zapędy I swoim trybem (jako czynią radzi) Na paszą wpadszy nabrali czeladzi Z naszego wojska, wozów, koni siła; I ta wieść pierwsza w obóz uderzyła. Potym tegoż dnia na godzin półtorej Przed zaściem słońca wypadnie zza góry Ufiec tatarski i — jakoby razem Przez szyki przepaść miał z swojem żelazem Darsko do wojska parują polskiego Chcąc poprobować dzieła rycerskiego. Wtym Koniecpolski, syn niegdy wielkiego Hetmana w Polsce bardzo szczęśliwego, Marsowe plemię, mąż z ojca serdeczny, Ten insult widząc w ordyńcach bezpieczny Rzecze: „Mój Boże, jak ci, co samego Imienia ojca bali się mojego, Teraz Fortunę tak prędko łapają, A jako wilcy do nas
zapędy I swoim trybem (jako czynią radzi) Na paszą wpadszy nabrali czeladzi Z naszego wojska, wozów, koni siła; I ta wieść pierwsza w obóz uderzyła. Potym tegoż dnia na godzin półtorej Przed zaściem słońca wypadnie zza gory Ufiec tatarski i — jakoby razem Przez szyki przepaść miał z swojem żelazem Darsko do wojska parują polskiego Chcąc poprobować dzieła rycerskiego. Wtym Koniecpolski, syn niegdy wielkiego Hetmana w Polszcze bardzo szczęśliwego, Marsowe plemię, mąż z ojca serdeczny, Ten insult widząc w ordyńcach bezpieczny Rzecze: „Mój Boże, jak ci, co samego Imienia ojca bali się mojego, Teraz Fortunę tak prędko łapają, A jako wilcy do nas
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 108
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, który biegać zwykł dobrze przed laty, Naprzód się wymknie — a tego się biodry Niemniej donajczyk w swoim biegu szczodry Ścigając trzyma. Po niem bachmat bieży, Aż mu się grzywa z obydwu stron jeży Świszcząc po wietrze. Wołoszyn folguje Zrazu swym nogom i tyłu pilnuje, Bo tak sam pan chciał. A tak gdy parują, A już pół kresu konie się być czują, Bachmat — trząsnąwszy mocno swoją grzywą I przeprysnąwszy skoczy nogą żywą Naprzód przed wszytkich; a donajczyk znowu Sili się przedeń jakoby z narowu Swojej grzeczności — i on nie pośledni, Lecz albo równy, albo chce być przedni. Skąd ludzie wszyscy prawie rozumieli, Że te
, który biegać zwykł dobrze przed laty, Naprzód się wymknie — a tego się biodry Niemniej donajczyk w swoim biegu szczodry Ścigając trzyma. Po niem bachmat bieży, Aż mu się grzywa z obydwu stron jeży Świszcząc po wietrze. Wołoszyn folguje Zrazu swym nogom i tyłu pilnuje, Bo tak sam pan chciał. A tak gdy parują, A już pół kresu konie się być czują, Bachmat — trząsnąwszy mocno swoją grzywą I przeprysnąwszy skoczy nogą żywą Naprzód przed wszytkich; a donajczyk znowu Sili się przedeń jakoby z narowu Swojej grzeczności — i on nie pośledni, Lecz albo równy, albo chce być przedni. Skąd ludzie wszyscy prawie rozumieli, Że te
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 164
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
placu zostawiwszy — Dali znak sobie z miejsca, kędy stali. Za czym skoczyli. Ten „dalej!”, ów „dalej!” — Na konia woła i ten, i ów skokiem Bieżąc pogląda tu i ówdzie okiem. Ten tego naprzód, potym ten owego Wyminie — a w skok do celu jednego Wszyscy parują. Jednakże gdy dalej Przez plac niemały z sobą się mijali, Między inszemi Białoskórski w przedzie Wespół z Gołeckim równo przodek wiedzie. Właśnie jak gdy kto parę koni sprząże, Albo kiedy je na lecu uwiąże — Społem bieżeli do kresu onego A z tych dwóch jeden nie wyścigł drugiego. Obadwaj dobrzy. Zaczym oba chcieli
