Ze dwudziestu pięciu pułków, to jest 25,000, ledwie 13,000 wyszło.
Król szwedzki non persequitur, jeno ławą idzie krajem słonimskim i nowogrodzkim; w Lachowiczach pułkownik Kreyc obiegł kozaków, w Zabierzu także szwedzi obiegli kozaków i Litwę. Na odsiecz Lachowiczom szedł Apostoł hetman nakaźny w dziewięć pułków wybornego ludu, także Protasewicz Niepluj moskal we cztery pułki Moskwy. Kreyc we cztery tysiące spotkał ich pod Kłeckiem zostawiwszy pod fortecą 500 szwedów. Zniósł Moskwę i kozaków usque ad internecionem. Przywódzcy albo generałowie i oficerowie ledwie nie wszyscy occubueruut drudzy w niewolą dostali się, jako to: Petro prymas kompanczyków. Jazdy coś mało bardzo uszło; factum hoc die ultima
Ze dwudziestu pięciu pułków, to jest 25,000, ledwie 13,000 wyszło.
Król szwedzki non persequitur, jeno ławą idzie krajem słonimskim i nowogrodzkim; w Lachowiczach pułkownik Kreyc obiegł kozaków, w Zabierzu także szwedzi obiegli kozaków i Litwę. Na odsiecz Lachowiczom szedł Apostoł hetman nakaźny w dziewięć pułków wybornego ludu, także Protasewicz Niepluj moskal we cztery pułki Moskwy. Kreyc we cztery tysiące spotkał ich pod Kłeckiem zostawiwszy pod fortecą 500 szwedów. Zniósł Moskwę i kozaków usque ad internecionem. Przywódzcy albo generałowie i oficerowie ledwie nie wszyscy occubueruut drudzy w niewolą dostali się, jako to: Petro prymas kompanczykow. Jazdy coś mało bardzo uszło; factum hoc die ultima
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 241
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ICHMOŚCIÓW WIELMOŻNYCH PANÓW BRACI STARSZYCH
Sprośna swawola, nikczemna pieszczota! Do tegoż przyszło sarmackiemu rodu? Choć już poganin opanował wrota, Śród podolskiego stoi meczet grodu, Już i haraczu zapisana kwota. Jeden król męstwa swojego dowodu Odstąpić nie chce i cnotliwych kilku; Wszytkim jak bajał o żelaznym wilku.
Nie pisać, ale każdemu plwać w oczy Z takich wyrodków nieszczęśliwych trzeba, Kto tak ospały, kto tak nieochoczy, Kto sławę w sobie przodków swych zagrzeba I woli, że go jak psa Tatar wtroczy. Czy Boga czeka dla obrony z nieba? I gotów pewnie wydźwignąć go z błota; Lecz to bez człeka nie boska robota.
Wstydźcież się
ICHMOŚCIÓW WIELMOŻNYCH PANÓW BRACI STARSZYCH
Sprośna swawola, nikczemna pieszczota! Do tegoż przyszło sarmackiemu rodu? Choć już poganin opanował wrota, Śród podolskiego stoi meczet grodu, Już i haraczu zapisana kwota. Jeden król męstwa swojego dowodu Odstąpić nie chce i cnotliwych kilku; Wszytkim jak bajał o żelaznym wilku.
Nie pisać, ale każdemu plwać w oczy Z takich wyrodków nieszczęśliwych trzeba, Kto tak ospały, kto tak nieochoczy, Kto sławę w sobie przodków swych zagrzeba I woli, że go jak psa Tatar wtroczy. Czy Boga czeka dla obrony z nieba? I gotów pewnie wydźwignąć go z błota; Lecz to bez człeka nie boska robota.
