. Pan jako mąż wynidzie, jako mąż wojenny wzbudzi żarliwość, krzyczeć będzie i wołać, nad nieprzyjacioły swoimi zmocniony będzie. Wnidzie w sąd dla ubogich swoich, i zbawi syny ubogich, a upokorzy potwarce. Jako ma wytrwać dłużej pan? Milczałem zawsze, cierpiałem, będę teraz mówił jako rodząca, rozproszę i połknę zaraz. Niesłyszeliście niedawno mowy jego okrutnicy, gdy do was mówił mową inną, i językiem innym, nierozumieliście po polsku, zrozumiewajcież po tatarsku, nietak słowa są, jako dzieła pańskie nad wami. Jako Egipczykowie za staraniem pańskiem, jednym łańcuchem ciemnościej byli powiązani (o czem mędrzec) tak i
. Pan jako mąż wynidzie, jako mąż wojenny wzbudzi żarliwość, krzyczeć będzie i wołać, nad nieprzyjacioły swoimi zmocniony będzie. Wnidzie w sąd dla ubogich swoich, i zbawi syny ubogich, a upokorzy potwarce. Jako ma wytrwać dłużej pan? Milczałem zawsze, cierpiałem, będę teraz mówił jako rodząca, rozproszę i połknę zaraz. Niesłyszeliście niedawno mowy jego okrutnicy, gdy do was mówił mową inną, i językiem innym, nierozumieliście po polsku, zrozumiewajcież po tatarsku, nietak słowa są, jako dzieła pańskie nad wami. Jako Egyptczykowie za staraniem pańskiem, jednym łańcuchem ciemnościej byli powiązani (o czem mędrzec) tak i
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 267
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
potem kieliszek,;mało od naparstka, Z rozlicznymi figlami, jako kryształ czysty: Bon proface, senior, de lacrima Chrysti! Pije do mnie, ja sobie po polsku tłumaczę, Że od głodu, za stołem, tylko nie zapłaczę. Więc co przytknie do gęby, to patrzy, to słucha, Więcej nie połknie, tylko jako jedna mucha; Za każdym razem kląśnie i oka przymruży, A mnie tym bardziej ckliwo, im smakuje dłużej. Za czym, ledwie mnie dojdzie, wszytko oraz całkiem, Że nie z kieliszkiem, jednym połknąłem michałkiem. Upuściwszy nóż z garści, pojrzy na mnie krzywo, Że tymże haustem wino
potem kieliszek,;mało od naparstka, Z rozlicznymi figlami, jako krzyształ czysty: Bon proface, senior, de lacrima Christi! Pije do mnie, ja sobie po polsku tłumaczę, Że od głodu, za stołem, tylko nie zapłaczę. Więc co przytknie do gęby, to patrzy, to słucha, Więcej nie połknie, tylko jako jedna mucha; Za każdym razem kląśnie i oka przymruży, A mnie tym bardziej ckliwo, im smakuje dłużej. Za czym, ledwie mnie dojdzie, wszytko oraz całkiem, Że nie z kieliszkiem, jednym połknąłem michałkiem. Upuściwszy nóż z garści, pojźry na mnie krzywo, Że tymże haustem wino
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 34
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko nie zapłaczę. Więc co przytknie do gęby, to patrzy, to słucha, Więcej nie połknie, tylko jako jedna mucha; Za każdym razem kląśnie i oka przymruży, A mnie tym bardziej ckliwo, im smakuje dłużej. Za czym, ledwie mnie dojdzie, wszytko oraz całkiem, Że nie z kieliszkiem, jednym połknąłem michałkiem. Upuściwszy nóż z garści, pojrzy na mnie krzywo, Że tymże haustem wino, którym piję piwo. Więc że drugiego czekać na mnie było długo, Dziękuję za on obiad, obiecuję mu go Odwdzięczyć; prowadzi mnie na ostatnie wschody. Zbieram nogi co prędzej do swojej gospody;
Już czeladź po obiedzie
tylko nie zapłaczę. Więc co przytknie do gęby, to patrzy, to słucha, Więcej nie połknie, tylko jako jedna mucha; Za każdym razem kląśnie i oka przymruży, A mnie tym bardziej ckliwo, im smakuje dłużej. Za czym, ledwie mnie dojdzie, wszytko oraz całkiem, Że nie z kieliszkiem, jednym połknąłem michałkiem. Upuściwszy nóż z garści, pojźry na mnie krzywo, Że tymże haustem wino, którym piję piwo. Więc że drugiego czekać na mnie było długo, Dziękuję za on obiad, obiecuję mu go Odwdzięczyć; prowadzi mnie na ostatnie wschody. Zbieram nogi co prędzej do swojej gospody;
