siarki. Bojaźni bożej trzeba, żeby jak przy murze Rozum przeciwko żądzy cielesnej naturze Przy niej stał, bo inaczej za szatańskim szumem Pójdzie ciało z swą żądzą, natura z rozumem. 163 (F). NA JEDNEGO MONOKUŁA
Jechał ze mną towarzysz, co miał bielmo w oku. Aż wrona, tuż przy drodze, pleszcze się w potoku. Wyrwie z olstra pistolet, lecz bez kalcedona; Nim przyjdzie do drugiego, poszła w górę wrona. Jeszczem też, rzekę, tego nie wiedział sekretu, Kalcedon w oku nosić, miasto pistoletu. 164 (F). BRODA
„Dobra broda dla statku i ja jej nie ganię, Ale
siarki. Bojaźni bożej trzeba, żeby jak przy murze Rozum przeciwko żądzy cielesnej naturze Przy niej stał, bo inaczej za szatańskim szumem Pójdzie ciało z swą żądzą, natura z rozumem. 163 (F). NA JEDNEGO MONOKUŁA
Jechał ze mną towarzysz, co miał bielmo w oku. Aż wrona, tuż przy drodze, pleszcze się w potoku. Wyrwie z olstra pistolet, lecz bez kalcedona; Nim przyjdzie do drugiego, poszła w górę wrona. Jeszczem też, rzekę, tego nie wiedział sekretu, Kalcedon w oku nosić, miasto pistoletu. 164 (F). BRODA
„Dobra broda dla statku i ja jej nie ganię, Ale
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 78
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dosyć, niech się każdy mądry ćwiczy: Kto pisze, co chce, czyta, co sobie nie życzy. 21. KRZEST SZLICHTYNGÓW
Zgadłem zaraz, ledwie to moich doszło uszu, Gdy marszałkiem w kapturze Jordan na ratuszu, Że się Szlichtyng będzie krzcił; jakoż w wieży jeszcze Z błędów się heretyckich świętą wodą pleszcze. 22. DO TEGOŻ SZLICHTYNGA JONASZA
Znać, że się Jonaszowi w nos nalało morze: Daleko go objeżdża, aże na Podgorze. Nie wiesz, Jonaszu, kogo Bóg chce wsadzić w dyby, Że znajdzie i na suchej ziemi wieloryby? Stanie wieża za ksieniec, więc i ty na spodzie, Gdzieś spłukał
dosyć, niech się każdy mądry ćwiczy: Kto pisze, co chce, czyta, co sobie nie życzy. 21. KRZEST SZLICHTYNGÓW
Zgadłem zaraz, ledwie to moich doszło uszu, Gdy marszałkiem w kapturze Jordan na ratuszu, Że się Szlichtyng będzie krzcił; jakoż w wieży jeszcze Z błędów się heretyckich świętą wodą pleszcze. 22. DO TEGOŻ SZLICHTYNGA JONASZA
Znać, że się Jonaszowi w nos nalało morze: Daleko go objeżdża, aże na Podgorze. Nie wiesz, Jonaszu, kogo Bóg chce wsadzić w dyby, Że znajdzie i na suchej ziemi wieloryby? Stanie wieża za ksieniec, więc i ty na spodzie, Gdzieś spłukał
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 220
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdyby było po czem. Więc się każe z raczkami gospodyni kwapić; A owa: nie wadzi się przed raczkami napić. Wypiłyż po garnuszku, co miał kwartę w sobie; Przy raczkach też po drugim pozwoliły sobie. Piłyśmy przed raczkami, przy raczkach, więc jeszcze Pijmy trzecią po raczkach; rad się ten gad pleszcze. Zgadnijcież, jaka była okazja czwartej Do wypicia na one raczki wina kwarty? I tak je barzo dobrze uraczyły raczki, Że niębożątka poszły spać miasto przechadzki. Dopieroż po żołądku postrzegszy, że one Raczki były surowe i nie dowarzone (A daleko, niż męski, słabszy jest niewieści), Jeszcze po
gdyby było po czem. Więc się każe z raczkami gospodyni kwapić; A owa: nie wadzi się przed raczkami napić. Wypiłyż po garnuszku, co miał kwartę w sobie; Przy raczkach też po drugim pozwoliły sobie. Piłyśmy przed raczkami, przy raczkach, więc jeszcze Pijmy trzecią po raczkach; rad się ten gad pleszcze. Zgadnijcież, jaka była okazyja czwartej Do wypicia na one raczki wina kwarty? I tak je barzo dobrze uraczyły raczki, Że niębożątka poszły spać miasto przechadzki. Dopieroż po żołądku postrzegszy, że one Raczki były surowe i nie dowarzone (A daleko, niż męski, słabszy jest niewieści), Jeszcze po
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 306
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
schlubić, Nie znajdziesz przyczyn, z którychbyś chciał zgubić. Te, które w piersi biją na kształt młota, Ręce za tobą obracam sierota; I za dalekie Morskich ciągów trakty, W pogoń posyłam łez mych katarakty. Posyłam i te, co nie spadły jeszcze Z mej głowy włosy, i w których się pleszcze Zrzenica wodach, z twej przyczyny wszczętych Azali w gniewach zmiękczą cię zawziętych. Wróć flotę twoję, Ariadne prosi, Niech cię Tezeu, inszy wiatr przynosi: Wróć, a zmarłąli zastaniesz pod Niebem, Przynamniej kości uczcić chciej pogrzebem. Ariadne. Teseo. Ariadne. Teseo. Ariadne. Teseo. Ariadne. Teseo.