Wstydźcież się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 153
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
W ostatku niech się łupi, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na tak plugawą maszkarę. Ani zgoła odmówić, ani też pozwolić Chce opat, ale każe obiadu dosolić. Wstawszy od stołu bracia prosto na pacierze;
W ostatku niech się łupi, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazyja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na tak plugawą maszkarę. Ani zgoła odmówić, ani też pozwolić Chce opat, ale każe obiadu dosolić. Wstawszy od stołu bracia prosto na pacierze;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 217
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kozłem na czele; świszcząc, straszny, nosem; Turski andżar za pasem; bystry nadziak w ręku, Czy oskarda na twardym osadzona sęku; Pałasz, tyrański pałasz, za który się trzyma — Właśnie tym albo takim bił Dawid olbrzyma. Z góry stawia, ni wielbłąd, rozmierzone kroki; W niebo patrzy ponuro; pluje pod obłoki. Nie straszniejszy ogromnym lwim łupieżem kryty Herkules, gdy centaury gromił albo szczyty Walącemu się niebu pod srogim ciężarem Wielkiej atlanckiej góry podprawiał filarem; Nie straszniejszy Polifem, gdy z okrutnym gniewem Za Grekami po morzu brodził wsparty drzewem; Mszcząc się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie
kozłem na czele; świszcząc, straszny, nosem; Turski andżar za pasem; bystry nadziak w ręku, Czy oskarda na twardym osadzona sęku; Pałasz, tyrański pałasz, za który się trzyma — Właśnie tym albo takim bił Dawid olbrzyma. Z góry stawia, ni wielbłąd, rozmierzone kroki; W niebo patrzy ponuro; pluje pod obłoki. Nie straszniejszy ogromnym lwim łupieżem kryty Herkules, gdy centaury gromił albo szczyty Walącemu się niebu pod srogim ciężarem Wielkiej atlanckiej góry podprawiał filarem; Nie straszniejszy Polifem, gdy z okrutnym gniewem Za Grekami po morzu brodził wsparty drzewem; Mszcząc się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pobożnością. Bo cię i sama cnota na to powołała, Która-ć za herb ojczysty krzyż wielmożny dała. A nie tylko z przodków swych, ale piątno święte I na szacie swej nosisz, w zakonie przyjęte. Ten to krzyż co nalezion w sercu u świętego Żegoty, ucznia w on czas Pawła najmędrszego, Na który czarci plują, Żydzi się go wstydzą, A wszyscy heretycy jawnie się nim brzydzą. Właśnie jako drab na psy gdy ciśnie kij, oni Gryzą go, a owemu pokój co je goni, Tak niewierni na każdy krzyż ustawnie biją, A kiedy na nie pogrom, to się podeń kryją. Szydził też raz heretyk, wszedszy
pobożnością. Bo cię i sama cnota na to powołała, Która-ć za herb ojczysty krzyż wielmożny dała. A nie tylko z przodków swych, ale piątno święte I na szacie swej nosisz, w zakonie przyjęte. Ten to krzyż co nalezion w sercu u świętego Żegoty, ucznia w on czas Pawła najmędrszego, Na który czarci plują, Żydzi się go wstydzą, A wszyscy heretycy jawnie się nim brzydzą. Właśnie jako drab na psy gdy ciśnie kij, oni Gryzą go, a owemu pokój co je goni, Tak niewierni na każdy krzyż ustawnie biją, A kiedy na nie pogrom, to się podeń kryją. Szydził też raz heretyk, wszedszy
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 359
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
przestannie cierpiał bole, które dnia 1. 9bra zakończyły się o 4. godzinie po południu śmiercią, z żalem całego Województwa.
VII. Od krewnych otrzymałem pozwolenie, ażeby jego wnętrzności były otworzone: gdy piersi, i brzuch doskonały Felszer otworzył, wszystkie wnętrzności, i części zdrowe i naturalne były, oprócz prawej strony pluć której część górna pod zewnętrznym widełek kontem na pułtora cala do żebrowej plewki przyrosła, bez najmniejszego jednak znaku, ażeby zły jaki humor w nich się zawierał, tak, że rękami i palcami ściskając urznąwszy nożem kawałek, każdy z przytomnych nauką i czcią zaszczycony, doświadczał, i oglądał: w worku serdecznym, który jest z
przestannie cierpiał bole, ktore dnia 1. 9bra zakończyły się o 4. godzinie po południu śmiercią, z żalem całego Woiewodztwa.
