.
Pan Kniażewicz we dni zapustne napiły, z ochoty ip. Biegańskiego starosty starodubowskiego, o małą rzecz bardzo powadziwszy się, bo tylko o miejsce na którem miał spać, a to miejsce także podpiły praeoccupavit p. Bandomir kawaler bardzo grzeczny, sztyletem przebił, że na miejscu skonał i drugiego oficera na ten rozruch biegącego także pchnął i zabił sztychem, i trzeciego lokaja, ale i sam od warty wzięty do Królewca zaprowadzony i okowany. Był ten casus pod Ragnetą w najętym pruskim od ip. Biegańskiego folwarku. Szkoda bardzo tego kawalera Bandomira, bom go znał dobrze, dość był grzeczny, hoży i brawo: a p. Kniażewicza przypadek niech
.
Pan Kniażewicz we dni zapustne napiły, z ochoty jp. Biegańskiego starosty starodubowskiego, o małą rzecz bardzo powadziwszy się, bo tylko o miejsce na którém miał spać, a to miejsce także podpiły praeoccupavit p. Bandomir kawaler bardzo grzeczny, sztyletem przebił, że na miejscu skonał i drugiego oficera na ten rozruch biegącego także pchnął i zabił sztychem, i trzeciego lokaja, ale i sam od warty wzięty do Królewca zaprowadzony i okowany. Był ten casus pod Ragnetą w najętym pruskim od jp. Biegańskiego folwarku. Szkoda bardzo tego kawalera Bandomira, bom go znał dobrze, dość był grzeczny, hoży i brawo: a p. Kniażewicza przypadek niech
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 264
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Kurcyjus i będzie gomoły. 137. ZŁA ŻONA
Na morzu, kiedy srogie i okrutne wały Już, już okręt ładowny prawie zalewały, Sternik, kiedy się woda napiera przez szpary, Każe wszytkie z okrętu wyrzucać ciężary. Tu ktoś: Nic mi cięższego nie masz nad mą żonę. Z tym ją na łeb z galery pchnął na burzą onę. 138 (P). GOLONO STRZYŻONO
Idący gdzieś mąż z żoną po ławce przez wodę Ujźrą chłopa bez brody, co ongi miał brodę. „Ba, wej, jak się nasz sąsiad wygolił” — mąż powie. A żona: „Wżdyć to ostrzygł, a to znać po głowie.
Kurcyjus i będzie gomoły. 137. ZŁA ŻONA
Na morzu, kiedy srogie i okrutne wały Już, już okręt ładowny prawie zalewały, Sternik, kiedy się woda napiera przez spary, Każe wszytkie z okrętu wyrzucać ciężary. Tu ktoś: Nic mi cięższego nie masz nad mą żonę. Z tym ją na łeb z galery pchnął na burzą onę. 138 (P). GOLONO STRZYŻONO
Idący gdzieś mąż z żoną po ławce przez wodę Ujźrą chłopa bez brody, co ongi miał brodę. „Ba, wej, jak się nasz sąsiad wygolił” — mąż powie. A żona: „Wżdyć to ostrzygł, a to znać po głowie.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 260
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skrzydła prędkości. A wiatr zaś południowy wyprowadził z gury: Ten wyleciał namokłe skrzydła zewsząd mając/ A straszną twarz obłokiem brudnym okrywając/ Broda ciężka ode dżdżów/ ze włosów ściekały Wody/ na czele wszędzie czarne mgły siedziały. Pióra i dolki/ które na nich się czynieły/ Wilgotnymi kroplami napełnione beły. A jak ręką pchnął chmury szeroko zwiezszone Grzmot wstaje/ dżdże się leją z nieba zagęszczone: F Tęcza poseł Junony/ przyobłokszy na się Różne farby/ obłoki posiłkuje zasię Nabrawszy w się wód/ za czym zboża się zwalają/ Opłakane nadzieje Oraczów zlegają/ Z ziemią się zrownywając: i wszytka się praca Długiego roku/ wniwecz bez folgi obraca.