zchlubić, Nie znaydźiesz przyczyn, z ktorychbyś chćiał zgubić. Te, ktore w pierśi biją ná kształt młotá, Ręce zá tobą obracam śierotá; Y zá dálekie Morskich ćiągow trákty, W pogoń posyłam łez mych kátárákty. Posyłam y te, co nie spádły ieszcze Z mey głowy włosy, y w ktorych się pleszcze Zrzenicá wodách, z twey przyczyny wszczętych Azali w gniewách zmiękczą ćię záwźiętych. Wroć flottę twoię, Aryádne prośi, Niech ćię Tezeu, inszy wiátr przynośi: Wroć, á zmárłąli zástániesz pod Niebem, Przynamniey kośći uczćić chćiey pogrzebem. Ariadne. Theseo. Ariadne. Theseo. Ariádne. Theseo. Ariádne. Theseo.
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 140
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
w Domku ubogim, Przecie ich bronią Sowom nosić w strzechę, Kukułka pragnąc potomstwa, co robi? Z przymusem Mamkę dzieciom przysposobi. Tu słowik wdzięczne przemiany w swym głosie, Posyła Echu, które chętnie niesie, Przyjemny koncert porankowej rosie, Słychać go w Łozach słychać wciemnym lesie, A gdzie strumyczek szemrząc płynie wąski, Pleszcze skrzydełka skoczywszy z gałązki. W lasach cienistych, w Puszczach, Kniejach, Borze, Słychać Ryk zwierząt, szelest szybkich biegów, Jak skoro z świtem wstaną jasne zorze, Co żywo z swoich rusza się noclegów, Zaspać niemyśli żadne powinności, Oddać naturze przypłodek z miłości. W krótce z ukrytych łożysk wiodą młodzież, Łanie
w Domku ubogim, Przecie ich bronią Sowom nosić w strzechę, Kukułka prágnąc potomstwa, co robi? Z przymusem Mamkę dzieciom przysposobi. Tu słowik wdzięczne przemiany w swym głosie, Posyła Echu, ktore chętnie niesie, Przyiemny koncert porankowey rosie, Słychać go w Łozach słychać wciemnym lesie, A gdzie strumyczek szemrząc płynie wąski, Plesżcze skrzydełka skoczywszy z gáłąski. W lásach cienistych, w Puszczach, Knieiach, Borze, Słychać Ryk zwierząt, szelest szybkich biegow, Ják skoro z świtem wstáną iasne zorze, Co żywo z swoich rusza się noclegow, Záspać niemyśli żadne powinności, Oddać náturze przypłodek z miłości. W krotce z ukrytych łożysk wiodą młodzież, Łánie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 103
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
napaść, w pobitej zwierzynie Topi wzrok równo z strzałą, w kąpiącej dziewczynie. Nie sądzi ją być z rzędu, Bogiń wielowładnych Choć z twarzy coś Boskiego, w groźnej minie czyta
Pasterek dosyć widząc, przy piękności ładnych, Żadnej się gust i z sercem tak mocno nie chwyta, Im dłużej myje nogi, ciało wodą pleszcze Nie dość opodal widzieć, zbliska lepiej jeszcze. Już wszelkich sztuk przybiera, dogodzić swej woli Raz się skrada po między gęstych drzew zarośle, Wnet jak wąż, pełznie w trawie, nie czując, że boli Gdy ciernie ostry bodziec w ciało miękkie pośle. Niedba na ciernie, głogi, osty i zawady
nápaść, w pobitey zwierzynie Topi wzrok rowno z strzáłą, w kąpiącey dziewczynie. Nie sądzi ią bydź z rzędu, Bogiń wielowładnych Choć z twárzy coś Boskiego, w groźney minie czyta
