Marszałkowską Laskę przed nim wraz przy Krucyferze niesie, i na koniu wiezie przed publicznie jadącym na audiencją do Króla, i dopiero przed Królem ją spuszcza, którą w niebytności Marszałków, i przed Królem nieść może i podczas Sejmu. Ma i Kanclerza i Referendarza Nadwornych z Prałatów lub Kanoników Gnieźnieńskich kreowanych, na co im daje swoje patenta i mają swoje Oficja. Biel: lib: 6. Na przyjazd Prymasa Król Oficjalistów posyła na dół do przyjęcia go, a Marszałek W. K. nad schodami czeka, i Król w Pokoju kilka kroków czyni do niego. O czym tenże sam Ceremoniarz Włoski świadczy. Przemysław II. Król Polski dał Przywilej Jakubowi
Marszałkowską Laskę przed nim wraz przy Krucyferze nieśie, i na koniu wieźie przed publicznie jadącym na audyencyą do Króla, i dopiero przed Królem ją spuszcza, którą w niebytnośći Marszałków, i przed Krolem nieśc może i podczas Seymu. Ma i Kanclerza i Referendarza Nadwornych z Prałatów lub Kanoników Gnieznieńskich kreowanych, na co im daje swoje patenta i mają swoje Officya. Biel: lib: 6. Na przyjazd Prymasa Król Officyalistów posyła na dół do przyjęćia go, á Marszałek W. K. nad schodami czeka, i Król w Pokoju kilka kroków czyni do niego. O czym tenże sam Ceremoniarz Włoski świadczy. Przemysław II. Król Polski dał Przywiley Jakubowi
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 167
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
połowę, i to dobrych, pod moją chorągwią miałem. Przyjąłem też Nowickiego, starego żołnierza, w szwedzkim wojsku i w różnych nacjach, potem w polskich regimentach służącego, i w eksperiencji, i w rozeznaniu doskonałego, który będąc u rodziców moich ekonomem, zatęskniwszy się do wojny, odstał od nich, któremu patent na chorążstwo u regimentarza uprosiłem.
Gdy się zatem obóz pod Terespolem ulokował, nie było w nim nic innego słychać, jako narzekania na straty sieleckie, tak dalece, że niemal do związku wojsko szło, których malkontentów był głową Wołodkowicz, stolnik miński, porucznik husarski księcia Sanguszka, marszałka wielkiego lit., człek ogromny
połowę, i to dobrych, pod moją chorągwią miałem. Przyjąłem też Nowickiego, starego żołnierza, w szwedzkim wojsku i w różnych nacjach, potem w polskich regimentach służącego, i w eksperiencji, i w rozeznaniu doskonałego, który będąc u rodziców moich ekonomem, zatęskniwszy się do wojny, odstał od nich, któremu patent na chorążstwo u regimentarza uprosiłem.
Gdy się zatem obóz pod Terespolem ulokował, nie było w nim nic innego słychać, jako narzekania na straty sieleckie, tak dalece, że niemal do związku wojsko szło, których malkontentów był głową Wołodkowicz, stolnik miński, porucznik husarski księcia Sanguszka, marszałka wielkiego lit., człek ogromny
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 92
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
swoim kosztem ekspens pułkowniczy, starał się, aby mógł przedać chorężstwo. I tak z bratem moim wszedł w kontrakt przy pomocy Sapiehy kanclerza i sekretarza jego Owsianego, cześnika wołkowyskiego, człeka wielkich cnót i charakteru, a mego wielkiego przyjaciela. Zgodził się Dylewski z bratem moim za tysiąc talerów bitych. Kanclerz post liberam resignationem Dylewskiego patent królewski dla brata mego otrzymał. A tak gdy brat mój przysłał z Warszawy do mnie sługę swego Łodzińskiego, abym u ojca naszego prosił o pieniądze na zapłacenie tego chorężstwa, tedy otrzymawszy u ojca mego tę łaskę, posłałem do Warszawy tysiąc talerów bitych.
