się siwe włosy/ w insze przemieniły. Minę inne koncepty/ wgłowy ubieraniu; Własnych trafieniu Włosów/ cudzych przybieraniu: Które/ Damy/ gdy częstym kręceniem trapiły; Same dla niepokoju/ z głów im ustąpiły. Tym placąc/ chuć zbyteczną/ wielkich ozdób/ chciwym/ Ze się wstydzą/ mieć głowy/ podobne parszywym Wszakże darmo się wstydzić: Rzecz się zgodzi z słowy; Gdy bez włosów/ prawdziwie będą Białegłowy. Stąd się owych peruczek/ wiele namnożyło: Stąd Bonetów/ Kornetów/ tak wiele Zjawiło. Są niektóre z Modnych Dam/ któreby wolały/ Aby były/ na głowach/ swych włosów nie miały. Mówią że w
się śiwe włosy/ w insze przemięniły. Minę inne koncepty/ wgłowy vbierániu; Włásnych trafieniu Włosow/ cudzych przybierániu: Ktore/ Damy/ gdy częstym kręceniem trápiły; Sáme dlá niepokoiu/ z głow im vstąpiły. Tym plácąc/ chuć zbyteczną/ wielkich ozdob/ chćiwym/ Ze się wstydzą/ mieć głowy/ podobne párszywym Wszákże dármo się wstydźić: Rzecz się zgodźi z słowy; Gdy bez włosow/ práwdźiwie będą Białegłowy. Ztąd się owych peruczek/ wiele námnożyło: Ztąd Bonetow/ Kornetow/ ták wiele ziáwiło. Są niektore z Modnych Dám/ ktoreby woláły/ Aby były/ ná głowach/ swych włosow nie miały. Mowią że w
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Dv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
gnidami tylko dla zabawki. Z młodych żab galareta, chrząszcze do podlewy, Z octem, z pieprzem, z cebulą krążane cholewy, Niedopyrze duszone i sowie frykasy, Krecie sadło spuszczone pięknie do okrasy. Broda wielka na misie kaszą popluskana, Przy niej ponta niemiecka jajem pomazana. Potem wąsy tabaką brzydko usmarkane I strupami z parszywej głowy posypane. Wilcze zęby na wety, jastrzębie pazury I gołębiego mleka tureckie farfury. Świnie masło, syr z wieprza, cielęce śmiotanki I z jesionowej skóry przypiekane grzanki, Pluskwami potrząśnione powidło wołowe, Toż zajęcze morele, figi wielbłądowe, Z młodych olszyn jagody, z ciernia cierpkie śliwy, Z starych sośni daktyle, wszytko
gnidami tylko dla zabawki. Z młodych żab galareta, chrząszcze do podlewy, Z octem, z pieprzem, z cebulą krążane cholewy, Niedopyrze duszone i sowie frykasy, Krecie sadło spuszczone pięknie do okrasy. Broda wielka na misie kaszą popluskana, Przy niej ponta niemiecka jajem pomazana. Potem wąsy tabaką brzydko usmarkane I strupami z parszywej głowy posypane. Wilcze zęby na wety, jastrzębie pazury I gołębiego mleka tureckie farfury. Świnie masło, syr z wieprza, cielęce śmiotanki I z jesionowej skóry przypiekane grzanki, Pluskwami potrząśnione powidło wołowe, Toż zajęcze morele, figi wielbłądowe, Z młodych olszyn jagody, z ciernia cierpkie śliwy, Z starych sośni daktyle, wszytko
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 603
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
są przytomne.
Nie rad gościa przyjmuje, gdy się kto frasuje. Gdy gomon wdomu, nie radem nikomu.
Mów choć do woli, od słów nie boli. Słowo nie ukąsi.
Napominanie pierwsze ma być, niż karanie.
Dwa twarde Kamienie, nie mielą miałko.
Częstują się ich Moście do wieże.
Owce parszywą odłącz od stada, Bo wnet we wszytkich taż będzie wada. Jeden zły wielu dobrych popsuje.
Choroby śmierć uprzedzają.
Zbytek potraw chorobą przypłacić trzeba.
Pańska choroba, ubogiego zdrowie.
Choremu się poprawuje, gdy śmierć bliżej przystępuje.
