acies stat non Armis, sed causis, mowi Theodosius Cesárz u Mariusza Bemby.
WOJNY podnoszone nie mają być z Ambicyj, która według Salłustiusza, wielu wojen Matka: Ambitio una et verus causa bellandi est. Szukanie próżnej chwały, szuka okazji Wojny: W ten czas największą chwałę być rozumieją Ambitiosi. gdy największe Państw granice plądrują i przywłaszczają sobie. Aleksander Wielki ambicją, nie Potrzebą Hellao Regnorum: Tenże Ambitus Pompejusza Cesarza, Kaja Mariusza, Antoniusza, Mitridatesa wżbudziły ad bellandum.
ŁAKOMSTWO nienasycone tę Wojnę wypowiada, nie tak chwa- o Rzeczypospolitej którą Wojny utrzymują.
ły jak źłota pragnące: Nie pyta ta insatiabilis Bellua z kim wojować, ale kto
acies stat non Armis, sed causis, mowi Theodosius Cesárz u Mariusza Bemby.
WOYNY podnoszone nie maią bydź z Ambicyi, ktora według Salłustiusza, wielu woien Matka: Ambitio una et verus causa bellandi est. Szukanie prożney chwały, szuka okazyi Woyny: W ten czas naywiększą chwałę bydź rozumieią Ambitiosi. gdy naywiększe Páństw granice plądruią y przywłaszczaią sobie. Alexander Wielki ámbicyą, nie Potrzebą Hellao Regnorum: Tenże Ambitus Pompeiusza Cesarza, Kaiá Mariusza, Antoniusza, Mitridatesa wżbudziły ad bellandum.
ŁAKOMSTWO nienasycone tę Woynę wypowiada, nie tak chwa- o Rzeczypospolitey ktorą Woyny utrzymuią.
ły iak źłota pragnące: Nie pyta ta insatiabilis Bellua z kim woiować, ale kto
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 426
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
także i zjazdy wszystkie, którymi dotąd hamowali się panowie, zabroniono wam wolnego głosu w urazach Rzpltej, kiedy tylko po cichu senatorom to odnosić kazano; zaczym a pocóż będzie posła na sejm posłać? Już was za garła biorą, z domu wy włóczą, w powroziech wodzą, srogiem więzieniem, okowami trapią, domy wasze plądrują, małżonki, córki obelżywają, majętności biorą, do podatków przymuszają, a do namniejszej kupy przypuścić nie chcą; nakoniec już drugich ścinają, więżą, czci odsą- dzają, tak, iż z onych nawolniejszych pod słońcem ludzi stali się najnędzniejszy mancipia i pośmiewiska waszych nieprzyjaciół. Ocuccież się, prosimy i po wtóre, i
także i zjazdy wszystkie, którymi dotąd hamowali się panowie, zabroniono wam wolnego głosu w urazach Rzpltej, kiedy tylko po cichu senatorom to odnosić kazano; zaczym a pocóż będzie posła na sejm posłać? Już was za garła biorą, z domu wy włóczą, w powroziech wodzą, srogiem więzieniem, okowami trapią, domy wasze plądrują, małżonki, córki obelżywają, majętności biorą, do podatków przymuszają, a do namniejszej kupy przypuścić nie chcą; nakoniec już drugich ścinają, więżą, czci odsą- dzają, tak, iż z onych nawolniejszych pod słońcem ludzi stali się najnędzniejszy mancipia i pośmiewiska waszych nieprzyjaciół. Ocuccież się, prosimy i po wtóre, i
Skrót tekstu: OstrowPismoCz_III
Strona: 396
Tytuł:
Pismo na sejmiki
Autor:
Piotr Ostrowski i Jan Wolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
mogę dla niesposobnego zdrowia mego. Com jednak mówić miał w poszrzodku WM., to wypisuję. Trzemi rzeczami wszystkie rzplte stoją: łaską Bożą i prowidencją jego świętą primario modo, obroną od nieprzyjaciół postronnych, a sprawiedliwością. O pierwszej milczę; taką mamy, na jaką kto robi. Obrony niemasz: Tatarowie Ukrainę plądrują, kiedy chcą, jadą jako do domów swych. O, jako wiele ludzi chrześcijańskich tego lata do Turek zagnali i przedali, okrom (jako powiadają), że cesarzowi tureckiemu dziesięciny do czternastu tysięcy człeka oddali! Słyszałem od jednego Ormianina, że był na ten czas w Konstantynopolu, kiedy wielki gwałt więźniów z Ukrainy
