za stół sadza. Wieś kupił, ożenił się, okrzcił za rok syna; Idźcież tym wszyscy grzeczni przykładem Morsztyna, Nie prosto z pieluch w bety: nikogo nie minie, Co ten w swoim przezwisku nosi po łacinie. 87 (N). TREFUNEK W ZWYCZAJ SIĘ OBRACA
Borzuj z Fedorem, mając coś na pinku, W sądeckim z sobą potkają się rynku. Więc skoro oba wspomnią sobie matki, Potną się kędyś niedaleko jatki. Tylko co w gębę ma Borzuj wziąć skosem, Umknął z nią chyżo, ale nie mógł z nosem: Źle ziemię dopadł, czy umyślnie z boku
Strzegł na to kondys, porwał go w rynsztoku.
za stół sadza. Wieś kupił, ożenił się, okrzcił za rok syna; Idźcież tym wszyscy grzeczni przykładem Morstyna, Nie prosto z pieluch w bety: nikogo nie minie, Co ten w swoim przezwisku nosi po łacinie. 87 (N). TREFUNEK W ZWYCZAJ SIĘ OBRACA
Borzuj z Fedorem, mając coś na pinku, W sądeckim z sobą potkają się rynku. Więc skoro oba wspomnią sobie matki, Potną się kędyś niedaleko jatki. Tylko co w gębę ma Borzuj wziąć skosem, Umknął z nią chyżo, ale nie mógł z nosem: Źle ziemię dopadł, czy umyślnie z boku
Strzegł na to kondys, porwał go w rynsztoku.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 45
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zawodów wielkich, których potrzebują Kwadraty, Planimetra, Paantometry, Astrolabia, i insze zwyczajne Instrumenta Geometrów. Dla wymierzania wysokości Tablica może być bez rękojeści, mn, z tyłu. Figura 2. Tabl: 4. przy Karcie 9. o Instrumentach prostych.
Gdyż może stawać abo na lada ławecce, albo stołeczku, abo pieńku, abo też na samym Pachołku mającym przyprawioną na końcu deszczułkę ćwierciowa, jaką jest T, w tej figurze. W której Tablica jest, EDS; perpendykuł Z: CBHL Kwadrat zrysowany na tablicy, i przedzielony równoodległymi dwiema FN, GL, (ty przydaj trzecią, aby CL i BH były podzielone na 4. części
zawodow wielkich, ktorych potrzebuią Kwádraty, Planimetra, Paantometry, Astrolabia, y insze zwyczáyne Instrumentá Geometrow. Dla wymierzánia wysokośći Tablicá może bydż bez rękoieśći, mn, z tyłu. Figurá 2. Tabl: 4. przy Kárćie 9. o Instrumentách prostych.
Gdyż może stawáć ábo ná ládá łáwecce, álbo stołeczku, ábo pieńku, ábo też ná sámym Páchołku máiącym przypráwioną ná końcu deszcułkę ćwierćiowa, iáką iest T, w tey figurze. W ktorey Tablicá iest, EDS; perpendykuł S: CBHL Kwádrat zrysowány ná tablicy, y przedżielony rownoodległymi dwiemá FN, GL, (ty przyday trzećią, áby CL y BH były podżielone ná 4. częśći
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 9
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
posłuszeństwem jest. Ale niech tam i to będzie: Stare baby za młode kiedy idą męże, Z nich każda niech cierpliwość swemu poprzysięże. 130. SENIOR GARBATO
Gdy kto bardzo udatny — tak go zowią Włoszy. Jak kokosz woła „rokosz”, chłop rówien kokoszy. 131. „MAM JA Z TOBĄ NA PIEŃKU” — SKĄD TO?
