powiedziałbym: sroga. Ożenić się rzecz święta, ale z drugiej strony Okrutnie niebezpieczna, straszna, kiedy żony, Niech będzie pijanica, zła, głupia, nieplaga, Swarliwa, jadowita, niech cię jako zgaga Piecze w sercu ustawnie, niech sapi, niech dmucha, Szpetna, zrzędna, utratna, czarownica, plucha, Niech ci zdrowie skaleczy, poddanych zuboży, Opuścić zabroniono, gdy nie cudzołoży. Choćby to nie dla wstydu czyniła i cnoty, Lecz że dla pomienionych jej przymiotów kwoty Każdy się nią ostroczy, każdy się nią żadzi, Nic to, krom cudzołóstwa, mężowi nie wadzi. Inszej żadnej przyczyny nie masz do rozwodu,
powiedziałbym: sroga. Ożenić się rzecz święta, ale z drugiej strony Okrutnie niebezpieczna, straszna, kiedy żony, Niech będzie pijanica, zła, głupia, nieplaga, Swarliwa, jadowita, niech cię jako zgaga Piecze w sercu ustawnie, niech sapi, niech dmucha, Szpetna, zrzędna, utratna, czarownica, plucha, Niech ci zdrowie skaleczy, poddanych zuboży, Opuścić zabroniono, gdy nie cudzołoży. Choćby to nie dla wstydu czyniła i cnoty, Lecz że dla pomienionych jej przymiotów kwoty Każdy się nią ostroczy, każdy się nią żadzi, Nic to, krom cudzołóstwa, mężowi nie wadzi. Inszej żadnej przyczyny nie masz do rozwodu,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 127
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bieda wlecze. Aż pan małżonek: a jamci szalony! Zachciało mi się w takie czasy żony. At kiedy człowiek biedy sobie szuka, Lepiej było gdzie służyć za hajduka I krwawie robić na tę sztukę chleba A mniej by było jednemu potrzeba. A kiebym jeszcze miał też pomoc jaką Z tej miłej żony, ale pluchą taką Zarażono mię. Abom ja pisała Do ciebie, abom po cię posyłała? Jejmość się ozwie; świateś mi zawiązał A któż cię prosił, żebyś się obciążał Żoną i domem, kiedy temu sprostać Nie umiesz, i mnie lepiej było zostać
U pana ojca, niż być niewolnicą A ty choćbyś
bieda wlecze. Aż pan małżonek: a jamci szalony! Zachciało mi się w takie czasy żony. At kiedy człowiek biedy sobie szuka, Lepiej było gdzie służyć za hajduka I krwawie robić na tę sztukę chleba A mniej by było jednemu potrzeba. A kiebym jeszcze miał też pomoc jaką Z tej miłej żony, ale pluchą taką Zarażono mię. Abom ja pisała Do ciebie, abom po cię posyłała? Jejmość się ozwie; świateś mi zawiązał A ktoż cię prosił, żebyś się obciążał Żoną i domem, kiedy temu sprostać Nie umiesz, i mnie lepiej było zostać
U pana ojca, niż być niewolnicą A ty choćbyś
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 457
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
posyła częste podjazdy dla pewności, kiedy się ta zahara będzie miała ruszyć.
O tumultach między Tatarami co tu referunt, jeszcze temu nie wcale imp. kasztelan krakowski wiarę daje, aby takich i tak zacnych murzów miał chan potracić.
Imp. kasztelan krakowski miał był do Buska odjachać, ale w tak złą drogę przy ustawicznych pluchach niepodobno.
Sejmik w Haliczu limitowany do środy po Nowym Lecie. Na sejmik do Wiśni różni ichm. pojachali, osobliwie imp. wojewoda bełski. 22 Ze Lwowa, 9 XII 1694
Z pogranicza i w tym ty dniu nie masz innej ponowy, tylko tak z Okopu Ś. Trójcy, jako i z Wołoch confirmatur,
posyła częste podjazdy dla pewności, kiedy się ta zahara będzie miała ruszyć.
O tumultach między Tatarami co tu referunt, jeszcze temu nie wcale jmp. kasztelan krakowski wiarę daje, aby takich i tak zacnych murzów miał chan potracić.
Jmp. kasztelan krakowski miał był do Buska odjachać, ale w tak złą drogę przy ustawicznych pluchach niepodobno.
