nie mam satysfakcji onych (od czego mi się dobrze głowa nie pada), bo z tym hultajem sprawy o Solec dojść nie mogę: cudowne rzeczy ten szalony robi. Stamtąd prędko do obozu. Odezwę się jednak jeszcze Wci sercu memu, lubo od żalu, Bóg mój lepiej widzi, nie wiem, jeśli i pisować się już zdobędę. - Jeśli mię też co i nadto już trapić może bardziej, jako,że mi nigdy Wć nicdepositivenie oznajmujesz o zdrowiu swoim, jeśli już wszystkie ustały afekcje i co ich za przyczyna była. Nawet o owe kropki na ciele responsu się doczekać nie mogę. jakie o nich tamecznych pp.
nie mam satysfakcji onych (od czego mi się dobrze głowa nie pada), bo z tym hultajem sprawy o Solec dojść nie mogę: cudowne rzeczy ten szalony robi. Stamtąd prędko do obozu. Odezwę się jednak jeszcze Wci sercu memu, lubo od żalu, Bóg mój lepiej widzi, nie wiem, jeśli i pisować się już zdobędę. - Jeśli mię też co i nadto już trapić może bardziej, jako,że mi nigdy Wć nicdepositivenie oznajmujesz o zdrowiu swoim, jeśli już wszystkie ustały afekcje i co ich za przyczyna była. Nawet o owe kropki na ciele responsu się doczekać nie mogę. jakie o nich tamecznych pp.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 297
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, boję się bardzo, żeby nam Turcy i Tatarowie tego nie przeszkodzili i nas samych nie zamieszali. - Piszesz Wć do mnie, że się boisz pisać dworskich nowin, bobyś sobie kłopotu naprawiłaet a sa famille. A na cóżeśmy sobie dali cyfrę, jeno żebyśmy mogli bezpiecznie o wszystkim do siebie pisować? Tak rzeczy i większe pisujela Poudredo Bukieta, a przecię hazarduje i swój własny odor. Pieniądze tak dawno wyprawione że nie doszły, już też nie czyja może być wina, tylko pp. Formontów. Wielcy szalbierze i zdzierce w tym Gdańsku! Sam weksel jest drogi, że strach słuchać o tym; a
, boję się bardzo, żeby nam Turcy i Tatarowie tego nie przeszkodzili i nas samych nie zamieszali. - Piszesz Wć do mnie, że się boisz pisać dworskich nowin, bobyś sobie kłopotu naprawiłaet a sa famille. A na cóżeśmy sobie dali cyfrę, jeno żebyśmy mogli bezpiecznie o wszystkim do siebie pisować? Tak rzeczy i większe pisujela Poudredo Bukieta, a przecię hazarduje i swój własny odor. Pieniądze tak dawno wyprawione że nie doszły, już też nie czyja może być wina, tylko pp. Formontów. Wielcy szalbierze i zdzierce w tym Gdańsku! Sam weksel jest drogi, że strach słuchać o tym; a
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 306
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
była nam na przeszkodzie, że się nam chyba przypadkiem widzieć wobec zdarzyło, a mniej jeszcze, i to bardzo rzadko mówić z sobą. Zaczym szukając sposobu Arymant, upatrzył starą jednę Białogłowę, która od Domu do domu, płótno i korony naprzedaj nosić zwykła była, aby tym środkiem przez ręce jej, sekretnie do mnie pisować mógł, a tak pisaniem, gdy niewolno było mową z sobą się znosili, Łatwo onę staruszkę skorumpował obietnicami, i upomińkiem, a ona, której też to było znać nie nowina, wszedłszy do mięszkania naszego i niby modę koron pokazujac, troszkę mię z sobą do okna wzięła, chcąc mi onę karteczkę do ręki włożyć
byłá nam ná przeszkodźie, że się nam chybá przypádkiem widźieć wobec zdarzyło, á mniey ieszcze, y to bárdzo rzadko mowić z sobą. Zaczym szukáiąc sposobu Arymánt, upatrzył starą iednę Biáłogłowę, ktora od Domu do domu, płotno y korony náprzeday nośić zwykła była, áby tym srodkiem przez ręce iey, sekretnie do mnie pisowáć mogł, á ták pisaniem, gdy niewolno było mową z sobą się znośili, Łatwo onę stáruszkę zkorumpował obietnicámi, y upomińkiem, á ona, ktorey też to było znáć nie nowina, wszedłszy do mięszkánia nászego y niby modę koron pokazuiac, troszkę mię z sobą do okna wźięła, chcąc mi onę kárteczkę do ręki włożyć
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 19
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
Dziewczyna nażywała) zamknęła okna, bez wątpienia Ochmistrzyni nasza nazajutrz otwarteby znalazła była. Co do Arymanta, zaraz odszedł do domu, niecierpliwy wiedzieć co było w Liście, rozkażawszy muzyce, aby przygrawała. Klaryna tedy uważywszy niebezpieczeństwo, w którem się podała zrzuceniem kartki onej, znalazła sposób, abyśmy do siebie z mniejszym pisować mogli, który był taki: Wieczor niżelim do niego nazajutrz pisać miała, wieszałam chustkę białą z okna, jakoby, w rzeczy do suszenia, przez co to rozumieć chcieliśmy że nazajutrz, gdy czas będzie do kościoła, i my iść mieliśmy, i tam między największą ciżbę, aby ciśnąć się, gdy
Dźiewczyná náżywáłá) zamknęła okná, bez wątpienia Ochmistrzyni nászá názáiutrz otwarteby znalázłá byłá. Co do Arymántá, záraz odszedł do domu, niećierpliwy wiedźieć co było w Liśćie, rozkażawszy muzyce, áby przygrawáła. Kláryná tedy uważywszy niebeśpieczeństwo, w ktorem się podałá zrzuceniem kártki oney, znalázła sposob, ábyśmy do śiebie z mnieyszym pisować mogli, ktory był táki: Wieczor niżelim do niego názáiutrz pisać miáła, wieszáłam chustkę biáłą ź okna, iákoby, w rzeczy do suszenia, przez co to rozumieć chćieliśmy że názáiutrz, gdy czás będźie do kośćiołá, y my iść mieliśmy, y tam między naywiększą ćiżbę, áby ćiśnąć się, gdy
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 26
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741