skrzydłá prędkośći. A wiátr záś południowy wyprowádźił z gury: Ten wylećiał námokłe skrzydłá zewsząd máiąc/ A strászną twarz obłokiem brudnym okrywáiąc/ Brodá ćięszka ode dżdżow/ ze włosow śćiekáły Wody/ ná czele wszędźie czarne mgły śiedźiáły. Piorá y dolki/ ktore ná nich się czynieły/ Wilgotnymi kroplámi nápełnione beły. A iák ręką pchnął chmury szeroko zwiezszone Grzmot wstáie/ dżdże się leią z niebá zágęszczone: F Tęczá poseł Iunony/ przyoblokszy ná się Rożne fárby/ obłoki pośiłkuie záśię Nábrawszy w się wod/ zá czym zbożá się zwaláią/ Opłákáne nádźieie Oraczow zlegáią/ Z źiemią się zrownywáiąc: y wszytká się praca Długiego roku/ wniwecz bez folgi obraca.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 18
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
od Alabastru i Marmurowych Figur/ tak dalece/ że wyśmienitością roboty/ w całym świeccie równego mu nieprzybierzesz. Pod tym Ołtarzem/ leży św. Dominik pochowany/ ławki kościelne barzo piękna szniczyrska/ sadzone robota / na weyźrzeniu/ jak malowane. Cesarz Carol piąty/ niechcąc wierzyć/ żeby to sadzona robota była/ pchnął wiedno miejsce styletem/ gdzie się zaraz wykruszylo drzewo/ który sztych/ jeszcze do tych czas Gościom przejezdzającym pokazują. Tamże mają naczyjej Niemiecki Studenci swój Grób/ który jest wkruczganku/ z takim wierszów napisem. Siste gradum, specta monumentum hoc quaeso viator. Quod Pia, quod cultrix, Legum Germana luuentus. Condidit.
od Alábástru y Marmurowych Figur/ ták dálece/ że wyśmienitośćią roboty/ w cáłym świecćie rownego mu nieprzybierzesz. Pod tym Ołtarzem/ leży św. Dominik pochowány/ łáwki kośćielne bárzo piękna szniczyrska/ sádzone robota / ná weyźrzeniu/ iák málowáne. Cesarz Cárol piąty/ niechcąc wierzyć/ żeby to sádzona robotá byłá/ pchnął wiedno mieysce styletem/ gdźie się záraz wykruszylo drzewo/ ktory sztych/ ieszcze do tych czas Gośćiom przeiezdzáiącym pokáżuią. Támże máią náczyiey Niemiecki Studenći swoy Grob/ ktory iest wkruczganku/ z tákim wierszow nápisem. Siste gradum, specta monumentum hoc quaeso viator. Quod Pia, quod cultrix, Legum Germana luuentus. Condidit.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 56
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
ż mistrzowi bębna podbijali. Despekty nasze były, częste urągania Ich karmią, a jedyna rozkosz zapalania. Tak kogoś Ty uderzał, oni dobijali, I jawnie palcem na śmiech ludziom podawali. Aż też cnota na koniec, nieszczęściem strapiona, W stałej sile na taki szwank jest przywiedziona. A podobnoś też Twoję strzałę pchnął z cięciwy,
Dla przykładu na naród hardy, Boże żywy! Bośmy-ć o takim wyszciu tej gry nie myślili, Tyś w serce patrzał, Tobą będziemy świadczyli. Tyś pono chciał, by hańbę na sobie widzieli, A skromniej zaś o sobie potem rozumieli. Bo łzy starych rodziców wiadro Twe wylało Na łeb jego
ż mistrzowi bębna podbijali. Despekty nasze były, częste urągania Ich karmią, a jedyna rozkosz zapalania. Tak kogoś Ty uderzał, oni dobijali, I jawnie palcem na śmiech ludziom podawali. Aż też cnota na koniec, nieszczęściem strapiona, W stałej sile na taki szwank jest przywiedziona. A podobnoś też Twoję strzałę pchnął z cięciwy,
Dla przykładu na naród hardy, Boże żywy! Bośmy-ć o takim wyszciu tej gry nie myślili, Tyś w serce patrzał, Tobą będziemy świadczyli. Tyś pono chciał, by hańbę na sobie widzieli, A skromniej zaś o sobie potem rozumieli. Bo łzy starych rodziców wiadro Twe wylało Na łeb jego
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 385
