podskarbiego nadwornego wiel. księstwa lit. i p. Wołyńskiego cum speciosis rationibus, waląc winę na Sapiehów że ugoda nie doszła. Wojsko na trzy części Litwy rozpuszczono: na Zmujdź, na Ruś i koło Grodna.
Hostilitas w tym roku wielka była: pod Dąbrowną naprzód chłopów sapieżyńskich wycięto półtrzecia tysiąca, dobytek pobrano, zboże pożęto, Karszę sługę ip. stolnika wiel. księstwa lit. przywodzącego chłopów wzięto, tandem przysiągł super fidelitate rzeczypospolitej. Potem chłopów i kozaków łojowskich zniesiono. Pan Bildziukiewicz też z p. Jurewiczem z Bychowa często wypadali i ekskursjami naprzykrzali się republikantom.
Eodem Anno ip. Jerzego Kryszpina starostę orszańskiego w Wilnie podczas trybunału w zwadzie z
podskarbiego nadwornego wiel. księstwa lit. i p. Wołyńskiego cum speciosis rationibus, waląc winę na Sapiehów że ugoda nie doszła. Wojsko na trzy części Litwy rozpuszczono: na Zmujdź, na Ruś i koło Grodna.
Hostilitas w tym roku wielka była: pod Dąbrowną naprzód chłopów sapieżyńskich wycięto półtrzecia tysiąca, dobytek pobrano, zboże pożęto, Karszę sługę jp. stolnika wiel. księstwa lit. przywodzącego chłopów wzięto, tandem przysiągł super fidelitate rzeczypospolitej. Potém chłopów i kozaków łojowskich zniesiono. Pan Bildziukiewicz téż z p. Jurewiczem z Bychowa często wypadali i exkursyami naprzykrzali się republikantom.
Eodem Anno jp. Jerzego Kryszpina starostę orszańskiego w Wilnie podczas trybunału w zwadzie z
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 210
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Nawet ją w kopy zgrabią i w bróg zniosą; Tak właśnie człowiek w wszytkiej swej ozdobie. Dobrze ktoś wyrzekł: człek Boże igrzysko. Co dopiero stał na swych nogach rześko, Co rano mężnie pochutnywał sobie, Słońce nie zaszło, a on leży w grobie.
Ale jak zboże, które kmieć posieje, Które wprzód pożnie, zwiezie, zmłóci, zwieje, Chociaż przez zimę obumrze w zagonie, Na wiosnę w nowym pokaże się plonie I nie zawiedzie oraczów nadzieje, Tak ciała nasze, choć na czas uśpione I zakopane, na głos archanioła Podniosą piaskiem przytłoczone czoła I pójdą, będąc z duszą swą złączone, Na nowy żywot w miejsca naznaczone
Nawet ją w kopy zgrabią i w bróg zniosą; Tak właśnie człowiek w wszytkiej swej ozdobie. Dobrze ktoś wyrzekł: człek Boże igrzysko. Co dopiero stał na swych nogach rzéśko, Co rano mężnie pochutnywał sobie, Słońce nie zaszło, a on leży w grobie.