Już czeladź po obiedzie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 34
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niechcieli/ a mimo siebie jakoby z umysłu/ tę tak wszytkiej Cerkwi naszej na upadek stojącą rzecz puszczali/ przez to samo najmitami być w niej okazalibyśmy się. Widzieć abowiem/ że dusze tracącej wilk piekielny/ nie jednę/ która zstada naszego owce porwać i udusić/ ale wszytko ciało Cerkwie naszej Ruskiej połknąć stara się/ owym piekielnym wrzodem zarazić ją usiłując/ którym się święci naszy Przodkowie/ jak nim samym brzydzili: to nam do wiary podać ubiegając co Błogosławieni naszy Ruskiej Cerkwie Ojcowie porzuciwszy deptali. Widzieć to mówię/ a milczeniem tył podawać/ nie tylko najmitowe jest dzieło/ ale złodziejowe i rozbójnicze. Co abowiem zaraźliwszym i
niechćieli/ á mimo siebie iákoby z vmysłu/ tę ták wszytkiey Cerkwi nászey ná vpadek stoiącą rzecż puszczáli/ przez to sámo naymitámi być w niey okazálibysmy sie. Widźieć ábowiem/ że dusze trácącey wilk piekielny/ nie iednę/ ktora zstádá nászego owce porwáć y vduśić/ ále wszytko ćiáło Cerkwie nászey Ruskiey połknąć stára sie/ owym piekielnym wrzodem záráźić ią vśiłuiąc/ ktorym sie święći nászy Przodkowie/ iák nim samym brzydźili: to nam do wiary podáć vbiegáiąc co Błogosłáwieni nászy Ruskiey Cerkwie Oycowie porzućiwszy deptáli. Widźieć to mowię/ á milczeniem tył podáwáć/ nie tylko naymitowe iest dźieło/ ále złodźieiowe y rozboynicze. Co ábowiem záráźliwszym y
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 14
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Skąd Cerkwi Wschodniej/ jak się już mało wyżej przypomniało/ zwyczaj starodawny w samym tylko chlebie Sakramentu Eucharystii podawania i pożywania jest pozwolony/ Anachoretom/ podróżnym/ i chorym/ tak Duchownym jak i świetskim. A podawania i pożywania w samej tylko krwi/ niemowiątkom nowo ochrzczonym/ i dorosłym barzo zbolałym: którzy oboi chleba połknąć niemogą. Bo co tamże zaraz Błogosł. Apostoł Paweł mówi/ Probet autem seipsum homo: et sic de pane illo edat. et de calice bibat. Qui enim manducat et bibit indignè iudicium sibi manducat et bibit: już przed tym objaśnił i ukazałże i to/ et: przy dwu owych słowach/ et
. Zkąd Cerkwi Wschodniey/ iák sie iuż máło wyżey przypomniáło/ zwyczay starodawny w sámym tylko chlebie Sákrámentu Eucháristiey podawánia y pożywania iest pozwolony/ Anáchoretom/ podrożnym/ y chorym/ ták Duchownym iák y świetskim. A podawánia y pożywánia w sámey tylko krwi/ niemowiątkom nowo okrzcżonym/ y dorosłym bárzo zboláłym: ktorzy oboi chlebá połknąć niemogą. Bo co támże záraz Błogosł. Apostoł Páweł mowi/ Probet autem seipsum homo: et sic de pane illo edat. et de calice bibat. Qui enim manducat et bibit indignè iudicium sibi manducat et bibit: iuż przed tym obiáśnił y vkazałże y to/ et: przy dwu owych słowách/ et
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 171
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
w zdrój się nie zmieniła,
I które nad Piramem swoim wytoczyła Babilońska dziewica, i te krople słone, Które nad swym wylała Ceiksem Alcjone I co nad Meleagrem wylały ich siostry, Postępek grubej matki przeklinając ostry, I te, którymi Niobe czternastu żegnała Potomków własnych, przedtem niźli skamieniała, I te, które nieszczęsna Hekuba połknęła Po mężu, dzieciach, wnuku, niźli zaszczeknęła, I te, które Śpiewaczka wylała, gdy swego W dzięcielim pierzu Kanens płakała miłego, I te, którymi znikła Aretuza w wodę, I którymi zmieniła w jezioro urodę Hyryje, i którymi trapiła źrenicę Egeria, niż w jasną spłynęła krynicę, I te, którymi siostry