Umierając człowiek nie ginie.
Pan się na sługę za żywota jeży, Po śmierci równo
są przytomne.
Nie rad gośćia przyymuie, gdy śię kto frasuie. Gdy gomon wdomu, nie radem nikomu.
Mow choć do woli, od słow nie boli. Słowo nie ukąśi.
Napominanie pierwsze ma być, niż karanie.
Dwa twarde Kamienie, nie mielą miałko.
Częstuią śię ich Mośćie do wieże.
Owce parszywą odłącz od stada, Bo wnet we wszytkich taż będzie wada. Jeden zły wielu dobrych popsuie.
Choroby śmierć uprzedzają.
Zbytek potraw chorobą przypłaćić trzeba.
Pańska choroba, ubogiego zdrowie.
Choremu śię poprawuie, gdy śmierć bliżey przystępuie.
Umierając człowiek nie ginie.
Pan śię na sługę za żywota jeży, Po smierci rowno
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 92
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
bez posiłku, tamten w krwi i ropie bez ratunku, ów w gnoju, w pędrakach i gadzie bez opatrzenia, inszy pod płotem na zimie i mrozie bez pokrycia i politowania skościał, zgnił, od kości odpadł, zmarniał i w oczach bliźnich swoich wzgardzony i zmierziony, bez wszelkiego respektu i względu jako parszywy kondel albo nosaty szkapa zwalał się i zagubił. Trzeba koniecznie tego przez wzgardę z honoru złupić, tamtego przez zazdrość z fortuny obnażyć, owemu przez zawziętość żyły popodcinać, inszemu przez łakomstwo i okrucieństwo ostatni chleba kawałek od gęby i życia sposób odebrać, z wszytkimi pięknie, pozornie i udatnie, z nikim zaś szczyrze i otworzysto
bez posiłku, tamten w krwi i ropie bez ratunku, ów w gnoju, w pędrakach i gadzie bez opatrzenia, inszy pod płotem na zimie i mrozie bez pokrycia i politowania skościał, zgnił, od kości odpadł, zmarniał i w oczach bliźnich swoich wzgardzony i zmierziony, bez wszelkiego respektu i względu jako parszywy kondel albo nosaty szkapa zwalał się i zagubił. Trzeba koniecznie tego przez wzgardę z honoru złupić, tamtego przez zazdrość z fortuny obnażyć, owemu przez zawziętość żyły popodcinać, inszemu przez łakomstwo i okrucieństwo ostatni chleba kawałek od gęby i życia sposób odebrać, z wszytkimi pięknie, pozornie i udatnie, z nikim zaś szczyrze i otworzysto
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 251
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
odziomki, obcinać potrzeba; bo wilgoć odejmują samemu drzewu, i rosnieniu owoców: a dopieroż suche obcinać gałęzie. Aby drzewa urodzaju nie chybiły, przed Z. Janem Chrzcicielem, dniem jednym, albo dwiema oskrób, okopaj drzewo, gnoju czystego na syp bez mierzwy, z ziemią dobrą go zmieszawszy. Drzewo chropowate, parszywe, oskrób do skory czystej, masłem młodym nie solonym na smaruj go na wschodzie któregokolwiek miesiąca. Na urodzajne drzewa płonki sadź na zimę, to prędzej rosną: ale nie szczep na zimę, rzadko się nadadzą, iż ziemia w lecie wyschła. Ze nie co rok drzewa rodzą, ta jest racja natural- O Ekonomice,
odziomki, obcinać potrzeba; bo wilgoć odeymuią samemu drzewu, y rosnieniu owocow: á dopieroż suche obcinać gałęzie. Aby drzewa urodzaiu nie chybiły, przed S. Ianem Chrzcicielem, dniem iednym, albo dwiema oskrob, okopay drzewo, gnoiu czystego na syp bez mierzwy, z ziemią dobrą go zmieszawszy. Drzewo chropowate, parszywe, oskrob do skory czystey, masłem młodym nie solonym na smaruy go na wschodzie ktoregokolwiek miesiąca. Na urodzayne drzewa płonki sadź na zimę, to prędzey rosną: ale nie szczep na zimę, rzadko się nadadzą, iż ziemia w lecie wyschła. Ze nie co rok drzewa rodzą, ta iest racya natural- O Ekonomice,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 375
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rosną duże, a jeśli wiszą, będą długiej formy. Są przyrodzenia zimnego, wilgotnego. Sok z O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzię Włoskim.
