ANIELSKIE MIESZKANIE
Wielki gmach, lecz i piękny, dwoje widzę piętro, A jako Włoszy mówią: defora i dentro, To tam mnie, to sam wodzi gospodarz ochoczy (Jakoż było co widzieć, było czym paść oczy), Przestrone galeryje, wczesne gardaroby, Skryte gabinety, swej inwencyjej mody Prezentując, nakoło pawilon wesoły. Tu spać, tu jeść, misami tu zastawiać stoły; Tu się, jeśli przyjedzie, z przyjacielem bawić; Tu gościa przyjąć, tu go noclegiem postawić. Jest lamus, jest spiżarnia, altana we środku, Kuchnia, apteka; tylko nie widzę wychodku. Postrzegszy, czego szukam, powie mi po cichu
ANIELSKIE MIESZKANIE
Wielki gmach, lecz i piękny, dwoje widzę piętro, A jako Włoszy mówią: defora i dentro, To tam mnie, to sam wodzi gospodarz ochoczy (Jakoż było co widzieć, było czym paść oczy), Przestrone galeryje, wczesne gardaroby, Skryte gabinety, swej inwencyjej mody Prezentując, nakoło pawilon wesoły. Tu spać, tu jeść, misami tu zastawiać stoły; Tu się, jeśli przyjedzie, z przyjacielem bawić; Tu gościa przyjąć, tu go noclegiem postawić. Jest lamus, jest spiżarnia, altana we środku, Kuchnia, apteka; tylko nie widzę wychodku. Postrzegszy, czego szukam, powie mi po cichu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 143
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Które płci tej natura dała dla przyczyny Skromnego wstydu, a ten bardziej je okrasi, Niż miłosna ta bladość, co się sama łasi. Ten tron zaś Pismo święte konopeum zowie, Ja mniemam, że baldachin ponad jego głowie Lub namiotek pomniejszy, bo był zawieszony, W którym siedział Holofern sam niezwyciężony. Ten to tedy pawilon, droższego nad który Nie było, był z bogatej wysokiej purpury, Złotem wyhaftowany; floresy się lśniały, A lite złota sztuki misterne wisiały, Które w szmaragi drogie i inne klejnoty Osadzone równały szacunku roboty, Drogość drogich kamieni że osądzić trudno, Czy kamień sam, czy że jest osadzeń tak cudno. Na sznurach złotych
Które płci tej natura dała dla przyczyny Skromnego wstydu, a ten bardziej je okrasi, Niż miłosna ta bladość, co się sama łasi. Ten tron zaś Pismo święte konopeum zowie, Ja mniemam, że baldachin ponad jego głowie Lub namiotek pomniejszy, bo był zawieszony, W którym siedział Holofern sam niezwyciężony. Ten to tedy pawilon, droższego nad który Nie było, był z bogatej wysokiej purpury, Złotem wyhaftowany; floresy się lśniały, A lite złota sztuki misterne wisiały, Które w szmaragi drogie i inne klejnoty Osadzone równały szacunku roboty, Drogość drogich kamieni że osądzić trudno, Czy kamień sam, czy że jest osadzeń tak cudno. Na sznurach złotych
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 532
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
? A zatem grzech przyrodzenia niewinny. Może pan syn pana ojca po czuprynie skubnąć, w grzychu i skrupule prostej bliźniego krzywdy, jako się to tym i czasy przytrafia; może i pan ojciec bez prawa wydziedziczyć takiego. Zgoła bez podziwienia być powinno, co się dzieje bez sumnienia i Boga.
O miłe łożnic żeńskich pawilony! Z którejże wiara stadeł lega strony, Powiedzcie, proszę, kiedy i od ściany Nie ma granicy afekt podejzrany. Postronną serca żyjące pieszczotą Nie za przysięgą, chodzą za ochotą: Gdzie mocniej stoi pochop do miłości, Tam lepiej obcy nieżeli swój gości. Darmo umizgom i cukrowym w ustach Porcjom wierzysz, zdrada w
? A zatem grzech przyrodzenia niewinny. Może pan syn pana ojca po czuprynie skubnąć, w grzychu i skrupule prostej bliźniego krzywdy, jako się to tym i czasy przytrafia; może i pan ojciec bez prawa wydziedziczyć takiego. Zgoła bez podziwienia bydź powinno, co się dzieje bez sumnienia i Boga.
