sporo, żem po drodze polował koło Żuchowic, Mira i gdziem jeno knieje dobre zajrzał. W Baksztach zabawiłem się tanquam solitarius czytaniem, pisaniem, polowaniem i gospodarowaniem bez przeszkody, bom nie miewał gości aż do świąt Bożego Narodzenia. Anno 1712, Ultimis Januarii do Rohotnej wyjechaliśmy, dla czasu następującego połogu księżny imć córki naszej, którą Pan Bóg rozwiązał szczęśliwie w Zdzięciele, dawszy jej syna; była przy rodzinach matka jej a moja żona: jam był natenczas w Wilnie na trybunale skarbowym. Stamtąd wróciwszy się do Rohotnej i mało co zabawiwszy, jechałem na Ruś. W Mińsku na sejm warszawski dwuniedzielny posłem zostałem
sporo, żem po drodze polował koło Żuchowic, Mira i gdziem jeno knieje dobre zajrzał. W Baksztach zabawiłem się tanquam solitarius czytaniem, pisaniem, polowaniem i gospodarowaniem bez przeszkody, bom nie miewał gości aż do świąt Bożego Narodzenia. Anno 1712, Ultimis Januarii do Rohotnéj wyjechaliśmy, dla czasu następującego połogu księżny imć córki naszéj, którą Pan Bóg rozwiązał szczęśliwie w Zdzięciele, dawszy jéj syna; była przy rodzinach matka jéj a moja żona: jam był natenczas w Wilnie na trybunale skarbowym. Ztamtąd wróciwszy się do Rohotnéj i mało co zabawiwszy, jechałem na Ruś. W Mińsku na sejm warszawski dwuniedzielny posłem zostałem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 156
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
drze nas, kędy może.” 13 (F). ODŻARTOWANIE
Po doktora wielmożna pani śle w chorobie. Gdy ten każe urynę prezentować sobie, Panienka, żeby z niego uczyniła żarty,
Swojej mu, miasto paniej, przyniesie dwie kwarty. Doktor sztukę do razu zrozumiawszy z moczu: „Pewny — rzecze — jejmości połóg o półroczu, Brzemienna, dalszego jej nie kładę terminu.” A ta: „By cię zabito, łżesz, pogański synu!” „Cóż, albo męża nie ma?” „Alem ja nie chora, Com ci dała uryny.” „Nie drwiże z doktora.” 14 (F
drze nas, kędy może.” 13 (F). ODŻARTOWANIE
Po doktora wielmożna pani śle w chorobie. Gdy ten każe urynę prezentować sobie, Panienka, żeby z niego uczyniła żarty,
Swojej mu, miasto paniej, przyniesie dwie kwarty. Doktor sztukę do razu zrozumiawszy z moczu: „Pewny — rzecze — jejmości połóg o półroczu, Brzemienna, dalszego jej nie kładę terminu.” A ta: „By cię zabito, łżesz, pogański synu!” „Cóż, albo męża nie ma?” „Alem ja nie chora, Com ci dała uryny.” „Nie drwiże z doktora.” 14 (F
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 18
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
BIAŁA GŁOWA PISMA TŁUMACZEM
Kiedy czytał z ambony ksiądz, wedle zwyczaju, Ową ewangelią, gdzie Księgi Rodzaju, Abraham Izaaka, Izaak Jakoba Zrodził, choć mieli żony do rodzenia oba, Jakub Judę, który był z braciej swej dwunasty,
Aż do mnie pani jedna: „Szczęśliwe niewiasty! Nie wiedziały o bólach ani o połogu; Samić to w tym mężowie rodzą katalogu. A dawnoż to ustało?” „Aż — rzekę — Żydówce, Co słupem stała solnym, wylizały owce.” „Bodajże ją nieszczęście! nie mogłaż do kupy Z nogami, gdy się w takie obracała słupy?” 381. DO PASTERZA
Strzyże, mówią
BIAŁA GŁOWA PISMA TŁUMACZEM
Kiedy czytał z ambony ksiądz, wedle zwyczaju, Ową ewangeliją, gdzie Księgi Rodzaju, Abraham Izaaka, Izaak Jakoba Zrodził, choć mieli żony do rodzenia oba, Jakub Judę, który był z braciej swej dwunasty,
Aż do mnie pani jedna: „Szczęśliwe niewiasty! Nie wiedziały o bólach ani o połogu; Samić to w tym mężowie rodzą katalogu. A dawnoż to ustało?” „Aż — rzekę — Żydówce, Co słupem stała solnym, wylizały owce.” „Bodajże ją nieszczęście! nie mogłaż do kupy Z nogami, gdy się w takie obracała słupy?” 381. DO PASTERZA