nich gorączki leczy, prześcieradło w nich umoczone, ciało w nim uwinowszy je oddala: chęć do jedzenia i cerę psuje. Ogórki lubią ziemię nie bardzo gnojną, bo się rodzą parszywe. Nadają się na ziemi nowej i czystej, masnej. Jeśli chcesz je mieć słodkie i przyjemne, nasienie ogórkowe namocz dwa dni w mleku owczym, albo w miodzie pitym. Podczas pełni sadzone; duże się rodzą. Jeśli byś chciał mieć długiej formy bardzo ogórki, tedy spraw, aby wisiały, a pod niemi
rosną duże, á iezli wiszą, będą długiey formy. Są przyrodzenia zimnego, wilgotnego. Sok z O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzię Włoskim.
nich gorączki leczy, prześcieradło w nich umoczone, ciało w nim uwinowszy ie oddála: chęć do iedzenia y cerę psuie. Ogorki lubią ziemię nie bardzo gnoyną, bo się rodzą parszywe. Nadaią się na ziemi nowey y czystey, masney. Iezli chcesz ie miec słodkie y przyiemne, nasienie ogorkowe namocz dwa dni w mleku owczym, albo w miodzie pitym. Podczas pełni sadzone; duże się rodzą. Iezli byś chciał mieć dlugiey formy bardzo ogorki, tedy spraw, aby wisiały, á pod niemi
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 438
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
dla przytępszego, i bardzo bystrego na ziemi miętkiej na roli pooranej, na piaskach; to leniwy nauczy się nóg podnosić, a skory ustatkuje się: dla koni powolnych ziemi dobierać gładkiej i twardej. W drodze też około koni pilności nie małej potrzeba, aby je ociągnąć, przy żłobie czystym postawić, gdzie koń nosaty, parszywy nie stoi, dla uniknienia zarazy, nogi umyć, płatem obetrzyć, z pod kopyt wychędożyć, na czystym miejscu postawić, bo z wilgoci rodzą się psie włosy, kopyta padają się. Stanąwszy na popas, albo na nocleg, nie zaraz dawać jeść koniom, ani zimnej zbyt wody, ale aż się trochę wyleci w
dla przytępszego, y bardzo bystrego na ziemi miętkiey na roli pooraney, na piaskach; to leniwy nauczy się nog podnosić, á skory ustatkuie się: dla koni powolnych ziemi dobierać gładkiey y twardey. W drodze też około koni pilności nie małey potrzeba, aby ie ociągnąć, przy żłobie czystym postawić, gdzie koń nosaty, parszywy nie stoi, dla uniknienia zarazy, nogi umyć, płatem obetrzyć, z pod kopyt wychędożyć, na czystym mieyscu postawić, bo z wilgoci rodzą się psie włosy, kopyta padaią się. Stanąwszy na popas, albo na nocleg, nie zaraz dawać ieść koniom, ani zimney zbyt wody, ale aż się trochę wyleci w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 483
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
TAJEMNA RADAA B O EgzorBITANTIE NIEKTÓRE SAMUELA DAMBROWSKIEGO SUPERSUSPENDENTA KONFUSJI SZACHSKIEJ OD PEWNYCH OSÓB TEJŻE SEKTY DO POSPÓLSTWA LUTERSKIEGO WE ZBORZE MIANE I OD NICHŻE NAGANIONE Za pozwoleniem m (inistra) Mowiusa, pastucha parszywej trzody kowieńskiej i unifersitatis królefieckiej, a mianowicie doktor Myślenta i doktor Boehm, w fielkim mieście Toruń sumptem do druku podane paniej Wymonowej Węgielbrokowej, seniorowej zgromadzenia luterskiego, roku 1624, miesiąca maja, dnia 8. APROBATIA Egzorbitantie te nagany godne, w których się znaczne błędy luderskich świnistrów zawierają i refutują gruntownie. Ja Mędrychowa Kaletniczka