w zdrój się nie zmieniła,
I które nad Piramem swoim wytoczyła Babilońska dziewica, i te krople słone, Które nad swym wylała Ceiksem Alcjone I co nad Meleagrem wylały ich siostry, Postępek grubej matki przeklinając ostry, I te, którymi Niobe czternastu żegnała Potomków własnych, przedtem niźli skamieniała, I te, które nieszczęsna Hekuba połknęła Po mężu, dzieciach, wnuku, niźli zaszczeknęła, I te, które Śpiewaczka wylała, gdy swego W dzięcielim pierzu Kanens płakała miłego, I te, którymi znikła Aretuza w wodę, I którymi zmieniła w jezioro urodę Hyryje, i którymi trapiła źrenicę Egeryja, niż w jasną spłynęła krynicę, I te, którymi siostry
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 130
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ser doda pociechy. Dosyć w jednym orzechu/ boć drugi zaszkodzi/ Trzeci kto zie/ ten na śmierć i chorobę godzi. Skoro ziesz świeże miękko uwarzone jaje/ Niechci chłopiec/ a co raz inszy kielich daje.
O Gruskach. Napój zdrowy na gruszki/ orzech rwie truciznę/ W Gruszkach/ bez wina połkniesz trucizny iściznę. Gruszki warzone/ trutym ludziom pomagają/ Truciznie zaś surowe ciężkiej porównają. Obciążają żołądek swoją surowością. Uwolniają przejęte z ognia górąćością. Podaj chłopcze po gruszkach wina/ jabłko ziadszy/ Iść pamiętaj na przechód nic nie popijawszy.
O Wiśniach Wiśnie trzy te za sobą daty pociągają/ Purgunią/ jądro kamień łamie/
ser doda poćiechy. Dosyć w iednym orzechu/ boć drugi zászkodźi/ Trzeći kto zie/ ten ná śmierć y chorobę godźi. Skoro ziesz świeże miękko vwárzone iáie/ Niechći chłopiec/ á co raz inszy kielich dáie.
O Gruskách. Napoy zdrowy ná gruszki/ orzech rwie trućiznę/ W Gruszkách/ bez winá połkniesz trućizny iśćiznę. Gruszki wárzone/ trutym ludźiom pomagáią/ Trućiznie záś surowe ćięszkiey porownáią. Obćiązáią żołądek swoią surowośćią. Vwolniáią przeięte z ogniá gorąćośćią. Poday chłopcze po gruszkách winá/ iábłko ziadszy/ Iśdź pámiętáy ná przechod nic nie popiiawszy.
O Wiśniách Wiśnie trzy te zá sobą dáty poćiągáią/ Purgunią/ iądro kámień łamie/
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
skarby Halliata, I o złoto przywoźne z nowego gdzieś świata. Bo uważywszy tylko obrót ludzkich rzeczy, Które czy Bóg ma czy wrog jaki na swej pieczy, Nie może się na świecie człowiek jąć niczego, Tak niemaż nic pewnego, nic doskonałego. Tu w obce kraje pędzą cnotliwych z ojczyzny; Tu niejeden śmierć połknął przez zdradne trucizny; Ten ginie od piorunu, choć żył bez nagany; Ow zaś w krwawych potrzebach nie odniosszy rany, W własnym domu umiera, abo uduszony Abo skłoty, z naprawy niepoczciwej żony. Krezie, gdzieś miał swe skarby wtenczas, gdy na onym Siedział przez nieprzyjaciół stosie nałożonym? Wierzę, przyznawasz teraz
skarby Halliata, I o złoto przywoźne z nowego gdzieś świata. Bo uważywszy tylko obrot ludzkich rzeczy, Ktore czy Bog ma czy wrog jaki na swej pieczy, Nie może się na świecie człowiek jąć niczego, Tak niemaż nic pewnego, nic doskonałego. Tu w obce kraje pędzą cnotliwych z ojczyzny; Tu niejeden śmierć połknął przez zdradne trucizny; Ten ginie od piorunu, choć żył bez nagany; Ow zaś w krwawych potrzebach nie odniosszy rany, W własnym domu umiera, abo uduszony Abo skłoty, z naprawy niepoczciwej żony. Krezie, gdzieś miał swe skarby wtenczas, gdy na onym Siedział przez nieprzyjacioł stosie nałożonym? Wierzę, przyznawasz teraz
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 260
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
straszliwych igrzyska Odprawuje i leje krwią pobojowiska, Mówiąc do siebie: „W ręce Orlandowej - prawi - Więcej, niż sto moich kos, Duryndana sprawi”.