Mam ja z tobą na pieńku. Skąd się to przysłowie Wzięło? — Ja tak rozumiem — nie wiem, jak kto powie:
Stamtąd, gdzie pienką zowią konopie — być musi; Przyszło czyli z Litwy, czyli z Białej Rusi. Z ruska: maju na pienku — to jest
posłuszeństwem jest. Ale niech tam i to będzie: Stare baby za młode kiedy idą męże, Z nich każda niech cierpliwość swemu poprzysięże. 130. SENIOR GARBATO
Gdy kto bardzo udatny — tak go zowią Włoszy. Jak kokosz woła „rokosz”, chłop rowien kokoszy. 131. „MAM JA Z TOBĄ NA PIEŃKU” — SKĄD TO?
Mam ja z tobą na pieńku. Skąd się to przysłowie Wzięło? — Ja tak rozumiem — nie wiem, jak kto powie:
Stamtąd, gdzie pienką zowią konopie — być musi; Przyszło czyli z Litwy, czyli z Białej Rusi. Z ruska: maju na pienku — to jest
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 40
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
baby za młode kiedy idą męże, Z nich każda niech cierpliwość swemu poprzysięże. 130. SENIOR GARBATO
Gdy kto bardzo udatny — tak go zowią Włoszy. Jak kokosz woła „rokosz”, chłop rówien kokoszy. 131. „MAM JA Z TOBĄ NA PIEŃKU” — SKĄD TO?
Mam ja z tobą na pieńku. Skąd się to przysłowie Wzięło? — Ja tak rozumiem — nie wiem, jak kto powie:
Stamtąd, gdzie pienką zowią konopie — być musi; Przyszło czyli z Litwy, czyli z Białej Rusi. Z ruska: maju na pienku — to jest: ma konopie. Postronka, co-ć tak mówią
baby za młode kiedy idą męże, Z nich każda niech cierpliwość swemu poprzysięże. 130. SENIOR GARBATO
Gdy kto bardzo udatny — tak go zowią Włoszy. Jak kokosz woła „rokosz”, chłop rowien kokoszy. 131. „MAM JA Z TOBĄ NA PIEŃKU” — SKĄD TO?
Mam ja z tobą na pieńku. Skąd się to przysłowie Wzięło? — Ja tak rozumiem — nie wiem, jak kto powie:
Stamtąd, gdzie pienką zowią konopie — być musi; Przyszło czyli z Litwy, czyli z Białej Rusi. Z ruska: maju na pienku — to jest: ma konopie. Postronka, co-ć tak mówią
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 40
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, niż ją cierpieć.
Lepiej wprzód upatrować, niż potym żałować.
Często się smętek zweselem miesza.
Lepiej w cudzej niż wswojej własnej ziemi wojnę toczyć.
Drugi się skarży, choć mu nic nie dokucza.
Pytać się. Na Końcu języka mieszka.
Ni wto, ni w owo.
Mam z tobą na pieńku. Jeszczeć się nie przepiekło.
Przyjaciela jawnie chwal, tajemnie napominaj.
Za szczęścia przyjaciela uczynić, w nieszczęściu doznać.
Barziej to czujemy, na co patrzymy, niż co słyszemy.
Skąpy nigdy nie ma dosyć.
Zawsze tak żyjmy, abyśmy pamiętali, że ztego trzeba rachunek oddać.
Bodaj się święciła miła
, niż ją cierpieć.
Lepiey wprzod upatrować, niż potym żałować.
Często śię smętek zweselem miesza.
Lepiey w cudzey niż wswojey własney ziemi woynę toczyć.
Drugi śię skarzy, choć mu nic nie dokucza.
Pytać śię. Na Końcu języka mieszka.
Ni wto, ni w owo.
Mam z tobą na pieńku. Jeszczeć śię nie przepiekło.
Przyjaciela jawnie chwal, tajemnie napominay.
Za szczęśćia przyjaciela uczynić, w nieszczęśćiu doznać.
Barziey to czujemy, na co patrzymy, niż co słyszemy.
Skąpy nigdy nie ma dosyć.
Zawsze tak żyjmy, abysmy pamiętali, że ztego trzeba rachunek oddać.
