. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież; tak więc wygraje skwapliwy kostyra. Pierwsze kocięta za płot. Nic to, dajcie karty A na kogo inszego schowajcie te żarty. Ja Pasz. Ba i ja chociaż z trzema kozyrami. I ja choć z dobrą szpilą idę też za wami. I teraz Pasz, przystawmy. Taka bywaj zawsze. Cztery wyszniki w ręku, to pieniążki nasze. Nużeż. Ba witaj mi to, znowu maść jednaka, Podźcie do mnie pieniążki, wszak wygrawa taka? Ten mknie talery, a ten już się z jadu kąsa, Coraz zawiesistego pociągając wąsa, Który mu się jak puhacz na plutę
. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież; tak więc wygraje skwapliwy kostyra. Pierwsze kocięta za płot. Nic to, dajcie karty A na kogo inszego schowajcie te żarty. Ja Pasz. Ba i ja chociaż z trzema kozyrami. I ja choć z dobrą szpilą idę też za wami. I teraz Pasz, przystawmy. Taka bywaj zawsze. Cztery wyszniki w ręku, to pieniążki nasze. Nużeż. Ba witaj mi to, znowu maść jednaka, Podźcie do mnie pieniążki, wszak wygrawa taka? Ten mknie talery, a ten już się z jadu kąsa, Coraz zawiesistego pociągając wąsa, Ktory mu się jak puhacz na plutę
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 451
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
jako rozkwitły kwiat z swojego śniatu, Ledwie miejsce dawała wiosna twych cnót latu. Jużeś się w insze od nas przeniosła ogrody, Zostawiwszy nieźrałe mężowi jagody, Który, niemiłosiernej kwoli śmierci zrzędzie, Na zielonej z gołębiem gałęzi nie siędzie. 126. DO KONIA HERBOWNEGO JEGOMOŚCI PANA STOLNIKA KORONNEGO PO ŚMIERCI OBU TYCH ICHMOŚCI
Kiedy pasał Apollo Admetowe stada, On koń, na którym sam król Tesalijej siada,
Lub ze stania wychodził, lub się na nie wracał, Zawsze wesół, żaden go niewczas nie okracał. Aż skoro po Alceście pan jego owdowiał, Jakoby nigdy nie on, tak zaraz osowiał, Spuścił oczy, wyrzucił grzywę, karki schylił
jako rozkwitły kwiat z swojego śniatu, Ledwie miejsce dawała wiosna twych cnót latu. Jużeś się w insze od nas przeniosła ogrody, Zostawiwszy nieźrałe mężowi jagody, Który, niemiłosiernej kwoli śmierci zrzędzie, Na zielonej z gołębiem gałęzi nie siędzie. 126. DO KONIA HERBOWNEGO JEGOMOŚCI PANA STOLNIKA KORONNEGO PO ŚMIERCI OBU TYCH ICHMOŚCI
Kiedy pasał Apollo Admetowe stada, On koń, na którym sam król Tesalijej siada,
Lub ze stania wychodził, lub się na nie wracał, Zawsze wesół, żaden go niewczas nie okracał. Aż skoro po Alceście pan jego owdowiał, Jakoby nigdy nie on, tak zaraz osowiał, Spuścił oczy, wyrzucił grzywę, karki schylił
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 256
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drugi w krzywonosej łodzi Tam jeździ/ i pogania onę wiosłem długiem/ Kędy niedawnych czasów rolą orał pługiem: On nad wierzchy zbóż i wsi zatopionych pływa/ K Ten na wielkim Ilmowym drzewie ryb zdobywa. Kotwie (tak szczęście chciało) po łąkach miotano/ Po winnicach krzywymi Okręty stawano; A gdzie subtelne kozki trawą się pasały/ Tam potym Morskie sprosne cielce się składały. Dziwują się i gajom/ i Miastom z Domami L Nereidy/ które tam widzą pod wodami. Przez lasy po gałęziach wysokich pływają M Delfinowie/ i sobą o dęby trącają. Pływa między owcami wilk/ a Lwy żółtawe Nosi woda/ nosi i Tygry niełaskawe. Ni siły
drugi w krzywonosey łodźi Tám ieźdźi/ y pogania onę wiosłem długiem/ Kędy niedawnych czásow rolą orał pługiem: On nád wierzchy zboż y wśi zátopionych pływa/ K Ten ná wielkim Ilmowym drzewie ryb zdobywa. Kotwie (ták szczęśćie chćiáło) po łąkách miotano/ Po winnicách krzywymi Okręty stáwano; A gdźie subtelne kozki trawą się pasáły/ Tám potym Morskie sprosne ćielce się skłádáły. Dźiwuią się y gáiom/ y Miástom z Domámi L Nereidy/ ktore tám widzą pod wodámi. Przez lásy po gáłęźiách wysokich pływáią M Delphinowie/ y sobą o dęby trącáią. Pływa między owcámi wilk/ á Lwy żołtáwe Nośi wodá/ nośi y Tygry niełáskáwe. Ni śiły