O miłe łożnic żeńskich pawilony! Z którejże wiara stadeł lega strony, Powiedzcie, proszę, kiedy i od ściany Nie ma granicy afekt podejzrany. Postronną serca żyjące pieszczotą Nie za przysięgą, chodzą za ochotą: Gdzie mocniej stoi pochop do miłości, Tam lepiej obcy nieżeli swój gości. Darmo umizgom i cukrowym w ustach Porcyjom wierzysz, zdrada w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 219
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Maiestas Dea etc. taka facjata według mego gustu najwspanialsza. Dają się i ganki wysadzone zbalustratą, albo żelazną kratą osadzone, ato dla prospektu; miejsce dla nich najprzyzwoitsze przy srednim oknie. Piękny ornament moc i suffragium Pałacom, Dworom dają Gallerie, idące od pawi- O Ekonomice, mianowicie o Architekture.
lonu do pawilonu, kolumnami adornowane i balustratą, a czasem idą od rogu, do rogu Pałacu, a te mają być przykryte z proporcją wysokości, aby światła Pokojom niższym niebrały. Inne Gallerie są pod Niebem otwarte, wolne, bez dachu, balustratą otoczone contra periculum spadnienia. Na takiej Galleryj pawiment, deszcze, i śniegi padają
Maiestas Dea etc. taka facyata według mego gustu naywspanialsza. Daią się y ganki wysadzone zbalustratą, albo żelazną kratą osadzone, ato dla prospektu; mieysce dla nich nayprzyzwoitsze przy srednim oknie. Piękny ornament moc y suffragium Pałacom, Dworom daią Gallerye, idące od pawi- O Ekonomice, mianowicie o Architekture.
lonu do pawilonu, kolumnami adornowane y balustratą, a czasem idą od rogu, do rogu Pałacu, á te maią bydź przykryte z proporcyą wysokości, aby swiatła Pokoiom niszszym niebrały. Inne Gallerye są pod Niebem otwarte, wolne, bez dachu, balustratą otoczone contra periculum spadnienia. Na takiey Galleryi pawiment, deszcze, y sniegi padaią
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 358
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
to jest konterfekt; zdobią Pokoj i. Emblemata, symbola z inskrypcjami. Osobliwym są Ornamentem Rezydencyj sztuki głównych malarzów, Historie, lanszafty, imaginacje, byle gorszących nie dawać obrazów z obrazą Bożą, bośmy nie Turcy, ani Heretycy omne nefas nie ganiacy przeciw modestyj. Pałace najpiękniejsze w kwadrat bywają, i z pawilonami; w krajach niebezpiecznych w dolnej kontygnacyj mogą być opatrzone jak zamki, mało dając okien, i to z kratami. Pokoje dla Dam, froncymeru, mają być głębiej niż męskie. Kancelaria, Biblioteka, Garderoba, mają mieć dystyngwowane miejsca suche, od południa, albo wschodu, dla widoku i suchości. Pokoje na pułnoc
to iest konterfekt; zdobią Pokoy y. Emblemata, symbola z inskrypcyami. Osobliwym są Ornamentem Rezydencyi sztuki głownych malarzow, Hystorye, lánszafty, imaginacye, byle gorszących nie dawać obrazow z obrazą Bożą, bośmy nie Turcy, ani Heretycy omne nefas nie ganiacy przeciw modestyi. Pałace naypięknieysze w kwadrat bywaią, y z pawilonami; w kraiach niebespiecznych w dolney kontygnacyi mogą bydż opátrzone iak zamki, mało daiąc okien, y to z kratami. Pokoie dla Dam, froncymeru, maią bydź głębiey niż męskie. Kancellarya, Biblioteka, Garderoba, maią mieć dystyngwowane mieysca suche, od południa, albo wschodu, dla widoku y suchości. Pokoie na pułnoc
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 359
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, owiec, nad kapitulacją mieć nadto nie powinien, ani pasieki, ani przysiewku, sub confiscatione, bo sobie, nie Panu będzie gospodarzem, i zawsze to choć najsumienniejszego w złą u Pana podaje suspicją, w prowadza w rachunki, miejsca zbawia. Kolasek, bogatych szorów, koni wypasionych, pałaszów oprawnych, rządów, pawilonów, sukien dla żony i siebie, i innych aparencyj, niech Pan Administrator nie sprawuje sobie, bo za dwicście złotych zasług swych, tego nie sprawi, toć musi krzywdzić w czymsiś Pana swego. Chyba żeby miał swoją prawdziwą fortunę, i z tą aparencją przystał, albo pryncypał tak mu paradować pozwolił. Powinien gumiennego
