można z tego samego miarkować, płakali albowiem wszyscy przez czas niejaki, a potym tańcowali, znowu płakali i znowu tańcowali. Niemogliśmy pojąć, jakem już namienił, co to miało znaczyć, nie umiejąc ich języka, mieliśmy zaś wstręt śmiać się z gospodarzów naszych, gdyż oni zdali się na to wszystko patrzyć i słuchać z wielkim ukontentowaniem.
Co się tycze niewiast kraju tego, przyznać należy iż są bardzo piękne, ale też podobno inszego są rodzaju od naszych. Wszystkie albowiem do siebie podobne są, muszą też trunki mocne pijać, bo rumieniec ich twarzy nazbyt żywy jest. Uważaliśmy i to, iż muszą podlegać jakiemuś dziwnemu
można z tego samego miarkować, płakali albowiem wszyscy przez czas nieiaki, á potym tańcowali, znowu płakali y znowu tańcowali. Niemogliśmy poiąć, iakem iuż namienił, co to miało znaczyć, nie umieiąc ich ięzyka, mieliśmy zaś wstręt śmiać się z gospodarzow naszych, gdyż oni zdali się na to wszystko patrzyć y słuchać z wielkim ukontentowaniem.
Co się tycze niewiast kraiu tego, przyznać należy iż są bardzo piękne, ale też podobno inszego są rodzaiu od naszych. Wszystkie albowiem do siebie podobne są, muszą też trunki mocne piiać, bo rumieniec ich twarzy nazbyt żywy iest. Uważaliśmy y to, iż muszą podlegać iakiemuś dziwnemu
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 50
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
są wesołe, postać tak rzeska, iż znać po każdym ich wzruszeniu, jak są wewnętrznie ukontentowani z stanu swego.
Gdziekolwiek mieszkać mi się trafiło, uważałem iż służący z tych się miejsc wynoszą, przez które Pan przechodzić ma, tu przeciwnym sposobem, szukają wszyscy miejsc takich, z którychby na Pana jak najczęściej patrzyć mogli; zna on to doskonale i gdy którego nie zawołanego w przedpokoju lub na drodze swojej pot- tka, daje mu uczuć iż postrzegł atencją jego.
Rząd dobry i gospodarstwo uczyniło go dostatnim, umiejąc z młodu oszczędzać, przyszedł na starość do tego stanu, iż mu nie tylko na niczym nie zbywa, ale wszystkiego ma
są wesołe, postać tak rzeska, iż znać po każdym ich wzruszeniu, iak są wewnętrznie ukontentowani z stanu swego.
Gdziekolwiek mieszkać mi się trafiło, uważałem iż służący z tych się mieysc wynoszą, przez ktore Pan przechodzić ma, tu przeciwnym sposobem, szukaią wszyscy mieysc takich, z ktorychby na Pana iak nayczęściey patrzyć mogli; zna on to doskonale y gdy ktorego nie zawołanego w przedpokoiu lub na drodze swoiey pot- tka, daie mu uczuć iż postrzegł attencyą iego.
Rząd dobry y gospodarstwo uczyniło go dostatnim, umieiąc z młodu oszczędzać, przyszedł na starość do tego stanu, iż mu nie tylko na niczym nie zbywa, ale wszystkiego ma
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 84
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
apartamentów były skonfiskowane, dla tego iż w jednym pokoju dziad, w drugim Babka, w innym dawniejsi przodkowie byli poumierali. Ze zaś się w jednej izbie trzeciego piętra Burgrabia Zamkowy obiesił, cała ta część zamku wyklęta pustakami stała, i lubo się przeto gmach cały rujnował, przecież tam żaden z domowych pójść niechciał, patrzyć nawet z daleka na tamtę stronę obawiali się domownicy Rodziców, a osobliwie po śmierci ojca gdy matka zostawszy wdową domem rządziła.
