Powiem Pstrokońskim: Waszym on patronem, I regentem był młodości, I przykładem wszech doskonałości. Gdzie przed górnemi w Olimpie mieszkańcy Dziś się nie chlubi swemi wychowańcy, Któremu wieszczył za żywota, Że tak wynieść miała się ich cnota. Żyjcie na wieki w tej jedności z sobą, Kościołom światłem, koronie ozdobą, Swobodom naszym patrony, Z której kiedy natężą się strony. Że na znak potem ojczyzna wdzięczności, Popioły złotem odważać i kości, I mieć, Parka gdy doprzędzie, Za Pollukse i Kastory będzie. A ty, którego prowadzą te zgraje, Wjeżdżaj szczęśliwie. Dzień ci ten nastaje Wesela pełen i chęci, Dzień ten wszystkie twe fortuny święci
Powiem Pstrokońskim: Waszym on patronem, I regentem był młodości, I przykładem wszech doskonałości. Gdzie przed górnemi w Olimpie mieszkańcy Dziś się nie chlubi swemi wychowańcy, Któremu wieszczył za żywota, Że tak wynieść miała się ich cnota. Żyjcie na wieki w tej jedności z sobą, Kościołom światłem, koronie ozdobą, Swobodom naszym patrony, Z której kiedy natężą się strony. Że na znak potem ojczyzna wdzięczności, Popioły złotem odważać i kości, I mieć, Parka gdy doprzędzie, Za Polluxe i Kastory będzie. A ty, którego prowadzą te zgraje, Wjeżdżaj szczęśliwie. Dzień ci ten nastaje Wesela pełen i chęci, Dzień ten wszystkie twe fortuny święci
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 66
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
zachodowi, Obaczyłem galeryją I wszelką galanterią. Kuchenka Pokoje na 2 piętrze Galeria
Dosyć długa w obu stronach, Obrazów pełno po stronach; Nad stołem nagie osoby, Zmalowane dla ozdoby. Nuż królewski obraz jaśnie Z Królową, na czoło właśnie, Ad vivum wymalowany Zacnie konterfetowany. Inszych więcej ujrzysz w stronach, Przy najaśniejszych patronach. W pojśrzodku sfery na stole Z planetami, w swoim kole, Statua przy nich kamienna, Jak żywa, w kunszt nieodmienna; Wpół trzy damy, jedna z miotłą, Znaczy tę izbę umiotłą. Wiele tego, są zwijane Kunszty, nieporozbijane. Na stole ich podostatku Leży: wypisać dostatku Trudno, wielka praca
zachodowi, Obaczyłem galeryją I wszelką galanteryą. Kuchenka Pokoje na 2 piętrze Galerya
Dosyć długa w obu stronach, Obrazów pełno po stronach; Nad stołem nagie osoby, Zmalowane dla ozdoby. Nuż królewski obraz jaśnie Z Królową, na czoło właśnie, Ad vivum wymalowany Zacnie konterfetowany. Inszych więcej ujrzysz w stronach, Przy najaśniejszych patronach. W pojśrzodku sfery na stole Z planetami, w swoim kole, Statua przy nich kamienna, Jak żywa, w kunszt nieodmienna; Wpół trzy damy, jedna z miotłą, Znaczy tę izbę umiotłą. Wiele tego, są zwijane Kunszty, nieporozbijane. Na stole ich podostatku Leży: wypisać dostatku Trudno, wielka praca
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 41
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
jak jednaki. Kazalnica dość nadobna, Według kościoła podobna. Wszystek pod wierzchem sklepisty, Z malowaniem piękny, czysty; Kształtnie murowany przodek , Wydatny, piękny pojśrodek. Na wierzchu Maryja Panna Stoi wzwyż, a święta Anna Z kamienia; trochę poniżej Zakonnicy, ona wyżej. Kolumny z boków po stronach Dla ozdoby, przy patronach. Klasztor, widzę, już zaczęty, Murem wielkim rozpoczęty; Nie będzie miał równia sobie Tu, w Warszawie, przyznam tobie. Kto się do niego przyłożył, Nie jeden tysiąc wyłożył! Kościół Świętego Ducha.