, owiec, nad kapitulacyą mieć nadto nie powinien, ani pasieki, ani przysiewku, sub confiscatione, bo sobie, nie Panu będzie gospodarzem, y zawsze to choć naysumiennieyszego w złą u Pana podaie suspicyą, w prowadza w rachunki, mieysca zbawia. Kolasek, bogatych szorow, koni wypasionych, pałaszow oprawnych, rządow, pawilonow, sukien dla żony y siebie, y innych apparencyi, niech Pan Administrator nie sprawuie sobie, bo za dwicście złotych zasług swych, tego nie sprawi, toć musi krzywdzić w czymsiś Pana swego. Chyba żeby miał swoią prawdziwą fortunę, y z tą apparencyą przystał, albo pryncypał tak mu paradować pozwolił. Powinien gumiennego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 448
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
A. 522. Kołdra złotem haftowana, karmazynowego atłasu. K. 523. Kołdra turecka na dnie białym, sztepowana. K. 524. Kołdra zielona, stara, w kwiatki złote, prześcieradłem podszyta. (Zembrzuski). 525. Kołdra w paski i kwiatki turecka, biała, bawełniana. J. 526. Pawilon i płotek adamaszkowy, karmazynowy. Nb. Ten oddany Je M. Ksu Wyhowskiemu. 527. Płotek materii perskiej bogatej, stary dziurawy. 528. Namiotek do łószka gazowy, bret biały, bret ceglasty. Królewiczowa). 529. Zasłon para perskich białych, z lisztwami czerwonymi w złote kwiaty. (Królewicowa)
A. 522. Kołdra złotem hawtowana, karmazynowego atłasu. K. 523. Kołdra turecka na dnie białym, sztepowana. K. 524. Kołdra zielona, stara, w kwiatki złote, prześciradłem podszyta. (Zembrzuski). 525. Kołdra w paski y kwiatki turecka, biała, bawełniana. J. 526. Pawilon i płotek adamaszkowy, karmazynowy. Nb. Ten oddany Je M. XXu Wyhowskiemu. 527. Płotek materji perskiey bogatey, stary dziurawy. 528. Namiotek do łószka gazowy, bret biały, bret ceglasty. Królewicowa). 529. Zasłon para perskich białych, z lisztwami czerwonymi w złote kwiaty. (Królewicowa)
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 65
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937
JUż poszła Nomejda, obijaj Pokoje, Łożko pościel szerokie tak, jak wiesz na dwoje. Najbogatszą Kotarhę, zwierciadła i złoto, Gotowalnię kosztownę, Auszpurgską robotą. Arlekin: Dla ciebie posłać łóżko, to i dla mnie sługi, Już ci za nią posłużę Rok jeden i drugi. Sędzia; Ty umnie w Garderobie weź Pawilon nowy, Czuję się w mym afekcie, żem wesoł i zdrowy. Biegaj wraz po Omara będzie figle robił, Żałuj defektami, czym BÓG Córkę zdobił. Nieoszuka. Arlekin; wszak to i o słudze głosi, Pójdę wraz go mój dowcip, tu do ciebie sprosi. SCENA XIV
Sędzia, Omar
IUż poszła Nomeyda, obiiay Pokoie, Łożko pościel szerokie tak, iak wiesz na dwoie. Naybogatszą Kotarhę, zwierciadła y złoto, Gotowalnię kosztownę, Auszpurgską robotą. Arlekin: Dla ciebie posłać łożko, to y dla mnie sługi, Iuż ci za nię posłużę Rok ieden y drugi. Sędzia; Ty umnie w Garderobie weź Pawilon nowy, Czuię się w mym affekcie, żem wesoł y zdrowy. Biegay wraz po Omara będźie figle robił, Załuy defektami, czym BOG Corkę zdobił. Nieoszuka. Arlekin; wszak to y o słudze głośi, Poydę wraz go moy dowcip, tu do ciebie sprośi. SCENA XIV
Sędźia, Omar
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: G
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
trzyletnią mych usług zapłatę, I stare swoje suknie niebardzo bogate. SCENA XV.