W miastach impresja strachów nie jest tak mocna jak na wsi, czyli dla tego, iż w mieście mniejsza okazja do sposobności, i wielorakie rozrywki nie dopuszczają rozpościerać się po imaginacyj zaprzątnionej myślom ponurym i
appartamentow były skonfiskowane, dla tego iż w iednym pokoiu dziad, w drugim Babka, w innym dawnieysi przodkowie byli poumierali. Ze zaś się w iedney izbie trzeciego piętra Burgrabia Zamkowy obiesił, cała ta część zamku wyklęta pustakami stała, y lubo się przeto gmach cały ruynował, przecież tam żaden z domowych poyść niechciał, patrzyć nawet z daleka na tamtę stronę obawiali się domownicy Rodzicow, á osobliwie po śmierci oyca gdy matka zostawszy wdową domem rządziła.
W miastach impresya strachow nie iest tak mocna iak na wsi, czyli dla tego, iż w mieście mnieysza okazya do sposobności, y wielorakie rozrywki nie dopuszczaią rospościerać się po imaginacyi zaprzątnioney myślom ponurym y
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 111
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
surowy odebrała rozkaz, nigdy w dom nie przyjmować Teodora, ani nawet listów od niego odbierać. W krótkim czasie poniewolone przyobiecana w małżeństwo, gdy o tym doniosła Teodorowi, takowy od niego odebrała respons.
„Jedyne od lat kilku ukontentowanie moje było myśleć o Kon- stancyj, dziś najnieznośniejsza męczarnia. Mamże się na to patrzyć, iż kto inny będzie twoim Małżonkiem? Zycie mi nieznośne. Żyj szczęśliwa; zapomnij o Teodorze.”
Od tego czasu wyszedłszy z domu Ojcowskiego Teodor, więcej się już znaleźć niemógł, co tak tknęło Konstancją, iż odrzuciwszy proponowanego od Ojca Kawalera, umyśliła życie w Klasztorze kończyć. Czas długi w domu Ojcowskim przepędziwszy
surowy odebrała rozkaz, nigdy w dom nie przyimować Teodora, ani nawet listow od niego odbierać. W krotkim czasie poniewolone przyobiecana w małżeństwo, gdy o tym doniosła Teodorowi, takowy od niego odebrała respons.
„Jedyne od lat kilku ukontentowanie moie było mysleć o Kon- stancyi, dziś naynieznośnieysza męczarnia. Mamże się na to patrzyć, iż kto inny będzie twoim Małżonkiem? Zycie mi nieznośne. Zyi szczęśliwa; zapomnij o Teodorze.”
Od tego czasu wyszedłszy z domu Oycowskiego Teodor, więcey się iuż znaleść niemogł, co tak tknęło Konstancyą, iż odrzuciwszy proponowanego od Oyca Kawalera, umyśliła życie w Klasztorze kończyć. Czas długi w domu Oycowskim przepędziwszy
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 158
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Upominków przy Weselu.
STateczna i nierozerwana przyjaźń acz różne zaleczeniema u ludzi/ niepośledniejsza jednak jest z tąd że w zajemnie pociech z szczęścia spolnie i z przeciwnej fortuny pochodzących frasunków/ zwykła więc tym którzy w wiernej przyjaźni żyjac pod jednąż miarą żądnego niemijając/ udzielać. a wdzięczna rzecz jest/ na taką jedność zgodnych animuszów patrzyć/ gdzie jedna wola/ jedna myśl się prawie znajduje. Zaczym i pociechy żoboplne w tak zjednoczonych animuszach być muszą. Jego Mć P. N. moja Mciwa P. z szczęścia Jego Mć i P Małżonka Wm. nie pomału się cieszyć a tym barziej z tej miary/ iż w dzień się pociechy te dla związku
Vpominkow przy Weselu.
