i jabłkiem a zaś drogie schnęły, Kiedy je możne słowa jej przeklęły. Tym nawet wiedma dziwnymi sposoby Zimne umarłych otwierała groby. Przez ten gadziny złe abo się dają Wziąć w rękę, abo w sztoki rozsiadają. Ten srogie wichry i chmury gradowe, Ten i straszliwe grzmoty piorunowe Trzyma, od tego w twardą klobę wzięty Piszczy jako wąż i sam czart przeklęty. Trzykroć szczęśliwy, co i jawnej zwady I potajemnej ostrzeże się zdrady Nieprzyjaciela tego, który soszy Szpiki, a ciało zabiwszy i duszy Jeszcze chce szkodzić, gdy jej potępienie Naznacza, cudze nicując sumnienie, Który nie tylko na niższe Triony, Ale na same niedostępne trony Najwyższych niebios (o
i jabłkiem a zaś drogie schnęły, Kiedy je możne słowa jej przeklęły. Tym nawet wiedma dziwnymi sposoby Zimne umarłych otwierała groby. Przez ten gadziny złe abo się dają Wziąć w rękę, abo w sztoki rozsiadają. Ten srogie wichry i chmury gradowe, Ten i straszliwe grzmoty piorunowe Trzyma, od tego w twardą klobę wzięty Piszczy jako wąż i sam czart przeklęty. Trzykroć szczęśliwy, co i jawnej zwady I potajemnej ostrzeże się zdrady Nieprzyjaciela tego, ktory soszy Szpiki, a ciało zabiwszy i duszy Jeszcze chce szkodzić, gdy jej potępienie Naznacza, cudze nicując sumnienie, Ktory nie tylko na niższe Triony, Ale na same niedostępne trony Najwyższych niebios (o
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 445
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Człowiek mówi, Racjocynuje, jedno z drugiego wnosi, śpiewać różnym głosem, mogąc wszelkie nim imitować w głosach Zwierzęta i Ptaszęta.
Innych zaś Zwierząt Qnadrupedum, et Volatilium następują Głosy po łacinie, których Polacy będąc ubodzy w Ojczyste słowa, wszytkich nie mamy. Te tylko Polskie mamy Terminy Zwierzętom służące: Ryczy, beczy, piszczy, świergocze, gdacze, kuka, huczy, kwiczy, rże, krzyczy, klekocze; kwaka, pieje, gęga, syka. Voces te są Onomatopaeice ledwie nie wszytkie, tojest de novo skoncypo- RóżnYCH ZWIERZĄT.
wane, na podobieństwo Zwierząt, jakoto kukułka że kuka, tak nazwana: Kura od kwokania nazwana Kwoczka
Człowiek mowi, Racyocynuie, iedno z drugiego wnosi, spiewać rożnym głosem, mogąc wszelkie nim imitować w głosach Zwierzęta y Ptaszęta.
Innych zaś Zwierząt Qnadrupedum, et Volatilium następuią Głosy po łacinie, ktorych Polacy będąc ubodzy w Oyczyste słowa, wszytkich nie mamy. Te tylko Polskie mamy Terminy Zwierzętom służące: Ryczy, beczy, piszczy, świergocze, gdacze, kuka, huczy, kwiczy, rże, krzyczy, klekocze; kwaka, pieie, gęga, syka. Voces te są Onomatopaeicae ledwie nie wszytkie, toiest de novo skoncypo- ROZNYCH ZWIERZĄT.
