twarz królewską, jak w tęczę patrząc się. Co spostrzegłszy niektórzy poczęli się pytać jeden drugiego: „Czyjże i co to za człek?”, ale, gdy go żaden nie znał, przeto poszedł jeden do warty, do oficyjera od gwardii, który parat trzymał przed namiotami królewskimi, powiadając, że jakiś nieznajomy pląta się w namiocie królewskim, a wszystko w oczy zagląda Królowi. Oficyjer odpowiedział: „Diaboł wi, jeżeli nie szpieg jaki? Proszę mi go pokazać. Spytam się ja jego, co za człek?”, a gdy mu go pokazano, że był bardzo blisko stołu królewskiego, kiwnął na niego mówiąc: „Proszę
twarz królewską, jak w tęczę patrząc się. Co spostrzegłszy niektórzy poczęli się pytać jeden drugiego: „Czyjże i co to za człek?”, ale, gdy go żaden nie znał, przeto poszedł jeden do warty, do oficyjera od gwardyji, który parat trzymał przed namiotami królewskimi, powiadając, że jakiś nieznajomy pląta się w namiocie królewskim, a wszystko w oczy zagląda Królowi. Oficyjer odpowiedział: „Diaboł wi, jeżeli nie szpieg jaki? Proszę mi go pokazać. Spytam się ja jego, co za człek?”, a gdy mu go pokazano, że był bardzo blisko stołu królewskiego, kiwnął na niego mówiąc: „Proszę
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 50
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
do tego przywodzi. Rzadki bowiem jest dom/ i rzadka białagłowa/ która tym babóm niecnoty swoje słowy pięknemi i świątobliwemi pokrywającym (tak zawsze diabeł ludziom/ pod płaszczykiem cnoty i nabożeństwa/ swoje niecnoty udaje) nie wierzy: a osobliwie w tej chorobie/ co ją gośćcem abo kołtunem nazywają/ nawięcej się zabobonów i czar pląta. Skąd i ono także głupie mniemanie między ludźmi się zjawiło: że rozumieją o tej chorobie/ jako o niejakiej bestii/ której kiedy się czego zabaży/ tedy jej potrzeba dodać/ aby jakiej szkody nie uczyniła. I trafia się to często u tych ludzi którzy mają kołtun/ że się im zachce wina i piją go
do tego przywodzi. Rzadki bowiem iest dom/ y rzadka białagłowá/ ktora tym babóm niecnoty swoie słowy pięknemi y świątobliwemi pokrywáiącym (ták záwsze dyabeł ludźiom/ pod płaszcżykiem cnoty y nabożeństwa/ swoie niecnoty vdáie) nie wierzy: á osobliwie w tey chorobie/ co ią gośćcem ábo kołtunem názywaią/ nawięcey się zabobonów y cżar pląta. Zkąd y ono tákże głupie mniemánie między ludźmi się zyáwiło: że rozumieią o tey chorobie/ iako o nieiákiey bestiey/ ktorey kiedy się cżego zábáży/ tedy iey potrzebá dodáć/ áby iakiey szkody nie vcżyniłá. Y tráfia się to cżęsto v tych ludzi ktorzy máią kołtun/ że się im zachce winá y piią go
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 201.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
ingrato beneficia tollat aby swe pomocy/ światło/ sposoby bez których niepodobna być zbawionnym odebrał (iż tak rzeknę) nagli. A co większa jeśli tak łacno poznanych przedsięwziętych i postanowiobych śrzodków/ zaniedbywa/ o inne mniej przejrzane daleko barziej nie dba a tak w różne/ prawie nizliczone niedoskonałości/ przestępstwa/ i grzechy wpada/ pląta/ wikła: a w ostatku za słusznym skaraniem Boskim usidlonym zostanie/ i zginie. Zaniedbałeś jarmarku/ targ minął/ bramy popieczętowano/ wracaj się z towarem nazad. Zaniedbałeś dobrego wiatru/ nastąpiła fala/ morze się wzdęło kotwice się spadły/ żagle wiatr poproł/ maszty połamał/ bii się o skały/ top