Strzyże, mówią
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 350
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie pytali. Lepiej uprzedzać zarzuty. 2. MUNDUS GAUDEBIT. ŚWIAT BĘDŹIE SIĘ WESELIŁ. Opowiada Pan: wiecie co po moim odeszciu będzie, cały świat śmiać się będzie i weselić, a wy niebożęta płakać będziecie, jednakże smutek wasz obróci się w-wesele. Jest to dzisiejsza Ewangelia, w-której się opisuje połóg, raczej już i krzciny, a Arcybiskup Konstantynopolitański mieni dziecię. Post tristitiam gaudium secuturum est. Po frasunku wesele nastąpi, quòdq̃ tristitia gaudum partat. a frasunek zrodzi wesołość. Wiecie co za P. Matka jest wesołości? smutek. Tristitia gaudium pariat: znacie rodzinę, familią, genealogyją radości? radość za rodzice ma
nie pytáli. Lepiey uprzedzáć zárzuty. 2. MUNDUS GAUDEBIT. SWIAT BĘDŹIE SIĘ WESELIŁ. Opowiáda Pan: wiećie co po moim odeszćiu będźie, cáły świát śmiać się będźie i weselić, á wy niebożętá płákáć będźiećie, iednákże smutek wász obroći się w-wesele. Iest to dźiśieysza Ewángelyia, w-ktorey się opisuie połog, ráczey iuż i krzćiny, á Arcybiskup Konstántynopolitáński mieni dźiećię. Post tristitiam gaudium secuturum est. Po frásunku wesele nastąpi, quòdq̃ tristitia gaudum partat. á frásunek zrodźi wesołość. Wiećie co zá P. Matká iest wesołośći? smutek. Tristitia gaudium pariat: znaćie rodźinę, fámilyią, geneálogyią rádośći? rádość zá rodźice ma
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 91
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
sobie przykład o białejgłowie rodzącej. Odpowiada na to pomieniony Chryzostom Z. Naturale exemplum adducit. Przyrodzony przykład przyprowadził, kto ma zasmrodzoną fantazyją, to temu trzeba przegryzywać słówka, upatrywać, żeby się litera z-literą nie złączyła, nie zeszła, a Panieńska, Chrystusowa, ubóstwiona czystość, nie winnemi słowami, i o połogu mówi. 4. MULIER. Co to jest że na Zwiastowanie Naświętszej Panny, nie wyprawił P. Bóg nasz, albo czystego Eliasza, albo podeszłego Dawida, albo szędziwego jakiego proroka, ale posłał Anioła? I odpowiadam na to, miał ten poseł traktować z-Panną o Macierzyństwie, wspominać, jako już stara Elżbieta
sobie przykład o białeygłowie rodzącey. Odpowiáda ná to pomieniony Chryzostom S. Naturale exemplum adducit. Przyrodzony przykład przyprowádźił, kto ma zásmrodzoną fántázyią, to temu trzebá przegryzywáć słowká, upátrywáć, żeby się literá z-literą nie złączyła, nie zeszłá, á Pánieńska, Chrystusowá, ubostwiona czystość, nie winnemi słowámi, i o połogu mowi. 4. MULIER. Co to iest że ná Zwiástowánie Naświętszey Pánny, nie wypráwił P. Bog nász, álbo czystego Eliaszá, álbo podeszłego Dawida, álbo szędźiwego iákiego proroká, ále posłał Aniołá? I odpowiádam ná to, miał ten poseł tráktowáć z-Pánną o Máćierzyństwie, wspomináć, iáko iuż stára Elżbietá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 91
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
albo szędziwego jakiego proroka, ale posłał Anioła? I odpowiadam na to, miał ten poseł traktować z-Panną o Macierzyństwie, wspominać, jako już stara Elżbieta powić miała: była to materia śliska, (niechciał Bóg kazać jej traktować Mężczyźnie jakiemu, ale na to obrał sobie Anioła. Tak też wspomina Chrystus o połogu, o białogłowie rodzącej, bo Chrystus, bo Bóg, bo czystość nad czystościami, ale kto mało ma Boga w-sercu, ma precz takie materyje minąć. 5. MULIER. Czemu to powiada Chrystus, że zapomina rodząca frasunku, dla radości że narodził się Syn, Puerum, Czemu nie mówi: że zapomina