Kościół jest Świętego Ducha. Słucham i nadstawiam ucha: Jeden mi go pokazuje, A drugi mi rozkazuje,
jak jednaki. Kazalnica dość nadobna, Według kościoła podobna. Wszystek pod wierzchem sklepisty, Z malowaniem piękny, czysty; Kształtnie murowany przodek , Wydatny, piękny pojśrodek. Na wierzchu Maryja Panna Stoi wzwyż, a święta Anna Z kamienia; trochę poniżej Zakonnicy, ona wyżej. Kolumny z boków po stronach Dla ozdoby, przy patronach. Klasztor, widzę, już zaczęty, Murem wielkim rozpoczęty; Nie będzie miał równia sobie Tu, w Warszawie, przyznam tobie. Kto się do niego przyłożył, Nie jeden tysiąc wyłożył! Kościół Świętego Ducha.
Kościół jest Świętego Ducha. Słucham i nadstawiam ucha: Jeden mi go pokazuje, A drugi mi rozkazuje,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 109
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
nie uczynili/ i owszem sobie go przywłaszczyli/ tenże Kapłan za dozwoleniem i rozkazaniem I. M. X. Piotra Gębickiego szczęśliwie panującego/ posessory miejsca tego pozwał/ i dekret w Trybunale Lubelskim otrzymał Roku 1646. Czytając tę fundacją pilnie uważałem/ że ten pobożny fundator/ swemu Kościołowi i szpitalów/ dawa za patrony osoby pierwsze miasta tego Stołecznego/ a osobliwie za najwyższego obrońcę I. M. X. Biskupa Krak. na ten czas będącego/ Sede vacante Kapitułę Krakowską/ Rektora Akademii Krak. Burmistrza/ i Radę Krak. i Pasterza ich X. Plebana Panny Mariej w Rynku. Inaczej ja rozumieć nie mogę/ tylko/ że
nie vczynili/ y owszem sobie go przywłaszczyli/ tenże Kápłan zá dozwoleniem y roskazániem I. M. X. Piotrá Gębickiego szczęśliwie pánuiącego/ possessory mieyscá tego pozwał/ y dekret w Trybunale Lubelskim otrzymał Roku 1646. Czytáiąc tę fundácyą pilnie vważałem/ że ten pobożny fundator/ swemu Kośćiołowi y szpitalow/ dawa zá pátrony osoby pierwsze miástá tego Stołecznego/ á osobliwie zá naywyższeg^o^ obrońcę I. M. X. Biskupá Krák. ná ten czas będącego/ Sede vacante Kápitułę Krákowską/ Rektorá Akádemiey Krák. Burmistrzá/ y Rádę Krák. y Pásterzá ich X. Plebaná Pánny Máriey w Rynku. Ináczey ia rozumieć nie mogę/ tylko/ że
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 79
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
herbownego przezwisku puklerza Wyraża dwu, Olbrachta imię i Kaźmierza; Nie dźwigną źli sąsiedzi na nas i pogani Rogów, którymi dotąd bodli, ANI ANI. Abo też, że dwu Janów, marszałka i brata Pańskiego, kościół święci do skończenia świata; Znowu Polska — rzecz, królu — w swojej stanie grani Przy tak wielkich patronach, gdy Tarcz moJA NA Niej. Zdarzy Bóg, który sercy ludzkimi sam władnie,
O co suplikujemy, że nigdy nie spadnie, Ale naprzód z ojcowskiej, toż z synowskiej ręki, Prostą pójdzie linią na późne prawnęki. 12. KONKLUZJA HERBÓW KRÓLEWSKICH
Tu kraj herbów królewskich, którycheśmy zgryźnie. Część obcych, część
herbownego przezwisku puklerza Wyraża dwu, Olbrachta imię i Kaźmierza; Nie dźwigną źli sąsiedzi na nas i pogani Rogów, którymi dotąd bodli, ANI ANI. Abo też, że dwu Janów, marszałka i brata Pańskiego, kościół święci do skończenia świata; Znowu Polska — rzecz, królu — w swojej stanie grani Przy tak wielkich patronach, gdy Tarcz moJA NA Niej. Zdarzy Bóg, który sercy ludzkimi sam władnie,
O co suplikujemy, że nigdy nie spadnie, Ale naprzód z ojcowskiej, toż z synowskiej ręki, Prostą pójdzie liniją na późne prawnęki. 12. KONKLUZJA HERBÓW KRÓLEWSKICH
Tu kraj herbów królewskich, którycheśmy zgryźnie. Część obcych, część
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 396
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Klucze mają Piotrowe, w Rzymie je chowają. A my mamy tego: Qui habet clavem David, Komu ten chce otworzyć, pewnie: Nemo claudit. Stójmy mocno przy sobie, jak natęższa wieża, Nie bójcie się i nawet samego papieża. Wszak jeśli nam potrzeba będzie i obrony, Mamy szlachtę po sobie, potężne patrony. Kardynały tak zową. Apoc.