Pásterek dosyć widząc, przy piękności łádnych, Zádney się gust y z sercem ták mocno nie chwyta, Jm dłużey myie nogi, ciało wodą pleszcze Nie dość opodal widzieć, zbliska lepiey ieszcze. Już wszelkich sztuk przybiera, dogodzić swey woli Ráz się skráda po między gęstych drzew zárośle, Wnet iák wąż, pełznie w tráwie, nie czuiąc, że boli Gdy ciernie ostry bodziec w ciało miękkie pośle. Niedba ná ciernie, głogi, osty y záwady
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 336
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
przedtem mieli w oczu, Tym durniejszy, jako koń, gdy zbędzie poboczu. Ani już kupcom wolno w ich postać kolei; Nie mogą się w chwyconej ukoić nadziei, Że ścianę, od której ich przestrzegały wróżki, Swemu Mahometowi porąbią w podnóżki. Dodał serca Moskwicin zajątrzony jeszcze, Ze się w własnej krwi jego monarchia pleszcze, Bo podtenczas Polacy nieprzerwanym cugiem Krnąbrny naród moskiewski takim myli ługiem. Leci poseł za posłem, upominków gęstwa, Chwalebne winszowania z Polaków zwycięstwa, Prośby i obietnice i wszelkie przynuki, Żeby rznęli między się Koronę na sztuki. I niewielkiej już było potrzeba namowy: Bo Achmet, triumfami świeżymi surowy, Posyła Skinderbaszę, wielkiej
przedtem mieli w oczu, Tym durniejszy, jako koń, gdy zbędzie poboczu. Ani już kupcom wolno w ich postać kolei; Nie mogą się w chwyconej ukoić nadziei, Że ścianę, od której ich przestrzegały wróżki, Swemu Mahometowi porąbią w podnóżki. Dodał serca Moskwicin zajątrzony jeszcze, Ze się w własnej krwi jego monarchia pleszcze, Bo podtenczas Polacy nieprzerwanym cugiem Krnąbrny naród moskiewski takim myli ługiem. Leci poseł za posłem, upominków gęstwa, Chwalebne winszowania z Polaków zwycięstwa, Prośby i obietnice i wszelkie przynuki, Żeby rznęli między się Koronę na sztuki. I niewielkiej już było potrzeba namowy: Bo Achmet, tryumfami świeżymi surowy, Posyła Skinderbaszę, wielkiej
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 20
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Druga pod spuszczony płaszczz z rękoma skoczyła: Dwie do zzuwania padły: bo że mędrsza była/ Włos Ismeńska Krokale/ po szyjej strzęsiony/ W warkocz plotła/ lubo swój miała rozpuszczony. Czerpając leją wodę wiadrami/ Hiale/ Więc Nife/ Psekas/ Kanis/ I z niemi Fiale. Tam się w zwykłęj kąpieli gdy pleszcze Diana/ Wnuk oto Kadmów/ część prac oddawszy do rana/ Po puszczy nieświadomy czatujac/ ugodził W onę gęstwę/ tak go wróg nieżyczliwy wodził. Który gdy w jaskinią wszedł/ płynącą wodami/ Nagie Nimfy otroka ujźrzawszy/ pięściami Tłuc się jęły?/ gaj wrzaskiem nagłym rozwołały; A boginią do koła poobstępowały/ Lubo
Druga pod spuszczony płaszczz z rękomá skoczyłá: Dwie do zzuwánia pádły: bo że mędrsza byłá/ Włos Ismenska Krokale/ po szyiey strzęśiony/ W wárkocz plotłá/ lubo swoy miáłá rospuszczony. Czerpáiąc leią wodę wiádrami/ Hiale/ Więc Niphe/ Psekás/ Kanis/ Y z niemi Phiale. Tám się w zwykłęy kąpieli gdy pleszcze Diáná/ Wnuk oto Kádmow/ część prac oddawszy do ráná/ Po puszczy nieświádomy czatuiac/ vgodźił W onę gęstwę/ ták go wrog nieżyczliwy wodźił. Ktory gdy w iáskinią wszedł/ płynącą wodami/ Nágie Nymphy otroká vyźrzawszy/ pięściámi Tłuc się ięły?/ gay wrzaskiem nagłym rozwołały; A boginią do kołá poobstępowáły/ Lubo
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 59
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636