, Że kto z czym do kolebki, z tym i do mogiłki. Maćku, przestrzegam: jeślić na ławce lec ckliwo, Cóż gdyć z zadku do szyje obrócą przędziwo? Trafiszli, czego barzo blisko, na profosa, Pewnieć każe oganiać na granicę prosa. 296 (F). DO MĘŻA PIJACZKI ŻONY
Jest co chwalić u Żydów, gdzie z panną pan młody Z jednego piją kubka, póki trwają gody, Ostrzegając jakoby mocnym to warunkiem, Że się różnić nie będą i miarą, i trunkiem. Nieźle by chrześcijanom taką przejąć modę, Gdzie żonki gorzałeczkę piją jako wodę, Potem gośćcem albo się składają katarem; Nigdzie
, Że kto z czym do kolebki, z tym i do mogiłki. Maćku, przestrzegam: jeślić na ławce lec ckliwo, Cóż gdyć z zadku do szyje obrócą przędziwo? Trafiszli, czego barzo blisko, na profosa, Pewnieć każe oganiać na granicę prosa. 296 (F). DO MĘŻA PIJACZKI ŻONY
Jest co chwalić u Żydów, gdzie z panną pan młody Z jednego piją kubka, póki trwają gody, Ostrzegając jakoby mocnym to warunkiem, Że się różnić nie będą i miarą, i trunkiem. Nieźle by chrześcijanom taką przejąć modę, Gdzie żonki gorzałeczkę piją jako wodę, Potem gośćcem albo się składają katarem; Nigdzie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 128
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grochem Samym płuży Polakom, nie zgodzi się z Włochem. 105. NA WIERSZE
W posiedzeniu mówili sobie towarzysze, Że któryś podstarości dobre wiersze pisze. A ten słysząc pomyśli: cóż, by był starostą; Rzekłbyś, że ich nie składa, ale same rosną. 106 (P). NIEPEWNE WOTUM BIAŁOGŁOWSKIE
Pijaczka jedna baba gorzałczana, Od spowiednika w grzechu przekonana, Szedłszy przed ołtarz Bożej Rodzicielki, Że już do śmierci i jednej kropelki Tak gorącego nie skosztuje trunku, Po długim potem tych ślubów warunku, Kłania się wstawszy, bo leżała krzyżem. Toż gdy uwraży rozwód swój z hanyżem, Obróciwszy się do obrazu, powie:
grochem Samym płuży Polakom, nie zgodzi się z Włochem. 105. NA WIERSZE
W posiedzeniu mówili sobie towarzysze, Że któryś podstarości dobre wiersze pisze. A ten słysząc pomyśli: cóż, by był starostą; Rzekłbyś, że ich nie składa, ale same rostą. 106 (P). NIEPEWNE WOTUM BIAŁOGŁOWSKIE
Pijaczka jedna baba gorzałczana, Od spowiednika w grzechu przekonana, Szedszy przed ołtarz Bożej Rodzicielki, Że już do śmierci i jednej kropelki Tak gorącego nie skosztuje trunku, Po długim potem tych ślubów warunku, Kłania się wstawszy, bo leżała krzyżem. Toż gdy uwraży rozwód swój z hanyżem, Obróciwszy się do obrazu, powie:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 248
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w talerz brzęka. Trzymam i ja na takąż, a skoro na próbie: „U ciebie jedno oko, a u mnie są obie.” Nie mógł tego od razu myślą pojąć tępą, Żem wczorajszą pikietę odwetowa! krępą. 357 (N). ŚLEPY ZGUBĘ ZNALAZŁ BEZ POMOCY
Mieszczanin jeden żonę miał pijaczkę ślepy. Nie ostały się skrzynki, nie ostały sklepy: Kędy tylko grosz schował, wszytkiego dociekła I wszytko na gorzałkę z kmoszkami wywlekła. Miał też dawnego zbioru sto czerwonych złotych, Które w szkaplerzu nosił zaszyte; i o tych Czując u męża chytra, niecnotliwa baba I we dnie nieboraka, i w nocy nagaba.