Powrócił brat mój z Warszawy do domu. Do popisu trzeba
swoim kosztem ekspens pułkowniczy, starał się, aby mógł przedać chorężstwo. I tak z bratem moim wszedł w kontrakt przy pomocy Sapiehy kanclerza i sekretarza jego Owsianego, cześnika wołkowyskiego, człeka wielkich cnót i charakteru, a mego wielkiego przyjaciela. Zgodził się Dylewski z bratem moim za tysiąc talerów bitych. Kanclerz post liberam resignationem Dylewskiego patent królewski dla brata mego otrzymał. A tak gdy brat mój przysłał z Warszawy do mnie sługę swego Łodzińskiego, abym u ojca naszego prosił o pieniądze na zapłacenie tego chorężstwa, tedy otrzymawszy u ojca mego tę łaskę, posłałem do Warszawy tysiąc talerów bitych.
Powrocił brat mój z Warszawy do domu. Do popisu trzeba
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 227
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
em do przyjaciół moich, aby z bratem moim Wacławem komportowali się, ale brat mój Wacław, mając campum bene merendi moim kosztem, nie chciał tego słuchać.
Tymczasem też ja, po zmazanym przez Ogińskiego, pisarza polnego, aktoracie, powróciłem przed następującym sejmikiem do domu. Pojechałem do Wołczyna, gdzie zastałem patent na pułkownikostwo post fata Wołłowicza, referendarza lit., dla brata
mego podpisany i zapieczętowany, za który księciu Czartoryskiemu, teraźniejszemu kanclerzowi, solennie podziękowawszy, tenże patent przez umyślnego mego aż do Homla bratu memu odesłałem.
Nastąpił potem sejmik deputacki, który omni studio Sapieha kanclerz i książę Radziwiłł, hetman wielki lit.
em do przyjaciół moich, aby z bratem moim Wacławem komportowali się, ale brat mój Wacław, mając campum bene merendi moim kosztem, nie chciał tego słuchać.
Tymczasem też ja, po zmazanym przez Ogińskiego, pisarza polnego, aktoracie, powróciłem przed następującym sejmikiem do domu. Pojechałem do Wołczyna, gdzie zastałem patent na pułkownikostwo post fata Wołłowicza, referendarza lit., dla brata
mego podpisany i zapieczętowany, za który księciu Czartoryskiemu, teraźniejszemu kanclerzowi, solennie podziękowawszy, tenże patent przez umyślnego mego aż do Homla bratu memu odesłałem.
Nastąpił potem sejmik deputacki, który omni studio Sapieha kanclerz i książę Radziwiłł, hetman wielki lit.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 320
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
też ja, po zmazanym przez Ogińskiego, pisarza polnego, aktoracie, powróciłem przed następującym sejmikiem do domu. Pojechałem do Wołczyna, gdzie zastałem patent na pułkownikostwo post fata Wołłowicza, referendarza lit., dla brata
mego podpisany i zapieczętowany, za który księciu Czartoryskiemu, teraźniejszemu kanclerzowi, solennie podziękowawszy, tenże patent przez umyślnego mego aż do Homla bratu memu odesłałem.
Nastąpił potem sejmik deputacki, który omni studio Sapieha kanclerz i książę Radziwiłł, hetman wielki lit., zerwać usiłowali. Był Iwanowski, tytułujący się podstoli smoleński, człek charakteru dobrego i rozeznany konkurent, prawie żadnej nie mający kontradykcji, drudzy zaś konkurenci mieli swoje opozycje
też ja, po zmazanym przez Ogińskiego, pisarza polnego, aktoracie, powróciłem przed następującym sejmikiem do domu. Pojechałem do Wołczyna, gdzie zastałem patent na pułkownikostwo post fata Wołłowicza, referendarza lit., dla brata
mego podpisany i zapieczętowany, za który księciu Czartoryskiemu, teraźniejszemu kanclerzowi, solennie podziękowawszy, tenże patent przez umyślnego mego aż do Homla bratu memu odesłałem.
Nastąpił potem sejmik deputacki, który omni studio Sapieha kanclerz i książę Radziwiłł, hetman wielki lit., zerwać usiłowali. Był Iwanowski, tytułujący się podstoli smoleński, człek charakteru dobrego i rozeznany konkurent, prawie żadnej nie mający kontradykcji, drudzy zaś konkurenci mieli swoje opozycje
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 321
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pisarzem wielkim lit., o też pułkownikostwo, jednak zaraz wysyła do Drezna estafetę, aby jeżeli komu z tych dwóch nie dano tegoż pułkownikostwa, było konferowane Zabiełłowi. Ale już ta estafeta późno do Drezna przybiegła. Pułkownikostwo te już oddane zostało księciu Radziwiłłowi, staroście rzeczyckiemu, rodzonemu bratu nieboszczyka księcia wojewody nowogródzkiego, i patent królewski już był odesłany na ręce księcia hetmana wielkiego lit.
