli z potrzeby/ bo może być do wargi końskiej i bez nagłowka przypięty/ pożyteczny jednak jest do jazdy po mieście koniom abo raczej parepom wolnym dobrej i postanowionej gęby/ załamuje i czyni smacznie dzierżenie/ nóg podnoszenia i zodobnego chodzenia nakłada. Księgi Trzecie.
Munsztuk prosty z Czanką wypiłowaną sowito esowatą/ a przedsię prostą Usarską/ z dwiema oliwkami gładkiemi/ po kołeczku na każdym boku mającemi/ z łancuszkiem na wierzchu kolczastym pospolitym/ zejdzie się w każdą gębę wolnego
/ z łáncuszkiem cáłym/ z kolcámi miásto igrzyská poprzecznemi/ z Czánką krotką zákrzywioną Vsárską/ z sowitym vchem szrobowánym. Tego munsztuká dla kształtu do stroiu Adziámskiego vżywáią względem krotofili ráczey/ á niżli z potrzeby/ bo może być do wárgi końskiey y bez nagłowká przypięty/ pożyteczny iednák iest do iázdy po mieśćie koniom ábo ráczey párepom wolnym dobrey y postánowioney gęby/ záłámuie y czyni smácznie dzierżenie/ nog podnoszenia y zodobnego chodzenia nákłáda. Kśięgi Trzećie.
Munsztuk prosty z Czánką wypiłowáną sowito esowátą/ á przedsię prostą Vsárską/ z dwiemá oliwkámi głádkiemi/ po kołeczku ná kożdym boku máiącemi/ z łáncuszkiem ná wierzchu kolczástym pospolitym/ zeydzie się w każdą gębę wolnego
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: I
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
, gdzie pług nad Śląskim górzysty wzór orze. Więc i Muza bogata mija niskie progi, przypiąwszy Pegazowi bystremu ostrogi, woli ona złociste pałace i blanki, miłując w nich rumione zorze i poranki. Lecz jeśli podczas z zamku i grof na dół zjedzie, i gumna na stępaku chłopów swych obiedzie, tak i ty na parepie Bellerefontówejspuść się do nas, niosąc nam płód Talijowy, skąd i twoje sielanki wstąpiły też do mnie, które będą kwitnęły i teraz, i po mnie. A tym razem koń lotny wytchnie w stajni mojej, aza wżdy z grzywy jego włos się tam zostoi, podkowę li staloną tamże on wyrazi,
, gdzie pług nad Śląskim górzysty wzór orze. Więc i Muza bogata mija niskie progi, przypiąwszy Pegazowi bystremu ostrogi, woli ona złociste pałace i blanki, miłując w nich rumione zorze i poranki. Lecz jeśli podczas z zamku i grof na dół zjedzie, i gumna na stępaku chłopów swych objedzie, tak i ty na parepie Bellerefontowéjspuść się do nas, niosąc nam płód Talijowy, skąd i twoje sielanki wstąpiły też do mnie, które będą kwitnęły i teraz, i po mnie. A tym razem koń lotny wytchnie w stajni mojej, aza wżdy z grzywy jego włos się tam zostoi, podkowę li staloną tamże on wyrazi,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 272
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
głód mrzec, bo mi nie borgują. Jeżdżało się też kiedyś sześcię koni," Co raz uciecze, nie rychło ugoni. I pacholików służyło mi kilka, Poznać po sierci chowanego wilka. Był i przyjaciel, bywało to u mnie, Że mi sto chłopstwa młocywało w gumnie. Jezny koń zawsze był u mnie z parypą, Siadałem z gośćmi w podwórzu, pod lipą. Nie tak mię ty pisz, jak mię teraz widzisz, I miedzy ludźmi plotki o mnie brydzisz. Nie z ogona ja sroce wypadł, bracie, Pytajcie ludzi, jeśli mię nie znacie. Siadałem obok ja z wielkimi pany, Dziwym więc rabiał, nie
głód mrzec, bo mi nie borgują. Jeżdżało się też kiedyś sześcię koni," Co raz uciecze, nie rychło ugoni. I pacholików służyło mi kilka, Poznać po sierci chowanego wilka. Był i przyjaciel, bywało to u mnie, Że mi sto chłopstwa młocywało w gumnie. Jezny koń zawsze był u mnie z parypą, Siadałem z gośćmi w podwórzu, pod lipą. Nie tak mię ty pisz, jak mię teraz widzisz, I miedzy ludźmi plotki o mnie brydzisz. Nie z ogona ja sroce wypadł, bracie, Pytajcie ludzi, jeśli mię nie znacie. Siadałem obok ja z wielkimi pany, Dziwym więc rabiał, nie
Skrót tekstu: NiebAnBad
Strona: 259
Tytuł:
Animusz, animasz
Autor:
Adam Nieboraczkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1648
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, Wino i lutnia, nasza zaś zabawa: Praca, tak na nas fortuna łaskawa. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Prędzej byś zliczył największy wór maku Niż biedy nasze, a przecie nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na diable jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Jeśli-ć od stępy dane masz, stępaku, Nazwisko, to-ć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową. Oj, nuże, nuże
, Wino i lutnia, nasza zaś zabawa: Praca, tak na nas fortuna łaskawa. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Prędzej byś zliczył największy wór maku Niż biedy nasze, a przecie nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na diable jeździ, a my mamy Stępę za konia, co ją osiadamy. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Jeśli-ć od stępy dane masz, stępaku, Nazwisko, to-ć też podobną tej mową Nas stępaczkami od stępy nazową. Oj, nuże, nuże
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 62
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975