VII. Od krewnych otrzymałem pozwolenie, ażeby jego wnętrzności były otworzone: gdy piersi, y brzuch doskonały Felszer otworzył, wszystkie wnętrzności, y części zdrowe y naturalne były, oprocz prawey strony pluc ktorey część gorna pod zewnętrznym widełek kontem na pułtora cala do żebrowey plewki przyrosła, bez naymnieyszego iednak znaku, ażeby zły iaki humor w nich się zawierał, tak, że rękami y palcami ściskaiąc urznąwszy nożem kawałek, każdy z przytomnych nauką y czcią zaszczycony, doświadczał, y oglądał: w worku serdecznym, ktory iest z
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 17
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
w równości, pycha zaś na cyl wzgardy i obelgi winduje i wyprowadza ludzi. Rad wiem, na co się przyda okiem i fantazyją górować albo przenosić inszych, kiedy pod nogami niebezpieczeństwo zawsze. Jeśli chybisz dołu i parowu, rozdrażnisz malum bene positum, że cię po fetorze każdy dońdzie i obmierzi łatwo. Co za korzyść plwać pod niebo, kiedy wymiot twój w oko albo w gębę wraca ci się nazad? Dmuchaj, jak chcesz, odymaj się i sapaj, tym armaty nie nabijesz, nikomu nie zaszkodzisz, sobie nie pomożesz. Ten bowiem humor twój, przez pyszną imaginacyją nadęty, letki wiatr porwie i do lada kloaki przytrze, a pokory
w równości, pycha zaś na cyl wzgardy i obelgi winduje i wyprowadza ludzi. Rad wiem, na co się przyda okiem i fantazyją górować albo przenosić inszych, kiedy pod nogami niebezpieczeństwo zawsze. Jeśli chybisz dołu i parowu, rozdrażnisz malum bene positum, że cię po fetorze każdy dońdzie i obmierzi łatwo. Co za korzyść plwać pod niebo, kiedy wymiot twój w oko albo w gębę wraca ci się nazad? Dmuchaj, jak chcesz, odymaj się i sapaj, tym armaty nie nabijesz, nikomu nie zaszkodzisz, sobie nie pomożesz. Ten bowiem humor twój, przez pyszną imaginacyją nadęty, letki wiatr porwie i do lada kloaki przytrze, a pokory
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 182
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, bzdury i plejzyry z miejsca poświęconego prawi, z białogłowami, aby miał okazją zawsze wzmianki i dyskursu o sobie, antagonizuje, czuby, spódnice i stroje ich przerabia, na jesta się sadzi, sztafiruje i umizga, słówka cukruje, z włoska po wołosku wielkie nie-do-rzeczy prawi albo niesławą i obelgą czyją, jakby z mostu plwał, nie przez zelozyją, ale przez nienawiść i zawziętość tyrańsko, oczywiście i grubiańsko burczy i bryka. A oto hala! hala! księże prałacie, bzdurzycie, nie nauczacie. Łaski Boskiej i przykładu dobrego potrzeba, żeby was z gustem słuchano, z pożytkiem duchownym pojmowano, w postępkach waszych pierwej, a dopiero w istocie
, bzdury i plejzyry z miejsca poświęconego prawi, z białogłowami, aby miał okazyją zawsze wzmianki i dyskursu o sobie, antagonizuje, czuby, spódnice i stroje ich przerabia, na jesta się sadzi, sztafiruje i umizga, słówka cukruje, z włoska po wołosku wielkie nie-do-rzeczy prawi albo niesławą i obelgą czyją, jakby z mostu plwał, nie przez zelozyją, ale przez nienawiść i zawziętość tyrańsko, oczywiście i grubijańsko burczy i bryka. A oto hala! hala! księże prałacie, bzdurzycie, nie nauczacie. Łaski Boskiej i przykładu dobrego potrzeba, żeby was z gustem słuchano, z pożytkiem duchownym pojmowano, w postępkach waszych pierwej, a dopiero w istocie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 232
