nawdzięczniejszych gości naprosili. Przecię dobrze bywało, bo w szczerości prawdy Przestrzegali ojcowie nasi z ludźmi zawżdy. Nuż piwa, wina, miodu — nie mam małmazyjej, Tego-m roku nie jeździł po nią do Kandyjej.
Ale chmiel nasz wystały i węgrzyn łagodny Jest znacznego wszytkich nas przywitania godny. Nie wadzi mu gęby dać, komu parno będzie, Tego wnetże za zdrowie dzban pełen dojedzie. Wilka dzień tym, co tu u mnie nie bywali, Aby ten pierwszy w dom mój przyjazd pamiętali. Zosieńku, pij do gości, proś ichmościów sama O lepszą myśl, chcesz li mieć dziś trzeźwiego pana. Ale wiem, że mi nie dasz w tym
nawdzięczniejszych gości naprosili. Przecię dobrze bywało, bo w szczerości prawdy Przestrzegali ojcowie nasi z ludźmi zawżdy. Nuż piwa, wina, miodu — nie mam małmazyjej, Tego-m roku nie jeździł po nię do Kandyjej.
Ale chmiel nasz wystały i węgrzyn łagodny Jest znacznego wszytkich nas przywitania godny. Nie wadzi mu gęby dać, komu parno będzie, Tego wnetże za zdrowie dzban pełen dojedzie. Wilka dzień tym, co tu u mnie nie bywali, Aby ten pierwszy w dom mój przyjazd pamiętali. Zosieńku, pij do gości, proś ichmościów sama O lepszą myśl, chcesz li mieć dziś trzeźwiego pana. Ale wiem, że mi nie dasz w tym
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 256
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zwyczaju Przy domach przechowywać! bo co się urodzi W polu, tamże wymłocą. dobytek nieschodzi Przez całą zimę z pola. tak komu, przy ciżbie Miejsca się niedostanie, by koczował w izbie Pod niebem spocząć musi. lub przy zimnej słocie, Noc całą w uprzykrzonym przeczuje obrocie, Acz i w izbie nie parno, gdyż pieców nie moda Stawiać, z samego tylko komina wygoda, A gdy zaspi przyłożyć, ten co przynim leży Febra cię pewnie wstrząśnie, przy lekkiej odzieży. Aleć to bagatela; ktoby był dbał na to? Kto spieszy, i wśród zimy, zdamu się że lato. Poselstwa Wielkiego do Turek
zwyczáiu Przy domách przechowywáć! bo co się urodzi W polu, támże wymłocą. dobytek nieschodzi Przez cáłą zimę z pola. ták komu, przy ciżbie Mieyscá się niedostánie, by koczował w izbie Pod niebem spocząć musi. lub przy zimney słocie, Noc cáłą w uprzykrzonym przeczuie obrocie, Acz y w izbie nie párno, gdyż piecow nie moda Stáwiáć, z sámego tylko komina wygoda, A gdy zaspi przyłożyć, ten co przynim leży Febrá cię pewnie wstrząśnie, przy lekkiey odzieży. Aleć to bágátela; ktoby był dbał ná to? Kto spieszy, y wśrod zimy, zdamu się że láto. Poselstwa Wielkiego do Turek
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 64
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
. W koło przeciwne rzeczy, jako chodzi słońce: Zawsze troska wesela opanuje końce, Zawsze wesele troski; po uciesze smutki, Po płaczu śmiech zwyczajnie, po wijoli dudki. 188 (P). Z PANEM SPRAWA
Przyjdę do jegomości po dług mój za ziarno, Aż on, wyjźrawszy oknem: „Będzie tam dziś parno, Srogie sucha, ustały na rzekach przewozy.” „Nie masz dziwu, były też zimie — rzekę — mrozy.” I znowu mu się kłaniam, uchyliwszy czoła. On mię prosi na obiad, teraz do kościoła. Wymawiam się, że tęskni beze mnie chałupa. Powieda mi, jako był wczora u biskupa
. W koło przeciwne rzeczy, jako chodzi słońce: Zawsze troska wesela opanuje końce, Zawsze wesele troski; po uciesze smutki, Po płaczu śmiech zwyczajnie, po wijoli dudki. 188 (P). Z PANEM SPRAWA
Przyjdę do jegomości po dług mój za ziarno, Aż on, wyjźrawszy oknem: „Będzie tam dziś parno, Srogie sucha, ustały na rzekach przewozy.” „Nie masz dziwu, były też zimie — rzekę — mrozy.” I znowu mu się kłaniam, uchyliwszy czoła. On mię prosi na obiad, teraz do kościoła. Wymawiam się, że tęskni beze mnie chałupa. Powieda mi, jako był wczora u biskupa
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 310
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drudzy: nie masz jegomości. Już to, widzę, wczorajszy obiad interesem, Bodaj nie miał nikt sprawy cnotliwy z komesem. Tak z żadną kilka niedziel strawiwszy otuchą, Pojechałem do domu, gdy się, jak przed muchą Pies, kiedy mu gorąco, w lada dziurę ciemną, Znać, że mu zawsze było parno, krył przede mną. 189. DO DOMATORA
Dyskurując o wojnie, pięknejś mowy użył I dobrześ radził, ale iżeś sam nie służył, Nie bywszy dworzaninem, nie bywszy żołnierzem,
Przeto nie miej nam za złe wszytkim, że nie wierzem: Jakoby też o suknie szwiec, garcarz o cynie, Drwił
drudzy: nie masz jegomości. Już to, widzę, wczorajszy obiad interesem, Bodaj nie miał nikt sprawy cnotliwy z komesem. Tak z żadną kilka niedziel strawiwszy otuchą, Pojechałem do domu, gdy się, jak przed muchą Pies, kiedy mu gorąco, w leda dziurę ciemną, Znać, że mu zawsze było parno, krył przede mną. 189. DO DOMATORA
Dyszkurując o wojnie, pięknejś mowy użył I dobrześ radził, ale iżeś sam nie służył, Nie bywszy dworzaninem, nie bywszy żołnierzem,
Przeto nie miej nam za złe wszytkim, że nie wierzem: Jakoby też o suknie szwiec, garcarz o cynie, Drwił
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 310
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987