wane, na podobieństwo Zwierząt, iakoto kukułka że kuka, tak nazwana: Kura od kwokania nazwana Kwoczka
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 85
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, nie nam Katolikom, którzy temu wierzyć nie mamy, tylko wiedzieć dla erudycyj. I tak Jaskułki Dariuszowi na Scytów idącemu przez gęste przed Wojskiem latanie, na Chorągwi siadanie, były złym prognostykiem, jako sam pokazał skutek, teste Majolo. Sowa jednak nie wszystkim fatalna, bo lecąca wiktorię wyznaczyła niegdy: W słotę gdy piszczy, pogodę obiecuje. Pyrrusa jednak Króla na Argiwów idącego nie ukonsolowała, bo usiadłszy na Kopii, przegranej była prognostykiem. Puhacz lubo Herodowi Agrypie Żydowskie wyprorokował Królestwo, ale nie wszystkim jest pomyślnej fortuny Wieszczkiem, owszem upadku jakiego. Do Rzymu wleciawszy, i tam tetryczny głos wydawszy, klęskę Rzymianom pod Mumancją w Hiszpanii wyprorokował
, nie nam Katolikom, ktorzy temu wierzyć nie mamy, tylko wiedzieć dla erudycyi. Y tak Iaskułki Daryuszowi na Scytow idącemu przez gęste przed Woyskiem latanie, na Chorągwi siadanie, były złym prognostykiem, iako sam pokazał skutek, teste Maiolo. Sowa iednak nie wszystkim fatalna, bo lecąca wiktoryę wyznáczyła niegdy: W słotę gdy piszczy, pogodę obiecuie. Pyrrusa iednak Krola ná Argiwow idącego nie ukonsolowała, bo usiadłszy na Kopii, przegraney była prognostykiem. Puhacz lubo Herodowi Agryppie Zydowskie wyprorokował Krolestwo, ale nie wszystkim iest pomyślney fortuny Wieszczkiem, owszem upadku iakiego. Do Rzymu wleciawszy, y tam tetryczny głos wydawszy, klęskę Rzymianom pod Mumancyą w Hiszpanii wyprorokował
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 620
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
: ty też za nim śmiele Miedzy te nieużyte/ podź nieprzyjaciele. Iob 19. Wtóra droga Pańska z Ogrojca do Annasza.
Ligaverunt eum et duxerunt ad Annã. Ioan: 18.
GRomada mię bujwołych dużych otoczyła: Srogich otyłych cielców niezliczona siła/ Ostąpiwszy rozdarli na mię wściekłe gęby Jako Lew/ gdy mu na zwierz piszczą głodne zęby. To proroctwo na sobie wyraża Pan słusznie: Bo przypatrzmy się/ proszę/ jako nań bezdusznie Nieślachetna hałastra/ szczekami ziewają: Jak na jawnego łotra bez wstydu wołają. Rozlega się straszny gwar ogromnego dźwięku/ Już się dziś nie wywiklesz z naszych mocnych ręku/ Chytry czarnoksiężniku: już ludu Bożego Niebędziesz
: ty też zá nim śmiele Miedzy te nieużyte/ podź nieprzyiaćiele. Iob 19. Wtorá drogá Páńska z Ogroycá do Annaszá.
Ligaverunt eum et duxerunt ad Annã. Ioan: 18.
GRomádá mię buywołych dużych otoczyłá: Srogich otyłych ćielcow niezliczona śiła/ Ostąpiwszy rozdárli ná mię wśćiekłe gęby Iáko Lew/ gdy mu ná źwierz piszczą głodne zęby. To proroctwo ná sobie wyraża Pan słusznie: Bo przypátrzmy się/ proszę/ iáko nań bezdusznie Nieśláchetna cháłástrá/ szczekámi źiewáią: Iák ná iáwnego łotrá bez wstydu wołáią. Rozlega się strászny gwar ogromnego dźwięku/ Iuż się dźiś nie wywiklesz z nászych mocnych ręku/ Chytry czárnokśiężniku: iuż ludu Bożego Niebędźiesz
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 15.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nich grzali, jeśli Poganie miasto mieczem abo ogniem znieśli; Owszem, się bardziej szerzą, bardziej świecą, właśnie Jako wągiel w perzynie, kiedy już, już gaśnie: Zaiskrzy, nim z popiołem na dwór go wymietę. Ostatnią kominowi oddając waletę. Tak łasica, gdy na nią żaba parchowata Otworzy pysk, im bardziej piszczy, biega, lata, Żaba ani się ruszy, skoro ją zazionie, Sama jej wpadnie w gardło, czemuż o obronie Nie radzi, czego biega, aż kiedy się znuży, Wysili, ginie, biegać nie mogąc już dłużej. Siedzi Turczyn w Kamieńcu jako żaba sprosna,
Otworzywszy paszczękę: Polacy co wiosna Biegają
nich grzali, jeśli Poganie miasto mieczem abo ogniem znieśli; Owszem, się bardziej szerzą, bardziej świecą, właśnie Jako wągiel w perzynie, kiedy już, już gaśnie: Zaiskrzy, nim z popiołem na dwór go wymietę. Ostatnią kominowi oddając waletę. Tak łasica, gdy na nię żaba parchowata Otworzy pysk, im bardziej piszczy, biega, lata, Żaba ani się ruszy, skoro ją zazionie, Sama jej wpadnie w gardło, czemuż o obronie Nie radzi, czego biega, aż kiedy się znuży, Wysili, ginie, biegać nie mogąc już dłużej. Siedzi Turczyn w Kamieńcu jako żaba sprosna,
Otworzywszy paszczekę: Polacy co wiosna Biegają
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 431
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się ruszy, skoro ją zazionie, Sama jej wpadnie w gardło, czemuż o obronie Nie radzi, czego biega, aż kiedy się znuży, Wysili, ginie, biegać nie mogąc już dłużej. Siedzi Turczyn w Kamieńcu jako żaba sprosna,
Otworzywszy paszczękę: Polacy co wiosna Biegają to tam, to sam, zazionieni piszczą, Aż wlezą żabie w gębę, skoro się wyniszczą. Porzućcie herby, szlachta, porzućcie swe krzyże, Bo was niedługo w gburów ten tyran postrzyże. Przynajmniej jeśli wolność, jeśli żywot tani, Niech nie pustoszą bożych kościołów pogani; Zbytki, stroje, fundusze dajcie bożej chwale, Niech poświęcane sprzęty zostawają w cale.
