z plebanem żenine zaloty. „Wróć się — rzecze jednemu — rozkaż paniej, żeby Ponieważ tu beze mnie ksiądz nie ma potrzeby, Nie puszczała go w dom swój.” Więc że posłał franta: „Jegomość, żebyś Waszmość na tego taranta (Pies leżał naśród izby) nie wsiadała, prosi.” Połajawszy go pani, musi to być cosi, Myśli sobie, za sekret i uciecha sroga Siedzieć na psie — po cóż by do mnie ta przestroga Więc izbę założywszy, koło psa się krząta, To głaszcze, to go trzepie; już poszła dziesiąta Chleba z masłem partyka; na ostatek calem, Podniósszy do gołego, osiędzie
z plebanem żenine zaloty. „Wróć się — rzecze jednemu — rozkaż paniej, żeby Ponieważ tu beze mnie ksiądz nie ma potrzeby, Nie puszczała go w dom swój.” Więc że posłał franta: „Jegomość, żebyś Waszmość na tego taranta (Pies leżał naśród izby) nie wsiadała, prosi.” Połajawszy go pani, musi to być cosi, Myśli sobie, za sekret i uciecha sroga Siedzieć na psie — po cóż by do mnie ta przestroga Więc izbę założywszy, koło psa się krząta, To głaszcze, to go trzepie; już poszła dziesiąta Chleba z masłem partyka; na ostatek calem, Podniósszy do gołego, osiędzie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 233
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skrzynkowym, otrzymał agencją u księcia Grabowskiego, biskupa warmińskiego, z czego zaczął się lepiej mieć i suknie sobie niezłe posprawiał. Jednego razu napiwszy się, poszedł na bal, na którym wziął w taniec damę w pierwszą parę. Jeżewski, deputat płocki, wziąwszy także w taniec damę, stanął przed nim i potrąciwszy go, połajał, czterema literami nazwawszy, że śmie między deputatami mięszać się. Bystry tak skonfundowany, a będąc napiłym, odważył się Jeżewskiemu deputatowi dać w gębę. Porwali go słudzy Jeżewskiego za łeb, w pysk tłukli, wpóki się im podobało. Tak go zbili, że ledwo do człeka był podobnym. Nazajutrz na garło sądzić go
skrzynkowym, otrzymał agencją u księcia Grabowskiego, biskupa warmińskiego, z czego zaczął się lepiej mieć i suknie sobie niezłe posprawiał. Jednego razu napiwszy się, poszedł na bal, na którym wziął w taniec damę w pierwszą parę. Jeżewski, deputat płocki, wziąwszy także w taniec damę, stanął przed nim i potrąciwszy go, połajał, czterema literami nazwawszy, że śmie między deputatami mięszać się. Bystry tak skonfundowany, a będąc napiłym, odważył się Jeżewskiemu deputatowi dać w gębę. Porwali go słudzy Jeżewskiego za łeb, w pysk tłukli, wpóki się im podobało. Tak go zbili, że ledwo do człeka był podobnym. Nazajutrz na garło sądzić go
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 295
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na zaduszny dzień pojechałem do Kamieńca Lit. Tam zastałem taką okoliczność: Faustyn Suzin, mieszkając naówczas w Kamieńcu, bo z Łaszewicz książę Radziwiłł, krajczy lit., ekspulsają mu uczynił, przejeżdżającego Tabeńskiego, człeka młodego służącego u Kropińskiego, pytał się, skąd jedzie. Tabeński mu coś hardo odpowiedział, ten go połajał. Kropiński wziął to sobie za urazę i napisał kartkę skomatyczną do Suzina, wyzywając go. Suzin mu takimże odpisał stylem.
