pilność była uważana. Gdy się zaś dalej spytał, jeźli imieniem jego pozdrowił mieszkającego na drodze Ojca swego staruszka, niegdyś szafarza u dworu; stanęły mu łzy w oczach i nie mógł Panu odpowiedzieć.
Ktokolwiek tym sposobem umie sobie ująć serca poddanych i służących, najszczęśliwszy jest z Monarchów świata. Rozkazy jego są wyrokami, te pełnić największa zawzdy będzie czeladzi szczęśliwość.
Nie mogłem na sobie tego przewieść żebym nie miał przyjacielowi memu powinszować tak pożądanej w domu szczęśliwości, i razem prosiłem go, żeby mi cokolwiek sposobów swoich obejścia się z ludźmi chciał użyczyć. Łatwe są rzekł z uśmiechem: u mnie największa nadgroda, służącemu dać w czasie sposób
pilność była uważana. Gdy się zaś daley spytał, ieźli imieniem iego pozdrowił mieszkaiącego na drodze Oyca swego staruszka, niegdyś szafarza u dworu; stanęły mu łzy w oczach y nie mogł Panu odpowiedzieć.
Ktokolwiek tym sposobem umie sobie uiąć serca poddanych y służących, nayszczęśliwszy iest z Monarchow świata. Roskazy iego są wyrokami, te pełnić naywiększa zawzdy będzie czeladzi szczęsliwość.
Nie mogłem na sobie tego przewieść żebym nie miał przyiacielowi memu powinszować tak pożądaney w domu szczęsliwości, y razem prosiłem go, żeby mi cokolwiek sposobow swoich obeyścia się z ludźmi chciał użyczyć. Łatwe są rzekł z uśmiechem: u mnie naywiększa nadgroda, służącemu dać w czasie sposob
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 86
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Wenus nieprzyjmie/ Starym kochać sprośnie. Księgi Trzecie. Pieśń IV. DO BachUSA Od dobrej Kompanijej krótka przemowa we Lgocie i I. M. P. JANA GIEBVŁTOWSKIEGO.
PRzy tej Bache twej Sołennej Dziś Uroczystości/ Ochoty nam trzeba plennej Uczestować gości. Wszak wolnego Ojca wolni Raczą się Synowie/ A kolejną ci swawolni Pełnią za twe zdrowie/ Bo a cóż im po Minerwie? Fraszka mądre Muzy. To grunt co frasunek przerwie/ Puhar jaki duży. Niechaj kto chce tam z Fisyki/ Mądry Dyskurs wiedzie. My zaś wolem ssać kufliki Przy długiem obiedzie. Niechaj żołnierz uzbrojony Swoje liczy bitwy. V nas wtąniec iść mieniony/ Przyjemne
Venus nieprzyimie/ Stárym kocháć sprośnie. Kśięgi Trzećie. PIESN IV. DO BACCHVSA Od dobrey Kompániey krotka przemowá we Lgoćie y I. M. P. IANA GIEBVŁTOWSKIEGO.
PRzy tey Bacche twey Sołenney Dźiś Vroczystośći/ Ochoty nąm trzebá plenney Vczestowáć gośći. Wszák wolnego Oycá wolni Raczą się Synowie/ A koleyną ći swawolni Pełnią zá twe zdrowie/ Bo á coż im po Minerwie? Frászká mądre Muzy. To grunt co frásunek przerwie/ Puhar iáki duży. Niechay kto chce tám z Phisyki/ Mądry dyszkurs wiedźie. My záś wolęm ssáć kufliki Przy długiem obiedźie. Niechay żołnierz vzbroiony Swoie liczy bitwy. V nas wtąniec iść mięniony/ Przyięmne
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 153
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
stolnik siedzi Względem swego urzędu? Słucham odpowiedzi: Bo wprzód jeść niż pić każą natury przepisy, Wprzód niż kieliszki, na stół zwykli stawiać misy. Jeśli wedle żołądka szacujesz honory, Już by trzeba najwyżej posadzić doktory: Kto z wczorajszej wieczerze nie wyprzątnął kiszki, Po próżnicy za misy siada i kieliszki. Za zdrowie czaszą pełnią i Boga przy czaszy Wspominają. Wyższy jest, niż stolnik, podczaszy. 146 (F). DO FRASZEK NA WENĘ POETYCKĄ
Jan Kochanowski kiedyś swoje fraszki straszy, Że je wstydliwy cenzor pewnie owałaszy. I na moich skóra drży, choć jeszcze okrajca Nie zroniły, doszto by, idzie im o jajca. Większa
stolnik siedzi Względem swego urzędu? Słucham odpowiedzi: Bo wprzód jeść niż pić każą natury przepisy, Wprzód niż kieliszki, na stół zwykli stawiać misy. Jeśli wedle żołądka szacujesz honory, Już by trzeba najwyżej posadzić doktory: Kto z wczorajszej wieczerze nie wyprzątnął kiszki, Po próżnicy za misy siada i kieliszki. Za zdrowie czaszą pełnią i Boga przy czaszy Wspominają. Wyższy jest, niż stolnik, podczaszy. 146 (F). DO FRASZEK NA WENĘ POETYCKĄ
Jan Kochanowski kiedyś swoje fraszki straszy, Że je wstydliwy cenzor pewnie owałaszy. I na moich skóra drży, choć jeszcze okrajca Nie zroniły, doszto by, idzie im o jajca. Większa
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 71
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Marsie i starego nie godzieneś kura. 706. Do JE. Mci pana Aleksandra Mierzeńskiego, porucznika księcia Imci Radziwiła list, jadąc do wojska koronnego
.