ingrato beneficia tollat áby swe pomocy/ świátło/ sposoby bez ktorych niepodobna być zbáwionnym odebrał (iż ták rzeknę) nágli. A co większá ieśli ták łacno poznanych przedsięwźiętych y postánowiobych śrzodkow/ zániedbywa/ o inne mniey przeyrzáne dáleko bárźiey nie dba á ták w rożne/ práwie nizliczone niedoskonáłośći/ przestępstwá/ y grzechy wpáda/ pląta/ wikła: á w ostatku zá słusznym skárániem Boskim uśidlonym zostánie/ y zginie. Zániedbałeś iármárku/ targ minął/ bramy popieczętowano/ wrácay się z towárem nazad. Zániedbałeś dobrego wiátru/ nástąpiła fálá/ morze się wzdęło kotwice się spádły/ żágle wiatr poproł/ maszty połamał/ bii się o skáły/ top
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 419
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i krwawo, Jako na kogo utworzyła prawo. Albo, jako mnie żonę, dwojga matkę Porzucasz, niech w tę ona wpadnie klatkę, Ażeby także od męża i dzieci, Wzgardzona była, na kształt lichej śmieci. Niechaj, co chytrym otrzymała mytem, Mężem nie długo cieszy się nabytym; Niechaj nędzniejszą porzutką się pląta, I w całym świecie sobie szuka kąta. A jaką była rodzonemu bratu, Jaką złość w Ojcu, pokazała światu; Tak niechaj z mężem, i co ich narodzi, Sroga wilczyca z dziećmi się obchodzi. Zwiedziwszy morze, i kraj ziemski, czuła Niechaj po lekkim powietrzu się tuła: Niech bez nadziei, błąka
y krwáwo, Iáko ná kogo utworzyłá práwo. Albo, iáko mnie żonę, dwoygá mátkę Porzucasz, niech w tę oná wpádnie klátkę, Ażeby tákże od mężá y dźieći, Wzgárdzona byłá, ná kształt lichey śmieći. Niechay, co chytrym otrzymáłá mytem, Mężem nie długo ćieszy sie nabytym; Niechay nędznieyszą porźutką się plątá, Y w cáłym świećie sobie szuka kątá. A iáką byłá rodzonemu brátu, Iáką złość w Oycu, pokazáłá świátu; Ták niechay z mężem, y co ich národźi, Sroga wilczycá z dźiećmi się obchodźi. Zwiedźiwszy morze, y kray źiemski, czuła Niechay po lekkim powietrzu się tułá: Niech bez nádźiei, błąka
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 82
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, A tak wzburzyli Turków, że taką pogonią, Tych ważą się najezdzać, których oni bronią. Iprzeto, sami pierwsi pakta połomali, Więc Turkom nie należy, by je im trzymali. Lecz daleko przezorni zabiezeli temu, Munsztuk potężny dawszy w impecie płochemu Rycerstwu, przy Auguście stojący Wodzowie, Wiedząc co się za zdrada pląta wtej osnowie; Pod garłem zakazawszy, by zaden z tej strony, Na Tureckie nie śmiał się zapędzić zagony, J lubo oczywistą krzywdę, znieść woleli, Niż wniść w wojnę, tym kształtem, którym Szwedzi, chcieli. Ta wrzawa przy granicach; posłowie zaś czule Interes promowują swych panów, w Stambule. Według nowszych
, A tak wzburzyli Turkow, że taką pogonią, Tych ważą się naiezdzać, ktorych oni bronią. Jprzeto, sami pierwsi pakta połomali, Więc Turkom nie należy, by ie im trzymali. Lecz daleko przezorni zabiezeli temu, Munsztuk potężny dawszy w impecie płochemu Rycerstwu, przy Auguście stoiący Wodzowie, Wiedząc co się zá zdrada pląta wtey osnowie; Pod garłem zakazawszy, by zaden z tey strony, Ná Tureckie nie śmiał się zapędzić zagony, J lubo oczywistą krzywdę, znieść woleli, Niż wniść w woinę, tym kształtem, ktorym Szwedzi, chcieli. Ta wrzawa przy granicach; posłowie zaś czule Interes promowuią swych panow, w Stambule. Według nowszych
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 21
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
ulubił, Czem za nic ważysz?