Przyjechał tedy Kropiński w kompanii z Paszkowskimi, ludźmi żwawymi. Po nabożeństwie wyzwał Kropiński Suzina. Poszli na plac. Ja z nimi gdy szedłem, poczęli mię Paszkowscy obligować, ażebym nie
na zaduszny dzień pojechałem do Kamieńca Lit. Tam zastałem taką okoliczność: Faustyn Suzin, mieszkając naówczas w Kamieńcu, bo z Łaszewicz książę Radziwiłł, krajczy lit., ekspulsają mu uczynił, przejeżdżającego Tabeńskiego, człeka młodego służącego u Kropińskiego, pytał się, skąd jedzie. Tabeński mu coś hardo odpowiedział, ten go połajał. Kropiński wziął to sobie za urazę i napisał kartkę skomatyczną do Suzina, wyzywając go. Suzin mu takimże odpisał stylem.
Przyjechał tedy Kropiński w kompanii z Paszkowskimi, ludźmi żwawymi. Po nabożeństwie wyzwał Kropiński Suzina. Poszli na plac. Ja z nimi gdy szedłem, poczęli mię Paszkowscy obligować, ażebym nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 296
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Mińskiem kontraktu królewską konfirmacją pro perpetua uznał i Iwanowskiego, starostę mińskiego, od młynu odsądził.
Podobała się ta rada marszałkowi nadwornemu koronnemu. Na jego tedy obligacją sam pisałem ten zapis ugodliwy, w pisaniu którego miałem dosyć trudności, bo Iwanowski, starosta miński, chciał tam swoje szalbierstwa wtrącać, aż go musiałem połajać i oskarżyć przed marszałkiem nadwornym, który go także połajał i przykazał mu, aby mnie we wszystkim słuchał. Tak tedy napisałem ten zapis ugodliwy, który starosta miński i Żydzi mińscy wzajemnie sobie przyznali w grodzie warszawskim. A gdy konfirmacja do podpisu królewskiego pisana była, tedy Iwanowski chciał jeszcze podstępek uczynić, to jest kilka
Mińskiem kontraktu królewską konfirmacją pro perpetua uznał i Iwanowskiego, starostę mińskiego, od młynu odsądził.
Podobała się ta rada marszałkowi nadwornemu koronnemu. Na jego tedy obligacją sam pisałem ten zapis ugodliwy, w pisaniu którego miałem dosyć trudności, bo Iwanowski, starosta miński, chciał tam swoje szalbierstwa wtrącać, aż go musiałem połajać i oskarżyć przed marszałkiem nadwornym, który go także połajał i przykazał mu, aby mnie we wszystkim słuchał. Tak tedy napisałem ten zapis ugodliwy, który starosta miński i Żydzi mińscy wzajemnie sobie przyznali w grodzie warszawskim. A gdy konfirmacja do podpisu królewskiego pisana była, tedy Iwanowski chciał jeszcze podstępek uczynić, to jest kilka
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 453
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
starostę mińskiego, od młynu odsądził.
Podobała się ta rada marszałkowi nadwornemu koronnemu. Na jego tedy obligacją sam pisałem ten zapis ugodliwy, w pisaniu którego miałem dosyć trudności, bo Iwanowski, starosta miński, chciał tam swoje szalbierstwa wtrącać, aż go musiałem połajać i oskarżyć przed marszałkiem nadwornym, który go także połajał i przykazał mu, aby mnie we wszystkim słuchał. Tak tedy napisałem ten zapis ugodliwy, który starosta miński i Żydzi mińscy wzajemnie sobie przyznali w grodzie warszawskim. A gdy konfirmacja do podpisu królewskiego pisana była, tedy Iwanowski chciał jeszcze podstępek uczynić, to jest kilka słów esencjalnych kazał barzo cienkim piórkiem napisać, aby potem
starostę mińskiego, od młynu odsądził.