Mężny wielkiego wodza poruczniku, Z którymem nieraz w zacnej braciej szyku
I surowemu (co częściej) Marsowi I szalonemu służył Bachusowi, Tamtego srogie krwią farbując pole A temu pełniąc ofiary na stole, Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogie wprawdzie, bom sam nie bogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło, Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał a ty z swą drużyną Liczysz godziny
Marsie i starego nie godzieneś kura. 706. Do JE. Mci pana Aleksandra Mierzeńskiego, porucznika księcia Imci Radziwiła list, jadąc do wojska koronnego
.
Mężny wielkiego wodza poruczniku, Z ktorymem nieraz w zacnej braciej szyku
I surowemu (co częściej) Marsowi I szalonemu służył Bachusowi, Tamtego srogie krwią farbując pole A temu pełniąc ofiary na stole, Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogie wprawdzie, bom sam nie bogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło, Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał a ty z swą drużyną Liczysz godziny
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 448
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
która świecić się wprawdzie nad drugie/ jednak krótko: zda się coś pozornego/ chociaj w rzeczy nic nie jet jedno trochę pary i dymy smrodliwego/ czym samym jaśnie prognostykuje/ że się potrzeba obawiać ludziom którzy się wszyscy zasadzili na okazałości zwierzchnej: którzy będąc dymem i wiatrem/ gwiazdami się być poczytają: którzy będąc ciemności pełni/ jednak światu chcą świecić/ jedni dostojeństwem: drudzy bogactwy: inszy wymysłami rozumu niepotrzebnemi: niektórzy zmyśloną świą- tobliwością; tym Komta prawi; Widzicie mię z tą proporcjalną kosą: widzicie że równam światłem z celniejszemi gwiazdami; wielkością przechodzę miesiąc/ boi się mnie co żywo: jednak żem z wiatru złożony/ nie wynidzie
ktora świećić sie wprawdźie nád drugie/ iednák krotko: zda sie coś pozornego/ choćiay w rzeczy nic nie iet iedno trochę páry y dymy smrodliwego/ czym sámym iásnie prognostykuie/ że sie potrzebá obawiáć ludźiom którzy sie wszyscy zásadźili ná okazáłosći zwierzchney: którzy będąc dymem y wiátrem/ gwiazdámi sie bydź poczytáią: ktorzy będąc ćiemnośći pełni/ iednák świátu chcą świećić/ iedni dostoieńśtwem: drudzy bogáctwy: inszy wymysłámi rozumu niepotrzebnemi: niektorzy zmyśloną świą- tobliwośćią; tym Komtá práwi; Widźićie mię z tą proporcyálną kosą: widźićie że rownam świátłem z celnieyszemi gwiazdámi; wielkośćią przechodzę mieśiąc/ boi się mnie co żywo: iednák żem z wiátru złożony/ nié wynidźié
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
na gromady nakazane schadzać się do dworu nie chcieli, owszem, tumultuarie na spiski i sprzysiężenia się przeciwko dworowi do lasów poszli, leśnemu siekiery zabrawszy lasy pustoszyli, inwazyje na dwór czynić i grozić się spaleniem i zabiciem ważyli się, robót, czynszów i innych powinności przeszłymi dekretami ad interim do decyzji sprawy nakazanych sprzeciwiając się im pełnić, odprawować i płacić nie chcieli i nie płacili, zesłaną dworską egzekucyją do wybierania czynszów zaprosiwszy ich do pewnej chałupy przy młynie będącej tumult uczynili, armatnie et tumultuarie naszli i dobytych dworskich ludzi nieuważnie bili, ranili i kaliczyli, jednego z nich pod koło młyńskie ukrytego wywlekszy ledwie nie zabili, w polach zboża sprzątać nie chcieli