Sejmik w Haliczu limitowany do środy po Nowym Lecie. Na sejmik do Wiśni różni ichm. pojachali, osobliwie jmp. wojewoda bełski. 22 Ze Lwowa, 9 XII 1694
Z pogranicza i w tym ty dniu nie masz innej ponowy, tylko tak z Okopu Ś. Trójcy, jako i z Wołoch confirmatur,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 362
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, jako na próbie, Opiniją mądrości w ludziach sprawić sobie. Filozofskie to dzieło. Dosyć jest na księżą, Że i grzech, i świat słowy bożymi zwyciężą. 11. PRZYRODZONĄ GŁADKOŚĆ WYMYŚLNA OZDOBA SZPECI
Uważając dzisiejsze płci niewieściej bryże, Jako pięchrzy, maluje, tylko się nie liże (Choć jeśli z przyrodzenia szpetna będzie plucha, Nie ozdobi na czele włos, na gębie mucha, Tylkoć to psu na białym czarne cynki deku Mogą przydać piękności, ale nie człowieku): Darmo włos kudli, darmo kole uszy, rzekę, Darmo u nich do ramion z pereł wiesza tekę. Która z natury piękna, przez takie rupieci Miasto ozdoby gładkość
, jako na próbie, Opiniją mądrości w ludziach sprawić sobie. Filozofskie to dzieło. Dosyć jest na księżą, Że i grzech, i świat słowy bożymi zwyciężą. 11. PRZYRODZONĄ GŁADKOŚĆ WYMYŚLNA OZDOBA SZPECI
Uważając dzisiejsze płci niewieściej bryże, Jako pięchrzy, maluje, tylko się nie liże (Choć jeśli z przyrodzenia szpetna będzie plucha, Nie ozdobi na czele włos, na gębie mucha, Tylkoć to psu na białym czarne cynki deku Mogą przydać piękności, ale nie człowieku): Darmo włos kudli, darmo kole uszy, rzekę, Darmo u nich do ramion z pereł wiesza tekę. Która z natury piękna, przez takie rupieci Miasto ozdoby gładkość
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 12
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pograniczu: Przebacz jej, a przyjm wdzięcznie, wielki królewiczu. A mnie, którym dotąd był czymsi, teraz niczem (Zdradziła tyka mój chmiel, padł z owym potyczem, Gdy oraz ze wszytkiego fortuna wypierzą), Racz okryć, Panie, cieniem swojego puklerza.
Więc że damy tych czasów, chybaż będzie plucha, Chowają małych paziów dla noszenia rucha, Jeszcze jeden z smutnego fortuny pogromu Został mi wnuk dzieciną, drobną resztą domu. I tego, tobie bowiem sukcesyją spada, Ojciec służył królowi, racz przyjąć, i dziada. Wszak też i to należy damom do wygody, Żeby chodził przed nimi ochmistrz siwobrody; Ale czas wszytko
pograniczu: Przebacz jej, a przyjm wdzięcznie, wielki królewiczu. A mnie, którym dotąd był czymsi, teraz niczem (Zdradziła tyka mój chmiel, padł z owym potyczem, Gdy oraz ze wszytkiego fortuna wypierzą), Racz okryć, Panie, cieniem swojego puklerza.
Więc że damy tych czasów, chybaż będzie plucha, Chowają małych paziów dla noszenia rucha, Jeszcze jeden z smutnego fortuny pogromu Został mi wnuk dzieciną, drobną resztą domu. I tego, tobie bowiem sukcesyją spada, Ojciec służył królowi, racz przyjąć, i dziada. Wszak też i to należy damom do wygody, Żeby chodził przed nimi ochmistrz siwobrody; Ale czas wszytko
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 356
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
! At, kiedy człowiek biedy sobie szuka, Lepiej było gdzie służyć za hajduka I krwawię robić na tę sztukę chleba, A mniej by było jednemu potrzeba. Ożeniłem się i co mi też po tem Było? Takim się zarażać kłopotem? A kiebym jeszcze miał też pomoc jaką Z tej miłej żony, ale pluchą taką Zarażono mię?” — „Abom ja pisała Do ciebie, abom po cię posyłała? — Jej mość się ozwie — świateś mi zawiązał. A któż cię prosił, żebyś się obciążał Żoną i domem, kiedy temu sprostać Nie umiesz? I mnie-ć lepiej było zostać U
! At, kiedy człowiek biedy sobie szuka, Lepiej było gdzie służyć za hajduka I krwawię robić na tę sztukę chleba, A mniej by było jednemu potrzeba. Ożeniłem się i co mi też po tem Było? Takim się zarażać kłopotem? A kiebym jeszcze miał też pomoc jaką Z tej miłej żony, ale pluchą taką Zarażono mię?” — „Abom ja pisała Do ciebie, abom po cię posyłała? — Jej mość się ozwie — świateś mi zawiązał. A ktoż cię prosił, żebyś się obciążał Żoną i domem, kiedy temu sprostać Nie umiesz? I mnie-ć lepiej było zostać U
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 39
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975