Ale jak zboże, które kmieć posieje, Które wprzód pożnie, zwiezie, zmłóci, zwieje, Chociaż przez zimę obumrze w zagonie, Na wiosnę w nowym pokaże się plonie I nie zawiedzie oraczów nadzieje, Tak ciała nasze, choć na czas uśpione I zakopane, na głos archanioła Podniosą piaskiem przytłoczone czoła I pójdą, będąc z duszą swą złączone, Na nowy żywot w miejsca naznaczone
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 146
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
sługi, tylko nie przez czary, Otrzymał obietnicę i rzeczone słowo Na przyszłą noc. Więc wszytko mający gotowo
(Kto ma babę u dyszla, a na lecu złoto, Czego diabeł nie może, niech się kusi o to), Posyła do apteki dla zwykłej pomocy: Co przez rok siał, w jednej mu trzeba pożąć nocy; Trzeba, rzecze, u sierpu wyostrzeć mi ząbki. Zgotowawszy aptekarz, gdzie podobne trąbki Z purgansem mnichom stały, na oknie postawił; A że się sam pilniejszą robotą zabawił, Gdy mnich po proszek, chłopiec przychodzi po drugi, Każe żenie odprawić, gdy nie było sługi. Dała owa, nie wiedząc,
sługi, tylko nie przez czary, Otrzymał obietnicę i rzeczone słowo Na przyszłą noc. Więc wszytko mający gotowo
(Kto ma babę u dyszla, a na lecu złoto, Czego diaboł nie może, niech się kusi o to), Posyła do apteki dla zwykłej pomocy: Co przez rok siał, w jednej mu trzeba pożąć nocy; Trzeba, rzecze, u sierpu wyostrzeć mi ząbki. Zgotowawszy aptekarz, gdzie podobne trąbki Z purgansem mnichom stały, na oknie postawił; A że się sam pilniejszą robotą zabawił, Gdy mnich po proszek, chłopiec przychodzi po drugi, Każe żenie odprawić, gdy nie było sługi. Dała owa, nie wiedząc,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 363
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Ciebieśmy w ten rok święty do grobu zanieśli, Aniołku mój kochany. Niewinne twe ciało Nie w inszy, tylko w ten czas właśnie umrzeć miało. III
Kłoseczkiem-eś był z imienia i z cnoty, Przyjacielu mój, z tysiąc przyczyn złoty, Więc ci też przyszło, ach niestetyż, na to, Że cię pożęto w to chwalebne lato. NA GRÓB, W KTÓRYM LEŻY I
W tym grobie dusza mieszka, bo tu leży ciało, W którym się duszy mieszkać wiecznie spodobało. O miłości, miłości, gdzieśkolwiek prawdziwa, Z twoich ogniów łańcucha i śmierć nie przerywa. II
Ziemia jest każdy człowiek, oby moje ciało W proch się
, Ciebieśmy w ten rok święty do grobu zanieśli, Aniołku mój kochany. Niewinne twe ciało Nie w inszy, tylko w ten czas właśnie umrzeć miało. III
Kłoseczkiem-eś był z imienia i z cnoty, Przyjacielu mój, z tysiąc przyczyn złoty, Więc ci też przyszło, ach niestetyż, na to, Że cię pożęto w to chwalebne lato. NA GRÓB, W KTÓRYM LEŻY I
W tym grobie dusza mieszka, bo tu leży ciało, W którym się duszy mieszkać wiecznie spodobało. O miłości, miłości, gdzieśkolwiek prawdziwa, Z twoich ogniów łańcucha i śmierć nie przerywa. II
Ziemia jest każdy człowiek, oby moje ciało W proch się
Skrót tekstu: MorPamBar_I
Strona: 327
Tytuł:
Pamiątka śmierci małżonki Jana Dominika Morolskiego
Autor:
Jan Dominik Morolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, a słuchać kazała Pilno i rozkazanie dawne przypomniała. Tego dnia nikt nie przyszedł na żniwo wezwany, Wyszedł k’wieczoru z synem sam pan sfrasowany. Rzekł do syna: „Darmo się na krewne spuszczamy, Abo dobrych przyjaciół pomocy czekamy; Dziś z wieczora dwa sierpy sobie zgotujemy, Nie czekając nikogo, to zboże pożniemy”. Co dzieci usłyszawszy, kiedy się wróciła Matka, powiedziały jej, a ta się strwożyła. Rzekła dzieciom: „Jużci, źle, dłużej się nie zejdzie Tu mieszkać, nocą się nam stąd prowadzić przyjdzie”. Poszła, dzieci pobrawszy, i czekać nie chciała, A gdzieindziej z dziatkami mieszkania szukała.
, a słuchać kazała Pilno i rozkazanie dawne przypomniała. Tego dnia nikt nie przyszedł na żniwo wezwany, Wyszedł k’wieczoru z synem sam pan sfrasowany. Rzekł do syna: „Darmo się na krewne spuszczamy, Abo dobrych przyjaciół pomocy czekamy; Dziś z wieczora dwa sierpy sobie zgotujemy, Nie czekając nikogo, to zboże pożniemy”. Co dzieci usłyszawszy, kiedy się wróciła Matka, powiedziały jej, a ta się strwożyła. Rzekła dzieciom: „Jużci, źle, dłużej się nie zejdzie Tu mieszkać, nocą się nam stąd prowadzić przyjdzie”. Poszła, dzieci pobrawszy, i czekać nie chciała, A gdzieindziej z dziatkami mieszkania szukała.