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
z Francji powrócił letko dosyć, bo tylko w jednym mondurze oficerskim francuskim przybrany. W Lunevillu bowiem w akademii będąc, ustawnie prawie wadził się, pojedynki częste odprawował. Na resztę abszejt wziąwszy, pojechał do Paryża i tam nie był spokojnym. Na koniec gospodarza, gdzie miał stancją, gdy się mu o zapłatę przykrzył, pchnął szpadą i zabił. Uciekł dziwnym szczęściem, a raczej boską oso-
bliwszą opatrznością, z Paryża, od Polaków przechowywany. Na resztę wozem, między worami do młynu ze zbożem idącymi utajony. potem przebrał się do Paryża. Ociec nasz na prośbę moją posłał mu na powrót do Polski czerw, zł 50 i tak letko przebrał
z Francji powrócił letko dosyć, bo tylko w jednym mondurze oficerskim francuskim przybrany. W Lunevillu bowiem w akademii będąc, ustawnie prawie wadził się, pojedynki częste odprawował. Na resztę abszejt wziąwszy, pojechał do Paryża i tam nie był spokojnym. Na koniec gospodarza, gdzie miał stancją, gdy się mu o zapłatę przykrzył, pchnął szpadą i zabił. Uciekł dziwnym szczęściem, a raczej boską oso-
bliwszą opatrznością, z Paryża, od Polaków przechowywany. Na resztę wozem, między worami do młynu ze zbożem idącymi utajony. potem przebrał się do Paryża. Ociec nasz na prośbę moją posłał mu na powrót do Polski czerw, zł 50 i tak letko przebrał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 170
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na ten pojedynek, świece podczas mszy św., której słuchał u Kapucynów, gasły ustawicznie. Koń mu się nie dał dosiadać, jednak mniej ważąc te złe ominą, a raczej przestrogi boskie, wyjechał na pojedynek pod Marymont za Warszawę. Wielkim się sercem, wetknąwszy na szpadę skrypt Roztkowskiego, potkał z podkomorzym koronnym. Pchnął go między szyją i piersiami, i trafił w żyłę, że krew dziwnie się rzuciła. Jedni powiedają, że podkomorzy koronny, już padając, pchnął w serce wojewodę lubelskiego, tak że zaraz wywróciwszy się i tylko po francusku powiedziawszy: „Boże mój”, skonał; a drudzy powiedają, iż widzieli, że gdy
na ten pojedynek, świece podczas mszy św., której słuchał u Kapucynów, gasły ustawicznie. Koń mu się nie dał dosiadać, jednak mniej ważąc te złe ominą, a raczej przestrogi boskie, wyjechał na pojedynek pod Marymont za Warszawę. Wielkim się sercem, wetknąwszy na szpadę skrypt Rostkowskiego, potkał z podkomorzym koronnym. Pchnął go między szyją i piersiami, i trafił w żyłę, że krew dziwnie się rzuciła. Jedni powiedają, że podkomorzy koronny, już padając, pchnął w serce wojewodę lubelskiego, tak że zaraz wywróciwszy się i tylko po francusku powiedziawszy: „Boże mój”, skonał; a drudzy powiedają, iż widzieli, że gdy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 221
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
te złe ominą, a raczej przestrogi boskie, wyjechał na pojedynek pod Marymont za Warszawę. Wielkim się sercem, wetknąwszy na szpadę skrypt Roztkowskiego, potkał z podkomorzym koronnym. Pchnął go między szyją i piersiami, i trafił w żyłę, że krew dziwnie się rzuciła. Jedni powiedają, że podkomorzy koronny, już padając, pchnął w serce wojewodę lubelskiego, tak że zaraz wywróciwszy się i tylko po francusku powiedziawszy: „Boże mój”, skonał; a drudzy powiedają, iż widzieli, że gdy podkomorzy koronny pchnięty padał, tedy czy Korf sekundant, czy Fleming, podskarbi teraźniejszy, a naówczas generał artylerii lit., pchnął go z boku