placu zostawiwszy — Dali znak sobie z miejsca, kędy stali. Za czym skoczyli. Ten „dalej!”, ów „dalej!” — Na konia woła i ten, i ów skokiem Bieżąc pogląda tu i ówdzie okiem. Ten tego naprzód, potym ten owego Wyminie — a w skok do celu jednego Wszyscy parują. Jednakże gdy dalej Przez plac niemały z sobą się mijali, Między inszemi Białoskórski w przedzie Wespół z Gołeckim równo przodek wiedzie. Właśnie jak gdy kto parę koni sprząże, Albo kiedy je na lecu uwiąże — Społem bieżeli do kresu onego A z tych dwóch jeden nie wyścigł drugiego. Obadwaj dobrzy. Zaczym oba chcieli
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 167
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
rzeczy ruiną szkaradną Z tobą, jako drzwi z haku, do piekła przepadną. 520. RYCHŁEJ TEN ZNAJDZIE, CO SZUKA, NIŻ TEN, CO CZEKA
Kto czeka, doczeka się, a kto niecierpliwy, Zrazi zająca, w oczy poszczwawszy myśliwy; Bo na cóż kwapić w pewnej herapu nadziei, Słysząc, kiedy ogarzy parują go z kniei? Lecz tego czekać, czego z łasa nikt nie goni — Jakbyś więcierz na wróble stawiał na jabłoni: Z daleka widząc, każdy ptak przed nim ucieka; Rychlej znajdzie, kto szuka, niźli ten, co czeka. Górą tu stan młodzieński przed panieńskim chodzi: Tamtym żon wolno, mężów tym
rzeczy ruiną szkaradną Z tobą, jako drzwi z haku, do piekła przepadną. 520. RYCHŁEJ TEN ZNAJDZIE, CO SZUKA, NIŻ TEN, CO CZEKA
Kto czeka, doczeka się, a kto niecierpliwy, Zrazi zająca, w oczy poszczwawszy myśliwy; Bo na cóż kwapić w pewnej herapu nadziei, Słysząc, kiedy ogarzy parują go z kniei? Lecz tego czekać, czego z łasa nikt nie goni — Jakbyś więcierz na wróble stawiał na jabłoni: Z daleka widząc, każdy ptak przed nim ucieka; Rychlej znajdzie, kto szuka, niźli ten, co czeka. Górą tu stan młodzieński przed panieńskim chodzi: Tamtym żon wolno, mężów tym
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 317
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, jak poty, Ale ostre w pogaństwie strach czyniły groty. Stoi Osman jak żuraw z wyciągnioną szyją Na górze, niepewną się pusząc wiktoryją, Nie każe swoim hodziom poprzestać pacierzy, Aże będzie w lisowskim szańcu na wieczerzy, Gdzie już działa i wielką część piechoty znaczy; Boże uchowaj komu wspomnieć mu inaczej! A tymczasem parują naszy Turków śmiele, W boku mając hetmana, ochotnika w czele; Karbują miękkie grzbiety, a z każdej się rany Na suchą ziemię toczy struga krwie rumianej. A jeśli się też który na swoję pasiekę Obejźry, co miał w grzbiet wziąć, to bierze w paszczękę. Cały dzień Szemberg czekał, aż go samym mrokiem
, jak poty, Ale ostre w pogaństwie strach czyniły groty. Stoi Osman jak żuraw z wyciągnioną szyją Na górze, niepewną się pusząc wiktoryją, Nie każe swoim hodziom poprzestać pacierzy, Aże będzie w lisowskim szańcu na wieczerzy, Gdzie już działa i wielką część piechoty znaczy; Boże uchowaj komu wspomnieć mu inaczéj! A tymczasem parują naszy Turków śmiele, W boku mając hetmana, ochotnika w czele; Karbują miękkie grzbiety, a z każdej się rany Na suchą ziemię toczy struga krwie rumianej. A jeśli się też który na swoję pasiekę Obejźry, co miał w grzbiet wziąć, to bierze w paszczekę. Cały dzień Szemberg czekał, aż go samym mrokiem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 269
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924