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 19
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Enipeus także rzeki w Tessaliej, swowolną ją zowie, dla tego że podczas powodzi, zawżdy wielkie szkody ludziom robi. L I Apidanus starzec. I ten jest w Tessaliej; starcem go zowie dla tego, że leniwo płynie. M I zawsze powolny Ampchrysus. Rzeka Tessalska także, lekko płynąca, przy której Apollo pasał stada Admetowe. N I Eas. E u jest rzeka w Epirze z Macedoniej, wpadająca w Morze Jońskie. O Więc i rzeki drugie. Daje znać, że insze rzeki Tessalskie, które tu nie są mianowane, zaniechawszy zwyczajnych przechodzisk swoich, obróciły się do Peneusa, aby go nawiedziły. P Inacha tylko nie masz
Enipeus tákże rzeki w Thessáliey, swowolną ią zowie, dla tego że podczás powodźi, záwżdy wielkie szkody ludźiom robi. L Y Apidanus stárzec. I ten iest w Thessáliey; stárcem go zowie dla tego, że leniwo płynie. M Y záwsze powolny Ampchrysus. Rzeká Thessálska także, lekko płynąca, przy ktorey Apollo pásał stáda Admetowe. N Y Aeas. AE v iest rzeká w Epirze z Mácedoniey, wpadáiąca w Morze Iońskie. O Więc y rzeki drugie. Dáie znáć, że insze rzeki Thessalskie, ktore tu nie są miánowáne, zániechawszy zwyczáynych przechodzisk swoich, obroćiły się do Peneusá, áby go náwiedźiły. P Ináchá tylko nie mász
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 35
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
jest nazwany, Apollo Delficki. C WElim się/ i na polach Meseńskich bawiełeś. Elis Mi”Asto jest Peloponesu, na polach Meseńskich. Mesna była i kraina, i Miasto, w Peloponesie, nie dalleko Pilu: stąd adiectiuu Meseński. D Admetowemu stadu. Admetus był Tessalski król, którego stada rok pasał Apollo, gdy my było Bóstwo odjęte, dla tego że pomordował Cyklopy, którzy robili Jowiszowi, na ustrzelenie Eskulapiusa pioruny. E Pola Pilijskie. Peloponeskie, bo Pylus, jest miasto w Peloponezie. Księgi Wtóre. F Syn Atlasowny. Maje, Merkurius. G Battem go okoliczny lud wszystek mianował. Batus, imię chłopa
iest názwány, Apollo Delphicki. C WElim się/ y ná polách Messeńskich báwiełeś. Elis Mi”Asto iest Peloponesu, ná polách Messeńskich. Messná byłá y kráiná, y Miásto, w Peloponeśie, nie dálleko Pilu: ztąd adiectiuu Messeński. D Admetowemu stádu. Admetus był Thessalski krol, ktorego stáda rok pasał Apollo, gdy my byłó Bostwo odięte, dla tego że pomordował Cyklopy, ktorzy robili Iowiszowi, ná vstrzelenie AEskulápiusá pioruny. E Polá Piliyskie. Peloponeskie, bo Pylus, iest miásto w Peloponeźie. Kśięgi Wtore. F Syn Atlásowny. Máie, Merkuryus. G Battem go okoliczny lud wszystek miánował. Batus, imię chłopá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 91
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wóz z zbożem idący postrzegli, do niego skrzykiem rwali się, dano im ad satietatem tej potrawy. Powoli do ordynaryjnego ludzkiego przyzwyczajeni pokarmu. Chłopiec po Chrzcie Świętym umarł, siostra do lat mężnych przyszedłszy, nie szpetną będąc, za mąż poszła Języką nauczona Angielskiego. O sobie czyniła relację, tę tylko, że bydło Ojcowskie pasała; że na głos dzwonów z jaskin z bratem wyszła: że w ich Kraju wiarę Chrześcijańską trzymają, Świętego wenerują Marcina: że w tejże Krainie ustawiczna noc, przecież tak widna, jak u nas na rozświtaniu: Ze pewna Kraina rzeką od nich oddzielona jest Słońcem objaśniona.
