poutracał; prosiła go/ aby na się/ na nią i na dziatki swe ubogie/ które doma nędzę cierpiały i chleba nie miały/ pamiętał; a ostatka/ co jeszcze miał/ przez gardziel nie przelewał. Gdy go tak z opilstwa strofowała/ aż on zajuszywszy i zapaliwszy się na nią o to/ tak ją pięścią trącił/ że na ziemię padła; powstawszy i trochę k sobie przyszedszy udała się ku domowi/ i obaczyła/ że jej dwoje dziatek drogę zabieżało/ które płacząc wołały: Matuchno chleba/ chleba (bo one dziatki dwa dni już chleba nie miały) Matka będąc furyją Męża i płaczem dziatek poruszona haniebnie się rozgniewała/ i
poutracał; prośiłá go/ áby ná śię/ ná nię y ná dźiatki swe ubogie/ ktore domá nędzę ćierpiáły y chlebá nie miáły/ pámiętał; á ostátká/ co jescze miáł/ przez gardźiel nie przelewał. Gdy go ták z opilstwá strofowáłá/ aż on zájuszywszy y zápaliwszy śię ná nię o to/ ták ją pięśćią trąćił/ że ná źiemię pádłá; powstawszy y trochę k sobie przyszedszy udáłá śię ku domowi/ y obáczyłá/ że jey dwoje dźiatek drogę zábieżáło/ ktore płácząc wołáły: Mátuchno chlebá/ chlebá (bo one dźiatki dwá dni już chlebá nie miáły) Mátká będąc furyją Mężá y płáczem dźiatek poruszona hániebnie śię rozgniewáłá/ y
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 27.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, W handlu się i kupiectwie, miał jąć kompanijej. Matka, kiedy szedł w drogę ze wszytkimi trzoma,
Trzy jabłka mu w kieszenią, rzekszy, włoży doma: „Każdemu pojedynkiem, gdy pić będą chcieli, Dasz jedno, że się z tobą na poły rozdzieli.” Aleć się najpierwszemu noż uchynie w pięści, Bo jemu ledwie jednę, sobie wziął dwie części; Opak drugi: jemu dwie, sobie jednę bierze; Trzeci w poły i dobrze. Więc gdy do macierze Wróciwszy, opowie jej, jako dzielił który: „Ciebie najpierwszy — rzecze matka — siebie wtóry; Trzeci, że nie ukrzywdził nikogo w tym dziale,
, W handlu się i kupiectwie, miał jąć kompanijej. Matka, kiedy szedł w drogę ze wszytkimi trzoma,
Trzy jabłka mu w kieszenią, rzekszy, włoży doma: „Każdemu pojedynkiem, gdy pić będą chcieli, Dasz jedno, że się z tobą na poły rozdzieli.” Aleć się najpierwszemu noż uchynie w pięści, Bo jemu ledwie jednę, sobie wziął dwie części; Opak drugi: jemu dwie, sobie jednę bierze; Trzeci w poły i dobrze. Więc gdy do macierze Wróciwszy, opowie jej, jako dzielił który: „Ciebie najpierwszy — rzecze matka — siebie wtóry; Trzeci, że nie ukrzywdził nikogo w tym dziale,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 113
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pogrzebnej napisz sama skrzyni:
„Jam tego nieboszczyka słowem swym zabiła; Jegom żywota, siebie sługi pozbawiła.” NIESTATEK
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni, Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi, Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi, Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi, Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje, Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje, Co mądrego przemówi; prędzej stała będzie Fortuna, i śmierć z śmiechem w jednym domu siędzie,
Prędzej prawdę poeta powie i sen płonny, Prędzej i aniołowi płacz
pogrzebnej napisz sama skrzyni:
„Jam tego nieboszczyka słowem swym zabiła; Jegom żywota, siebie sługi pozbawiła.” NIESTATEK
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni, Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi, Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi, Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi, Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje, Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje, Co mądrego przemówi; prędzej stała będzie Fortuna, i śmierć z śmiechem w jednym domu siędzie,
Prędzej prawdę poeta powie i sen płonny, Prędzej i aniołowi płacz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 21
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Petera. Diabeł ci pomógł — a toż też na swego
Trafiłeś, co-ć rzekł: Nie . Był też ktoś drugi na tę sierć ochoczy, Co-ć nos ukrwawił i podpisał oczy. Dobrze tak na cię, aza po niewoli Ludzie cię dobrzy oduczą swawoli I prędzej niźli francowate guzy W cnotach wyćwiczą pięści, tykwy, tuzy. O ANNIE
Chwali się stara Anna, że choć już niemłodą, Nigdy nie szafowała darmo swą urodą; Kto się o tę założy prawdę, nie utraci, Bo gdy ją obłapiają, ona zawsze płaci. NA WAŚNIWEGO
Urżnąłeś i nos, i twarz pokatował Temu, co-ć żonę tak
Petera. Diabeł ci pomógł — a toż też na swego
Trafiłeś, co-ć rzekł: Nie . Był też ktoś drugi na tę sierć ochoczy, Co-ć nos ukrwawił i podpisał oczy. Dobrze tak na cię, aza po niewoli Ludzie cię dobrzy oduczą swawoli I prędzej niźli francowate guzy W cnotach wyćwiczą pięści, tykwy, tuzy. O ANNIE
Chwali się stara Anna, że choć już niemłodą, Nigdy nie szafowała darmo swą urodą; Kto się o tę założy prawdę, nie utraci, Bo gdy ją obłapiają, ona zawsze płaci. NA WAŚNIWEGO
Urżnąłeś i nos, i twarz pokatował Temu, co-ć żonę tak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 319
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. PIEŚŃ NA TRAF JADĄC DO LITWY 1654
Brat nasz znalazł według wojennej pory Nowe amory I stacza, idąc w posiłku do Litwy, Z dziewkami bitwy; W gębę bije, kiedy dla pieszczoty Przyjdzie z swej ochoty Dziewka w lat kilkanaście, I ma t za naście Nocne zaloty.