Podobała się ta rada marszałkowi nadwornemu koronnemu. Na jego tedy obligacją sam pisałem ten zapis ugodliwy, w pisaniu którego miałem dosyć trudności, bo Iwanowski, starosta miński, chciał tam swoje szalbierstwa wtrącać, aż go musiałem połajać i oskarżyć przed marszałkiem nadwornym, który go także połajał i przykazał mu, aby mnie we wszystkim słuchał. Tak tedy napisałem ten zapis ugodliwy, który starosta miński i Żydzi mińscy wzajemnie sobie przyznali w grodzie warszawskim. A gdy konfirmacja do podpisu królewskiego pisana była, tedy Iwanowski chciał jeszcze podstępek uczynić, to jest kilka słów esencjalnych kazał barzo cienkim piórkiem napisać, aby potem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 453
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przez Mostowskiego, starostę piotrkowskiego, czyniłem, powtórzył przed księciem kanclerzem, to jest, aby mnie książę na ten jeden sejmik tylko dyspensował, abym nie był in partibus jego, dlatego tylko jedynie, abym nie był tak in horas prawie mutabilis, ale książę kanclerz te prośby barzo z nieukontentowaniem przyjął i Koiszewskiego połajał.
Po tej księcia kanclerza rezolucji pojechałem do brata mego pułkownika do Motykał, który prędko po zerwanym sejmie 1754, solenne uczyniwszy przenosiny, mieszkał już tam z żoną swoją. Naradzaliśmy się o sejmik następujący, potem pojechaliśmy do Białej do księcia Radziwiłła, chorążego wielkiego W. Ks. Lit., który także
przez Mostowskiego, starostę piotrkowskiego, czyniłem, powtórzył przed księciem kanclerzem, to jest, aby mnie książę na ten jeden sejmik tylko dyspensował, abym nie był in partibus jego, dlatego tylko jedynie, abym nie był tak in horas prawie mutabilis, ale książę kanclerz te prośby barzo z nieukontentowaniem przyjął i Koiszewskiego połajał.
Po tej księcia kanclerza rezolucji pojechałem do brata mego pułkownika do Motykał, który prędko po zerwanym sejmie 1754, solenne uczyniwszy przenosiny, mieszkał już tam z żoną swoją. Naradzaliśmy się o sejmik następujący, potem pojechaliśmy do Białej do księcia Radziwiłła, chorążego wielkiego W. Ks. Lit., który także
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 466
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
się - a daremnie! Po kołyskę do Wrocławia z gniewem co prędzej wyprawia. Po kołyskę chce słać do Wrocławia.
Złość wrodzona w nim panuje, głowa w rozumie faluje. Jak ma w gniewie pohamować, gdy się nie może miarkować Swem rozumem i też rządzić? Coraz więcej musi błądzić. Kto co rzecze, to połaje i sam sobie śmierć zadaje. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć i mnie w tym nie folguje, bo po kilkakroć próbuje, Którędy śmierć zwykła chodzić - chce we krwi mej ręce brodzić. Leć mu się nie poszczęściło, bo się natenczas zdarzyło, Że ze mną panna gadała; zaczym bronić mię musiała. I sam się mało
się - a daremnie! Po kołyskę do Wrocławia z gniewem co prędzej wyprawia. Po kołyskę chce słać do Wrocławia.
Złość wrodzona w nim panuje, głowa w rozumie faluje. Jak ma w gniewie pohamować, gdy się nie może miarkować Swem rozumem i też rządzić? Coraz więcej musi błądzić. Kto co rzecze, to połaje i sam sobie śmierć zadaje. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć i mnie w tym nie folguje, bo po kilkakroć próbuje, Którędy śmierć zwykła chodzić - chce we krwi mej ręce brodzić. Leć mu się nie poszczęściło, bo się natenczas zdarzyło, Że ze mną panna gadała; zaczym bronić mię musiała. I sam się mało
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 34
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
mnie idzie ociec stary - i gdy wnidzie, Na którego, gdym spojźrała, wielkim głosem zawołała: „A pocóż tu idziesz do mnie? cóż ci teraz będzie po mnie?! Postradałeś syna twego - czem nie legł ze mną za niego?!” Ociec do mnie jego przyszedł, jam go połajała.
Zaczym z izby ustępuje, choć zdaleka perswaduje, Prosząc, bym się pamiętała, a żal w sobie hamowała. Bardziejm mu żalu dodała, iżem go widzieć nie chciała. Leć ich przecie wyprawuje, pilnować mię rozkazuje. Turbuje się ociec o mnie.
