W ostatku niech się łupi, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na tak plugawą maszkarę. Ani zgoła odmówić, ani też pozwolić Chce opat, ale każe obiadu dosolić. Wstawszy od stołu bracia prosto na pacierze;
W ostatku niech się łupi, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazyja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na tak plugawą maszkarę. Ani zgoła odmówić, ani też pozwolić Chce opat, ale każe obiadu dosolić. Wstawszy od stołu bracia prosto na pacierze;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 217
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zwiążanego trzymają: drudzy na twarz mą Boską plują/ ci oczy zawiązują/ owi policzkują/ i prorokować mi na wzgardę mą każą; Więc inni mię u słupa okrutnie biczują/ inszy cierniem mi głowę ostrym koronują inni trzciną miąższą do głowy mej przybijają a nawiętsze w tym utrapienie było moje/ że natwarz mą Boską znowu plując szyderze moi przyklękiwali/ i królem mię jako głupiego i szalonego nazywali/ Czegoś ty jeszcze nic nie sprobował. 4. Ale pono i to cię nie cieszy/ że o tobie ludzie zle rozumieją/ mówią/ i niesłusznie sądzą: A o mnie co też słyszysz/ co o mnie mówią i sądzą? Iżem
zwiążánego trzymaią: drudzy ná twarz mą Boską pluią/ ći oczy záwiązuią/ owi policzkuią/ y prorokowáć mi ná wzgárdę mą káżą; Więc inni mię v słupá okrutnie biczuią/ inszi ćierniem mi głowę ostrym koronuią inni trzćiną miąższą do głowy mey przybiiaią a nawiętsze w tym vtrápienie było moie/ że natwarz mą Boską znowu pluiąc szyderze moi przyklękiwali/ y krolem mię iáko głupiego y szálonego nazywáli/ Czegoś ty ieszcze nic nie sprobowáł. 4. Ale pono y to cię nie ćieszy/ że o tobie ludźie zle rozumieią/ mowią/ y niesłusznie sądzą: A o mnie co też słyszysz/ co o mnie mowią y sądzą? Iżem
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 169
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
miejse tych, gdzie Dawid i Salomon pochowani, aliàs na miejscu Wieczerniku. AZJA. O Ziemi Z. i o Jeruzalem. AZJA. O Ziemi Z. i o Jeruzalem.
Po przeniesionych z tamtąd Zakonnikach Chrześcijańskich, Turcy tam osiedli, Pałac fundowali, Klasztor swojemi osadzili Santonami, do Wieczernika bosemi chodzą nogami,nie plując; Chrześcijanów nie puszczają pod ciężkim karaniem, chybaby się której pobisurmanic odważył, albo 600. zapłacił Cekinów. A naprzód u tego Wieczernika Sień jest na łokci 30. po lewej stronie Meczet, gdzie nogi P. CHRYSTUS umywał Uczniom swoim. Z tego Meczetu jest weście do Kapliczki, gdzie Grób jest Dawidów z
mieyse tych, gdźie Dáwid y Sálomon pochowáni, aliàs ná mieyscu Wieczerniku. AZYA. O Ziemi S. y o Ieruzalem. AZYA. O Ziemi S. y o Ieruzalem.
Po przeniesionych z tamtąd Zákonnikach Chrześciańskich, Turcy tam osiedli, Pałác fundowáli, Klasztor swoiemi osadźili Santonámi, do Wieczernika bosemi chodzą nogami,nie pluiąc; Chrześcianow nie puszczáią pod cięszkim karániem, chybáby się ktorey pobisurmánic odwáżył, albo 600. zápłacił Cekinow. A náprzod u tego Wieczerniká Sień iest na łokci 30. po lewey stronie Meczet, gdźie nogi P. CHRYSTUS umywáł Uczniom swoim. Z tego Meczetu iest weście do Kápliczki, gdźie Grob iest Dáwidow z
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 533
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
warzony/ wielkim jest lekarstwem (Fuch.) Item.
Item, W wodzie albo w sycie miodowej z Kosztywałem i z Głowienkami/ a trunkiem rano i na noc przez kilka czasów używany/ toż czyni. Kiszkom owrzedziałym.
