chutnym. Co więtsza, samodwudziest na zamek uderzył, Wiecie który, potrzeba, żeby każdy wierzył, Na ów, co za Krakowem, tam kopiją skruszył, Aż miał za to pokute, aby wiecznie suszył. Czasu jednego tenże tak barzo szturmował Do kołnierza, słuszna, by każdy pożałował. Niezmierną petierskich liczbę tam połupił Wstępnym bojem, tych zaraz i z skóry obłupił. Siedmset tysięcy zabił kozactwa skocznego, Po stokroć sto tysięcy także piechotnego. Nie z kim inszym, sam jeden, głównym wiercimakiem, Zbił na piecu do sczęta, nazwać go bijakiem. Godzien jest za te dzieła, których dokazowali, By go był świat do ziemie tak
chutnym. Co więtsza, samodwudziest na zamek uderzył, Wiecie który, potrzeba, żeby każdy wierzył, Na ów, co za Krakowem, tam kopiją skruszył, Aż miał za to pokute, aby wiecznie suszył. Czasu jednego tenże tak barzo szturmował Do kołnierza, słuszna, by każdy pożałował. Niezmierną petyerskich liczbę tam połupił Wstępnym bojem, tych zaraz i z skóry obłupił. Siedmset tysięcy zabił kozactwa skocznego, Po stokroć sto tysięcy także piechotnego. Nie z kim inszym, sam jeden, głównym wiercimakiem, Zbił na piecu do sczęta, nazwać go bijakiem. Godzien jest za te dzieła, których dokazowali, By go był świat do ziemie tak
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 10
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
W. K. Mści, Pana memu miłościwemu, że Gustaw we wtorek przeszły z częścią wojska swego wyszedłszy z obozu, poszedł był ku Gdańskowi, niedochodząc jednak, gdyż wysłali byli Gdańszczanie przeciwko niemu część ludzi, u Pruscza się kilka godzin zatrzymał. Potem w pobliższych wsiach chłopy podarłszy i kościoły, choć luterskie, połupiwszy, na Żuławę Gdańską do Greblina, Rosztawą powrócił, wszystkie przeprawy za sobą popsowawszy. Wziąłem o ruszeniu jego wczesną wiadomość, gdzie podjazd mój, który był z roty P. Kruszyńskiego, prawie mu cały kornet zbił, że go ledwie co uszło, dał mi wczesną wiadomość; zaczem zaraz nocą z kawalerią i
W. K. Mści, Pana memu miłościwemu, że Gustaw we wtorek przeszły z częścią wojska swego wyszedłszy z obozu, poszedł był ku Gdańskowi, niedochodząc jednak, gdyż wysłali byli Gdańsczanie przeciwko niemu część ludzi, u Pruscza się kilka godzin zatrzymał. Potém w pobliższych wsiach chłopy podarłszy i kościoły, choć luterskie, połupiwszy, na Żuławę Gdańską do Greblina, Rosztawą powrócił, wszystkie przeprawy za sobą popsowawszy. Wziąłem o ruszeniu jego wczesną wiadomość, gdzie podjazd mój, który był z roty P. Kruszyńskiego, prawie mu cały kornet zbił, że go ledwie co uszło, dał mi wczesną wiadomość; zaczém zaraz nocą z kawalerią i
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 94
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, którego i Kości na ogień wrzucili. Mnicha jednego złowiwszy, naturalia mu niewstydliwie odciąwszy, uwarzyli i zjeść przymusili, potym go poćwiertowawszy, rozerznęli żołądek, dociekając jak tę strawił potrawę od tych piekiel[...] ich Kucharzów nagotowaną. W Rotomagu Mieście Francuskim i w całej Normandii Prowincyj (gdzie te leży Miasto) Kościoły ciż Heretycy połupili, Kości Z więtych popalili, niechcąc je dać okupić W Akwitanii Prowincyj Francuskiej Katolików w studni morzyli, dzieci rozcinali, brzuchy Kapłanów rzezali. Kiszki ich na kołowrotach ciągnąc, na kłąby zwijając W Piktawie Mieście Aureliańskiej (w Francyj) Prowincyj Kości Z Hilariusza mądrego i Świętego tamecznego Biskupa, i Świętej Radegundy Królowy, i