álbo szędźiwego iákiego proroká, ále posłał Aniołá? I odpowiádam ná to, miał ten poseł tráktowáć z-Pánną o Máćierzyństwie, wspomináć, iáko iuż stára Elżbietá powić miáłá: byłá to máteryia śliska, (niechćiał Bog kazáć iey tráktowáć Mężczyźnie iákiemu, ále ná to obrał sobie Aniołá. Ták też wspomina Christus o połogu, o białogłowie rodzącey, bo Christus, bo Bog, bo czystość nád czystośćiámi, ále kto máło ma Bogá w-sercu, ma precz tákie máteryie minąć. 5. MULIER. Czemu to powiáda Christus, że zápomina rodząca frásunku, dla rádośći że národźił się Syn, Puerum, Czemu nie mowi: że zápomina
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 92
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i tak wywyższony, Że nieba już dosięga wysokim swym dachem, Ziemi będąc ozdobą, a poganom strachem. Stąd na wszystkie Triony i świata granice, Królom wielkim Hekuba wysłała łożnice, I gdzie niebem Helice sauromackiem włada, I gdzie wpół oceanu Hesperus zapada, To jego urodzenie: zaraz w pierwszym progu Przy królewskim Bellona przytomna połogu: Rozmarynem kolebkę niewinną zroniła, A w tarcz tłukąc miedzianą, dziecinę tuliła. Ani piosnek pieszczonych mamki mu śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Stąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko triumfy a hetmańskie klawy W
i tak wywyższony, Że nieba już dosięga wysokim swym dachem, Ziemi będąc ozdobą, a poganom strachem. Ztąd na wszystkie Tryony i świata granice, Królom wielkim Hekuba wysłała łożnice, I gdzie niebem Helice sauromackiem włada, I gdzie wpół oceanu Hesperus zapada, To jego urodzenie: zaraz w pierwszym progu Przy królewskim Bellona przytomna połogu: Rozmarynem kolebkę niewinną zroniła, A w tarcz tłukąc miedzianą, dziecinę tuliła. Ani piosnek pieszczonych mamki mu śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Ztąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko tryumfy a hetmańskie klawy W
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, I pod święte podbije Kwirynowe nogi. Istru brzegi oświeci, i kraje Bosforu Rzymską prawdę uznają, przestawszy uporu. Z tąd i Chełm ojca jego zacny ród wywodzi Wielkie cnoty, i w które nikt go nie przechodzi, Któżkolwiek z rzymskiej ręki miał błogosławionej Pod władzą swą duchowną tuteczne Triony. Sama jeszcze dziecinę Lucyna w połogu Ręką swoją panieńską-poświęciła Bogu. Sama różą kolebkę pieszczoną zroniła, A czapką mu biskupią skronie ozdobiła. Tak dorósłszy nadzieje mało omieszkanej, Doszedł potem godności z nieba mu przyznanej. Ciebie także z sieradzkiej ojczystej twej strony, Uniósł orzeł do Chełmna, w pruskie horyzony. Orzeł, który ufając twemu Korabiowi, Imię twoje zalecił przyszłemu
, I pod święte podbije Kwirynowe nogi. Istru brzegi oświeci, i kraje Bosforu Rzymską prawdę uznają, przestawszy uporu. Z tąd i Chełm ojca jego zacny ród wywodzi Wielkie cnoty, i w które nikt go nie przechodzi, Któżkolwiek z rzymskiej ręki miał błogosławionej Pod władzą swą duchowną tuteczne Tryony. Sama jeszcze dziecinę Lucyna w połogu Ręką swoją panieńską-poświęciła Bogu. Sama różą kolebkę pieszczoną zroniła, A czapką mu biskupią skronie ozdobiła. Tak dorósłszy nadzieje mało omieszkanej, Doszedł potem godności z nieba mu przyznanej. Ciebie także z sieradzkiej ojczystej twej strony, Uniósł orzeł do Chełmna, w pruskie horyzony. Orzeł, który ufając twemu Korabiowi, Imie twoje zalecił przyszłemu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 74
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Miasta Arkadyjskiego Parrhasiej, które było założone od brata jej Parrfasa. Argument Powieści Dziewiątej.