Sędzia, Arlekin, Omar, Portyfeks, Brzydota, Narma. Sędzia: CZy jużeś posporządzał, wraz przyjdzie ma Zona. Arlekin: Już gotowo, a zanią moja sprzysiężona; Łożkom szerokie posłał dla ciebie, i sobie Pod pięknym pawilonem z Narmą w Garderobie. Lecz coś niosą w korzyku, Panna i z Omarem Idzie, Sędzia: znać że mię jakim chce obdarzyć darem. Co to niesiesz? pokaż mi? Portyfeks: Sędzio twoję Zonę, Sędzia. Jakże to? w dziesięcioro chyba nachylonę. Omar. Tak jest: to twoja Zona,
trzyletnią mych usług zapłatę, Y stare swoie suknie niebardzo bogate. SCENA XV.
Sędźia, Arlekin, Omar, Portyfex, Brzydota, Narma. Sędźia: CZy iużeś posporządzał, wraz przyidźie ma Zona. Arlekin: Iuż gotowo, á zanią moia sprzysiężona; Łożkom szerokie posłał dla ciebie, y sobie Pod pięknym pawilonem z Narmą w Garderobie. Lecz coś niosą w korzyku, Panna y z Omarem Idźie, Sędźia: znać że mię iakim chce obdarzyć darem. Co to niesiesz? pokaż mi? Portyfex: Sędźio twoię Zonę, Sędźia. Iakże to? w dźiesięcioro chyba nachylonę. Omar. Tak iest: to twoia Zona,
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: G2v
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rachowałam swoich; Co dla Ojczyzny, i z Ojczyzną społem, Już się śmiertelnym osuli popiołem. Przez twoję oraz, i przez moję głowę, Którąś powolną, na swą miał namowę; Przez twoje strzały, dzidy, zbroje, miecze, Od których, dom mój wszystek krwawie siecze. Jakom, pod jego sama pawilonem, Nie spoczywała wpół z Agamemnonem, Przysięgam; anim zezwoliła na to Jeśli inaczej; obrzydzisz mię za to; A gdy, przed tobą te spowiedzi czynię; Przysięż też ty mnie; lubo cię nie winię, Przedmną twoich nietaić rozkoszy, Coś je miał; gdy mię wróg od ciebie spłoszy.
ráchowáłám swoich; Co dlá Oyczyzny, y z Oyczyzną społem, Iuż się śmiertelnym osuli popiołem. Przez twoię oraz, y przez moię głowę, Ktorąś powolną, ná swą miał namowę; Przez twoie strzały, dźidy, zbroie, miecze, Od ktorych, dom moy wszystek krwáwie śiecze. Iákom, pod iego samá páwilonem, Nie spoczywała wpoł z Agámemnonem, Przyśięgam; ánim zezwoliłá ná to Ieśli ináczey; obrzydźisz mię zá to; A gdy, przed tobą te spowiedźi czynię; Przyśięż też ty mnie; lubo ćię nie winię, Przedmną twoich nietáić roskoszy, Coś ie miáł; gdy mię wrog od ćiebie spłoszy.
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 34
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695