GRZEGORZ STARY MINISTER
Namilszy braciszkowie! Mnie by się tak zdało, Żeby się papieżnikom czym gębę zatkało. Nam starym wprawdzie trudno już myślić o wojnie, Już byśmy też woleli żyć sobie spokojnie. Więc się też nam nie godzi z armatami chodzić, A cóż, Boże uchowaj,
Klucze mają Piotrowe, w Rzymie je chowają. A my mamy tego: Qui habet clavem David, Komu ten chce otworzyć, pewnie: Nemo claudit. Stójmy mocno przy sobie, jak natęższa wieża, Nie bójcie się i nawet samego papieża. Wszak jeśli nam potrzeba będzie i obrony, Mamy szlachtę po sobie, potężne patrony. Kardynały tak zową. Apoc.
GRZEGORZ STARY MINISTER
Namilszy braciszkowie! Mnie by sie tak zdało, Żeby się papieżnikom czym gębę zatkało. Nam starym wprawdzie trudno już myślić o wojnie, Już byśmy też woleli żyć sobie spokojnie. Więc sie też nam nie godzi z armatami chodzić, A cóż, Boże uchowaj,
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 202
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
. własnym: ale wszytkich nas jest chlebem żywym, manną niebieską wszytkie smaki w sobie zamykającą. Panem caeli dedit eis, omne delectamentum suauitatis in se habentem. Prawda to, że ta wiwanda niebieska, jest wszytkim od Boga opatrzona; jednakże usilnym pieczołowaniem, gorącym pragnieniem, przemysłem pracowitych rąk tej Z. Matrony i Patrony naszej, u Boga jest ta wiwanda zarobiona, wysłużona: z daleka bo z nieba samego przez nieograniczone Łask wszytkich Boskich morze, przez Marią Maria mare gratiarum, ten Prowiant niebieski, tą Nawą nieoszacowanym towarem ładowną jest sprowadzony, w Porcie dobrej nadzieje, w Kościele Chrystusowym złożony, wystawiony. Należy nam wprawdzie wszytkim ten Chleb
. własnym: ále wszytkich nas iest chlebem żywym, mánną niebieską wszytkie smáki w sobie zámykáiącą. Panem caeli dedit eis, omne delectamentum suauitatis in se habentem. Prawdá to, że tá wiwánda niebieska, iest wszytkim od Bogá opátrzona; iednákże uśilnym pieczołowániem, gorącym prágnieniem, przemysłem prácowitych rąk tey S. Mátrony y Pátrony nászey, u Bogá iest tá wiwándá zárobiona, wysłużona: z dáleká bo z niebá sámego przez nieográniczone Łask wszytkich Boskich morze, przez Máryą Maria mare gratiarum, ten Prowiánt niebieski, tą Náwą nieoszacowánym towárem łádowną iest sprowádzony, w Porćie dobrey nádźieie, w Kośćiele Chrystusowym złożony, wystáwiony. Należy nąm wprawdźie wszytkim ten Chleb
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 775
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706