Gdy Jupiter Kalisto pannę zelżył, i gdy ją Diana jako podejzrzaną, i brzemienną, od gromady towarzyszek swoich odpędziła: ten występek, chociaż przymuszonej, nie był odpuszczony od Junony. Ta bowiem zdradziectwem jej rozgniewana, Kalisto (doczekawszy tylko połogu jej) w Niedzwiedzicę obróciła: aby dalej męża jej Jowisza, wdzięcznością swą nie uwodziła. Dziecięciu jej było dane imię Arkas. Przemian Owidyuszowych Powieść Dziewiąta.
POczuła to wielkiego Gromowładźce beła A Zona wprzód/ lecz na dalszy czas kaźń odłożeła. Nie masz przyczyny/ aby zwłóczyć się to miało/ Bo już (co też
Miastá Arkádiyskiego Párrhásiey, ktore było záłożone od brátá iey Parrfásá. Argument Powieśći Dźiewiątey.
Gdy Iupiter Kálisto pánnę zelżył, y gdy ią Dyáná iáko podeyzrzáną, y brzemienną, od gromády towarzyszek swoich odpędziłá: ten występek, choćiaż przymuszoney, nie był odpuszczony od Iunony. Tá bowiem zdrádziectwem iey rozgniewána, Kálisto (doczekawszy tylko połogu iey) w Niedzwiedzicę obroćiłá: áby dáley męża iey Iowiszá, wdźięcznośćią swą nie vwodziłá. Dziećięćiu iey było dáne imię Arkás. Przemian Owidyuszowych Powieść Dźiewiąta.
POczułá to wielkiego Gromowładźce bełá A Zoná wprzod/ lecz ná dálszy czás kaźń odłożełá. Nie mász przyczyny/ áby zwłoczyć się to miało/ Bo iuż (co też
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 77
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tak usilnie i rzyźwo, że od porzuconej przed kwartałem mody, jakoby wiekiem całym zdadząc się być oddalony, wszytko to, co tu o sobie samym prawdziwie przeczyta, nie sobie, ale raczej dziadom, pradziadom i naddziadom swoim należeć przyzna. Dlatego bezpieczeństwa pozwolę pióru, a nie pytając się, jeżeli ciału naturalnego połogu polskiego, na napiętkach i nogach w kroju przyzwoitym podkowanych, pod głową w kapeluszu przystoi. Postępuję do tych, których na wstręcie oka i obserwancji stan wysoki i fortuna mieć chciała, a oraz w dyskretnym bezpieczeństwie pytam się, co też ubogi szlachcic, podstarości i inszy służały pod szlak zdolności swojej na siebie wdzieje, kiedy
tak usilnie i rzyźwo, że od porzuconej przed kwartałem mody, jakoby wiekiem całym zdadząc się bydź oddalony, wszytko to, co tu o sobie samym prawdziwie przeczyta, nie sobie, ale raczej dziadom, pradziadom i naddziadom swoim należeć przyzna. Dlatego bezpieczeństwa pozwolę pióru, a nie pytając się, jeżeli ciału naturalnego połogu polskiego, na napiętkach i nogach w kroju przyzwoitym podkowanych, pod głową w kapeluszu przystoi. Postępuję do tych, których na wstręcie oka i obserwancyi stan wysoki i fortuna mieć chciała, a oraz w dyskretnym bezpieczeństwie pytam się, co też ubogi szlachcic, podstarości i inszy służały pod szlak zdolności swojej na siebie wdzieje, kiedy
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 293
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962