, ktorego y Kości na ogień wrzucili. Mnicha iednego złowiwszy, naturalia mu niewstydliwie odciąwszy, uwarzyli y zieść przymusili, potym go poćwiertowawszy, rozerznęli żołądek, dociekaiąc iak tę strawił potrawę od tych piekiel[...] ych Kuchárzow nagotowaną. W Rotomagu Mieście Francuzkim y w całey Normandii Prowincyi (gdzie te leży Miasto) Kościoły ciż Heretycy połupili, Kości S więtych popalili, niechcąc ie dać okupić W Akwitanii Prowincyi Francuzkiey Katolikow w studni morzyli, dzieci rozcinali, brzuchy Kapłanow rzezali. Kiszki ich na kołowrotach ciągnąc, na kłąby zwiiaiąc W Piktawie Mieście Aureliańskiey (w Francyi) Prowincyi Kości S Hilariusza mądrego y Swiętego tamecznego Biskupa, y Swiętey Radegundy Krolowy, y
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 198
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, Kiedy trzecioletnego wskrzesił Piotrowina. Wojciech Bogarodzice wzywał dość przede mną, To-ć ja łgarz opak ucząc i wy wszyscy ze mną. Ci byli biskupami rzymskiego kościoła, A ja, za łaską mówiąc, stamtąd uciekł zgoła. Ci (o) dochody i wsi kościelne czynili, A myśmy ich do szczętu wielu połupili. By wżdy był nasz początek wywiódł od Judasza, Barziej by starożytna była wiara nasza. Ba, i pokazałby był w Piśmie rozum bystry, Bo Judasz przyszedł łapać Chrystusa z ministry. Byli tam już natenczas i senijorowie, Nie papiescy plebani, ani proboszczowie. Widzicie, wiara nasza jak dawno na świecie, Kto
, Kiedy trzecioletnego wskrzesił Piotrowina. Wojciech Bogarodzice wzywał dość przede mną, To-ć ja łgarz opak ucząc i wy wszyscy ze mną. Ci byli biskupami rzymskiego kościoła, A ja, za łaską mówiąc, stamtąd uciekł zgoła. Ci (o) dochody i wsi kościelne czynili, A myśmy ich do szczętu wielu połupili. By wżdy był nasz początek wywiódł od Judasza, Barziej by starożytna była wiara nasza. Ba, i pokazałby był w Piśmie rozum bystry, Bo Judasz przyszedł łapać Chrystusa z ministry. Byli tam już natenczas i senijorowie, Nie papiescy plebani, ani proboszczowie. Widzicie, wiara nasza jak dawno na świecie, Kto
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 301
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
poruczywszy. Ten do Menelausa w gościnie się udał: Lecz za podejmowanie barzo go oszukał. Bowiem upodobawszy sobie żonę jego Helene: Gdyż w piekności nie miała równiego. Trafiwszy k temu/ iż mąż w drużynę odjeżdżał/ Zamek w nieopatrzności nadspodziewanie miał.
Do którego się z wszytkim ludem wzad zwróciwszy/ Menelaowi skarby gwałtem połupiwszy/ Helenę także wziąwszy/ do Trojej poskoczył/ Zwłaszcza nikt gotów nie był/ ktoby go zaskoczył. Zatym Król Menelaus nazad przyjachawszy/ Po niewczasie zuchwalstwa Paryża doznawszy. Nie używając odwłok/ posłał był do niego/ Ządając przez listy/ by oddał żonę jego/ Prócz wszelakich trudności/ któremi przegrażał: Owa Parys to
poruczywszy. Ten do Menelausá w gośćinie się vdał: Lecz zá podeymowánie bárzo go oszukał. Bowiem vpodobawszy sobie żonę iego Helene: Gdyż w pieknośći nie miáłá rowniego. Tráfiwszy k temu/ iż mąż w drużynę odieżdżał/ Zamek w nieopátrznośći nádspodziewánie miał.
Do ktorego się z wszytkim ludem wzad zwroćiwszy/ Menelaowi skárby gwałtem połupiwszy/ Helenę tákże wźiąwszy/ do Troiey poskoczył/ Zwłaszczá nikt gotow nie był/ ktoby go záskoczył. Zátym Krol Menelaus názad przyiáchawszy/ Po niewczáśie zuchwálstwá Páryzá doznawszy. Nie vżywáiąc odwłok/ posłał był do niego/ Ządáiąc przez listy/ by oddał żonę iego/ Procz wszelákich trudnośći/ ktoremi przegrażał: Owa Paryz to
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: D2v
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
ten czas, że i my także ich pójdziemy Ziemie psować, jeśli się kiedy polepszemy, Kiedy i oni także przez swe nieprawości Przywiodą wieczną Dobroć do zapalczywości. PIEŚŃ XVII.
