szacować na więcej: Nie dałbym, co mam w płótnie, i za sto tysięcy.” 45. I KRZYWDZI, I SKARŻY
We Lwowie, na bankiecie, jedna panna hoża Poszła w taniec z Kozakiem jeszcze z Zaporoża. Więc że dobrze spodniego zamku nie dowarła, Wielkim głosem, nieboga, na obrocie piarła. Ale jakoby ten grzech nie należał do niej, Trzaśnie w gębę Kozaka, posmuknąwszy dłoni. A ów, niesłusznie cierpiąc za zgrzeszenie czyje: „Tfu, jebu jej mać — rzecze — i perdit, i bije.” 46. NOWY MESJASZ ŻYDOWSKI
Niedawno, jeszcze dobrze trzyma pamięć nasza, Ubrdali sobie byli Żydzi
szacować na więcej: Nie dałbym, co mam w płótnie, i za sto tysięcy.” 45. I KRZYWDZI, I SKARŻY
We Lwowie, na bankiecie, jedna panna hoża Poszła w taniec z Kozakiem jeszcze z Zaporoża. Więc że dobrze spodniego zamku nie dowarła, Wielkim głosem, nieboga, na obrocie piarła. Ale jakoby ten grzech nie należał do niej, Trzaśnie w gębę Kozaka, posmuknąwszy dłoni. A ów, niesłusznie cierpiąc za zgrzeszenie czyje: „Tfu, jebu jej mać — rzecze — i perdit, i bije.” 46. NOWY MESJASZ ŻYDOWSKI
Niedawno, jeszcze dobrze trzyma pamięć nasza, Ubrdali sobie byli Żydzi
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 252
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swary/ z tąd do szabel po grubych przypowkach. Nie dziw/ bo gdy pijani znidą się do rady Miasto tejże skutecznej/ przyjdzie wnet do zwady: Z tąd się Litwinowi owo przytrafiło Że trzasł chudzina w Izbie/ co aż słyszeć było. I z tąd mu napisano; O zawarciu Źiemie Radząc Litwin padł i piardł/ i stukł sobie ciemię. A zwano go, zdami się, Pan Komuniaka/ I tak nie wiele mówiąc/ mówiła ząń sraka. Ktoby prze Bóg wypisał co się w tej tam dzieje Radzie/ gdzie sto humorów a wszystko pijanych Przyszedszy do Senatu/ ni poszanowania/ Ni respektu na Pana/ na przystojność/
swáry/ z tąd do szabel po grubych przypowkách. Nie dźiw/ bo gdy pijani znidą się do rady Miásto teyże skuteczney/ przyidźie wnet do zwady: Z tąd się Litwinowi owo przytrafiło Że trzasł chudźina w Izbie/ co áż słyszeć było. Y z tąd mu nápisano; O záwárćiu Źiemie Radząc Litwin padł y piardł/ y stukł sobie ćiemię. A zwano go, zdami się, Pan Komuniaka/ Y ták nie wiele mowiąc/ mowiła ząń sráká. Ktoby prze Bog wypisał co się w tey tam dźieie Radźie/ gdźie sto humorow á wszystko pijánych Przyszedszy do Senatu/ ni poszanowánia/ Ni respektu ná Páná/ ná przystoyność/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 119
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650