Kiszkom zawrzedziałym i zranionym. Czerwonce.
Czerwonej ciekącce: Także Ciekączkim inym.
Ciekączkom wszelakim. Krwią plując.
Krwią plwaniu z przerwania żyły w płucach. Także Uplawom.
Upławy paniom zastanawia potężnie/ tak prochem z winem cirpkim czerwonym/ albo z wodką Głowienkową/ Kosztywałową/ Babczaną/ i z innymi przynależącymi wodkami/ jako juchę warzonego/ albo Klisterami go używając. Dios. Kaszlu ciężkiemu dziecinnemu.
Kaszel małym dziatkom leczy i zastanawia
wárzony/ wielkim iest lekárstwem (Fuch.) Item.
Item, W wodźie álbo w syćie miodowey z Kosztywałem y z Głowienkámi/ á trunkiem ráno y ná noc przez kilká czásow vżywány/ toż czyni. Kiszkom owrzedźiáłym.
Kiszkom záwrzedźiáłym y zránionym. Czerwonce.
Czerwoney ćiekącce: Tákże Ciekączkim inym.
Ciekączkom wszelákim. Krwią pluiąc.
Krwią plwániu z przerwánia żyły w płucách. Tákże Vplawom.
Vpławy paniom zástánawia potężnie/ ták prochem z winem ćirpkim czerwonym/ álbo z wodką Głowienkową/ Kosztywałową/ Bábczáną/ y z innymi przynależącymi wodkámi/ iáko iuchę wárzonego/ álbo Klisterámi go vżywáiąc. Dios. Kászlu ćięszkiemu dźiećinnemu.
Kászel máłym dźiátkom leczy y zástánawia
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 302
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
/ pęcherza/ gasi/ warząc go z Lakrycją a z trochą cukru w wodzie/ a pijąc. Plującym abo charkającym krwią/ ziele to w winie czerwonym z korzeniem Kosztywałowym/ a z głowienkami warzone wielkim i pewnym jest ratunkiem/ trunkiem go używając/ rano i na noc. Księgi Pierwsze. Nyrkom. Pęcherzowi. Krwią plując. Ranom. Sadzelom
Rany i sadzele świeżym i starym przymiotom ognistym/ leczy/ ogień z nich wyciągając tłuczone a na wierzch przywijane (Dios.) Womitom Kolerycznym.
Womity i krtusznia a ile koleryczne/ zawściąga/ w winie kwaśnym abo w occie warzony. Może Piołynu trochę do tego przyłożyć/ a tym żołądek naparzać.
/ pęchyrzá/ gáśi/ wárząc go z Lákrycyą á z trochą cukru w wodźie/ á piiąc. Pluiącym ábo chárkáiącym krwią/ ziele to w winie czerwonym z korzeniem Kosztywałowym/ á z głowienkámi wárzone wielkim y pewnym iest rátunkiem/ trunkiem go vżywáiąc/ ráno y ná noc. Kśięgi Pierwsze. Nyrkom. Pęchyrzowi. Krwią pluiąc. Ránom. Sadzelom
Rány y sadzele świeżym y stárym przymiotom ognistym/ leczy/ ogień z nich wyćiągáiąc tłuczone á ná wierzch przywiiáne (Dios.) Womitom Kolerycznym.