się ruszy, skoro ją zazionie, Sama jej wpadnie w gardło, czemuż o obronie Nie radzi, czego biega, aż kiedy się znuży, Wysili, ginie, biegać nie mogąc już dłużej. Siedzi Turczyn w Kamieńcu jako żaba sprosna,
Otworzywszy paszczekę: Polacy co wiosna Biegają to tam, to sam, zazionieni piszczą, Aż wlezą żabie w gębę, skoro się wyniszczą. Porzućcie herby, szlachta, porzućcie swe krzyże, Bo was niedługo w gburów ten tyran postrzyże. Przynajmniej jeśli wolność, jeśli żywot tani, Niech nie pustoszą bożych kościołów pogani; Zbytki, stroje, fundusze dajcie bożej chwale, Niech poświęcane sprzęty zostawają w cale.
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 432
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tureckich że by ich mi przyprowadzono konie tam bardzo piękne a kazał je oddać i z wsiadaniem bogatym. Ja powiedział że nietylko piniędzy ale i koni nie wezmę bo bym się tego wstydził za tak nikczemny podarunek takie odbierać honoraria.
Wyprawiłem ją tedy na nową słuzbę niewdzięcznie bardzo akceptowała tę wyprawę na nową słuzbę, piszcząc wrzeszcząc w kladce kiedy przez wieś jechali. Azem poszedł doizby niechcąc słuchać tego comi jej zal było w drodze jadąc gdzie upatrzyli wodę in Plano że by się nieskryła wypuszczali ją przecie kilka razy do wody dla ochłodzenia i ucieszenia swojej natury postaremu i to niepomogło Było pisku wrzaska podostatku.
Stęskniło się
Tureckich że by ich mi przyprowadzono konie tam bardzo piękne a kazał ie oddać y z wsiadaniem bogatym. Ia powiedział że nietylko piniędzy ale y koni nie wezmę bo bym się tego wstydził za tak nikczemny podarunek takie odbierac honoraria.
Wyprawiłęm ią tedy na nową słuzbę niewdzięcznie bardzo akceptowała tę wyprawę na nową słuzbę, piszcząc wrzeszcząc w kladce kiedy przez wies iechali. Azem poszedł doizby niechcąc słuchac tego comi iey zal było w drodze iadąc gdzie upatrzyli wodę in Plano że by się nieskryła wypuszczali ią przecie kilka razy do wody dla ochłodzenia y ucieszenia swoiey natury postaremu y to niepomogło Było pisku wrzaska podostatku.
Stęskniło się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 254v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wszytkich swej gromnice gromem Poraziła, spaliwszy o północy z domem.” Myślę potem, skąd data, i różnych się chwytam Podobieństw; w świętych ani w świeckich piśmiech czytam, Żeby umierający, dopieroż umarły, Skoro oczy i wszytkie zmysły w nim zawarły, Miał świece potrzebować. Poganie swych palą, Żydzi grając i piszcząc nad swymi się żalą; I tego zażywali oboje sposobu, Mażąc wonnymi trupów maściami do grobu. Aż mi nierychło na myśl padnie Pańska owa: „Każdy człek ogniem będzie potrząśniony” mowa; Nie trzeba już po śmierci bać się czyśćcu, który Odprawi jeszcze żyjąc człek przez te figury.