Wtym się zaś trochę obaczę, a gdy w
mnie idzie ociec stary - i gdy wnidzie, Na którego, gdym spojźrała, wielkim głosem zawołała: „A pocóż tu idziesz do mnie? cóż ci teraz będzie po mnie?! Postradałeś syna twego - czem nie legł ze mną za niego?!” Ociec do mnie jego przyszedł, jam go połajała.
Zaczym z izby ustępuje, choć zdaleka perswaduje, Prosząc, bym się pamiętała, a żal w sobie hamowała. Bardziejm mu żalu dodała, iżem go widzieć nie chciała. Leć ich przecie wyprawuje, pilnować mię rozkazuje. Turbuje się ociec o mnie.
Wtym się zaś trochę obaczę, a gdy w
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 127
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
czego nie każę dać pszenice i żyta. „Żyto — rzekę — po sześci, wszak wiesz, jaka miara; Pszenica po dziewiąci złotych; taniej wara!” Przywiózł nazad; posyłam znowu z takąż ceną. Darmo; droga zła, ledwie chłopi konie żeną. „A czemużeś nie przedał?” — połaję niecnotę. „Bo pszenica po sześci, żyto po trzy złote W targu było — i zaraz świadectwem pokaże. — Trudno było tak puszczać, kiedy pan zakaże.” Gniewałbym się serdecznie, lecz nie wiem na kogo, Właśnie mi było trzeba przedawać tak drogo. Chodzę po izbie to tam, to sam
czego nie każę dać pszenice i żyta. „Żyto — rzekę — po sześci, wszak wiesz, jaka miara; Pszenica po dziewiąci złotych; taniej wara!” Przywiózł nazad; posyłam znowu z takąż ceną. Darmo; droga zła, ledwie chłopi konie żeną. „A czemużeś nie przedał?” — połaję niecnotę. „Bo pszenica po sześci, żyto po trzy złote W targu było — i zaraz świadectwem pokaże. — Trudno było tak puszczać, kiedy pan zakaże.” Gniewałbym się serdecznie, lecz nie wiem na kogo, Właśnie mi było trzeba przedawać tak drogo. Chodzę po izbie to tam, to sam
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 647
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
widzą, z tęskności ziemskie sobie ozdoby i przechadzki wspominają. Potym się z okrętami olenderskiemi, których siedm płynęło, z radością potykają. Z któremi jako się pominęli, w niedługim czasie delfinowie morscy z wody się pokazują i z sobą igrają, czemu się jeden bosman przypatrując o bliskich szturmach z tego praktykuje. Ale Marynarz, połajawszy go o to, sam wszytkich cieszy i nazajutrz przeciwko Roztokowi przypłynąwszy — dobrej myśli z Polakami zażywa. Którzy rozumiejąc, że prędko w Lubeku stanąć mieli, wszystkich — prowijantu nie żałując — hojnie częstują. A wtym szturm wielki uderzył, tak że nie tylko ludzie, ale i sam Marynarz przychodził do desperacyjej; z której
widzą, z tęskności ziemskie sobie ozdoby i przechadzki wspominają. Potym się z okrętami olenderskiemi, których siedm płynęło, z radością potykają. Z ktoremi jako się pominęli, w niedługim czasie delfinowie morscy z wody się pokazują i z sobą igrają, czemu się jeden bosman przypatrując o bliskich szturmach z tego praktykuje. Ale Marynarz, połajawszy go o to, sam wszytkich cieszy i nazajutrz przeciwko Roztokowi przypłynąwszy — dobrej myśli z Polakami zażywa. Którzy rozumiejąc, że prędko w Lubeku stanąć mieli, wszystkich — prowijantu nie żałując — hojnie częstują. A wtym szturm wielki uderzył, tak że nie tylko ludzie, ale i sam Marynarz przychodził do desperacyjej; z której
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 56
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971