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 91
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
uczynić dobrego możemy/ wszytko to jego jest/ jemu powinno/ jemu oddano być ma większym i ściślejszym prawem/ niżeli żniwo temu/ który je posiał; niżeli wino temu/ który winnicę szczepił; niżeli dom temu/ który go pobudował. Tak dalece/ iż jako ów któryby cudzą winnicę obrał/ cudzy dom zasiewek pożął/ cudzy dom naszedł/ jako złodziej i najezdnik karany być ma: tak każdy człowiek który siebie samego/ to jest albo dusze/ albo ciało/ albo jakieżkolwiek dzieło swoje odwróciwszy od Boga przeciw wolej jego i upodobaniu/ na swą zakazaną lubieżność/ albo na inny zdróżny zamysł śmie obracać/ istotnym/ wierutnym łotrem/ złodziejem
uczynić dobrego możemy/ wszytko to iego iest/ iemu powinno/ iemu oddano być ma większym y śćisleyszym prawem/ niżeli żniwo temu/ ktory ie pośiał; niżeli wino temu/ ktory winnicę szczepił; niżeli dom temu/ ktory go pobudował. Tak dalece/ iż iako ow ktoryby cudzą winnicę obrał/ cudzy dom zaśiewek pożął/ cudzy dom nászedł/ iáko złodźiey y náiezdnik karany być ma: ták każdy człowiek ktory śiebie sámego/ to iest albo dusze/ albo ćiało/ albo iákieżkolwiek dźieło swoie odwroćiwszy od Bogá przećiw woley iego y upodobániu/ ná swą zakazaną lubieżność/ albo ná inny zdrożny zamysł śmie obracać/ istotnym/ wierutnym łotrem/ złodźieiem
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 9
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Wszytko wytracieł, I co w komorze Ta trocha żydła, Abo więc bydła Była w oborze.
Te biedy wszytki Ziemskie użytki Nagrodzić miały, Które się były Z twej łaski miłej Nam pokazały.
Serce zaboli, Kiedy po roli Oracz mizerny Rozpuści oko: Wszytko głęboko Wbił grad niezmierny.
Pszeniczne wały Nie doczekały Sierpa krzywego; Pożęła żyta Plaga niesyta Sądu twojego.
Kędyż są ony Piękne jęczmiony, Rozkoszne grochy, Owsy nieźrałe, Więc prosa małe I insze trochy.
Bujne ogrody, Już nie bez szkody, Ucieszne sady, Trawy i zioła, Wszytko nam zgoła Pobiły grady.
Czy jużże, Panie, Twe zmiłowanie Ustało wiecznie? Ja z Jobem
Wszytko wytracieł, I co w komorze Ta trocha żydła, Abo więc bydła Była w oborze.
Te biedy wszytki Ziemskie użytki Nagrodzić miały, Które się były Z twej łaski miłej Nam pokazały.
Serce zaboli, Kiedy po roli Oracz mizerny Rozpuści oko: Wszytko głęboko Wbił grad niezmierny.
Pszeniczne wały Nie doczekały Sierpa krzywego; Pożęła żyta Plaga niesyta Sądu twojego.
Kędyż są ony Piękne jęczmiony, Rozkoszne grochy, Owsy nieźrałe, Więc prosa małe I insze trochy.
Bujne ogrody, Już nie bez szkody, Ucieszne sady, Trawy i zioła, Wszytko nam zgoła Pobiły grady.