W Prowincyj Chińskiego Państwa, i w Królestwach
woz z zbożem idący postrzegli, do niego zkrzykiem rwali się, dano im ad satietatem tey potrawy. Powoli do ordynaryinego ludzkiego przyzwyczaieni pokarmu. Chłopiec po Chrzcie Swiętym umarł, siostra do lat mężnych przyszedłszy, nie szpetną będąc, za mąż poszła Ięzyką nauczona Angielskiego. O sobie czyniła relacyę, tę tylko, że bydło Oycowskie pasała; że na głos dzwonow z iaskin z bratem wyszła: że w ich Kraiu wiare Chrześcianską trzymaią, Swiętego weneruią Marcina: że w teyże Krainie ustawiczna noc, przecież tak widna, iak u nas na rozświtaniu: Ze pewna Kraina rzeką od nich oddzielona iest Słońcem obiaśniona.
W Prowincyi Chinskiego Państwa, y w Krolestwach
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 105
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
o Zwierzętach osobliwych
piunt. SAXO Grammaticus rzecz dziwną enarrat, że Pannę jednę w Szwecyj na polu Niedzwiedź porwawszy, i w lasy zaprowadziwszy, impraegnavit. Syn się urodził, casu od Myśliwych w Kniei z Matką znaleziony, pojmany, Imieniem Ulfo czyli Ulno nadany. Z. Florenciusza na Puszczy nie daleko Nursyj Niedzwiedź pięć Owieczek pasał i strzegł jako najczujniejszy Pasterz, je w pole goniąc, do domu przyganiając; jako świadczy S. Gregorius Dialogorum lib: 3. cap. 15.
OSIEŁ pijąc, głęboko pyska nie zanurza w wodę, by sobie wielkich nie zamaczał uszu, według Kardana. Jest Lenistwa i gnuśności oraz stupiditatis Symbolum Przecież Kairskie są z
o Zwierzętach osobliwych
piunt. SAXO Grammaticus rzecz dziwną enarrat, że Pannę iednę w Szwecyi na polu Niedzwiedź porwawszy, y w lasy zaprowadziwszy, impraegnavit. Syn się urodził, casu od Myśliwych w Kniei z Matką znaleziony, poymany, Imieniem Ulfo czyli Ulno nadany. S. Florenciusza na Puszczy nie daleko Nursyi Niedzwiedź pięć Owieczek pasał y strzegł iako nayczuynieyszy Pasterz, ie w pole goniąc, do domu przyganiaiąc; iako świadczy S. Gregorius Dialogorum lib: 3. cap. 15.