Wyjechałem na trzeci dzień świąt z Warszawy w województwo płockie do matki mojej do Goślic i stanąłem tam na Nowy Rok.
Stanąwszy u matki mojej w Goślicach, w różnych jej sprawach różne przebierałem papiery i pisałem informacje, a lubo miałem ekspektatywę
pisarzem wielkim lit., o też pułkownikostwo, jednak zaraz wysyła do Drezna estafetę, aby jeżeli komu z tych dwóch nie dano tegoż pułkownikostwa, było konferowane Zabiełłowi. Ale już ta estafeta późno do Drezna przybiegła. Pułkownikostwo te już oddane zostało księciu Radziwiłłowi, staroście rzeczyckiemu, rodzonemu bratu nieboszczyka księcia wojewody nowogródzkiego, i patent królewski już był odesłany na ręce księcia hetmana wielkiego lit.
Wyjechałem na trzeci dzień świąt z Warszawy w województwo płockie do matki mojej do Goślic i stanąłem tam na Nowy Rok.
Stanąwszy u matki mojej w Goślicach, w różnych jej sprawach różne przebierałem papiery i pisałem informacje, a lubo miałem ekspektatywę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 464
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
poszedł hetman wielki koronny z wizytą do pokoju posła francuskiego. Poszli za hetmanem Zabiełłowie i ja z nimi, przy tym wielu oficerów wojskowych koronnych i rycerstwa. Gdy się wszyscy zeszli, poseł francuski trzymając pomieniony order zaczął po łacinie mówić kilka periodów komplementu przy oddaniu tegoż orderu, potem ten order na marszałka kowieńskiego włożył, patent na tenże order oddał marszałkowi kowieńskiemu i w twarz go jako kawalera konfratra pocałował. Zabiełło zatem, miawszy perorę dziękczynienia królowi francuskiemu za konferowanie, a hetmanowi koronnemu za promocją tegoż orderu, posła francuskiego także w twarz pocałował.
Po tej ceremonii zabawiwszy się trochę poszliśmy do pokojów hetmanowej, której poseł francuski marszałka kowieńskiego
poszedł hetman wielki koronny z wizytą do pokoju posła francuskiego. Poszli za hetmanem Zabiełłowie i ja z nimi, przy tym wielu oficerów wojskowych koronnych i rycerstwa. Gdy się wszyscy zeszli, poseł francuski trzymając pomieniony order zaczął po łacinie mówić kilka periodów komplementu przy oddaniu tegoż orderu, potem ten order na marszałka kowieńskiego włożył, patent na tenże order oddał marszałkowi kowieńskiemu i w twarz go jako kawalera konfratra pocałował. Zabiełło zatem, miawszy perorę dziękczynienia królowi francuskiemu za konferowanie, a hetmanowi koronnemu za promocją tegoż orderu, posła francuskiego także w twarz pocałował.
Po tej ceremonii zabawiwszy się trochę poszliśmy do pokojów hetmanowej, której poseł francuski marszałka kowieńskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 829
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
non ex priore rationenie z poprzedniej przyczyny.
(Nota bene, na ten punkt intra parenthesim tego listu replikuję teraz, że nigdy nie pisałem, abym pieniądze kapitulacyjne miał w ręku i miał je złożyć u iksiędza Zboińskiego, proboszcza trockiego. Najprzód, że książę hetman nikomu nie dawał gotowizną kapitulacji, ale dawszy patent capitulationis, wydawał niezawodne asygnacje. Dał zatem książę hetman instrument kapitulacji na sześć tysięcy dla marszałka kowieńskiego i oddał ten
instrument za ręce księdza Zboińskiego wpóty, wpóki sam marszałek kowieński do Nieświeża nie przyjedzie albo listu do księcia hetmana nie napisze, asekurując o swojej już rzetelnej, po tak wielu niedotrzymaniach, przyjaźni. Marszałek kowieński ani
non ex priore rationenie z poprzedniej przyczyny.