Womity y krtusznia á ile koleryczne/ záwśćiąga/ w winie kwáśnym abo w ocćie wárzony. Może Piołynu trochę do tego przyłożyć/ á tym żołądek náparzáć.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 323
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
I dał mu dozwolenie Prior: Nocy jednej chcąc szatan zdradę długo tajną przywiesdź do skutku/ obudził go mówiąc: Pan chce wielkie prace twoje nagrodzić/ idź do osobnej komory/ i tam na takim balku pasem twojem obieś się/ i tak przyjmie cię męczennikiem. Ysłyszawszy to słowo Mnich się zląkł/ a na diabła często plując/ zawołał: Odstąp odemnie odstąp/ terazem poznał coś jest/ i przeżegnawszy wystraszył go. Natychmiast tedy szedł do Priora/ i spiącego obudził/ żądając spowiedzi/ a gdy on mówił: żeby czekałdo zaranku/ ów zasię barzo prosił. Wstał tedy i wszedł z nim do Kapitularza. A on padszy u nóg
Y dał mu dozwolenie Prior: Nocy iedney chcąc szátan zdrádę długo táyną przywiesdź do skutku/ obudził go mowiąc: Pan chce wielkie prace twoie nágrodźić/ idź do osobney komory/ y tám ná tákim bálku pásem twoiem obieś sie/ y ták przyimie ćię męczennikiem. Ysłyszawszy to słowo Mnich sie zlękł/ á ná dyabłá często pluiąc/ záwołał: Odstąp odemnie odstąp/ terazem poznał coś iest/ y przeżegnawszy wystrászył go. Natychmiast tedy szedł do Priorá/ y spiącego obudźił/ żądáiąc spowiedźi/ á gdy on mowił: żeby czekałdo zaránku/ ow zásię bárzo prośił. Wstał tedy y wszedł z nim do Kápitularzá. A on padszy v nog
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 221
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
zebrali do niego wszystkę rotę. 28. A zewlekszy go/ przyodziali go płaszczem szarłatowym. 29. I uplotłszy koronę z ciernia/ włożyli na głowę jego; i dali trzcinę w prawą rękę jego: a upadając przed nim na kolana/ naśmiewali się z niego/ mówiąc: Bądź pozdrowiony Królu Żydowski. 30. A plując nań/ wzięli onę trzcinę/ i bili go w głowę jego. Rozd. XXVII. Z. Mateusz. Rozd. XXVII. 31
. A Gdy się z niego naśmiali/ zewlekli go z onego płaszcza/ i oblekli go w szatę jego; i wiedli go aby był ukrzyżowany. 32. A wychodząc znaleźli
zebráli do niego wszystkę rotę. 28. A zewlekszy go/ przyodźiali go płaszcżem szárłatowym. 29. Y uplotłszy koronę z ćiernia/ włożyli ná głowę jego; y dáli trzćinę w práwą rękę jego: á upadájąc przed nim ná koláná/ náśmiewali śię z niego/ mowiąc: Bądź pozdrowiony Krolu Zydowski. 30. A plując náń/ wźięli onę trzćinę/ y bili go w głowę jego. Rozd. XXVII. S. Mátteusz. Rozd. XXVII. 31
. A Gdy śię z niego náśmiali/ zewlekli go z onego płaszcżá/ y oblekli go w szátę jego; y wiedli go áby był ukrzyżowány. 32. A wychodząc ználeźli
Skrót tekstu: BG_Mt
Strona: 35
Tytuł:
Biblia Gdańska, Ewangelia według św. Mateusza
Autor:
św. Mateusz
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
niechcąc zostać rannym, prawą wypuszczony piorun porwałem ręką, tym w błękitnych murach niebieskich obaliwszy przedniejszą basztę szturmem, z dobytym w padszy pałaszem, w krew a popiół obracałem wszystko, ten tylko mógł się nazwać szczę- śliwym, którego blask broni mej nie doleciał, Jowisza pojmawszy, do obrotu rozkażałem przykować niebieskiego, plując mu w oczy, jako psu parszywemu w kaszę. T. Awo jako baczę: Nie Fortuna za szczęściem zawsze następuje. Jakoś Wmć. plwał w kaszę radbym wiedział temu Jowiszowi. B. Jako mi się najlepiej podobało. Te gniewem z serca wyrzucone, brzmiały w uściech moich słowa: Już mi się nie będziesz więcej