VI.
I ci na on czas pewnie musieli swojemi Boga barzo urazić grzechami ciężkiemi, Bo poganie wszytkie ich miejsca napełnili Obelżeniem i wszytek ich kraj połupili; Ale najbarziej byli nędzni dnia onego, Obciążeni od gniewu Rodomontowego. Powiedziałem, że o niem dano znać Karłowi I że bieżał, aby go nalazł, ku rynkowi.
VII.
Widzi, jadąc, pobite ludzie, rozwalone Kościoły i pałace pyszne popalone, Wielką część miasta pustą, że rzadko słychano, Rzadko takiej
ten czas, że i my także ich pójdziemy Ziemie psować, jeśli się kiedy polepszemy, Kiedy i oni także przez swe nieprawości Przywiodą wieczną Dobroć do zapalczywości. PIEŚŃ XVII.
VI.
I ci na on czas pewnie musieli swojemi Boga barzo urazić grzechami ciężkiemi, Bo poganie wszytkie ich miejsca napełnili Obelżeniem i wszytek ich kraj połupili; Ale najbarziej byli nędzni dnia onego, Obciążeni od gniewu Rodomontowego. Powiedziałem, że o niem dano znać Karłowi I że bieżał, aby go nalazł, ku rynkowi.
VII.
Widzi, jadąc, pobite ludzie, rozwalone Kościoły i pałace pyszne popalone, Wielką część miasta pustą, że rzadko słychano, Rzadko takiej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 3
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pozabijał wiele zakonników/ a osobliwie zakonu ś. Franciszka/ ś. Brigidy/ i Kartusianów. Konfiszkował wszytkie klasztory/ które nie przechodziły 700. szkutów w Intracie: a było takich kłasztorów 376. a Intrata z nich czyniła 120000. szkutów: a cena rzeczy ruchomych 400000. mniej trochę abo więcej (oprócz tego co połupili służkowie jego) a zakonników wygnanych z pomienionych miejsc obojej płci było więcej nad 10000. Pod tym czasem umarła królowa Katarzyna/ o której cnocie/ i stateczności niewymownej/ lepiej jest zgoła milczeć/ a niż trochę mówić. Księgi pierwsze.
Lecz Bolena nie przestając na łożu mężowym/ każdemu się nadawała/ kto jedno z nią
pozábiiał wiele zakonnikow/ á osobliwie zákonu ś. Fránćiszká/ ś. Brigidy/ y Kártusianow. Confiszkował wszytkie klasztory/ ktore nie przechodźiły 700. szkutow w Intraćie: á było tákich kłasztorow 376. á Intratá z nich czyniłá 120000. szkutow: á cená rzeczy ruchomych 400000. mniey trochę ábo więcey (oprocz tego co połupili służkowie iego) á zakonnikow wygnanych z pomienionych mieysc oboiey płći było więcey nád 10000. Pod tym czásem vmárłá krolowa Káthárzyná/ o ktorey cnoćie/ y státecznośći niewymowney/ lepiey iest zgołá milczeć/ á niż trochę mowić. Kśięgi pierwsze.
