jeśli żołnierz który żywy Był sprawiedliwy.
Gdy na włość przyjdzie, tam dobry mierniczy Tak sprawiedliwie łany pograniczy, Pustych od całych nic nie odejmuje, Wraz to spisuje
I tak porządne sprawi inwentarze, Że się dziwują sami gospodarze Nie wiedząc tego, co rewizor nowy, Ani połowy.
Biedny karwasz rznąc to co żołnierzowi Ze środka połcia, a gospodarzowi Kawałki tylko jeden od ogona, Drugi z zęboma.
Toć sprawiedliwość. Nuż one korbony, Z których dziurawy i nienasycony Wór chcą przy ludzkim srogim uciążeniu Napchać w ciągnieniu.
O jakie płacze, jakie narzekania, Jakie za nimi idą przeklinania, Które samego dosięgają nieba, Że miasto chleba
Łzami ludzkimi napełniają
jeśli żołnierz ktory żywy Był sprawiedliwy.
Gdy na włość przyjdzie, tam dobry mierniczy Tak sprawiedliwie łany pograniczy, Pustych od całych nic nie odejmuje, Wraz to spisuje
I tak porządne sprawi inwentarze, Że się dziwują sami gospodarze Nie wiedząc tego, co rewizor nowy, Ani połowy.
Biedny karwasz rznąc to co żołnierzowi Ze środka połcia, a gospodarzowi Kawałki tylko jeden od ogona, Drugi z zęboma.
Toć sprawiedliwość. Nuż one korbony, Z ktorych dziurawy i nienasycony Wor chcą przy ludzkim srogim uciążeniu Napchać w ciągnieniu.
O jakie płacze, jakie narzekania, Jakie za nimi idą przeklinania, Ktore samego dosięgają nieba, Że miasto chleba
Łzami ludzkimi napełniają
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 345
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Ogary, prostym szermem jedziemy do dworu. Świeżo był wdowcem został pan onego domu; Miał tę wadę, że nierad u siebie nikomu. Postrzegszy gości oknem, wielkie widzi błędy, Ani się schować, ani uciec ma którędy, Bom już wchodził do sieni. Bo wieprza zabito, Stało w izbie przy ścienie na połcie koryto. Tym go chyżo przykryje wedle pieca mamka, Słysząc, kiedy izdebna zapadała klamka. Pytam, jeśli pan doma, a ta: „Jeszcze rano Pojechał do folwarku, kędy sieką siano.” Gdy to było w jesieni, myślę, że mię błaźni. „Jakożkolwiek — odpowiem — w nadzieję przyjaźni, Mając
Ogary, prostym szermem jedziemy do dworu. Świeżo był wdowcem został pan onego domu; Miał tę wadę, że nierad u siebie nikomu. Postrzegszy gości oknem, wielkie widzi błędy, Ani się schować, ani uciec ma którędy, Bom już wchodził do sieni. Bo wieprza zabito, Stało w izbie przy ścienie na połcie koryto. Tym go chyżo przykryje wedle pieca mamka, Słysząc, kiedy izdebna zapadała klamka. Pytam, jeśli pan doma, a ta: „Jeszcze rano Pojechał do folwarku, kędy sieką siano.” Gdy to było w jesieni, myślę, że mię błaźni. „Jakożkolwiek — odpowiem — w nadzieję przyjaźni, Mając
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 274
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i Żydzi będą Nieszczęsnej browar Polskiej trzymali arendą. 252. MYSZY
Myszki z szałwijowego usmażone ziela, Czy nie wyście nam kiedyś zajadły Popiela? Jeśli wy, niech dla pomsty noszą was półmiskiem; Nie wy, po staremu wam ginąć ich przezwiskiem. Miła żono, choćby zjadł kopę myszy, kota Daleko większa ciągnie do połcia łakota. 253. POŚLESZ ŚWINIĘ, PRZYNIESIE ONO ISTE PANNY LWOWSKIE
Z wojska jadąc w przedmieściu stanąłem Halickiem. Panna, widzę, bo w wieńcu, ale z sporym cyckiem, Rzepę struże w donicy przy piecu na skrzyni. Aż dziewczę, wpadszy z podła: „Moja gospodyni Prosi Waszmości barzo, panno Magdaleno,