OSIEŁ piiąc, głęboko pyska nie zanurza w wodę, by sobie wielkich nie zamaczáł uszu, według Kardana. Iest Lenistwa y gnusności oraz stupiditatis Symbolum Przecież Kairskie są z
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 580
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
chorobę, rzucającą nim o ziemię, którą on słabość i padanie, udał za adorację Anioła, tojest. przed Gabrielem Archaniołem często mu się pokazującym, padał z rewerencyj. Był w te czasy w Arabii Mnich SERGIUS Arianin tułający się, za Herezję, z Klasztoru Kallistraty Carogrodzkiego wygnany, wielki MahomETA Konfident, jeszcze gdy Wielbłądy pasał. Tego Sergiusza, Zona Mahometa, jako przyjaciela poradziła się o tej Anielskiej wizyj Mężowi uczynionej. Sergiusz prędko devoto faemineo sexui wyperswadował i potwierdził, że to prawdziwa jest wizja, a Mahomet Mąż jej prawdziwy Prorok; stąd począł być u wszystkich w konsideracyj i estymacyj; zbiegali się Ludzie do niego, nawet Żydzi mający go
chorobę, rzucaiącą nim o ziemię, ktorą on słabość y padanie, udał za adoracyę Anioła, toiest. przed Gabrielem Archaniołem często mu się pokazuiącym, padał z rewerencyi. Był w te czasy w Arabii Mnich SERGIUS Arianin tułaiący się, za Herezyę, z Klasztoru Kallistraty Carogrodzkiego wygnany, wielki MACHOMETA Konfident, ieszcze gdy Wielbłądy pasał. Tego Sergiusza, Zona Machometa, iako przyiaciela poradziła się o tey Anielskiey wizyi Mężowi uczynioney. Sergiusz prędko devoto faemineo sexui wyperswadował y potwierdził, że to prawdziwa iest wizya, a Machomet Mąż iey prawdziwy Prorok; ztąd począł bydz u wszystkich w konsideracyi y estymacyi; zbiegali się Ludzie do niego, náwet Zydzi maiący go
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1096
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
między Murawczycami, wsią minkowicką, a między Czerniewem Zabłociem, wsią rasieńską, w której i poddani Horbowskiej, stolnikowej dobrzyńskiej, i klasztorni mariańscy mieszkają,
błoto, bagno kępowate, na którym siana nie koszą, tylko się bydło pasie. Na tym tedy błocie od wieków tak wsi murawczyckiej, jako i czerniewskiej bydło się wspólnie pasało. Jest tam i graniczny kamień na błocie, ale ponieważ żadnego innego na tym błocie oprócz mizernej pastwy nie masz pożytku, tedy nigdy o tęż paszę nie było między pomienionymi wsiami kontrowersji.
Dąbrowski, podstarości minkowicki, z rozkazu brata mego, porucznika ikmci, bo naówczas brat mój Adolf, chorąży petyhorski, był na kuracji
między Murawczycami, wsią minkowicką, a między Czerniewem Zabłociem, wsią rasieńską, w której i poddani Horbowskiej, stolnikowej dobrzyńskiej, i klasztorni mariańscy mieszkają,
błoto, bagno kępowate, na którym siana nie koszą, tylko się bydło pasie. Na tym tedy błocie od wieków tak wsi murawczyckiej, jako i czerniewskiej bydło się wspólnie pasało. Jest tam i graniczny kamień na błocie, ale ponieważ żadnego innego na tym błocie oprócz mizernej pastwy nie masz pożytku, tedy nigdy o tęż paszę nie było między pomienionymi wsiami kontrowersji.
Dąbrowski, podstarości minkowicki, z rozkazu brata mego, porucznika jkmci, bo naówczas brat mój Adolf, chorąży petyhorski, był na kuracji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 411
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dobrowolnego IchMciów zabierania się jurament na tym, jako pracowity Maciej imieniem, prostej kondycji człowiek, zahoży, przedtem, jak sam o sobie powiedał, w regimencie pieszym służący, a potem w marszu zachorowawszy zostawiony, do Tela-
tycz, dóbr w województwie brzeskim leżących, dostał się i wpóki był na zdrowiu mocniejszym, trzody bydła pasał, potem zaś za żebranym chlebem okolicznie chodząc u IchMciów szlachty często bywał i jest temu lat kilkanaście, jak umarł; na tym jako tenże Maciej nigdy się imieniem żadnym szlacheckim nie nazywał i do koligacji którejkolwiek familii w województwie brzeskim mieszkających, jako też do koligacji z WYMPanami Matuszewicami w tymże województwie brzeskim mieszkającymi przez całe
dobrowolnego IchMciów zabierania się jurament na tym, jako pracowity Maciej imieniem, prostej kondycji człowiek, zahoży, przedtem, jak sam o sobie powiedał, w regimencie pieszym służący, a potem w marszu zachorowawszy zostawiony, do Tela-
tycz, dóbr w województwie brzeskim leżących, dostał się i wpóki był na zdrowiu mocniejszym, trzody bydła pasał, potem zaś za żebranym chlebem okolicznie chodząc u IchMciów szlachty często bywał i jest temu lat kilkanaście, jak umarł; na tym jako tenże Maciej nigdy się imieniem żadnym szlacheckim nie nazywał i do koligacji którejkolwiek familii w województwie brzeskim mieszkających, jako też do koligacji z WJMPanami Matuszewicami w tymże województwie brzeskim mieszkającymi przez całe
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 785
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986