Ubogim w duchu, Nie lgnącym w puchu BÓG przyrzekł chwałę,
Ty w swym niestatku, Rwiesz dla dostatku Trudności skałę.
Czyż nie łatwiejsza, I pomyślniejsza, Iść prostym torem.
Który pokazał Pan, gdy grzech zmazał Swej Krwi walorem,
Niż kiedy z kąta W kąt się twa pląta Myśl, i tak błądzi,
Któż ślepą drogą Refleksje
Dążący nogą, Dobrze się rządzi?
Więc w dobrej wierze, Weź już przymierze Z szkołą Chrystusa;
Niech ci nieszkodzi, I nieuwodzi Marnie pokusa;
Przedwiecznej słuchaj Prawdy, nie dmuchaj Hardemi słowy.
Na stan ubogi I przykre drogi Nakłaniaj głowy,
Dąż za
ulubił, Czem zá nic ważysz?
Ubogim w duchu, Nie lgnącym w puchu BOG przyrzekł chwałę,
Ty w swym niestátku, Rwiesz dla dostatku Trudnośći skáłę.
Czyż nie łátwieysza, Y pomyślnieysza, Iść prostym torem.
Ktory pokazał Pan, gdy grzech zmázał Swey Krwi walorem,
Niż kiedy z kątá W kąt się twa pląta Myśl, y ták błądźi,
Ktoż ślepą drogą REFLEXYE
Dążący nogą, Dobrze się rządźi?
Więc w dobrey wierze, Weź iuż przymierze Z szkołą Chrystusa;
Niech ći nieszkodźi, Y nieuwodźi Márnie pokusa;
Przedwieczney słuchay Prawdy, nie dmuchay Hárdemi słowy.
Ná stan ubogi Y przykre drogi Nákłániay głowy,
Dąż zá
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 125
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
smysłów/ abyśmy go odłączyli od mądrości/ umiejętności/ i inszych nałogów umysłowych. Dla czego cnota jest nałóg wybierania.
Mowiemy też cnotę być nałogiem wybierania: abowiem tym nałogiem statecznie to obieramy/ co dobrym rozumem upatrzemy. Wybór/ acz słusznie przynależy do żądze umysłu/ który za jego radą chodzi/ wszakże się też pląta z żądzą smysłów/ z niego doskonałość bierze/ kiedy ta żądza od rozumu będzie kierowana/ a tego się chwyta abo chroni/ co rozum ukazuje. Etyki Arystoteles: Dla czego cnota wybieranie jest mierność.
Zowiem cnotę wybieraniem mierności/ abo miary/ iż cnota miarkuje miedzy mniej/ a więcej/ miedzy zbytkiem/ i niedostatkiem
smysłow/ ábysmy go odłączyli od mądrośći/ vmieiętnośći/ y inszych nałogow vmysłowych. Dla czego cnotá iest nałog wybieránia.
Mowiemy też cnotę być nałogiem wybieránia: ábowiem tym nałogiem státecznie to obieramy/ co dobrym rozumem vpátrzemy. Wybor/ acz słusznie przynależy do żądze vmysłu/ ktory za iego rádą chodźi/ wszakże się też pląta z żądzą smysłow/ z niego doskonałość bierze/ kiedy tá żądza od rozumu będźie kierowána/ á tego się chwyta abo chroni/ co rozum vkazuie. Ethyki Aristoteles: Dla czego cnotá wybieránie iest mierność.