TAJEMNA RADAA B O EXORBITANTIAE NIEKTÓRE SAMUELA DAMBROWSKIEGO SUPERSUSPENDENTA KONFUSYI SZACHSKIEJ OD PEWNYCH OSÓB TEJŻE SEKTY DO POSPÓLSTWA LUTERSKIEGO WE ZBORZE MIANE I OD NICHŻE NAGANIONE Za pozwoleniem m (inistra) Mowiusa, pastucha parszywej trzody kowieńskiej i unifersitatis krolefieckiej, a mianowicie doktor Myslenta i doktor Boehm, w fielkim mieście Toruń sumptem do druku podane paniej Wymonowej Węgielbrokowej, seniorowej zgromadzenia luterskiego, roku 1624, miesiąca maja, dnia 8. APROBATIA Exorbitantiae te nagany godne, w których się znaczne błędy luderskich świnistrów zawierają i refutują gruntownie. Ja Mędrychowa Kaletniczka
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona:
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
woda. O naszej Jaworowskiej wodzie we Skle/ kiedym się dowiadował/z której okazji do wiadomości ludzkiej ta woda przyszła; nie umieli oni obywatele mnie nic powiedzieć. Pisze jednak Wojciech Oczko Medyk K. I. M. człowiek w lekarskiej nauće biegły/ i sławy wielkiej za swe prace godny; iż te wody parszywe szkapy ukazały Potym wołowiec nogę miąższą/ i ulów pełną mając/ kilka dni płocząc/ a do zdrowia ją przywiódłszy: naszym ludziom tak szczęsnie pokazał/ że ledwie jest ktoby z niej na choroby rozmaite nie kontent odjachał. Także piszą o onych cieplicach co u Padwie/ Aponitanas je zowią/ (dokąd Tiberius po odpowiedzi
wodá. O naszey Iáworowskiey wodźie we Skle/ kiedym się dowiádował/z ktorey occasiey do wiádomośći ludzkiey tá wodá przyszłá; nie vmieli oni obywátele mnie nic powiedźieć. Pisze iednak Woyćiech Ocżko Medyk K. I. M. cżłowiek w lekárskiey nauće biegły/ y sławy wielkiey zá swe prace godny; iż te wody párszywe szkápy vkazáły Potym wołowiec nogę miąższą/ y vlów pełną máiąc/ kilká dni płocżąc/ á do zdrowia ią przywiodszy: nászym ludźiom ták szcżęsnie pokazał/ że ledwie iest ktoby z niey ná choroby rozmáite nie kontent odiachał. Tákże piszą o onych ćieplicách co v Padwie/ Aponitanas ie zowią/ (dokąd Tiberius po odpowiedźi
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 133.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
wołowiec nogę miąższą/ i ulów pełną mając/ kilka dni płocząc/ a do zdrowia ją przywiódłszy: naszym ludziom tak szczęsnie pokazał/ że ledwie jest ktoby z niej na choroby rozmaite nie kontent odjachał. Także piszą o onych cieplicach co u Padwie/ Aponitanas je zowią/ (dokąd Tiberius po odpowiedzi syłał) owce parszywe i bydło niezdrowe wszczęło. Ale jakom powiedział/ nie tylko używanie i doświadczenie samo może nam objawić i objaśnić moc i władzą wody cieplicznej: ale też i rozumne uważenie przyrodzenia ich/ także i inne sposoby w zwysz pomienione. jedno że ludziom prostym takowe krynice i źródła napierwej się pokazują/ dla tego iże w
wołowiec nogę miąższą/ y vlów pełną máiąc/ kilká dni płocżąc/ á do zdrowia ią przywiodszy: nászym ludźiom ták szcżęsnie pokazał/ że ledwie iest ktoby z niey ná choroby rozmáite nie kontent odiachał. Tákże piszą o onych ćieplicách co v Padwie/ Aponitanas ie zowią/ (dokąd Tiberius po odpowiedźi syłał) owce párszywe y bydło niezdrowe wszcżęło. Ale iákom powiedźiał/ nie tylko vżywánie y doświádcżenie sámo może nam obiáwić y obiáśńić moc y władzą wody ćieplicżney: ále też y rozumne vważenie przyrodzenia ich/ tákże y inne sposoby w zwysz pomienione. iedno że ludźiom prostym tákowe krynice y źrodłá napierwey się pokázuią/ dla tego iże w
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 133.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617