i Żydzi będą Nieszczęsnej browar Polskiej trzymali arendą. 252. MYSZY
Myszki z szałwijowego usmażone ziela, Czy nie wyście nam kiedyś zajadły Popiela? Jeśli wy, niech dla pomsty noszą was półmiskiem; Nie wy, po staremu wam ginąć ich przezwiskiem. Miła żono, choćby zjadł kopę myszy, kota Daleko większa ciągnie do połcia łakota. 253. POŚLESZ ŚWINIĘ, PRZYNIESIE ONO ISTE PANNY LWOWSKIE
Z wojska jadąc w przedmieściu stanąłem Halickiem. Panna, widzę, bo w wieńcu, ale z sporym cyckiem, Rzepę struże w donicy przy piecu na skrzyni. Aż dziewczę, wpadszy z podła: „Moja gospodyni Prosi Waszmości barzo, panno Magdaleno,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 302
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Ja myślę o śpichlerzu, piwnicy, śpiżarni — A mój duszka jakiego dzień w dzień zwabi gościa, Jeść gwałt, pić kusztyk — mnie on o to nie waszmościa; Choć myśliwy — zwierzyna z kurnika a z chlewka. Pewniejsza przez myśliwstwa, którą zgoni, dziewka, Charci, niśli zająca, ugoinią daleko Prędzej połeć na ścienie albo z garkiem mleko W komorze, o co jeszcze mnie potyka blizna. Z tym wszystkiem ja go kocham, bo szumny mężczyzna!” 155. NE SUTOR ULTRA CREPIDAM
... 156. DO EDYCJI CENZORA
Żeby przeciwko wierze co było — nie tuszę — W tej książce. Przeciw prawdzie jest — sam
. Ja myślę o śpichlerzu, piwnicy, śpiżarni — A mój duszka jakiego dzień w dzień zwabi gościa, Jeść gwałt, pić kusztyk — mnie on o to nie waszmościa; Choć myśliwy — zwierzyna z kurnika a z chlewka. Pewniejsza przez myśliwstwa, którą zgoni, dziewka, Charci, niśli zająca, ugoinią daleko Prędzej połeć na ścienie albo z garkiem mleko W komorze, o co jeszcze mnie potyka blizna. Z tym wszystkiem ja go kocham, bo szumny mężczyzna!” 155. NE SUTOR ULTRA CREPIDAM
... 156. DO EDYCYI CENZORA
Żeby przeciwko wierze co było — nie tuszę — W tej książce. Przeciw prawdzie jest — sam
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 50
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
maledictione, in detestatione belli, a prędko do uszu Boskich przychodzi gemitus pauperum. Nie było i bez tego za przodków naszych/ przecię jednak eos longè moderatius wspomni to com kiedyś słyszał. Była jakaś u nas expeditio wojenna. drab (tak na on czas Hajduka nazywano) nondum armatus do bębna idąc ujrzawszy u chłopa połeć mięsa przymknął się do niego chcąc sobie na śniadanie szperkę urznąć. Chłop hamuje/ i pyta co czynisz! Drab odpowiada: wojnać teraz. Wprawdziec wojna mówi chłop/ ale nie do mego połcia. Odbronił się na on czas chłop; teraz u nas wojna i do połcia/ a daleko do komory/ i do skrzynki
maledictione, in detestatione belli, á prętko do uszu Boskich przychodźi gemitus pauperum. Nie było i bez tego zá przodkow nászych/ przećię iednák eos longè moderatius wspomni to com kiedyś słyszał. Byłá iákaś u nas expeditio woienna. drab (ták ná on czás Háyduká nazywano) nondum armatus do bębná idąc uyrzawszy u chłopá połeć mięsá przymknął się do niego chcąc sobie na śniadánie szperkę urznąć. Chłop hámuie/ i pyta co czynisz! Drab odpowiáda: woynáć teraz. Wprawdźiec woyná mowi chłop/ ále nie do mego połćiá. Odbronił się ná on czas chłop; teraz u nas woyná i do połćiá/ a daleko do komory/ i do skrzynki