(Nota bene, na ten punkt intra parenthesim tego listu replikuję teraz, że nigdy nie pisałem, abym pieniądze kapitulacyjne miał w ręku i miał je złożyć u jksiędza Zboińskiego, proboszcza trockiego. Najprzód, że książę hetman nikomu nie dawał gotowizną kapitulacji, ale dawszy patent capitulationis, wydawał niezawodne asygnacje. Dał zatem książę hetman instrument kapitulacji na sześć tysięcy dla marszałka kowieńskiego i oddał ten
instrument za ręce księdza Zboińskiego wpóty, wpóki sam marszałek kowieński do Nieświeża nie przyjedzie albo listu do księcia hetmana nie napisze, asekurując o swojej już rzetelnej, po tak wielu niedotrzymaniach, przyjaźni. Marszałek kowieński ani
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 837
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
swojej już rzetelnej, po tak wielu niedotrzymaniach, przyjaźni. Marszałek kowieński ani sam nie przyjechał, ani listu nie napisał, alias że bez żadnych obowiązków chciał brać kapitulacją od księcia hetmana i przez te obowiązki nie chciał tracić profitów i brania pieniędzy od Fleminga, podskarbiego lit., za czym książę hetman odebrał od księdza- Zboińskiego patent na kapitulacją. To intra parenthesim wyraziwszy, list iksiędza Przeciszewskiego kontynuuję:)
5-to: że w konkurencji swojej o WYMPanią stolnik ową pomoc IMPana marszałka nadwątloną uznawałeś WMPan. R.: niech te przychylności i starania IMPana marszałka przy innych wszystkich addykcjach, jeśli nie były życzliwe, sama WYMPani stolnikowa, jako też IWYMPani kasztelanowa
swojej już rzetelnej, po tak wielu niedotrzymaniach, przyjaźni. Marszałek kowieński ani sam nie przyjechał, ani listu nie napisał, alias że bez żadnych obowiązków chciał brać kapitulacją od księcia hetmana i przez te obowiązki nie chciał tracić profitów i brania pieniędzy od Fleminga, podskarbiego lit., za czym książę hetman odebrał od księdza- Zboińskiego patent na kapitulacją. To intra parenthesim wyraziwszy, list jksiędza Przeciszewskiego kontynuuję:)
5-to: że w konkurencji swojej o WJMPanią stolnik ową pomoc JMPana marszałka nadwątloną uznawałeś WMPan. R.: niech te przychylności i starania JMPana marszałka przy innych wszystkich addykcjach, jeśli nie były życzliwe, sama WJMPani stolnikowa, jako też JWJMPani kasztelanowa
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 838
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przez niecnoty najbezpieczniejszą rozumiejąc drogę, co tylko mogą słusznych albo niesłusznych mieć śrzodków, wszytkie wynaidują. Skąd słusznie uważać trzebam owe tak częste z Tatarami od Dworu konferencje, u Szwedów Dworskie Poselstwa; pod pozorem Clemenciej, Opary, Cara, Chmielnickiego po tak długim zatrzymaniu, z Malborka uwolnienie. Przy rozdawaniu Stanowski zimowych, rozdanie Patentów na Piętnaście Tysięcy Wojska Cudzoziemskiego. Francuskich Posłów prędkie nad zwyczaj i częste przejażdzki. Dwóch drugich Posłów, którzy wszytkiem rządzą, u Dworu rezydencje. Wekśle Hamburskie, i snadź świeże u Porty Ottomańskiej praktyki. Azaż to nieoczywiste przyszłego Ognia płomienie. Zabieżeć tedy temu trzeba na tym Sejmie, który całości i zdrowia, albo (
przez niecnoty naybespiecznieyszą rozumieiąc drogę, co tylko mogą słusznych álbo niesłusznych mieć śrzodkow, wszytkie wynáiduią. Zkąd słusznie vważáć trzebám owe ták częste z Tátárámi od Dworu conferencye, v Szwedow Dworskie Poselstwá; pod pozorem Clemenciey, Opáry, Cara, Chmielnickiego po ták długim zatrzymániu, z Málborká vwolnienie. Przy rozdawániu Stánowski źimowych, rozdánie Pátentow ná Piętnaśćie Tyśięcy Woyská Cudzoźiemskiego. Fráncuskich Posłow prędkie nád zwyczay y częste przeiażdzki. Dwoch drugich Posłow, ktorzy wszytkiem rządzą, v Dworu residencye. Wexle Hámburskie, y snadź świeże v Porty Ottomáńskiey práktyki. Azaż to nieoczywiste przyszłego Ogniá płomienie. Zábieżeć tedy temu trzebá ná tym Seymie, ktory cáłości y zdrowia, álbo (
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 59
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666