STátecżná y nierozerwana przyiaźń ácż rożne zalecżeniema v ludźi/ niepoślednieysza iednák iest z tąd że w záiemnie poćiech z szcżęśćia spolnie y z przećiwney fortuny pochodzących frásunkow/ zwykłá więc tym ktorzy w wierney przyiáźni żyiac pod iednąż miarą żądnego niemijáiąc/ vdźieláć. á wdźięcżna rzecż iest/ ná táką iedność zgodnych ánimuszow pátrzyć/ gdźie iedná wola/ iedná myśl się práwie znáyduie. Záczym y poćiechy żoboplne w ták ziednocżonych animuszách bydź muszą. Iego Mć P. N. moiá Mćiwa P. z szcżęśćia Iego Mć i P Małżonka Wm. nie pomáłu sie ćieszyć á tym bárźiey z tey miáry/ iż w dźień sie poćiechy te dla zwiąsku
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ludzie/ którzy sobie głowę chmielem dobrze obłożywszy tak się więc upijają/ że się z nóg zwalają; ba i czasem o świecie nie wiedzą.
Widywamy to często na weselach/ bankietach i biesiadach gdzie Goście dobrej myśli bywając takie często zbytki w jedzeniu i piciu popełniają/ że groza o tym mówić/ nie rzkąc na to patrzyć. Luc. 21. V. 35.
Dałby to Bóg! i życzyłbym sobie tego/ kiedybyśmy/ by rzecz można/ złotymi na tablicy serca naszego napisali literami one słowa Zbawicielowe: Strzeżcie się/ by snadź nie były obciążone serca wasze obżarstwem i pijaństwem/ i nagleby na was przyszedł
ludźie/ ktorzy sobie głowę chmielem dobrze obłożywszy ták śię więc upijáją/ że śię z nog zwaláją; bá y czásem o świećie nie wiedzą.
Widywamy to często ná weselách/ bánkietách y bieśiádách gdźie Gośćie dobrey myśli bywájąc tákie często zbytki w jedzeniu y pićiu popełniáją/ że grozá o tym mowić/ nie rzkąc ná to pátrzyć. Luc. 21. V. 35.
Dałby to Bog! y życzyłbym sobie tego/ kiedybysmy/ by rzecz można/ złotymi ná tablicy sercá nászego nápisáli literámi one słowá Zbáwićielowe: Strzeżćie śię/ by snadź nie były obćiążone sercá wásze obżárstwem y pijáństwem/ y nagleby ná was przyszedł
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 42.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
teraz dosyć na tym mając, żem ostrzegł i tym otworzeniem tych rzeczy nie mając już żadnego inszego sposobu avertendi od Rzpltej tego periculum, na ratunek WM. wszech wezwałem, tak i dalej nad to, cobyście WM. w tym po mnie mieć chcieli, nic czynić nie chcę. WMciów rzecz będzie patrzyć, abyście tę ostatnią okazją mając, o sobie, o potomstwie swym, o miłej wolności tak gruntownie radzili, jakobyście zaś potym do narzekania samych na się i potomstwu waszemu na was przyczyny nie dali.
teraz dosyć na tym mając, żem ostrzegł i tym otworzeniem tych rzeczy nie mając już żadnego inszego sposobu avertendi od Rzpltej tego periculum, na ratunek WM. wszech wezwałem, tak i dalej nad to, cobyście WM. w tym po mnie mieć chcieli, nic czynić nie chcę. WMciów rzecz będzie patrzyć, abyście tę ostatnią okazyą mając, o sobie, o potomstwie swym, o miłej wolności tak gruntownie radzili, jakobyście zaś potym do narzekania samych na się i potomstwu waszemu na was przyczyny nie dali.
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 291
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
prywaty, które wziątkiem jednego tylko uczyć mogą, bo te wszystkie połamią szyję prerogatywy i wielkich konsyderacyj panowie sub absoluto i przy tej pierwszej zaczynającej się komedii albo raczej fatalnej na Rzpltą tragedii i niejeden z bogacza stanie się żebrakiem i z wysokich dygnitarstw i krzeseł na wyższy postąpi stopień non pro crimine, sed pro libertatis dulcetudine wyżej patrzyć będzie na tamten świat przykładem węgierskich panów, którym generał Karafa i Kapra sprawował łaźnię we krwi ich własnej czyniąc w tym upodobanie wiedeńskiemu dworowi.