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 62
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Była jakaś u nas expeditio wojenna. drab (tak na on czas Hajduka nazywano) nondum armatus do bębna idąc ujrzawszy u chłopa połeć mięsa przymknął się do niego chcąc sobie na śniadanie szperkę urznąć. Chłop hamuje/ i pyta co czynisz! Drab odpowiada: wojnać teraz. Wprawdziec wojna mówi chłop/ ale nie do mego połcia. Odbronił się na on czas chłop; teraz u nas wojna i do połcia/ a daleko do komory/ i do skrzynki/ i do stodoły/ i do obory/ a nad to wszytko i do żony/ i corek bywa. Bywa to a często gemente justitia, sine ulla vindicta. Jakom rzekł
Byłá iákaś u nas expeditio woienna. drab (ták ná on czás Háyduká nazywano) nondum armatus do bębná idąc uyrzawszy u chłopá połeć mięsá przymknął się do niego chcąc sobie na śniadánie szperkę urznąć. Chłop hámuie/ i pyta co czynisz! Drab odpowiáda: woynáć teraz. Wprawdźiec woyná mowi chłop/ ále nie do mego połćiá. Odbronił się ná on czas chłop; teraz u nas woyná i do połćiá/ a daleko do komory/ i do skrzynki/ i do stodoły/ i do obory/ á nád to wszytko i do żony/ i corek bywa. Bywa to á często gemente justitia, sine ulla vindicta. Iákom rzekł
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 62
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
) nondum armatus do bębna idąc ujrzawszy u chłopa połeć mięsa przymknął się do niego chcąc sobie na śniadanie szperkę urznąć. Chłop hamuje/ i pyta co czynisz! Drab odpowiada: wojnać teraz. Wprawdziec wojna mówi chłop/ ale nie do mego połcia. Odbronił się na on czas chłop; teraz u nas wojna i do połcia/ a daleko do komory/ i do skrzynki/ i do stodoły/ i do obory/ a nad to wszytko i do żony/ i corek bywa. Bywa to a często gemente justitia, sine ulla vindicta. Jakom rzekł bywało przedtym coś temu podobnego/ zabiegano jednak temu/ i o wojnach inaczej niźli
) nondum armatus do bębná idąc uyrzawszy u chłopá połeć mięsá przymknął się do niego chcąc sobie na śniadánie szperkę urznąć. Chłop hámuie/ i pyta co czynisz! Drab odpowiáda: woynáć teraz. Wprawdźiec woyná mowi chłop/ ále nie do mego połćiá. Odbronił się ná on czas chłop; teraz u nas woyná i do połćiá/ a daleko do komory/ i do skrzynki/ i do stodoły/ i do obory/ á nád to wszytko i do żony/ i corek bywa. Bywa to á często gemente justitia, sine ulla vindicta. Iákom rzekł bywáło przedtym coś temu podobnego/ zábiegano iednák temu/ i o woynach ináczey niźli
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 62
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
pożyteczna.
Nędza milczeć nie umie. Co Kogo boli, otym mówić boli.
Trudno żarty strojić, gdy co dolega.
Obmowcy staw twarz surową, Wnet pójdzie precz swą złą mową.
Trudniejsza rzecz jest nabożnie się modlić, niż orać.
Trzymaj język za ząboma.
Taki na takiego. Nie godzien lepszego.
Tłustego połcia nietrzeba mazać.
Bez prace nie będą Kołacze. Leżąc wilk nie utyje.
Początek dobry, połowica roboty.
Gdyś się nabożnie modlił, jakbyś napoły zrobił.
Ucząć się umieramy.
Szata wydaje człeka obyczaje.
Błażeńskie rzeczy rychlej niż dobre pojmujemy.
Jednemu się pop podaba, a drugiemu popadia.
Nie każdy
pożyteczna.
Nędza milczeć nie umie. Co Kogo boli, otym mowić boli.