w talerz brzęka. Trzymam i ja na takąż, a skoro na próbie: „U ciebie jedno oko, a u mnie są obie.” Nie mógł tego od razu myślą pojąć tępą, Żem wczorajszą pikietę odwetowa! krępą. 357 (N). ŚLEPY ZGUBĘ ZNALAZŁ BEZ POMOCY
Mieszczanin jeden żonę miał pijaczkę ślepy. Nie ostały się skrzynki, nie ostały sklepy: Kędy tylko grosz schował, wszytkiego dociekła I wszytko na gorzałkę z kmoszkami wywlekła. Miał też dawnego zbioru sto czerwonych złotych, Które w szkaplerzu nosił zaszyte; i o tych Czując u męża chytra, niecnotliwa baba I we dnie nieboraka, i w nocy nagaba.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 341
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko póty pociechy kawałek mamy, póki aplikacji nie mają.
Wincenty: Tak jest, a nie inaczej. Dać syna albo córkę tymi czasy do dworu, jest jednoż, co i wypchnąć bez wiosła na morze, kędy szumców, wichrów, bałwanów niebezpiecznych bez miary. Pan wartogłów, lunatyk i fantastyk pohany, pani pijaczka, w słowach i czynieniu wszeteczna, w humorze hipokondryczka, jako Scylla i Charybdys, pewny szwank i zguba młodzieży bywają, która jako przedtem słodkim szczęśliwości śladem brała cnót i doskonałości naukę, tak teraźniejszym, obmierzłym obyczajem bierze sromotną obojga lekcyją.
Jacek: A jakoż ma być inaczej, mój kochany bracie, kiedy wszytko
tylko póty pociechy kawałek mamy, póki aplikacyi nie mają.
Wincenty: Tak jest, a nie inaczej. Dać syna albo córkę tymi czasy do dworu, jest jednoż, co i wypchnąć bez wiosła na morze, kędy szumców, wichrów, bałwanów niebezpiecznych bez miary. Pan wartogłów, lunatyk i fantastyk pohany, pani pijaczka, w słowach i czynieniu wszeteczna, w humorze hipokondryczka, jako Scylla i Charybdys, pewny szwank i zguba młodzieży bywają, która jako przedtem słodkim szczęśliwości śladem brała cnót i doskonałości naukę, tak teraźniejszym, obmierzłym obyczajem bierze sromotną obojga lekcyją.
Jacek: A jakoż ma bydź inaczej, mój kochany bracie, kiedy wszytko
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 277
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ferworem przeciwko księciu kanclerzowi mówić, jak bezsumiennie, bezbożnie, po tyrańsku na nasz honor następuje.
Zacząłem na cały głos, aby wszyscy goście i duchowni słyszeli, że będziem do ostatniego grosza, do ostatniej krwi kropli dochodzić czynionej nam przez księcia kanclerza kalumnii. Wywodziłem, jeżeli to przystoi tak wielkiemu ministrowi jedną babę pijaczkę, kanalią, na opresją honoru szlacheckiego, od wieków rodowitego, za instrument sobie obrać. Przypominałem Sosnowskiemu kazanie, że na każde tego kazania słowo pokażemy dokumenta. Wymawiałem, cośmy winni, że Fleming, podskarbi lit., przez swoje ferwory i konfundowanie szlachty na sejmiku sam sobie swego przypadku jest winien,
ferworem przeciwko księciu kanclerzowi mówić, jak bezsumiennie, bezbożnie, po tyrańsku na nasz honor następuje.