Czy jużże, Panie, Twe zmiłowanie Ustało wiecznie? Ja z Jobem
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 473
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się do niej pod opiekę była udała. Tak się o tym przydaje/ którzy ufają nieprzyjaciołom kościołom Bożym. Ale wracając się do rzeczy: Gdy Pan z Obegni/ był w wielkiem poważeniu u króla i u Rzeczyposp: urzędnicy i szlachta heretycka/ którym jego możność była przeciwna i podejźrzana/ starali się aby go jakimkolwiek sposobem pożęli: Namówili go naprzód/ aby się podpisał na wyznanie wiary/ abo raczej niezbożności Kalwińskiej. co gdy uczynił za radą Polityków/ utracił z łaską Bożą/ i kredyt wszytek u samychże heretyków: a ci/ gdy był król na łowach/ wsadziwszy go do więzienia/ przywiedli go zaś do tego/ iż się musiał
się do niey pod opiekę byłá vdáłá. Ták się o tym przydáie/ ktorzy vfáią nieprzyiaćiołom kośćiołom Bożym. Ale wracáiąc się do rzeczy: Gdy Pan z Obegni/ był w wielkiem poważeniu v krolá y v Rzeczyposp: vrzędnicy y szláchtá haeretycká/ ktorym iego możność byłá przećiwna y podeyźrzána/ stáráli się aby go iákimkolwiek sposobem pożęli: Námowili go naprzod/ áby się podpisał ná wyznánie wiáry/ ábo raczey niezbożnośći Kálwińskiey. co gdy vczynił zá rádą Politykow/ vtráćił z łáską Bożą/ y credit wszytek v sámychże haeretykow: á ći/ gdy był krol ná łowách/ wsádźiwszy go do więźienia/ przywiedli go záś do tego/ iż się muśiał
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 85
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Najaśniejszemu Królowi Panu swojemu Miłościwemu życzliwy i wierny poddany przy niskim do nóg upadzie tę lichą prezentuję POCZTĘ
Pożąwszy źrałe niwy, pracowity żeńca bez kłosianego nazad nie wraca się wieńca, którym skoro wesołą skroń swoję przybierze, Jowiszowi ofiarą da go i Cererze. W takim wieńcu z herbownej gdy się wracasz niwy, witają cię poddani, królu miłościwy. Już lato, już i drugie minęło. Ty z ręki sierpa nie puścisz; daj
Najaśniejszemu Królowi Panu swojemu Miłościwemu życzliwy i wierny poddany przy niskim do nóg upadzie tę lichą prezentuję POCZTĘ
Pożąwszy źrałe niwy, pracowity żeńca bez kłosianego nazad nie wraca się wieńca, którym skoro wesołą skroń swoję przybierze, Jowiszowi ofiarą da go i Cererze. W takim wieńcu z herbownej gdy się wracasz niwy, witają cię poddani, królu miłościwy. Już lato, już i drugie minęło. Ty z ręki sierpa nie puścisz; daj
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 63
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
I co w zimę okropną która list obrywa Zlasów, a zimnym mrozem wszystkie rzeczy zwiera: I które śmierć niosący kwiat ziołko otwiera, Albo jad w wycisnionym Korzonku zamyka, I co może zaszkodzić, wszystkiego się tyka. Jedne Atos Emoński sprowadza jej zioła Drugie Pindus, te wgórach Pangeowych z goła Z młodu jeszcze pożęto sierpem ukrwawionym. Te zebrąno pod nurtem Tygra niezbrodzonym. Te nad bystrym Dunajem, te zaś perłoródny Hydasp rodzi, w gorącym kraju zawsze chłodny. I Betis który imię swej nadaje ziemi, Jeziorem się z morzami łącząc Hiszpańskiemi. Jedne zioła na samym wschodzie słońca cięte. Drugie podczas okropnej nocy sierpem żęte, Te czarownym paznokciem
I co w źimę okropną ktorá list obrywa Zlásow, á źimnym mrozęm wszystkie rżecży zwiera: I ktore smierć niosący kwiát źiołko otwiera, Albo iad w wyćisńionym Korzonku zámyka, I co moze zászkodźić, wszystkiego się tyka. Jedne Athos AEmoński sprowadza iey źiołá Drugie Pindus, te wgorách Pángeowych z gołá Z młodu ieszcże pożęto sierpem ukrwáwionym. Te zebrąno pod nurtęm Tygrá niezbrodzonym. Te nád bystrym Dunáięm, te záś perłorodny Hydasp rodźi, w gorącym kráiu zawsze chłodny. I Betis ktory imię swey nádáie źięmi, Jeźiorem się z morzámi łącżąc Hiszpáńskięmi. Iedne źiołá ná sámym wschodźie słońcá cięte. Drugie podcżás okropney nocy sierpęm żęte, Te czárownym páznokcięm
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 106
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696