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
oko dla cenzury, język dla obmowiska, ucho dla śmiechu i obelgi, rękę dla skazywania pociesznego palcami, substancyją i chudobę na stratę niepotrzebną. Nie masz racji, kiedy nawet i same nabywanie rzeczy nieznajomej przez swoje nazwiska pocieszne nie przystoi, bez mankamentu nie bywa tak dalece, że kupiec przez wstrzemięźliwość śmiechu nie raz krwią plwać musi, kąsając język przy to warze swoim. Będzie to tam bowiem: „Musiu Mości panie, pokaż mi waszeć pater, materyją paruską, tylko niech będzie na niej reksen modny, a kolor amorat, potrzebny mi i pastor pod kamizelę, ba, i rohatyna w pąsowym kolorze” i tam dalej. A cóż
oko dla cenzury, język dla obmowiska, ucho dla śmiechu i obelgi, rękę dla skazywania pociesznego palcami, substancyją i chudobę na stratę niepotrzebną. Nie masz racyi, kiedy nawet i same nabywanie rzeczy nieznajomej przez swoje nazwiska pocieszne nie przystoi, bez mankamentu nie bywa tak dalece, że kupiec przez wstrzemięźliwość śmiechu nie raz krwią plwać musi, kąsając język przy to warze swoim. Będzie to tam bowiem: „Musiu Mości panie, pokaż mi waszeć pater, materyją paruską, tylko niech będzie na niej reksen modny, a kolor amorat, potrzebny mi i pastor pod kamizelę, ba, i rohatyna w pąsowym kolorze” i tam dalej. A cóż
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 290
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Horrenda Czarownic Opera.
Już to rzecz nieomylna, z Autorów o czarownictwie piszących, signanter z Tylkowskiego w książce Tribunal sacrum intytułowanej; że czarownice wyrzekają się Wiary, Chrystusa Pana, Najś: Matki, Anioła Stróża, Świętych Pańskich, czarta sobie odtąd za stróża obierając. Spowiedź czynią dla oka tylko świętokradzką, Najświętszy Sakrament plują, depczą. Najczęściej się obierają za baby do brania dzieci, i wtedy praeveniendo Chrzest, je czartom oddają, duszą je, z ciałek ich dobytych z grobu, maść czynią, którą się pośmarowawszy latają. Czartu się przez przysięgę obowiązują ludziom koniecznie szkodzić, do jego usług wielu zachęcać. Biorą z kościołów różne rzeczy,
Horrenda Czarownic Opera.
IUź to rzecz nieomylna, z Autoròw o czarownictwie piszących, signanter z Tylkowskiego w ksiąsżce Tribunal sacrum intytułowaney; że czarownice wyrzekaią się Wiary, Chrystusa Pana, Nayś: Matki, Anioła Stroża, Swiętych Pańskich, czarta sobie odtąd za stroża obieraiąc. Spowiedź czynią dla oka tylko swiętokradzką, Nayświętszy Sakrament pluią, depczą. Nayczęściey się obieraią za baby do brania dzieci, y wtedy praeveniendo Chrzest, ie czartom oddaią, duszą ie, z ciałek ich dobytych z grobu, maść czynią, ktorą się posmarowawszy lataią. Czartu się przez przysięgę obowiązuią ludziom koniecznie szkodzić, do iego usług wielu zachęcać. Biorą z kościołow rożne rzeczy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 242
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754