Lecz Bolená nie przestáiąc ná łożu mężowym/ káżdemu się nádawáłá/ kto iedno z nią
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 45
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
a wszytkie były ubogacone wielkimi intratami/ i czynszami. Lecz Ministrowie Heretyccy/ rozsiewace nauki szatańskiej/ pod płaszczykiem ubóstwa/ zaleconego tak pilnie w Ewangeliej Chrystusowej/ pociągnęli do swej sekty Pany/ ukazując im dobra i dochody kościelne: i tak też tu naprzód przywiedli do tego Gostawa/ a potym i Henryka jego syna/ żeby połupili ołtarze z ich ozdób/ i kościoły z więtszej części intrat. Z strony kruszców: jednych dostawają za kosztem królewskim/ drugich za kosztem partikularnych ludzi: Z tamtych król wszystko bierze/ a z tych tylko dziesięcinę: a ze trzech tylko Szyb miedzianych/ dziesięcina królowi czyni około 30000. taulerów. Stąd może się uczynić rozsądek
á wszytkie były vbogácone wielkimi intratámi/ y czynszámi. Lecz Ministrowie Haeretyccy/ rozśiewáce náuki szátáńskiey/ pod płasczykiem vbostwá/ záleconego ták pilnie w Ewángeliey Chrystusowey/ poćiągnęli do swey sekty Pány/ vkázuiąc im dobrá y dochody kośćielne: y ták też tu naprzod przywiedli do tego Gostáwá/ á potym y Henriká iego syná/ żeby połupili ołtarze z ich ozdob/ y kośćioły z więtszey częśći intrat. Z strony kruszcow: iednych dostawáią zá kosztem krolewskim/ drugich zá kosztem pártikulárnych ludźi: Z támtych krol wszystko bierze/ á z tych tylko dźieśięćinę: á ze trzech tylko Szyb miedźiánych/ dźieśięćiná krolowi czyni około 30000. taulerow. Stąd może się vczynić rozsądek
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 36
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
boży. Kowale
Kowal stojąc u komina wszytko nędzę klepie/ Wągla w garki na leciało/ w kapuście i wrzepie. Oczy mu się ledwie świecą/ gęba jak u smoka/ Blecharz by go nie wybielił za całe pół Roka. Kuśnierze.
ZA Kuśnierzem Kotki wrzeszczą/ a też nas ty łupisz/ I Matkeś nasze połupił a suknie nie kupisz. Rzeźnicy.
Rzeźnik tłusty/ ciele chude/ on je przecię kole/ Widzę że dupę usrało/ zjedze je sam wole. Piekarze.
PIekarz się też wszytko znoi/ gdy kołacze piecze/ I wzadek się wszytko skrobie/ i znosa mu ciecze. Cieśle.
GDy namocniej każesz zrobić/
boży. Kowale
Kowal stoiąc v kominá wszytko nędzę klepie/ Wągla w garki ná lećiáło/ w kápuście y wrzepie. Oczy mu się ledwie świecą/ gęba iák v smoká/ Blecharz by go nie wybielił zá cáłe puł Roká. Kuśnierze.
ZA Kuśnierzem Kotki wrzeszczą/ á też nas ty łupisz/ Y Mátkeś násze połupił á suknie nie kupisz. Rzeźnicy.
Rzeźnik tłusty/ ćiele chude/ on ie przećię kole/ Widzę że dupę vsrało/ ziedze ie sam wole. Piekarze.
PIekarz się też wszytko znoi/ gdy kołacze piecze/ Y wzádek się wszytko skrobie/ y znosa mu ćiecze. Cieśle.
GDy namocniey każesz zrobić/
Skrót tekstu: NowSow
Strona: A4
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
do Moskwy miasta stołecznego Tegoż dnia dali znać/ że ludzie z ukrainy naszej zebrawszy się/ i przyłączywszy sobie coś ludzi służebnych/ wpadszy plonu niemało zabrali 31. W Donachi tam nic nowego. 1. Septembris w Bobrzę. 2. W Zolewczynie przyszły skargi na pana Dębieńskiego od różnych osób z których jedne pomeczył drugie połupił. Szlachcica jednego końmi roztargał: Maksymoczowi majętność odjął/ i sobie przywłaszczył gwałtem wziąwszy zniego gotowemi pieniędzmi i zbożem wszelakim do 40000. konsultowano co z tym czynić bo mandata K I. M. znieważył obadwa: odłożono tę rzecz do porozumienia się z panem Hetmanem. 3. W Koctanowie tam p. Przemyski kupca pewnego
do Moskwy miástá stołecznego Tegoż dniá dali znáć/ że ludźie z vkráiny nászey zebrawszy sie/ y przyłączywszy sobie cos ludźi służebnych/ wpadszy plonu niemáło zabrali 31. W Donachi tám nic nowego. 1. Septembris w Bobrzę. 2. W Zolewczynie przyszły skárgi ná páná Dębienskiego od rożnych osob z ktorych iedne pomeczył drugie połupił. Szláchćicá iednego konmi rostárgał: Máximoczowi máiętność odiął/ y sobie przywłasczył gwałtem wźiąwszy zniego gotowemi pieniądzmi y zbożem wszelákim do 40000. consultowano co z tym czynić bo mandatá K I. M. znieważył obádwá: odłożono tę rzecz do porozumienia sie z pánem Hetmánem. 3. W Koctanowie tám p. Przemyski kupcá pewnego
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: A2
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610