mogę dla niesposobnego zdrowia mego. Com jednak mówić miał w poszrzodku WM., to wypisuję. Trzemi rzeczami wszystkie rzplte stoją: łaską Bożą i prowidencyą jego świętą primario modo, obroną od nieprzyjaciół postronnych, a sprawiedliwością. O pierwszej milczę; taką mamy, na jaką kto robi. Obrony niemasz: Tatarowie Ukrainę plądrują, kiedy chcą, jadą jako do domów swych. O, jako wiele ludzi chrześcijańskich tego lata do Turek zagnali i przedali, okrom (jako powiadają), że cesarzowi tureckiemu dziesięciny do czternastu tysięcy człeka oddali! Słyszałem od jednego Ormianina, że był na ten czas w Konstantynopolu, kiedy wielki gwałt więźniów z Ukrainy
Skrót tekstu: VotSejmCz_II
Strona: 222
Tytuł:
Votum szlachcica polskiego pisane na sejmiki i sejm roku pańskiego 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
I w cale chowam miłość, choć nie mam nadzieje; I nie mogąc Ksymeny ni mieć ni porzucić, Wolę śmierć, niż rozpaczą śmiertelną się smucić. DIEGO Jeszcze nie czas żegnać się z światem i umierać Król i Ojczyzna ręką twoją chcą się w spierać, Okręty Afrykańskie prawię na twe szczęście, Podstąpiły pod Miasto, plądrują przedmieście, I Murzyn morską wodą w niesiony wport nocą, Na mury się nastąpić zbiera wszytką mocą; Dwór się tym bardzo zmięszał, ludzie się strwoży[...] Wrzask wszędzie! a biała płec żałobliwie kwili, Podczas tej zawieruchy i tego pogromu, Zastałem pięcsęt człeka przyjaciół mych w domu; Którzy wiedząc mój despekt, i
Y w cále chowam miłość, choć nie mąm nadzieie; Y nie mogąc Xymeny ni mieć ni porzucić, Wolę smierć, niż rozpaczą smiertelną się smucić. DIEGO Jeszcze nie czás żegnać się z swiatem y umieráć Krol i Oyczyzna ręką twoią chcą się w spierać, Okręty Afrykańskie prawię na twe szczęście, Podstąpiły pod Miasto, plądruią przedmieście, Y Murzyn morską wodą w niesiony wport nocą, Na mury się nástąpić zbiera wszytką mocą; Dwor się tym bardzo zmięszał, ludzie się strwoży[...] Wrzask wszędzie! á biała płec żałobliwie kwili, Podczás tey záwieruchy y tego pogromu, Zástałem pięcsęt człeka przyiácioł mych w domu; Ktorzy wiedząc moy despekt, y
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 160
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Lanckoronę synowi wojewody krakowskiego, pod te czasy w cudzych krainach będącemu ani o rokoszu wiedzącemu, wzięto, wojsko położono tam, aby na wsze strony szlachcie srogie być mogło. Jakoż na zjazdy żołnierza nasyłano, rozrywając wolne ich głosy, oprymowano, rozsiekać grożono, stacje szlachcie dawać kazano i wyciągniono ich i majętności ich plądrują. Dotąd szlachty zacnej wiele do domów swoich nie śmieją, po świecie się kryją, tułają, z gardły uciekają. Dalmatę onego, iż był z Herburtem na tym rokoszu, w domu zacnej paniej zdradliwie rozsiekano, ciało, posławszy sto piechoty, wzięto, gdzieś zagubiono. Nuż w Krakowie co z mieszczany, co z
, Lanckoronę synowi wojewody krakowskiego, pod te czasy w cudzych krainach będącemu ani o rokoszu wiedzącemu, wzięto, wojsko położono tam, aby na wsze strony szlachcie srogie być mogło. Jakoż na zjazdy żołnierza nasyłano, rozrywając wolne ich głosy, oprymowano, rozsiekać grożono, stacye szlachcie dawać kazano i wyciągniono ich i majętności ich plądrują. Dotąd szlachty zacnej wiele do domów swoich nie śmieją, po świecie się kryją, tułają, z gardły uciekają. Dalmatę onego, iż był z Herburtem na tym rokoszu, w domu zacnej paniej zdradliwie rozsiekano, ciało, posławszy sto piechoty, wzięto, gdzieś zagubiono. Nuż w Krakowie co z mieszczany, co z
Skrót tekstu: GenRevCz_III
Strona: 391
Tytuł:
Genuina revifìcatio calamitatis Polonae
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918