te złe ominą, a raczej przestrogi boskie, wyjechał na pojedynek pod Marymont za Warszawę. Wielkim się sercem, wetknąwszy na szpadę skrypt Rostkowskiego, potkał z podkomorzym koronnym. Pchnął go między szyją i piersiami, i trafił w żyłę, że krew dziwnie się rzuciła. Jedni powiedają, że podkomorzy koronny, już padając, pchnął w serce wojewodę lubelskiego, tak że zaraz wywróciwszy się i tylko po francusku powiedziawszy: „Boże mój”, skonał; a drudzy powiedają, iż widzieli, że gdy podkomorzy koronny pchnięty padał, tedy czy Korff sekundant, czy Fleming, podskarbi teraźniejszy, a naówczas generał artylerii lit., pchnął go z boku
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 221
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
już padając, pchnął w serce wojewodę lubelskiego, tak że zaraz wywróciwszy się i tylko po francusku powiedziawszy: „Boże mój”, skonał; a drudzy powiedają, iż widzieli, że gdy podkomorzy koronny pchnięty padał, tedy czy Korf sekundant, czy Fleming, podskarbi teraźniejszy, a naówczas generał artylerii lit., pchnął go z boku. I tak z nieodżałowanym wszystkich smutkiem zginął ten pan kochający ojczyznę i oponujący się książętom Czartoryskim. Podkomorzy koronny ledwo się wykurował. Przyszła tedy do Brześcia Lit. ta wiadomość, która wszystkich prawie żalem napełniła.
Na tejże asesorii lit., ponieważ Hornowski, pisarz dekretowy lit., zachorował, za
już padając, pchnął w serce wojewodę lubelskiego, tak że zaraz wywróciwszy się i tylko po francusku powiedziawszy: „Boże mój”, skonał; a drudzy powiedają, iż widzieli, że gdy podkomorzy koronny pchnięty padał, tedy czy Korff sekundant, czy Fleming, podskarbi teraźniejszy, a naówczas generał artylerii lit., pchnął go z boku. I tak z nieodżałowanym wszystkich smutkiem zginął ten pan kochający ojczyznę i oponujący się książętom Czartoryskim. Podkomorzy koronny ledwo się wykurował. Przyszła tedy do Brześcia Lit. ta wiadomość, która wszystkich prawie żalem napełniła.
Na tejże asesorii lit., ponieważ Hornowski, pisarz dekretowy lit., zachorował, za
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 221
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Parisiense odemnie wpierwszej Części Aten opisane: Henryk III. (wprzód w Polsce królując) w Francyj po Bracie Karolu X. Tron osiadłszy, Kalwinom nadał Przywileje; o co Gizjańska Liga Katolików powstała na Króla; za co Henryk Gyziusz i Brat jego Ludwik Kardynał od Króla pobici, ale Króla ktoś sub Specie Mnicha pchnął puginałem w pokoju, upuścił krwie zelującej przykalwinach. Po nim panując Henryk IV. Burbońskie Książę Król Nawarry, lub sam się Kalwiństwa wyprzysiągł, prżecięż Kalwinom przez dany Przywilej pozwolił accessum do Honorów, zabity w karecie pewnie za to z kary Bożej.
LUDWIK XIII. Syn jego z Maryj de Medyceis Matki swej i inspiracyj
Parisiense odemnie wpierwszey Cżęści Aten opisane: Henryk III. (wprzod w Polszcze kroluiąc) w Francyi po Bracie Karolu X. Tron osiadłszy, Kalwinom nadał Przywileie; o co Gizyanska Liga Katolikow powstała na Krola; za co Henryk Gyziusz y Brat iego Ludwik Kardynał od Krola pobici, ale Krola ktoś sub Specie Mnicha pchnął pugináłem w pokoiu, upuścił krwie zeluiącey przykalwinach. Po nim panuiąc Henryk IV. Burbońskie Xiąże Krol Náwárry, lub sam się Kalwiństwa wyprzysiągł, prżecięż Kalwinom przez dany Przywiley pozwolił accessum do Honorow, zabity w karecie pewnie zá to z kary Bożey.
LUDWIK XIII. Syn iego z Maryi de Mediceis Matki swey y inspiracyi
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 182
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756