9. Nie masz się czego wzdrygać honesto żyjącemu człowiekowi z honorem z orężem w ręku położyć in ara libertatis i w otwartym polu głowę swoję pro conservatione wiary świętej stawając przy starożytnych prawach
prywaty, które wziątkiem jednego tylko uczyć mogą, bo te wszystkie połamią szyję prerogatywy i wielkich konsyderacyj panowie sub absoluto i przy tej pierwszej zaczynającej się komedyi albo raczej fatalnej na Rzpltą tragedyi i niejeden z bogacza stanie się żebrakiem i z wysokich dygnitarstw i krzeseł na wyższy postąpi stopień non pro crimine, sed pro libertatis dulcetudine wyżej patrzyć będzie na tamten świat przykładem węgierskich panów, którym generał Karaffa i Kapra sprawował łaźnię we krwi ich własnej czyniąc w tym upodobanie wiedeńskiemu dworowi.
9. Nie masz się czego wzdrygać honesto żyjącemu człowiekowi z honorem z orężem w ręku położyć in ara libertatis i w otwartym polu głowę swoję pro conservatione wiary świętej stawając przy starożytnych prawach
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 200
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
że do zamysłów niemieckich niepoślednią jest teraz przeszkodą króla francuskiego tak znacznie jest postępująca in imperium potencja, która tak za łeb trzyma Niemców. Taż mogłaby orientalne zburzyć na przyjaciół pańskich narody. Nie bardzo by miłym na takowe Sukcesa patrzyli wierni principes okiem i tak wiele innych narodów pewnie by woleli na spokojnie rządzącą się wolność patrzyć polską, aniżeli w niej widzieć absoluta, przed którym w swojej potem własności bezpiecznie osiedzieć by się nie mogły.
20. A lubo to buławy obojga narodów w prompto et fido zdadzą się być dworowi obsequio, ale i te gdy postrzegą, żeby Rzplta kiedy szwankować miała, cóż by już było po ich powadze,
że do zamysłów niemieckich niepoślednią jest teraz przeszkodą króla francuskiego tak znacznie jest postępująca in imperium potencyja, która tak za łeb trzyma Niemców. Taż mogłaby orientalne zburzyć na przyjaciół pańskich narody. Nie bardzo by miłym na takowe sukcessa patrzyli wierni principes okiem i tak wiele innych narodów pewnie by woleli na spokojnie rządzącą się wolność patrzyć polską, aniżeli w niej widzieć absoluta, przed którym w swojej potem własności bezpiecznie osiedzieć by się nie mogły.
20. A lubo to buławy obojga narodów w prompto et fido zdadzą się być dworowi obsequio, ale i te gdy postrzegą, żeby Rzplta kiedy szwankować miała, cóż by już było po ich powadze,
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 206
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
nie liźnie: Dobry jest wąż driakwi, dobry i truciźnie. Znajdziesz pczoły, jest tam miód pewny; a w mrowisku Na co gmerać, na co się dać kąsać bez zysku? Wszytko to, jako w lesie, wszytko, jako w boru, W mym Ogrodzie baczywszy, nie tylko koloru, Smaku radzę najpierwej patrzyć; pogotowiu Nie słuchać apetytu, ma-li szkodzić zdrowiu. Wszędzieć, lecz i w potrawach potrzebny rozsądek, Bo nie każdy jednako strawny ma żołądek. Do łasa, czytelniku, idziesz, nie do raju,
Tam same tylko frukty, drzewa biorą w gaju. Ścinaj, coć się zda, i bierz,
nie liźnie: Dobry jest wąż dryjakwi, dobry i truciźnie. Znajdziesz pczoły, jest tam miód pewny; a w mrowisku Na co gmerać, na co się dać kąsać bez zysku? Wszytko to, jako w lesie, wszytko, jako w boru, W mym Ogrodzie baczywszy, nie tylko koloru, Smaku radzę najpierwej patrzyć; pogotowiu Nie słuchać apetytu, ma-li szkodzić zdrowiu. Wszędzieć, lecz i w potrawach potrzebny rozsądek, Bo nie każdy jednako strawny ma żołądek. Do łasa, czytelniku, idziesz, nie do raju,
Tam same tylko frukty, drzewa biorą w gaju. Ścinaj, coć się zda, i bierz,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 14
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987