Anna Fanuela, od młodości swojej w Kościele Pańskim zamknięta, nigdy nie wychodząc z niego; upiastowała na rękach swoich, najdroższą Ofiarę Pana JEZUSA Zbawiciela naszego. Anna zaś Elkany, wyproszone u Arki Pańskiej Primicje swoje, oddała na wieczną usługę Bogu, Syna kochanego Samuela. Obiedwie te są żywe Obrazy dzisiejszej Świętej Matrony, i Patrony naszej Anny Samotrzeciej. Jeżeli Anna Fanuela, w Kościele Pańskim Zbawiciela upiastowała, i z Matką jego Najświętszą Bogu Ojcu ofiarowała; toż czyni Anna Z. Samotrzecia: upiastowała, i dotąd z Matką Najświętszą w Kościele Pańskim, piastuje ofiaruje za nas Zbawiciela naszego. Jeżeli druga Anna Elkany oddała na wieczną usługę Bogu Samuela swego,
Anná Phánuelá, od młodośći swoiey w Kośćiele Páńskim zámknięta, nigdy nie wychodząc z niego; upiástowáłá ná rękách swoich, naydroższą Ofiárę Paná IEZUSA Zbáwićielá nászego. Anná záś Elkány, wyproszone u Arki Páńskiey Primicye swoie, oddáłá ná wieczną usługę Bogu, Syná kochánego Sámuelá. Obiedwie te są żywe Obrázy dźiśieyszey Swiętey Mátrony, y Pátrony nászey Anny Sámotrzećiey. Ieżeli Anná Fánuelá, w Kośćiele Páńskim Zbáwićielá upiástowáłá, y z Mátką iego Nayświętszą Bogu Oycu ofiárowáłá; toż czyni Anná S. Sámotrzećia: upiástowáłá, y dotąd z Mátką Nayświętszą w Kośćiele Páńskim, piástuie ofiáruie zá nas Zbawićielá nászego. Ieżeli druga Anná Elkány oddáłá ná wieczną usługę Bogu Sámuelá swego,
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 777
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706
/ azem to teraz na światło, za prosbą i naleganiem ludzi wielu dobrych a na cuda Bożskie/jako patrzać/ tak i onich słychać żądościwie pragnacych podać musiał. Której to pracy mojej (a mojej nie tylko względem samej Materyj/ ale i względem nakładu) żem W Mciom M. M. Panów za Patrony i Stronce obrał cale onę Praeillustribus Nominibus W Mć. dedycowawszy i przypisawszy: z wielu inszych przyczyń/ W Mc sam Mciwy Panie Wojewodo, dałeś mi do tego przyczynę/ oną swoją niekiedy w Wolszteinie i Chobienicach ze mną o tych rzecżach rozmową i pilnym się wszytkiemu temu com o tej Wyspie, W Mć.
/ ázem to teraz ná świátło, zá prosbą y nálegániem ludźi wielu dobrych á ná cudá Bożskie/jáko pátrzáć/ ták y onich słychać żądośćiwie prágnacych podać muśiał. Ktorey to pracy mojey (á moiey nie telko względem sámey Máteryi/ ále y względem nákłádu) żem W Mćiom M. M. Panow zá Pátrony y Stronce obrał cále onę Praeillustribus Nominibus W Mć. dedicowawszy y przypisawszy: z wielu inszych przyczyń/ W Mc sam Mćiwy Pánie Wojewodo, dałeś mi do tego przyczynę/ oną swoją niekiedy w Wolszteinie y Chobienicách ze mną o tych rzecźách rozmową y pilnym się wszytkiemu temu com o tey Wyspie, W Mć.
Skrót tekstu: VetIsland
Strona: 7
Tytuł:
Islandia albo Krótkie opisanie Wyspy Islandii
Autor:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, relacje
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638