żeru, z bukwie i oleju
Nabiwszy do Krakowa, mości dobrodzieju.” Rzecze szlachcic: „Nie było żeru przez trzy lata.” „Od czegóż wżdy przyjaciel albo defalkata?” Tu mu do nóg upadszy: „Już mam swoje doma; Niechże ją Szoci biorą, kiedy tak widoma.” Gdy wszyscy parskną śmiechem, książę, nie bez niego, Choć mu markotno, każe wołać podskarbiego. 67. MIŁOŚĆ I PANOWANIE
Imperium et a mor utrumąue in uno Gaudet. Illud Juppiter, hoc propugnat luno.
Miłość i panowanie nie chcą towarzysza: Tamta mściwą Junonę, ta gniewa Jowisza. 68. NA UBÓSTWO
Chwal ubóstwo, jako
żeru, z bukwie i oleju
Nabiwszy do Krakowa, mości dobrodzieju.” Rzecze szlachcic: „Nie było żeru przez trzy lata.” „Od czegóż wżdy przyjaciel albo defalkata?” Tu mu do nóg upadszy: „Już mam swoje doma; Niechże ją Szoci biorą, kiedy tak widoma.” Gdy wszyscy parskną śmiechem, książę, nie bez niego, Choć mu markotno, każe wołać podskarbiego. 67. MIŁOŚĆ I PANOWANIE
Imperium et a mor utrumąue in uno Gaudet. Illud Iuppiter, hoc propugnat luno.
Miłość i panowanie nie chcą towarzysza: Tamta mściwą Junonę, ta gniewa Jowisza. 68. NA UBÓSTWO
Chwal ubóstwo, jako
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 232
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gwałtu! reta! larendogry! kordynałów! quae frons flammivomi, quae fulmina vultûs, będą na onym strasznym onym sądzie nie przebłaganych, nieprzekupionych Eakusów, Radamantusów, Mynosów. Gdym tak zalęknionego Pana Posła widział, ledwiem mu wyperswadował, żeby rozmyślanie to o przyszłym strasznym sądzie swoim odłożył na żydowskie Kuczki. Na to parzchnął od śmiechu, i strach go z wielkiemi oczyma odleciał. A jam zaś począł mówić, jak to ciężko jest poczciwemu człowiekowi przyjść na niewinną weksę i te krakania słuchać, a czasem podobno etiam â bonis civibus vapulare, i niesłusznym podpadać cenzurom. Człek się stara i krwawo pracuje sobie na dobre imię, magnum iter
gwałtu! reta! larendogry! kordynałow! quae frons flammivomi, quae fulmina vultûs, będą na onym strasznym onym sądzie nie przebłaganych, nieprzekupionych Eakusow, Radamantusow, Mynosow. Gdym tak zalęknionego Pana Posła widźiał, ledwiem mu wyperswadował, żeby rozmyślanie to o przyszłym strasznym sądźie swoim odłożył na żydowskie Kuczki. Na to parzchnął od śmiechu, y strach go z wielkiemi oczyma odlećiał. A iam zaś począł mowić, iak to ćiężko iest poczćiwemu człowiekowi przyiść na niewinną wexę y te krakania słuchać, a czasem podobno etiam â bonis civibus vapulare, y niesłusznym podpadać cenzurom. Człek śię stara y krwawo pracuie sobie na dobre imię, magnum iter
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 74
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
nie rośmiejcie. Przepuście tego Chrząsca przez gębę jak łechce/ Pewnie się rośmiejecie chociaj się wam nieche. On to z chęcią uczynił/ puścił go od brody/ Lezie on Chrząszcz od brody/ prosto przez jagody. Potym się mu obrócił/ pod sam nos prawie/ Panna się przypatruje pilno onej sprawie. Jednym że rażem parsknął aże mu coś znosa/ Wyleciało wielkiego/ jak kupcowi z strzosa. Nu Panna w śmiech tak mówiąc/ atoś cię przegrali/ A on mówi zewstydem diabli mi go daly. A toż jeśliby komu była taka Kima/ Wetkniesz nos w ono iste pospołu z oczyma: Na Ciekaczkę.
JEśliby kto miał
nie rośmieyćie. Przepuśćie tego Chrząscá przez gębę iák łechce/ Pewnie się rośmieiecie choćiay się wam nieche. On to z chęćią vczynił/ puścił go od brody/ Leźie on Chrząszcz od brody/ prosto przez iágody. Potym się mu obroćił/ pod sam nos práwie/ Pánná się przypátruie pilno oney spráwie. Iednym że ráżem parsknął áże mu coś znosa/ Wyleciáło wielkiego/ iák kupcowi z strzosá. Nu Pánná w śmiech ták mowiąc/ átoś cie przegráli/ A on mowi zewstydem dyabli mi go dály. A toż ieśliby komu byłá táká Kimá/ Wetkniesz nos w ono iste pospołu z oczymá: Na Ciekaczkę.
IEśliby kto miał
Skrót tekstu: NowSow
Strona: C
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684