Szczęśliwa świeca z wosku, szczęśliwe
wszytkich swej gromnice gromem Poraziła, spaliwszy o północy z domem.” Myślę potem, skąd data, i różnych się chwytam Podobieństw; w świętych ani w świeckich piśmiech czytam, Żeby umierający, dopieroż umarły, Skoro oczy i wszytkie zmysły w nim zawarły, Miał świece potrzebować. Poganie swych palą, Żydzi grając i piszcząc nad swymi się żalą; I tego zażywali oboje sposobu, Mażąc wonnymi trupów maściami do grobu. Aż mi nierychło na myśl padnie Pańska owa: „Każdy człek ogniem będzie potrząśniony” mowa; Nie trzeba już po śmierci bać się czyścu, który Odprawi jeszcze żyjąc człek przez te figury.
Szczęśliwa świeca z wosku, szczęśliwe
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 364
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z twej prawicy I Lwu dasz pokarm, i jego Samicy? Aby gdy Lwiątek nieudolna szczeka Na obłów; miały posiłek z jej mleka? W ten czas gdy Łowczych bojąc się w pustyni, Ukrywają się głodne w swej jaskini? Kto pożywienie na polach wyszuka Dla łaknącego w swych przemorach kruka? Lub gdy o pokarm piszczą jego dzieci, Kto na gniazdowej posiła ich pleci? Jeżeli nie ten, który ich i stworżył, Żeby ich Ociec z Matką nie umorżył? Job Cierpiący. Job Cierpiący Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Pieśń Trzydziesta dziewiąta. BÓG samemu Jobowi dziwne dzieła swoje objawia; z
z twey prawicy I Lwu dasz pokarm, i iego Samicy? Aby gdy Lwiątek nieudolna szczeka Ná obłow; miáły pośiłek z iey mleka? W ten czás gdy Łowczych boiąc sie w pustyni, Vkrywaią się głodne w swey iaskini? Kto pożywienie ná polách wyszuka Dla łaknącego w swych przemorách kruka? Lub gdy o pokarm piszczą iego dźieći, Kto ná gniazdowey pośiła ich pleći? Ieżeli nie ten, ktory ich i stworżył, Zeby ich Oćiec z Mátką nie umorżył? Job Cierpiący. Iob Cierpiący Job Cierpiący. Job Cierpiący. Iob Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Pieśń Trzydźiesta dźiewiątá. BOG sámemu Jobowi dźiwne dźieła swoie obiawia; z
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 152
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
z Pańskiej wyszła Garderoby, Dosyć to dla starego Ołtarza ozdoby. Z Bagazyj lub rafy, Namiotek okrywa Łóżeczko Chrystusowe; gdzie żywy spoczywa; Dość w szczupłym Domku mieszka, niemoże wyprosić Unikogo, by lepsze mógł pokrycie nosić. Lampa jedna przed BOGIEM tylko co się błyszczy, Knot na dnie wysmażony wrzeszczy, potym piszczy; Jakby mówił: jeżeliś Katolik prawdziwy, Zmiłuj się przylej łoju, gdy niechcesz oliwy. Jeźli pójdziem do sreber, azaż niesromota? Wostatnim miejscu srebro i gruba pozłota. Czy na to żeś dał Boże ludziom drogie kruszce, Ażebyś sam w Cynowej był zamknięty puszce? Do was też Pióro
z Pańskiey wyszła Garderoby, Dosyć to dla starego Ołtarza ozdoby. Z Bagazyi lub rafy, Namiotek okrywa Łóżeczko Chrystusowe; gdzie żywy spoczywa; Dość w szczupłym Domku mieszka, niemoże wyprosić Unikogo, by lepsze mogł pokrycie nosić. Lampa iedna przed BOGIEM tylko co się błyszczy, Knot na dnie wysmażony wrzeszczy, potym piszczy; Jakby mowił: ieżeliś Katolik prawdziwy, Zmiłuy się przyley łoju, gdy niechcesz oliwy. Jeźli poydziem do sreber, azaż niesromota? Wostatnim mieyscu srebro y gruba pozłota. Czy na to żeś dał Boże ludziom drogie kruszce, Ażebyś sam w Cynowey był zamknięty puszce? Do was też Pioro
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 84
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752