na gromady nakazane schadzać się do dworu nie chcieli, owszem, tumultuarie na spiski i sprzysiężenia się przeciwko dworowi do lasów poszli, leśnemu siekiery zabrawszy lasy pustoszyli, inwazyje na dwór czynić i grozić się spaleniem i zabiciem ważyli się, robót, czynszów i innych powinności przeszłymi dekretami ad interim do decyzyi sprawy nakazanych sprzeciwiając się im pełnić, odprawować i płacić nie chcieli i nie płacili, zesłaną dworską egzekucyją do wybierania czynszów zaprosiwszy ich do pewnej chałupy przy młynie będącej tumult uczynili, armatnie et tumultuarie naszli i dobytych dworskich ludzi nieuważnie bili, ranili i kaliczyli, jednego z nich pod koło młyńskie ukrytego wywlekszy ledwie nie zabili, w polach zboża sprzątać nie chcieli
Skrót tekstu: RefBrodRzecz
Strona: 54
Tytuł:
Z wyroku sądu referendarskiego w sprawie między Brodowskima poddanymi ze wsi Maćkowce, ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1729
Data wydania (nie wcześniej niż):
1729
Data wydania (nie później niż):
1729
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
jednego z nich pod koło młyńskie ukrytego wywlekszy ledwie nie zabili, w polach zboża sprzątać nie chcieli i przez to są okazy ją szkód, że najemnikami i poddanymi swymi dziedzicznymi dwór sprzątać i robić musiał, ani dworskich pól, ani swoich chłopskich po większej części na złość nie zasiewali i prawie przez cały rok posłuszeństwa żadnego nie pełnili, na stróży zaś szkody wielkie czynili, trunki skądinąd na ujmę intraty karczemnej podwozili i do innych szkód inkwizycjami dowiedzionych urodzonych pozwanych przywiedli, przeto lubo peny kryminalne słusznie zasłużyli, jednak z osobliwej klemenćyi na ten tylko szczególny raz ad mitiores przystępując nakazujemy i zlecamy urodzonym komisarzom naszym, aby oni o autorach i pryncypałach tych buntów i
jednego z nich pod koło młyńskie ukrytego wywlekszy ledwie nie zabili, w polach zboża sprzątać nie chcieli i przez to są okazy ją szkód, że najemnikami i poddanymi swymi dziedzicznymi dwór sprzątać i robić musiał, ani dworskich pól, ani swoich chłopskich po większej części na złość nie zasiewali i prawie przez cały rok posłuszeństwa żadnego nie pełnili, na stróży zaś szkody wielkie czynili, trunki skądinąd na ujmę intraty karczemnej podwozili i do innych szkód inkwizycyjami dowiedzionych urodzonych pozwanych przywiedli, przeto lubo peny kryminalne słusznie zasłużyli, jednak z osobliwej klemenćyi na ten tylko szczególny raz ad mitiores przystępując nakazujemy i zlecamy urodzonym komisarzom naszym, aby oni o autorach i pryncypałach tych buntów i
Skrót tekstu: RefBrodRzecz
Strona: 55
Tytuł:
Z wyroku sądu referendarskiego w sprawie między Brodowskima poddanymi ze wsi Maćkowce, ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1729
Data wydania (nie wcześniej niż):
1729
Data wydania (nie później niż):
1729
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
pod twoim sierpem kłos zagęści, Niech chwast i ciernie niw twoich nie dusi; Co-ć Bóg obiecał, to twoje być musi. WINIARKA pierwsza
(Urszula Wybranowska)
Gdy ta winiarka dla smacznego soku Grona z winnice przynosi do tłoku Pod jesienne czasy, Tak wierzyć trzeba, że za swoje zdrowie Nie będą w niebie pełnili bogowie, Tylko tym winem, co płynie z jej prasy. WINIARKA wtóra
(Helena Wodyńska)
Panno, do której słusznie to widzimy, Że możesz rozgrzać cały świat wśród zimy (Bo choć nie jesień, przecię zbierasz grona), Żyj w długie lata, jak Noego żona, Co nam rozkrzewił zatopione wina; Lecz
pod twoim sierpem kłos zagęści, Niech chwast i ciernie niw twoich nie dusi; Co-ć Bóg obiecał, to twoje być musi. WINIARKA pierwsza
(Urszula Wybranowska)