Zacząłem na cały głos, aby wszyscy goście i duchowni słyszeli, że będziem do ostatniego grosza, do ostatniej krwi kropli dochodzić czynionej nam przez księcia kanclerza kalumnii. Wywodziłem, jeżeli to przystoi tak wielkiemu ministrowi jedną babę pijaczkę, kanalią, na opresją honoru szlacheckiego, od wieków rodowitego, za instrument sobie obrać. Przypominałem Sosnowskiemu kazanie, że na każde tego kazania słowo pokażemy dokumenta. Wymawiałem, cośmy winni, że Fleming, podskarbi lit., przez swoje ferwory i konfundowanie szlachty na sejmiku sam sobie swego przypadku jest winien,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 503
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
opętanych, jako też sprawiedliwi Egzorcystowie czartów wyrzucali. Dały okazją do dubitacyj niektórym łatwo się gorszącym, te osoby, które się często dla eleemozyny i pijaństwa, udają za opętanych. Za mojej pamięci jeden Jaśnie Oświecony Prałat dewotce zmyślającej opętanie, miasto Relikwiarza pokazał tabakierkę; a ona się poczęła wszytka trząść, wykrzywiać; poznał figle pijaczki, rozgami dobrze kazał odstraszyć czarta, pachołków nie Egzorcystów to dego zażywszy: jak się poprawiła, dobrą potym opatrzona jałmużną. Ale, czy kto prawdziwie opętany, tego wydadzą znaki. 1mo że mówi opętany (będąc prostym) o rzeczach bardzo wysokich, językiem nigdy nie umianym. 2do kiedy mówi choć ojczystym językiem, o
opętanych, iako też sprawiedliwi Exorcystowie czartow wyrzucali. Dały okazyą do dubitacyi niektorym łatwo się gorszącym, te osoby, ktore się często dla eleemozyny y piiaństwa, udaią za opętanych. Za moiey pamięci ieden Iaśnie Oświecony Prałat dewotce zmyślaiącey opętanie, miasto Relikwiarza pokazał tabakierkę; á oná się poczęła wszytka trząść, wykrzywiać; poznał figle piiaczki, rozgami dobrze kazał odstraszyć czarta, pachołkow nie Exorcystow to dego zażywszy: iák się poprawiła, dobrą potym opatrzona iałmużną. Ale, czy kto prawdziwie opętany, tego wydadzą znaki. 1mo że mowi opętany (będąc prostym) o rzeczach bardzo wysokich, ięzykiem nigdy nie umianym. 2do kiedy mowi choć oyczystym ięzykiem, o
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 214
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i obyczaje/ wprzodże też sam się z sobą porachuj. Jeśli dobrze poczciwie żyjesz; takiej Zony sobie szukaj. Jeśłi też z krewkości zgrzeszysz albo pijaństwem/ ablo inszemi bezżennych grzechami? to jeszcze możesz się/ obaczywszy/ postanowić. Ale jeśliś pijak/ i nie masz tej woli poprzestać tego: pojmij że też sobie pijaczkę: bo trzeźwy z pijanym nie zgodzą się: a kiedy oboje będziecie pili/ to nie będzie miał jedno drugiemu co wymawiać; i będzie się wam obojgu do siebie wszytko dobrze zdało. Jeśli nie chcesz poprzestać zaletów/ takąż sobie pojmij Zonę to ty do jednych/ ona do drugich/ i nie będzie miało jedno
y obyczáie/ wprzodźe też sam się z sobą poráchuy. Ieśli dobrze poczćiwie żyiesz; tákiey Zony sobie szukay. Ieśłi też z krewkośći zgrzeszysz álbo piiáństwem/ áblo inszemi bezżennych grzechámi? to ieszcze możesz się/ obaczywszy/ postánowić. Ale ieśliś piiak/ y nie masz tey woli poprzestać tego: poymiy że też sobie piiáczkę: bo trzeźwy z pijánym nie zgodzą się: á kiedy oboie będźiećie pili/ to nie będźie miáł iedno drugiemu co wymawiáć; y będźie się wam oboygu do śiebie wszytko dobrze zdáło. Ieśli nie chcesz poprzestáć zaletow/ tákąż sobie poymiy Zonę to ty do iednych/ oná do drugich/ y nie będźie miáło iedno
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 44
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
