dym bez ognia nie będzie. 410. STADNICKI DIABEŁ
Plotki, że opętane niewiasty nie toną, Któż bowiem bardziej, jako mąż się pęta z żoną? Wżdy Anna Wilkoszowska marnie poszła z świata, Choć wołała na Diabła Stadnickiego: rata. I sam by był podobno nie nocował w domu, Ale widząc, że nie peć, skoczył na brzeg z promu; Woli, niż uczestnikiem, świadkiem być przypadku. Idźże, Diable, żeś nie był u Neptuna w zadku; Nie chciałeś z żoną Raby, wiesz, co diabłom czynią, Napijesz się po uszy lada bagna z świnią. 411. INSZY LÓD, INSZA WODA
„
dym bez ognia nie będzie. 410. STADNICKI DIABEŁ
Plotki, że opętane niewiasty nie toną, Któż bowiem bardziej, jako mąż się pęta z żoną? Wżdy Anna Wilkoszowska marnie poszła z świata, Choć wołała na Diabła Stadnickiego: rata. I sam by był podobno nie nocował w domu, Ale widząc, że nie peć, skoczył na brzeg z promu; Woli, niż uczestnikiem, świadkiem być przypadku. Idźże, Diable, żeś nie był u Neptuna w zadku; Nie chciałeś z żoną Raby, wiesz, co diabłom czynią, Napijesz się po uszy leda bagna z świnią. 411. INSZY LÓD, INSZA WODA
„
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 178
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sławy, obrony i chleba? — Rządu potrzeba! POSPOLITE RUSZENIE 1649
Parturiunt montes, nascetur ridiculus mus
Brzemienne góry myszkę urodziły, Mały deszcz chmury okropne spuściły. Syn wprzód hetmański z przebraną drużyną Od lekkiej ordy i od chłopstwa giną; Burzy się ociec, następuje gwałtem Wszytkiego wojska — ginie tymże kształtem. Już nie peć, wszytka Korona do koni, Aż ich widzimy w domu bez pogoni. Teraz król idzie; o Boże wysoki, Wodzu zastępów, poszczęść jego kroki I daj, że brzydkiej zbroniwszy niewoli, Serca poddanych zwycięstwem zniewoli. A ty, o królu, chcesz-li dobrą sprawę Widzieć, złącz z wielką pieczęcią buławę.
sławy, obrony i chleba? — Rządu potrzeba! POSPOLITE RUSZENIE 1649
Parturiunt montes, nascetur ridiculus mus
Brzemienne góry myszkę urodziły, Mały deszcz chmury okropne spuściły. Syn wprzód hetmański z przebraną drużyną Od lekkiej ordy i od chłopstwa giną; Burzy się ociec, następuje gwałtem Wszytkiego wojska — ginie tymże kształtem. Już nie peć, wszytka Korona do koni, Aż ich widzimy w domu bez pogoni. Teraz król idzie; o Boże wysoki, Wodzu zastępów, poszczęść jego kroki I daj, że brzydkiej zbroniwszy niewoli, Serca poddanych zwycięstwem zniewoli. A ty, o królu, chcesz-li dobrą sprawę Widzieć, złącz z wielką pieczęcią buławę.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 204
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tak wielą wojnę zacząć". Odpowiedział: - "Dostoję im w Rakowie". Ten mu zaś rzecze: - "A kiedy Rakowa nie zstanie?" Smalcius: - "To się dalej umknąć. Wszak też i sam Chrystus póki była nie przyszła godzina jego, kiedy go chcieli ukamionować, widział, że nie peć, zniknął precz z oczu ich''. MOSKORZOWSKI
Cyrulik to na oczy ślepe. Przyjechał do niego jeden chory do Rakowa, przywita się z nim i obaczy, a Moskorzowski o jednym oku, i rzecze mu: - "Jakoż mnie waszmość będziesz mógł uleczyć na dwie oczy", gdy tylko jednym sam patrzysz?".
tak wielą wojnę zacząć". Odpowiedział: - "Dostoję im w Rakowie". Ten mu zaś rzecze: - "A kiedy Rakowa nie zstanie?" Smalcius: - "To sie dalej umknąć. Wszak też i sam Chrystus póki była nie przyszła godzina jego, kiedy go chcieli ukamionować, widział, że nie peć, zniknął precz z oczu ich''. MOSKORZOWSKI
Cyrulik to na oczy ślepe. Przyjechał do niego jeden chory do Rakowa, przywita się z nim i obaczy, a Moskorzowski o jednym oku, i rzecze mu: - "Jakoż mie waszmość będziesz mógł uleczyć na dwie oczy", gdy tylko jednym sam patrzysz?".
Skrót tekstu: ApenZawKontr
Strona: 337
Tytuł:
Apendix albo zawieszenie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968