stole! Dopadszy szklanej broni, Wypadajmy w pole!
By zabito żołdową Wojnę i z jej głodem! My wkroczmy służbę nową Z winem albo z miodem!
Chociażby pod Kamieńcem Chmielnicki był z chanem — Mnie pod biesiadnym wieńcem Dobra myśl hetmanem.
Niech, kogo świerzbią plecy, Wsiada na Tatary — Ja z niego drwię pijęcy Petercyment stary.
Nie pytam, co król myśli I co stawa w radzie, Jeśli Węgrowie przyszli, Kto pójdzie w zakładzie.
Fraszka Mikiesz, Kemeni! Za tego węgrzyna Każdy z nas ich zamieni, Co ma w krośnie wina.
Nie chcę na straże nocne, Na szylwacht, na harce. To kunszt: zmóc trunki
stole! Dopadszy szklanej broni, Wypadajmy w pole!
By zabito żołdową Wojnę i z jej głodem! My wkroczmy służbę nową Z winem albo z miodem!
Chociażby pod Kamieńcem Chmielnicki był z chanem — Mnie pod biesiadnym wieńcem Dobra myśl hetmanem.
Niech, kogo świerzbią plecy, Wsiada na Tatary — Ja z niego drwię pijęcy Petercyment stary.
Nie pytam, co król myśli I co stawa w radzie, Jeśli Węgrowie przyszli, Kto pójdzie w zakładzie.
Fraszka Mikiesz, Kemeni! Za tego węgrzyna Każdy z nas ich zamieni, Co ma w krośnie wina.
Nie chcę na straże nocne, Na szylwacht, na harce. To kunszt: zmóc trunki
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 206
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i kuropatwa, i cukrowe wety. Jakoż patrząc na obrus i świeże serwety, Przejźrałby się w talerzu, bo dopiero z szkuty; Trzy godziny to leży na stole dla buty, Wielka aparencja przyszłego obiadu. Nie byłoby inaczej, pomyślę, do ładu. Aż też niesie parobek barszcz w kowanym pasie, Panna petercymentu flaszkę. Pojrzym na się. Żołądków rano wódką zagrzawszy z hanyżem, Ostrzyliśmy apetyt na kapłona z ryżem. „Radem wam, Bracia, ale jako szkolne pensa Uczą nas, będzie — prawi — sine arte mensa. Błomuż, potaż i frykacz francuskie to brydnie; Proszę na ten barszcz polski, póki nie
i kuropatwa, i cukrowe wety. Jakoż patrząc na obrus i świeże serwety, Przejźrałby się w talerzu, bo dopiero z szkuty; Trzy godziny to leży na stole dla buty, Wielka aparencyja przyszłego obiadu. Nie byłoby inaczej, pomyślę, do ładu. Aż też niesie parobek barszcz w kowanym pasie, Panna petercymentu flaszkę. Pojźrym na się. Żołądków rano wódką zagrzawszy z hanyżem, Ostrzyliśmy apetyt na kapłona z ryżem. „Radem wam, Bracia, ale jako szkolne pensa Uczą nas, będzie — prawi — sine arte mensa. Błomuż, potaż i frykacz francuskie to brydnie; Proszę na ten barszcz polski, póki nie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 656
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Znać w nim tydzień kucharka płukała pieluchy. Kwokę, pomyślę sobie, a z nią wraz i jajca Nie wylęgnione, dla nas kazał warzyć zdrajca. Potem kaszę jaglaną tenże kuchmistrz niesie, Tak twardą, że pies skoczy, a nie załomie się; Toż syra, bo z kapustą nie każe się kwapić, Żeby petercymentu było po czym napić. Więc nie jadłszy, nie piwszy, że już ku wieczoru, Porwiemy się do karczmy niedaleko dworu, Napatrzywszy obrusów i gdańskiej się cyny. „Co masz w wozie, kucharzu, daj!” Miasto zwierzyny Na pieczeni przy kaszej pozbędziem oskomin. Niech mija, komu w drogę, murowany komin