Zowiem cnotę wybierániem miernośći/ ábo miáry/ iż cnotá miárkuie miedzy mniey/ á więcey/ miedzy zbytkiem/ y niedostátkiem
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 145
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
abo gadał w Busku? Umiesz za dwanaście lat, a wżdy za pół roka Biedna kawa się gadać nauczy i sroka.” „Umiem grać na gitarze, bom się w nią sposobił.” „A czemuż nie na dudach? prędzej byś zarobił.” „Umiem kształtnie tańcować, gdzie się drugi pląta.” „Tańcujże też po kiju od kąta do kąta!” 345. CZŁOWIEK O TRZECH LITERACH
Wszędy się szlachta pisze literami trzema: Imię wprzód, toż przezwisko, na końcu dom, gdzie ma Gniazdo swe, żeby chłopi od ciemnej się gwiazdy Nie szczycili, lecz darmo, szlacheckimi gniazdy. Po staremu,
abo gadał w Busku? Umiesz za dwanaście lat, a wżdy za pół roka Biedna kawa się gadać nauczy i sroka.” „Umiem grać na gitarze, bom się w nię sposobił.” „A czemuż nie na dudach? prędzej byś zarobił.” „Umiem kształtnie tańcować, gdzie się drugi pląta.” „Tańcujże też po kiju od kąta do kąta!” 345. CZŁOWIEK O TRZECH LITERACH
Wszędy się szlachta pisze literami trzema: Imię wprzód, toż przezwisko, na końcu dom, gdzie ma Gniazdo swe, żeby chłopi od ciemnej się gwiazdy Nie szczycili, lecz darmo, szlacheckimi gniazdy. Po staremu,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 206
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śniegu Przybędzie Wiśle, abo z wołami do Brzegu. Dosyć mu, że wyrówna starożytnej szlachcie, Widząc obraz dziadowski przy ścienie na płachcie. Jednak rzekszy po wilku, rzec i po baranie: Gdzież tyle, co naonczas szlachty w polu stanie, Żeby się mogli ordzie oprzeć? ledwie piąta Część szlachty między chłopstwem starożytej pląta, Póki plebaniami kontentując księża Nie odejmą im z ręku ze wsiami oręża. Bo choć są, a cóż po nich? nie wyjedzie w pole, Nie mając konia. Chyba orać go na wole. Ledwie że się opądza na zagrodzie nędzy, A wojna bez rynsztunku trudna i pieniędzy. Że nie w nieprzyjacielskiej, ale
śniegu Przybędzie Wiśle, abo z wołami do Brzegu. Dosyć mu, że wyrówna starożytnej szlachcie, Widząc obraz dziadowski przy ścienie na płachcie. Jednak rzekszy po wilku, rzec i po baranie: Gdzież tyle, co naonczas szlachty w polu stanie, Żeby się mogli ordzie oprzeć? ledwie piąta Część szlachty między chłopstwem starożytej pląta, Póki plebanijami kontentując księża Nie odejmą im z ręku ze wsiami oręża. Bo choć są, a cóż po nich? nie wyjedzie w pole, Nie mając konia. Chyba orać go na wole. Ledwie że się opądza na zagrodzie nędzy, A wojna bez rynsztunku trudna i pieniędzy. Że nie w nieprzyjacielskiej, ale
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 262
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Wolą trunku, jaki jest, do żołądka nalać Niż zęby kuradentem ustawnie wykalać. Ani w tym żona, ani dogodzi kto inny, Co ma od drobnej srogi krokodyl ptaszyny. Do polskiego stosować może się to skarbu: Nie wnidą weń podatki nigdy wedle karbu; Kiedy każdy z nich przez rąk tak wiele się pląta, Wątpię, żeby żołnierzów doszła część dziesiąta, Bo do każdej co przylgnie, a daleko więcej W mieszku niż w zębach mięsa ze skóry bydlęcej. Choć je kole, choć szlachta po sejmikach kluje, Poradzi kata: każdy połknie, nie wypluje, Choć twarda, że za każdym, choć się nie dopiecze, Kawałkiem
; Wolą trunku, jaki jest, do żołądka nalać Niż zęby kuradentem ustawnie wykalać. Ani w tym żona, ani dogodzi kto iny, Co ma od drobnej srogi krokodyl ptaszyny. Do polskiego stosować może się to skarbu: Nie wnidą weń podatki nigdy wedle karbu; Kiedy każdy z nich przez rąk tak wiele się pląta, Wątpię, żeby żołnierzów doszła część dziesiąta, Bo do każdej co przylgnie, a daleko więcej W mieszku niż w zębach mięsa ze skóry bydlęcej. Choć je kole, choć szlachta po sejmikach kluje, Poradzi kata: każdy połknie, nie wypluje, Choć twarda, że za każdym, choć się nie dopiecze, Kawałkiem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 306
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987