Boday śię święciła miła
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 160
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
celle: Z. Makaremu w osobię kosarza; Apelesowi Pustelnikowi, jako też Wiktorowi w osobie urodziwej Panny. Chcąc wiernym poufałym się komu stawić, pokazuje się w postaci pieska, kota. W Czechach był czart Rybencał, który inter mirabilia, i to uczynił, iż szklarzowi idącemu na targ i zmordowanemu prezentował blisko drogi siebie pieńkiem, szklarz usiadł, szkła potłukł. Powiadają, że nie bierze na się postaci gołębia, owieczki, baranka, gdyż te zwierzęta Chrystusa Pana symbolizują; w czym ja nie bardzo consentio, ponieważ samego Chrystusa bierze postać, gdyż się wielom Świętym w osobie jego prezentował, chcąc oszukać. Najbardziej się delektuje postacią kozła; który
celle: S. Mákaremu w osobię kosarza; Apellesowi Pustelnikowi, iako też Wiktorowi w osobie urodziwey Panny. Chcąc wiernym poufałym się komu stawić, pokazuie się w postaci pieska, kota. W Czechach był czart Rybencał, ktory inter mirabilia, y to uczynił, iż szklarzowi idącemu na targ y zmordowanemu prezentował blisko drogi siebie pieńkiem, szklarz usiadł, sżkła potłukł. Powiadaią, że nie bierze na się postaci gołębia, owieczki, baranka, gdyż te zwierzęta Chrystusa Pana symbolizuią; w czym ia nie bardzo consentio, ponieważ samego Chrystusa bierze postać, gdyż się wielom Swiętym w osobie iego prezentował, chcąc oszukać. Naybardziey się delektuie postacią kozła; ktory
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 206
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
; bo półczwierci sobie kradnie i ma z tego koszul skrzynię wielką, okowaną zardzewiałym żelazem. Do tego wychodzi skór czabańskich dwie kopie, z czego też no on sobie na knaflaki pod podeszwy ukradnie. Oleju 27 beczek z Królewca przywożą, którego też tak wiele ukradnie, co by mogło być do kapusty na jeden obiad. Pieńków wychodzi 400 kamieni, sznurów tak wiele, jako do okrętu, co Dunkierkowie na nim jeżdżą, zawrze się w nim pod ośmset człowieka; z tych sznurów tak wiele ukradnie, co sobie jedne gacie nawlecze.
Od P. Karabucego do P. Taratuty. U nas zjawił się medicinae doktor, jakiś Makalufi Gryzon, który
; bo półczwierci sobie kradnie i ma z tego koszul skrzynię wielką, okowaną zardzewiałym żelazem. Do tego wychodzi skór czabańskich dwie kopie, z czego też no on sobie na knaflaki pod podeszwy ukradnie. Oleju 27 beczek z Królewca przywożą, którego też tak wiele ukradnie, co by mogło być do kapusty na jeden obiad. Pieńków wychodzi 400 kamieni, sznurów tak wiele, jako do okrętu, co Dunkierkowie na nim jeżdżą, zawrze się w nim pod ośmset człowieka; z tych sznurów tak wiele ukradnie, co sobie jedne gacie nawlecze.
Od P. Karabucego do P. Taratuty. U nas zjawił się medicinae doktor, jakiś Makalufi Gryzon, który
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 328
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
zaś ciż ludzie tym sobie warują: Że się, gdy je brać mają, driakwią smarują. Którą wąż gdy poczuje, żądło w pysku króci I łeb od człeka zaraz na stronę odwróci. Przeto je i w zanadrze kładą, i na szyji Bezpiecznie się pozwolą wić takiej bestyji.
Inni kozy wodzili także wyćwiczone Z pieńka na pieniek wchodzić; które ułożone Na dwa albo trzy łokcie do góry powstają, A kozła jako bożka na słupie dźwigają. W tym figiel: każdy pieniek nie grubszy od dłoni, Czterema kopytkami kozieł go zasłoni, Z wierzchu gdy na nim stanie, w tej zaś manijerze Do góry się koziołek po tych pieńkach bierze.
zaś ciż ludzie tym sobie warują: Że się, gdy je brać mają, dryjakwią smarują. Którą wąż gdy poczuje, żądło w pysku króci I łeb od człeka zaraz na stronę odwróci. Przeto je i w zanadrze kładą, i na szyji Bezpiecznie się pozwolą wić takiej bestyji.