niechcąc zostáć ránnym, práwą wypusczony piorun porwałem ręką, tym w błękitnych murách niebieskich obáliwszy przednieyszą básztę szturmem, z dobytym w padszy páłászem, w krew á popioł obracałem wszystko, ten tylko mogł się nazwáć szczę- śliwym, ktorego blásk broni mey nie dolećiał, Iowiszá poimawszy, do obrotu roskażałem przykowáć niebieskiego, pluiąc mu w oczy, iáko psu párszywemu w kászę. T. Awo iáko baczę: Nie Fortuná zá szczęśćiem záwsze nástępuie. Iákoś Wmć. plwał w kászę radbym wiedźiał temu Iowiszowi. B. Iáko mi się naylepiey podobáło. Te gniewem z sercá wyrzucone, brzmiáły w vśćiech moich słowá: Iuż mi się nie będźiesz więcey
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 7
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
po tych dwóch potrawach czarę dużą wypiłem wystałego nektaru, śmierci Saturnusowej, lubo dobrze dowarzonej, tylko com skosztował, Ale łeb Vulcanów doznał, co to jest apetyt Bohatyrski. T. Jako więc Jadacze cielęcą obracają główkę? B. Skorom pięknie chędogo oczustrzył on łeb Vulkanów, przypadnie Wenera z uszczypliwemi słowy, plując mi w kaszę. Czemu pozyrasz prawi głowę najprzedniejszy członek miłego Małżonka mojego, ty Tyranie, ty chłopie, ty lestrygonie, ty nie litościwy Antropofagu, grożąc mi swoim rozkosznickiem Marsem. T. Przecię i to potrawy niezwyczajne, przy takim halasie zażyte, nic Wmci nie zaskodziły, ba i nektaru czasza opętana wystałego, jako
po tych dwuch potráwách czárę dużą wypiłem wystałego nektaru, śmierći Sáturnusowey, lubo dobrze dowárzoney, tylko com skosztował, Ale łeb Vulcánow doznał, co to iest áppetyt Bohátyrski. T. Iáko więc Iádácze cielęcą obracáią głowkę? B. Skorom pięknie chędogo oczustrzył on łeb Vulkánow, przypádnie Venerá z uszczypliwemi słowy, pluiąc mi w kaszę. Czemu pozyrasz práwi głowę nayprzednieyszy członek miłego Małżonká moiego, ty Tyránnie, ty chłopie, ty lestrygonie, ty nie lutośćiwy Antropophágu, grożąc mi swoim roskosznickiem Marsem. T. Przećię y to potráwy niezwyczáyne, przy tákim haláśie záżyte, nic Wmći nie záskodźiły, bá y nektaru czászá opętána wystałego, iáko
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 38
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
m się przechadzał po grzbiecie gór Kaukaskich rozdęty furią niepohamowanej zapalczywości, mając skutecznie władzą w ręku swych zawartą, z noszenia i zabijania, tak Męskiej płci jako i Białogłowskiej, wedla upodobania i woli mojej. Więc chodząc, postępując, stąpając, krok krokiem mijając, sam i tam surowie wzrokiem rzucając, sapiąc, krząkając, plując, wąsów poprawując, przechadzki kończąc, postrzegę, aliści śmierć rozgniewana, dobywszy z kołczanu strzały, w pół ugodzi mi postrzałem serca, gdzie miasto zadania mi, rozstania się dusze z Ciałem ostatniego, ona strzałą Kupidynową sprawiła to, żem się serdecznie, cudownie, niewymownie, żartko, chciwie, niepojęcie, niesłychanie szelonie
m się przechadzał po grzbiećie gor Kaukáskich rozdęty furyą niepohámowáney zápálczywośći, máiąc skutecznie władzą w ręku swych záwártą, z noszenia y zábiiánia, ták Męskiey płći iáko y Białogłowskiey, wedla vpodobánia y woli moiey. Więc chodząc, postępuiąc, stąpáiąc, krok krokiem miiáiąc, sám y tám surowie wzrokiem rzucáiąc, sápiąc, krząkáiąc, pluiąc, wąsow poprawuiąc, przechadzki kończąc, postrzegę, áliśći śmierć rozgniewána, dobywszy z kołczánu strzáły, w puł vgodźi mi postrzałem sercá, gdźie miásto zádánia mi, rozstánia się dusze z Ciáłem ostátniego, ona strzáłą Cupidinową spráwiłá to, żem się serdecznie, cudownie, niewymownie, zartko, chćiwie, niepoięćie, niesłychánie szelonie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 47
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695