Znać w nim tydzień kucharka płukała pieluchy. Kwokę, pomyślę sobie, a z nią wraz i jajca Nie wylęgnione, dla nas kazał warzyć zdrajca. Potem kaszę jaglaną tenże kuchmistrz niesie, Tak twardą, że pies skoczy, a nie załomie się; Toż syra, bo z kapustą nie każe się kwapić, Żeby petercymentu było po czym napić. Więc nie jadszy, nie piwszy, że już ku wieczoru, Porwiemy się do karczmy niedaleko dworu, Napatrzywszy obrusów i gdańskiej się cyny. „Co masz w wozie, kucharzu, daj!” Miasto zwierzyny Na pieczeni przy kaszej pozbędziem oskomin. Niech mija, komu w drogę, murowany komin
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 657
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nich Injuriam w ojczyźnie swojej prowadzono sczał wszelakich Prowiantów wielką obfitość bydeł dosyć owiec dostał kupic wołu dobrego za bity talar dwa Marki Duńskie miodów prasnych wielką wieziono obfitość bo popolach lada gdzie przestronę pasieki. a wszystko pszczoły w słomianych pudełkach, nie w ulach. Ryb wszelakiego rodzaju podostatkiem chleba siła wińsko złe, ale zaś petercymonty i miody dobre drew omale ziemią rzniętą a suszoną palą z której wąglę będą takie jako zdrew dębowych niemogą mieć foremniejsze, Jeleni, zajęcy, sarn nad zamiar i bardzo niepłoche bo się go nie każdemu godzi szczwać wilków tez tam niemasz i dlatego zwierz Niepłochy da się ziechac i blisko do siebie strzelic a osobliwie
nich Injuriam w oyczyznie swoiey prowadzono zczał wszelakich Prowiantow wielką obfitość bydeł dosyć owiec dostał kupic wołu dobrego za bity talar dwa Marki Dunskie miodow prasnych wielką wieziono obfitość bo popolach lada gdzie przestronę pasieki. a wszystko pszczoły w słomianych pudełkach, nie w ulach. Ryb wszelakiego rodzaiu podostatkiem chleba siła winsko złe, ale zas petercymonty y miody dobre drew omale zięmią rzniętą a suszoną palą z ktorey wąglę będą takie iako zdrew dębowych niemogą miec foremnieysze, Ielęni, zajęcy, sarn nad zamiar y bardzo niepłoche bo się go nie kozdemu godzi szczwać wilkow tez tam niemasz y dlatego zwierz Niepłochy da się ziechac y blisko do siebie strzelic a osobliwie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 54v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
byś był wziął w Związku A sława sama za co stoi A król co rzecze kiedy mu WSC będziesz często stał na oczach musi sobie przypominać co WŚCi winien za wdzięczność i ja tez kołatac niezaniedbam. Jak da P Bóg przyjadę do Warszawy. A teraz idz WSC spać a napij się WSC wprzód Co WSC wolisz petercyment czy miód dobry. Powiedziałem ze wolę Miód bom wiedział że dobry bardzo. Rzecze on dobrze. I ja tez miód piję bo mi się bardzo udał. Pił tedy do mnie wipiłem Drugi kuszyk wypiłem i ten Informuje mię tedy tak postępuj. Rzecze wypij że i trzeci. Na owę kuklę koldyńska Bo mią
bys był wziął w Związku A sława sama za co stoi A krol co rzecze kiedy mu WSC będziesz często stał na oczach musi sobie przypominać co WSCi winięn za wdzięczność y ia tez kołatac niezaniedbam. Iak da P Bog przyiadę do Warszawy. A teraz idz WSC spać a napiy się WSC wprzod Co WSC wolisz petercyment czy miod dobry. Powiedziałęm ze wolę Miod bom wiedział że dobry bardzo. Rzecze on dobrze. I ia tez miod piię bo mi się bardzo udał. Pił tedy do mnie wipiłem Drugi kuszyk wypiłem y ten Informuie mię tedy tak postępuy. Rzecze wypiy że y trzeci. Na owę kuklę koldynska Bo mią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 162v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