Inni kozy wodzili także wyćwiczone Z pieńka na pieniek wchodzić; które ułożone Na dwa albo trzy łokcie do góry powstają, A kozła jako bożka na słupie dźwigają. W tym figiel: kożdy pieniek nie grubszy od dłoni, Czterema kopytkami kozieł go zasłoni, Z wierzchu gdy na nim stanie, w tej zaś manijerze Do góry się koziołek po tych pieńkach bierze.
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 464
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ż ludzie tym sobie warują: Że się, gdy je brać mają, driakwią smarują. Którą wąż gdy poczuje, żądło w pysku króci I łeb od człeka zaraz na stronę odwróci. Przeto je i w zanadrze kładą, i na szyji Bezpiecznie się pozwolą wić takiej bestyji.
Inni kozy wodzili także wyćwiczone Z pieńka na pieniek wchodzić; które ułożone Na dwa albo trzy łokcie do góry powstają, A kozła jako bożka na słupie dźwigają. W tym figiel: każdy pieniek nie grubszy od dłoni, Czterema kopytkami kozieł go zasłoni, Z wierzchu gdy na nim stanie, w tej zaś manijerze Do góry się koziołek po tych pieńkach bierze. Stanąwszy już
ż ludzie tym sobie warują: Że się, gdy je brać mają, dryjakwią smarują. Którą wąż gdy poczuje, żądło w pysku króci I łeb od człeka zaraz na stronę odwróci. Przeto je i w zanadrze kładą, i na szyji Bezpiecznie się pozwolą wić takiej bestyji.
Inni kozy wodzili także wyćwiczone Z pieńka na pieniek wchodzić; które ułożone Na dwa albo trzy łokcie do góry powstają, A kozła jako bożka na słupie dźwigają. W tym figiel: kożdy pieniek nie grubszy od dłoni, Czterema kopytkami kozieł go zasłoni, Z wierzchu gdy na nim stanie, w tej zaś manijerze Do góry się koziołek po tych pieńkach bierze. Stanąwszy już
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 464
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
łeb od człeka zaraz na stronę odwróci. Przeto je i w zanadrze kładą, i na szyji Bezpiecznie się pozwolą wić takiej bestyji.
Inni kozy wodzili także wyćwiczone Z pieńka na pieniek wchodzić; które ułożone Na dwa albo trzy łokcie do góry powstają, A kozła jako bożka na słupie dźwigają. W tym figiel: każdy pieniek nie grubszy od dłoni, Czterema kopytkami kozieł go zasłoni, Z wierzchu gdy na nim stanie, w tej zaś manijerze Do góry się koziołek po tych pieńkach bierze. Stanąwszy już na pierwszym, jednę nogę z niego Umknie, miejsce czyniący dla pieńka drugiego, Który Cygan podsuwa, na ten znowu stawia Nogę za nogą z
łeb od człeka zaraz na stronę odwróci. Przeto je i w zanadrze kładą, i na szyji Bezpiecznie się pozwolą wić takiej bestyji.
Inni kozy wodzili także wyćwiczone Z pieńka na pieniek wchodzić; które ułożone Na dwa albo trzy łokcie do góry powstają, A kozła jako bożka na słupie dźwigają. W tym figiel: kożdy pieniek nie grubszy od dłoni, Czterema kopytkami kozieł go zasłoni, Z wierzchu gdy na nim stanie, w tej zaś manijerze Do góry się koziołek po tych pieńkach bierze. Stanąwszy już na pierwszym, jednę nogę z niego Umknie, miejsce czyniący dla pieńka drugiego, Który Cygan podsuwa, na ten znowu stawia Nogę za nogą z
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 464
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965