Gdy ta winiarka dla smacznego soku Grona z winnice przynosi do tłoku Pod jesienne czasy, Tak wierzyć trzeba, że za swoje zdrowie Nie będą w niebie pełnili bogowie, Tylko tym winem, co płynie z jej prasy. WINIARKA wtóra
(Helena Wodyńska)
Panno, do której słusznie to widzimy, Że możesz rozgrzać cały świat wśród zimy (Bo choć nie jesień, przecię zbierasz grona), Żyj w długie lata, jak Noego żona, Co nam rozkrzewił zatopione wina; Lecz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 233
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
taką umalował i Kometę/ jako swój efekt. lubo niekiedy pokazował się jaśniejszy/ to pochodziło dla subtelnej Materyj/ i większej albo mniejszej odległości od promieni słonecznych. Codzień bowiem widziemy/ że Miesiąc im bardziej/ i dalej odstępuje od Słońca/ tym lepiej bywa oświecony od Słońca: Zaczym kiedy stanie przeciw Słońcu pod czas pełni/ kędy że największa jest odległość Miesiąca od Słońca/ dla tego/ wszystek Miesiąc pełen bywa światła: co się też rozumieć ma i o Komecie. PUNKT XI. O długości promieni Komety.
WEdług demonstracjej Archimedesa/ proportio diametri, habet se ad circumferentiam vt 7. ad 22. Diameter zaś cyrkumferencjej powietrza/ jest 1760
táką vmalował y Kometę/ iáko swoy effekt. lubo niekiedy pokazował się iásnieyszy/ to pochodźiło dla subtelney Máteryi/ y większey álbo mnieyszey odległośći od promieni słonecznych. Codźień bowiem widźiemy/ że Mieśiąc im bárdźiey/ y daley odstępuie od Słońcá/ tym lepiey bywa oświecony od Słońcá: Záczym kiedy stánie przećiw Słońcu pod czás pełni/ kędy że naywiększa iest odległość Mieśiącá od Słońcá/ dla tego/ wszystek Mieśiąc pełen bywa świátłá: co się też rozumieć ma y o Komećie. PVNKT XI. O długośći promieni Komety.
WEdług demonstrácyey Archimedesá/ proportio diametri, habet se ad circumferentiam vt 7. ad 22. Diameter záś circumferencyey powietrza/ iest 1760
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: A4
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Sądny dzień będzie nadprzyrodzonym sposobem/ dla Zmartwychwstania ludzi umarłych: tak też i znaki jego nie zwyczajnym i pospolitym/ ale niejako nadprzyrodzonym sposobem będą się odprawować. Bo i pod czas Męki Chrystusa Pana/ na pokazanie Bóstwa w Chrystusie Panu/ zaćmienie Słońca nadprzyrodzonym sposobem było widziane; bo nie pod czas Nowiu/ ale pod czas Pełni/ kiedy się tylko sam Miesiąc powinien ćmić. Do tego/ że Sądnego dnia nie możemy z Naturalnych i Astrologicznych racyj opowiedzieć: bo to sobie Wszechmocność Boska osobliwie zostawiła/ jako świadczy święta Ewangelia: Nec Filius hominis, etc. Kometę zaś przyszłego możemy z Fizycznych i Astrologicznych opowiedzieć racyj/ jako uczy Albomazar in Libro Florum
Sądny dźień będźie nádprzyrodzonym sposobem/ dla Zmartwychwstánia ludźi vmárłych: ták też y znáki iego nie zwyczáynym y pospolitym/ ale nieiáko nádprzyrodzonym sposobem będą się odpráwować. Bo y pod czás Męki Chrystusá Páná/ ná pokazánie Bostwá w Chrystuśie Pánu/ záćmienie Słońcá nadprzyrodzonym sposobem było widźiáne; bo nie pod czás Nowiu/ ále pod czás Pełni/ kiedy się tylko sám Mieśiąc powinien ćmić. Do tego/ że Sądnego dnia nie możemy z Náturálnych y Astrologicznych rácyi opowiedźieć: bo to sobie Wszechmocność Boska osobliwie zostáwiłá/ iáko świádczy święta Ewángelia: Nec Filius hominis, etc. Kometę záś przyszłego możemy z Fizycznych y Astrologicznych opowiedźieć rácyi/ iáko vczy Albomazar in Libro Florum
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: B4v
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681