Trudno żarty strojić, gdy co dolega.
Obmowcy staw twarz surową, Wnet poydzie precz swą złą mową.
Trudnieysza rzecz jest nabożnie śię modlić, niż orać.
Trzymay język za ząboma.
Taki na takiego. Nie godźien lepszego.
Tłustego połcia nietrzeba mazać.
Bez prace nie będą Kołacze. Leżąc wilk nie utyje.
Początek dobry, połowica roboty.
Gdyś śię nabożnie modlił, jakbyś napoły zrobił.
Ucząć śię umieramy.
Szata wydaie człeka obyczaje.
Błażeńskie rzeczy rychley niż dobre poymuiemy.
Jednemu śię pop podaba, a drugiemu popadia.
Nie każdy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 44
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
. I. M. i Rzeczypospolitej wdzięcznością takie prace/ i gardłowania nagrodzą. W Stolicy na ten czas taka drogość była: za jałowicę złotych 600. bochenek chleba zło: 6. kokosz zło: 7. jaje kokosze zło: 3. za wróbla gro: 15. za srokę albo wronę złotych pułtora/ za połeć mięsa zło: 15. za kwartę masła zło: 4. Nieprzyjaciel dowiedziawszy się o takim głodzie/ począł się kupić do obozu/ trapiąc nas czestemi szturmami: w tym szpiegowie dali znać panu Referendarzowi/ iż Pożarski następuje ze 30000. do obozu: Zabiegając temu Je. M P. Referendarz Litew: porozumiał się z
. I. M. y Rzeczypospolitey wdźięcznośćią tákie prace/ y gárdłowánia nágrodzą. W Stolicy ná ten czás táka drogość byłá: zá iáłowicę złotych 600. bochenek chlebá zło: 6. kokosz zło: 7. iáie kokosze zło: 3. zá wroblá gro: 15. zá srokę álbo wronę złotych pułtorá/ zá połeć mięsa zło: 15. zá kwartę másłá zło: 4. Nieprzyiaćiel dowiedźiawszy sie o tákim głodźie/ począł sie kupić do obozu/ trapiąc nas czestemi szturmámi: w tym szpiegowie dáli znáć pánu Referendarzowi/ iż Pożarski nástępuie ze 30000. do obozu: Zabiegáiąc temu Ie. M P. Referendarz Litew: porozumiał sie z
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: C
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
aparencyją, która się raczej do podjazdowej z różnego zaciągu ekspedycji w krojach i farbach swoich podawać nie tak poważnie jako sudanno zwykła. A co powiem o szlachcie, która także zruciwszy szlak przystojności swojej przy większym, coraz własnym i pospolitym ubóstwie odmianę krojów polubiła i zdziwią się nad sukniami swoimi dopiero kastrując, dopiero przyciągając do miary połcia świniego łapek, wylotów i wyłogów tak dalece, że wszytko ogółem ochędostwo nie może mieć nigdy annos discretionis, do kwartału zupełnego w modzie swojej nie statkując, a przecież ten zbytek wiele szkodzi przy uboższej szkatułce, bo kto ustawicznie chodzi za niedostatkiem mody, tak jak na poczty tracić musi na suknią. Dobrze i nad zamiar
aparencyją, która się raczej do podjazdowej z różnego zaciągu ekspedycyi w krojach i farbach swoich podawać nie tak poważnie jako sudanno zwykła. A co powiem o szlachcie, która także zruciwszy szlak przystojności swojej przy większym, coraz własnym i pospolitym ubóstwie odmianę krojów polubiła i zdziwią się nad sukniami swoimi dopiero kastrując, dopiero przyciągając do miary połcia świniego łapek, wylotów i wyłogów tak dalece, że wszytko ogółem ochędostwo nie może mieć nigdy annos discretionis, do kwartału zupełnego w modzie swojej nie statkując, a przecież ten zbytek wiele szkodzi przy uboższej szkatułce, bo kto ustawicznie chodzi za niedostatkiem mody, tak jak na poczty tracić musi na suknią. Dobrze i nad zamiar
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 295
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962