8. Gwoździków, funt złot. 4. Cynamonu, funt złot. 8. Kwiatu Muszkatowego, funt złot. 6. Limonii, Pipa złot. 60. Item Limonii, Barełka złot. 10. Oliwek, Vksewt złot. 50. Kaparów, kamień złot. 6. Octu, Vksekst złot. 40. Petercymentu Pipa złot. 200. Ochlańskiego i Francuskiego Wina, Pipa złotych 150. Papieru białego, Bela złot 25. Imbieru w Cukrze, funt złot: 1. gr. 15. Papieru szarego, Bela złot.: 15. Cytryn w cukrze, funt złot. 1. gr. 15. Anyzu, kamień złot
8. Gwozdźikow, funt złot. 4. Cynamonu, funt złot. 8. Kwiatu Muszkátowego, funt złot. 6. Limonii, Pipá złot. 60. Item Limonii, Barełká złot. 10. Oliwek, Vxewt złot. 50. Kapárow, kámień złot. 6. Octu, Vxext złot. 40. Petercymentu Pipá złot. 200. Ochlánskiego y Fráncuskiego Winá, Pipá złotych 150. Papieru białego, Belá złot 25. Imbieru w Cukrze, funt złot: 1. gr. 15. Papieru szarego, Belá złot.: 15. Cytryn w cukrze, funt złot. 1. gr. 15. Anyzu, kámień złot
Skrót tekstu: InsCel
Strona: C2v
Tytuł:
Instruktarz celny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1704
Data wydania (nie wcześniej niż):
1704
Data wydania (nie później niż):
1704
ten tego bawi Rozmową przy kiliszku, który na przemiany Z tych do tych przechodził się rąk ofiarowany. I trwa to długą dosyć po obiedzie chwilę, Ofertują się sobie oba wzajem mile; Przytym nie wystrzega się Polak, prezentuje Nową zdobycz na palcu. Włoch się przypatruje: Jakby mu wlał w nos chrzanu, lub petercymentem Częstują go, on bardziej z ostrem diamentem Wpatrzył się w drogi pierścień swojej własnej żony. Porywa się w tym razie Włoch jak oparzony Chcąc odchodzić — a on mu o swej żenię prawi Mówiący: »Nie wiem, czego za morzem się bawi Tak długo, ale tylko wyglądem codziennie, W tych niedzielach spodziewam się jej
ten tego bawi Rozmową przy kiliszku, ktory na przemiany Z tych do tych przechodził się rąk ofiarowany. I trwa to długą dosić po obiedzie chwilę, Ofertują sie sobie oba wzajem mile; Przytym nie wystrzega sie Polak, prezentuje Nową zdobycz na palcu. Włoch sie przypatruje: Jakby mu wlał w nos chrzanu, lub petercymentem Częstują go, on bardziej z ostrem dyamentem Wpatrzył sie w drogi pierścień swojej własnej żony. Porywa sie w tym razie Włoch jak oparzony Chcąc odchodzić — a on mu o swej żenię prawi Mowiący: »Nie wiem, czego za morzem sie bawi Tak długo, ale tylko wyglądem codziennie, W tych niedzielach spodziewam sie jej
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 68
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
czoła. A toż to zła przypowieść, żeby strach miał oczy: Nogi ma — bo ten ślepy, a tamten wyskoczy. 279 (D). CORNU COPIE
Siła rzeczy przed Polską mają do wygody Insze kraje: oliwę Włoszy, Litwa miody, Wina Węgrzyn, Czech wody, jeśli kto osłabiał, Niemiec petercymenty, Holender ma nabiał, Futro Moskwa, bławaty Weneci; Szwed miedzi, Wełny Anglia, Duńczyk dodaje nam śledzi; Koń, ryż z Turek, pieprz, cukier z Hiszpanijej; guzy, Za dziergane forboty wsławili Francuzy.