LXXXI.
Jedno cięcie drugiego cięcia ledwie czeka. Pogaństwo rozgromione tam i sam ucieka, Co pierwej wielkiem pędem do niego bieżało, Właśnie tak, jakoby go żywo połknąć miało; Żaden, byle się tylko mógł wymknąć z ciasnego Boju, na przyjaciela nie czeka miłego. Jeznych strach opanował, w pieszych wielka trwoga, Nikt nie pyta, jeśli zła, jeśli dobra droga.
LXXXII.
Męstwo swoje w zwierciadło wszędzie wystawuje, Które każdą na duszy zmarskę ukazuje. Nikt się w niem nie
straszliwych igrzyska Odprawuje i leje krwią pobojowiska, Mówiąc do siebie: „W ręce Orlandowej - prawi - Więcej, niż sto moich kos, Duryndana sprawi”.
LXXXI.
Jedno cięcie drugiego cięcia ledwie czeka. Pogaństwo rozgromione tam i sam ucieka, Co pierwej wielkiem pędem do niego bieżało, Właśnie tak, jakoby go żywo połknąć miało; Żaden, byle się tylko mógł wymknąć z ciasnego Boju, na przyjaciela nie czeka miłego. Jeznych strach opanował, w pieszych wielka trwoga, Nikt nie pyta, jeśli zła, jeśli dobra droga.
LXXXII.
Męstwo swoje w zwierciadło wszędzie wystawuje, Które każdą na duszy zmarskę ukazuje. Nikt się w niem nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 268
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
miasta, jedne Herakleę, które niedawno odkryto o 60 stop w głębokości, i Pompeją.
Za czasu Augusta wierzchołek Wezuwiusza miał podobieństwo ognia wygasłego, a potym postrzeżono: iż jedne z miast zawalonych przez pierwsze nam znajome wybuchnienie, było brukowane kawałami materyj z kamieniałej, którą wylewa.
79 Góra Cybot, i miasto Euryte ziemia połknęła, jako też i górę Sypilus, i miasto Tantalis w Magnezyj: a miasta Galanis i Ganates w Senicyj. Górę zaś Flegius w Etiopii.
Tegoż roku 10 panowania Wespazjana Wielkie trzęsienie ziemi, którym uśmierzony bunt w Antiochii, którego samże Starosta Syryj był podnietą.
Tegoż roku 2 i 3 Listopada w Stabia
miasta, iedne Herakleę, które niedawno odkryto o 60 stop w głębokości, y Pompeią.
Za czasu Augusta wierzchołek Wezuwiusza miał podobieństwo ognia wygasłego, a potym postrzeżono: iż iedne z miast zawalonych przez pierwsze nam znaiome wybuchnienie, było brukowane kawałami materyi z kamieniałey, którą wylewa.
79 Góra Cybot, y miasto Eurite ziemia połknęła, iako też y górę Sypilus, y miasto Tantalis w Magnezyi: a miasta Galanis y Ganates w Senicyi. Górę zaś Phlegius w Ethiopii.
Tegoż roku 10 panowania Wespazyana Wielkie trzęsienie ziemi, którym uśmierzony bunt w Antyochii, którego samże Starosta Syryi był podnietą.
Tegoż roku 2 y 3 Listopada w Stabia
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 18
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770