Nie zgadszy, czego trzeba płci niewieściej Pięścią się pieści, I co miał płacić z mieszka, a wprzód z gaci, Tykwami płaci. Dlatego pięść posłał w dziewosłęby, Żeby wybić zęby; Znać, że miał kiedyś rany Z tej między kolany Bezzębnej gęby.
Niewiele, bracie, i z twoim wytrychem Sprawisz tym sztychem, I znać, że-ć na
. PIEŚŃ NA TRAF JADĄC DO LITWY 1654
Brat nasz znalazł według wojennej pory Nowe amory I stacza, idąc w posiłku do Litwy, Z dziewkami bitwy; W gębę bije, kiedy dla pieszczoty Przyjdzie z swej ochoty Dziewka w lat kilkanaście, I ma t za naście Nocne zaloty.
Nie zgadszy, czego trzeba płci niewieściéj Pięścią się pieści, I co miał płacić z mieszka, a wprzód z gaci, Tykwami płaci. Dlatego pięść posłał w dziewosłęby, Żeby wybić zęby; Znać, że miał kiedyś rany Z tej między kolany Bezzębnej gęby.
Niewiele, bracie, i z twoim wytrychem Sprawisz tym sztychem, I znać, że-ć na
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 333
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w posiłku do Litwy, Z dziewkami bitwy; W gębę bije, kiedy dla pieszczoty Przyjdzie z swej ochoty Dziewka w lat kilkanaście, I ma t za naście Nocne zaloty.
Nie zgadszy, czego trzeba płci niewieściej Pięścią się pieści, I co miał płacić z mieszka, a wprzód z gaci, Tykwami płaci. Dlatego pięść posłał w dziewosłęby, Żeby wybić zęby; Znać, że miał kiedyś rany Z tej między kolany Bezzębnej gęby.
Niewiele, bracie, i z twoim wytrychem Sprawisz tym sztychem, I znać, że-ć na wyrychtowane działo Stempla nie stało; Widzę, że cię nie trzeba na sznurze Puszczać ku tej dziurze, Bo
w posiłku do Litwy, Z dziewkami bitwy; W gębę bije, kiedy dla pieszczoty Przyjdzie z swej ochoty Dziewka w lat kilkanaście, I ma t za naście Nocne zaloty.
Nie zgadszy, czego trzeba płci niewieściéj Pięścią się pieści, I co miał płacić z mieszka, a wprzód z gaci, Tykwami płaci. Dlatego pięść posłał w dziewosłęby, Żeby wybić zęby; Znać, że miał kiedyś rany Z tej między kolany Bezzębnej gęby.