/ wspomnij więc na moje słowa/ i powiedz mi też. Co do kłotni i zwad między Małżeństwem: Bywa to pod czas przyznam się/ Zona Mężowi słowo za słowo odpowie/ ale czasz to nie od was. Bo czy możesz też kto (pytam cię wzajemnie) nazwać tę co skromna sekutnicą: tę co trzeźwa pijaczką: rozumne stworzenie Boskie/ małpą: poczciwą Białogłowę/ czarownicą/ cnotliwą możeszli nazwać murwą. A wzdy Pan Małżonek upiwszy się/ albo jak mucha w nos wlezie/ wszytkiemi tymi tytułami Zonę swoję uraczy. A na ostatek i pieczęć na takie przywileje na łbie albo na grzbiecie przyłoży/ wzajemne to tedy rzeczy I już
/ wspomnij więc ná moie słowá/ y powiedz mi tesz. Co do kłotni i zwád między Małżeństwem: Bywá to pod czás przyznam się/ Zoná Mężowi słowo zá słowo odpowie/ ále czasz to nie od was. Bo czy możesz tesz kto (pytam ćię wzaiemnie) názwáć tę co skromna sekutnicą: tę co trzeźwa piiáczką: rozumne stworzenie Boskie/ máłpą: poczćiwą Białogłowę/ czárownicą/ cnotliwą możeszli názwáć murwą. A wzdy Pan Małżonek upiwszy się/ álbo iák muchá w nos wleźie/ wszytkiemi tymi tytułámi Zonę swoię uraczy. A ná ostátek y pieczęć ná tákie przywileie ná łbie álbo ná grzbiećie przyłoży/ wzáiemne to tedy rzeczy Y iuż
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 47
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
tym radzą, Że na nich pospolite ruszenie sprowadzą. A jam cale niegotów, ba, i nie wiem drogi, Prócz jednej zardzewiałej nie mając ostrogi.” Prawieć Turków wojować albo niechać cale Takim rycerstwem, jakoś ty, miły migdale. 73. O MĘŻU ZŁEJ ŻONY
Złą miał żonę, do tego pijaczkę codzienną, Sąsiad mój, człowiek dobry; która gdy brzemienną Powiła mu bliźnięta, dla dawnej przyjaźni Prosi, żebym usłużył w święconej im łaźni. „Zdjął Pan Bóg rozwiązawszy z żony mojej brzemię; A jam się przez cały rok darmo cieszył, że mię Pospołu z nią uwolni, bo złość jej zawzięta,
tym radzą, Że na nich pospolite ruszenie sprowadzą. A jam cale niegotów, ba, i nie wiem drogi, Prócz jednej zardzewiałej nie mając ostrogi.” Prawieć Turków wojować albo niechać cale Takim rycerstwem, jakoś ty, miły migdale. 73. O MĘŻU ZŁEJ ŻONY
Złą miał żonę, do tego pijaczkę codzienną, Sąsiad mój, człowiek dobry; która gdy brzemienną Powiła mu bliźnięta, dla dawnej przyjaźni Prosi, żebym usłużył w święconej im łaźni. „Zdjął Pan Bóg rozwiązawszy z żony mojej brzemię; A jam się przez cały rok darmo cieszył, że mię Pospołu z nią uwolni, bo złość jej zawzięta,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 559
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, że drugi z głową trafi się tak dużą, Co trzech, czterech z nóg zwali; jemu przecie służą. Zamącąć łby na onym ci mocarze trunku, Który diabeł z inszego syci im gatunku. 380. PRZECIWKO WODZIE PŁYWAĆ
Przeciw prądowi pływać, służyć panom dwiema Przeciwnym sobie, a chcieć dogodzić obiema, Chcieć gorzałki pijaczce, chcieć paskudnej żenie Zabronić gachów, chcieć groch układać na ścienie, Bicz z piasku pleść, odmienić język w człeku starem, Dziesięć zegarów w jeden punkt zgodzić z zegarem, Wilkowi jagnię z gardła wydrzeć, przyzwyczaić Osła do książki, grzechu przed Bogiem zataić, Napełnić wór dziurawy i beze dna kadzi — Żaden rozum,
, że drugi z głową trafi się tak dużą, Co trzech, czterech z nóg zwali; jemu przecie służą. Zamącąć łby na onym ci mocarze trunku, Który diabeł z inszego syci im gatunku. 380. PRZECIWKO WODZIE PŁYWAĆ
Przeciw prądowi pływać, służyć panom dwiema Przeciwnym sobie, a chcieć dogodzić obiema, Chcieć gorzałki pijaczce, chcieć paskudnej żenie Zabronić gachów, chcieć groch układać na ścienie, Bicz z piasku pleść, odmienić język w człeku starem, Dziesięć zegarów w jeden punkt zgodzić z zegarem, Wilkowi jagnię z gardła wydrzeć, przyzwyczaić Osła do książki, grzechu przed Bogiem zataić, Napełnić wór dziurawy i beze dna kadzi — Żaden rozum,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 226
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987