Zgadni, co w Polsce wszytkie narody przechodzi? Członek, co nie rzkąc ludzi, lecz
czoła. A toż to zła przypowieść, żeby strach miał oczy: Nogi ma — bo ten ślepy, a tamten wyskoczy. 279 (D). CORNU COPIAE
Siła rzeczy przed Polską mają do wygody Insze kraje: oliwę Włoszy, Litwa miody, Wina Węgrzyn, Czech wody, jeśli kto osłabiał, Niemiec petercymenty, Holender ma nabiał, Futro Moskwa, bławaty Weneci; Szwed miedzi, Wełny Anglija, Duńczyk dodaje nam śledzi; Koń, ryż z Turek, pieprz, cukier z Hiszpanijej; guzy, Za dziergane forboty wsławili Francuzy.
Zgadni, co w Polsce wszytkie narody przechodzi? Członek, co nie rzkąc ludzi, lecz
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 353
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z urzędu złożony będzie/ inszemu to porządnemu dając/ jeżeli się Hetmanowi będzie zdało i Żołdatowi wolno będzie pod inszą Chorągiew przystać/ aby się starszy potym/ na nim tego nie mścił. 23. Lubo dla vięcia straty żołnierskiej/ i dla pohamowania obozowych zbytków/ zakazuje się kupcom i szynkarzom/ pod utratą aby wina/ Petercymentu i Miodu/ okrom piwa (a gorzałki potrosze) za Obozem nie wozili przedawać/ ale samemu Towarzystwu zabrania się/ pod odsądzeniem od Ćwierci/ aby sobie tego nie przywozili. Wszakże Porucznikom i Rotmistrzom/ i innym w zgórę idącym/ wolno będzie dla odprawowania Mszej świętej/ i dla inszej wygody/ miernie mieć wina
z vrzędu złożony będźie/ inszemu to porządnemu dáiąc/ ieżeli się Hetmanowi będźie zdáło y Zołdátowi wolno będźie pod inszą Chorągiew przystáć/ áby się stárszy potym/ ná nim tego nie mśćił. 23. Lubo dla vięćiá stráty żołnierskiey/ y dla pohámowániá obozowych zbytkow/ zákazuie się kupcom y szynkárzom/ pod vtrátą áby winá/ Petercymentu y Miodu/ okrom piwá (á gorzáłki potrosze) zá Obozem nie woźili przedawáć/ ále sámemu Towárzystwu zábrániá się/ pod odsądzeniem od Czwierći/ áby sobie tego nie przywoźili. Wszákże Porucznikom y Rotmistrzom/ y innym w zgorę idącym/ wolno będźie dla odpráwowániá Mszey świętey/ y dla inszey wygody/ miernie mieć winá
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 17
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
opatrzone; i tam nas bot prowadził. W tej drodze zażyliśmy trochę niebezpieczeństwa, jeno że tak prawie Pan Bóg sam chciał, żeśmy się gościńcem inszym udali; a w półmilu od nas żołnierza Szwedzkiego werbowanego minęło nas pułtorasta pieszych, a konnych 50; źleby nas ci byli witali. Przestraszeni będąc na noclegu dobry petercyment zastali a gospodarza ochotnego, i kiedyśmy przyjeżdżali do miasta, trębaczów na wieży kilka trąbiło.
21 Aprilis. Jachaliśmy mil 3 na pokarm do wsi; tam pokarmiwszy, na nocleg mil 2 do miasta tegoż Kscia Lincburskiego, zowią go Linemburg. Miasto porządne i wielkie, murami, wałami, wodą dobrze opatrzone
opatrzone; i tam nas bot prowadził. W tej drodze zażyliśmy trochę niebespieczeństwa, jeno że tak prawie Pan Bóg sam chciał, żeśmy się gościńcem inszym udali; a w półmilu od nas żołnierza Szwedzkiego werbowanego minęło nas pułtorasta pieszych, a konnych 50; źleby nas ci byli witali. Przestraszeni będąc na noclegu dobry petercyment zastali a gospodarza ochotnego, i kiedyśmy przyjeżdżali do miasta, trębaczów na wieży kilka trąbiło.
21 Aprilis. Jachaliśmy mil 3 na pokarm do wsi; tam pokarmiwszy, na nocleg mil 2 do miasta tegoż Xcia Lincburskiego, zowią go Linemburg. Miasto porządne i wielkie, murami, wałami, wodą dobrze opatrzone
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 36
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883