Niewiele, bracie, i z twoim wytrychem Sprawisz tym sztychem, I znać, że-ć na wyrychtowane działo Stempla nie stało; Widzę, że cię nie trzeba na sznurze Puszczać ku tej dziurze, Bo
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 333
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
też swym chce cieszyć zegarem, Znać, że go ruskim darowała darem. Musiała sprawa pomknąć się do sąd”,
Kędy nie mogąc z stronami dojść rządu, Taki padł dekret, za którym już obie Będą się bardziej miłować osobie: Ponieważ pani sędziom powiedziała, Że go na nowe gospodarstwo dała, O KRUCZKU DOBRA I PIĘŚĆ POD GŁOWY
Dobra i pięść pod głowy! — lecz gdyś to mówiła, Znać, żeś o mym zupełnym wczasie nie myśliła, Bo głowę opatrzywszy, tegoś zapomniała, Że głowa bez swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą: Jeśli poduszka w barwie ma chodzić
też swym chce cieszyć zegarem, Znać, że go ruskim darowała darem. Musiała sprawa pomknąć się do sąd”,
Kędy nie mogąc z stronami dojść rządu, Taki padł dekret, za którym już obie Będą się bardziej miłować osobie: Ponieważ pani sędziom powiedziała, Że go na nowe gospodarstwo dała, O KRUCZKU DOBRA I PIĘŚĆ POD GŁOWY
Dobra i pięść pod głowy! — lecz gdyś to mówiła, Znać, żeś o mym zupełnym wczasie nie myśliła, Bo głowę opatrzywszy, tegoś zapomniała, Że głowa bez swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą: Jeśli poduszka w barwie ma chodzić
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 354
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Znać, że go ruskim darowała darem. Musiała sprawa pomknąć się do sąd”,
Kędy nie mogąc z stronami dojść rządu, Taki padł dekret, za którym już obie Będą się bardziej miłować osobie: Ponieważ pani sędziom powiedziała, Że go na nowe gospodarstwo dała, O KRUCZKU DOBRA I PIĘŚĆ POD GŁOWY
Dobra i pięść pod głowy! — lecz gdyś to mówiła, Znać, żeś o mym zupełnym wczasie nie myśliła, Bo głowę opatrzywszy, tegoś zapomniała, Że głowa bez swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą: Jeśli poduszka w barwie ma chodzić z pościelą, Głowy głowie
, Znać, że go ruskim darowała darem. Musiała sprawa pomknąć się do sąd”,
Kędy nie mogąc z stronami dojść rządu, Taki padł dekret, za którym już obie Będą się bardziej miłować osobie: Ponieważ pani sędziom powiedziała, Że go na nowe gospodarstwo dała, O KRUCZKU DOBRA I PIĘŚĆ POD GŁOWY
Dobra i pięść pod głowy! — lecz gdyś to mówiła, Znać, żeś o mym zupełnym wczasie nie myśliła, Bo głowę opatrzywszy, tegoś zapomniała, Że głowa bez swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą: Jeśli poduszka w barwie ma chodzić z pościelą, Głowy głowie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 354
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. 26. PRAWDA
Zła potrawa bez soli, zła i przesolona. Prawda bez soli szczypie, z solą niezmierziona: Choćby ją najkształtniejszym złemu żartem solił, Zawsze rozgniewał, nikt go nigdy nie zniewolił; A chociaż czasem tylko do ktosia należy, Wszędzie znajdzie nieboga, kto się na nią jeży. Ledwie krawiec W stół pięścią, aż nożyce brzęczą. Minie stopę chart, kondys i brytan zajęczą, Skoli ogar, ledwie wiatr doleci mu cuchu, Aż pełna wrzawy knieja, pełen bór rozruchu. Będzie też drugi bełkot i za ptaszym lotem Szczwacze zwodzi i knieją napełnia łoskotem. 27. DO LITEWSKIEJ POGONIE PO Elekcji JANA TRZECIEGO
Nie komoś się i
. 26. PRAWDA
Zła potrawa bez soli, zła i przesolona. Prawda bez soli szczypie, z solą niezmierziona: Choćby ją najkształtniejszym złemu żartem solił, Zawsze rozgniewał, nikt go nigdy nie zniewolił; A chociaż czasem tylko do ktosia należy, Wszędzie znajdzie nieboga, kto się na nię jeży. Ledwie krawiec W stół pięścią, aż nożyce brzęczą. Minie stopę chart, kondys i brytan zajęczą, Skoli ogar, ledwie wiatr doleci mu cuchu, Aż pełna wrzawy knieja, pełen bór rozruchu. Będzie też drugi bełkot i za ptaszym lotem Szczwacze zwodzi i knieją napełnia łoskotem. 27. DO LITEWSKIEJ POGONIE PO ELEKCJEJ JANA TRZECIEGO
Nie komoś się i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 217
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Trzechset było za wróble przedawać ich łajno. 109 (N). NA ŁAKOMSTWO
Poznawszy chłop złotnika po srebrnej miednicy, Idąc wstąpił do niego na Grodzkiej ulicy.
Więc zastawszy z nim w sklepie różnych ludzi siłę: „Panie — rzecze — co byście za złota mi bryłę Tylą dali?” — złożywszy w kupę pięści obie. Trąci go ów: „Milcz — rzecze — potem powiem tobie.” Toż go wódką zabawić rozkazawszy żenie, Do aptek po konfekty śle i po korzenie, A sam parę kapłonów kupiwszy na rynku, Każe przynieść trzy garce małmazyjej z szynku. Potem go po obiedzie ująwszy na stronę, Pyta o namienioną złota
Trzechset było za wróble przedawać ich łajno. 109 (N). NA ŁAKOMSTWO
Poznawszy chłop złotnika po srebrnej miednicy, Idąc wstąpił do niego na Grodzkiej ulicy.
Więc zastawszy z nim w sklepie różnych ludzi siłę: „Panie — rzecze — co byście za złota mi bryłę Tylą dali?” — złożywszy w kupę pięści obie. Trąci go ów: „Milcz — rzecze — potem powiem tobie.” Toż go wódką zabawić rozkazawszy żenie, Do aptek po konfekty śle i po korzenie, A sam parę kapłonów kupiwszy na rynku, Każe przynieść trzy garce małmazyjej z szynku. Potem go po obiedzie ująwszy na stronę, Pyta o namienioną złota
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 250
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987