mię przynajmniej ziemią swoją nie przykryła. Mnichowskiemu towarz. het.
O cny rycerzu młody, o nasze kochanie! Jakżeś tyrańsko zabit! Ach zemści się Panie A daj żeby przez ręce twoich rzemieślników Tak się lała posoka z krzywoprzysiężników. Ponowi towarz. het.
Tu dobrego żołnierza, cnotliwego Rona, Sroga w przegranej bitwie pożyła Bellona. Zabityś za ojczyznę, teraz też cny Ronie Zato na Abramowym odpoczywasz łonie. Monsterowi towarz. het
..
Jam przy boku wielkiego zabit Radziwiła, Ta rozsiekane ciało przykrywa mogiła, Duch prosto z oblanego krwią pobojowiska, Tam poszedł, skąd początek mam swego nazwiska. Namszewiczowi towarz. het.
Ciebie
mię przynajmniej ziemią swoją nie przykryła. Mnichowskiemu towarz. het.
O cny rycerzu młody, o nasze kochanie! Jakżeś tyrańsko zabit! Ach zemści się Panie A daj żeby przez ręce twoich rzemieśnikow Tak się lała posoka z krzywoprzysiężnikow. Ponowi towarz. het.
Tu dobrego żołnierza, cnotliwego Rona, Sroga w przegranej bitwie pożyła Bellona. Zabityś za ojczyznę, teraz też cny Ronie Zato na Abramowym odpoczywasz łonie. Monsterowi towarz. het
..
Jam przy boku wielkiego zabit Radziwiła, Ta rozsiekane ciało przykrywa mogiła, Duch prosto z oblanego krwią pobojowiska, Tam poszedł, zkąd początek mam swego nazwiska. Namszewiczowi towarz. het.
Ciebie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 473
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
WOJEWÓDZKI, pod Smoleńskiem zabity 10 stycznia. I.
Cnotę i wiarę oświadczywszy swoję, W Smoleńska długo twardem oblężeniu, Gdy metu blisko i laurei stoję, Sławie i memu powinnej imieniu, - Już o te mury, już nic się nie boję, Już zeszłe siły zbieram ku wytchnieniu. Oto śmiertelnie jędza wymierzywszy, Tedy pożyła, kiedym najszczęśliwszy. II.
Nie tej nagrody przeważne zasługi Czekały (jako rozumie gmin gruby); Już po niewczasach i obronie długiej, Już zasieść było przy Cererze lubej, I nie umierać jako żołnierz drugi, Ale oddawszy Bogu swemu śluby, Dość mając sławy, dość nieśmiertelności, W zimnej na łożu dokonać starości
WOJEWÓDZKI, pod Smoleńskiem zabity 10 stycznia. I.
Cnotę i wiarę oświadczywszy swoję, W Smoleńska długo twardem oblężeniu, Gdy metu blisko i laurei stoję, Sławie i memu powinnej imieniu, - Już o te mury, już nic się nie boję, Już zeszłe siły zbieram ku wytchnieniu. Oto śmiertelnie jędza wymierzywszy, Tedy pożyła, kiedym najszczęśliwszy. II.
Nie tej nagrody przeważne zasługi Czekały (jako rozumie gmin gruby); Już po niewczasach i obronie długiej, Już zasieść było przy Cererze lubej, I nie umierać jako żołnierz drugi, Ale oddawszy Bogu swemu śluby, Dość mając sławy, dość nieśmiertelności, W zimnej na łożu dokonać starości
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 142
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nagle skrócić Swobody, i do własnej myśli go obrócić: On przy wodach i lasach wolno wyuczony, Stroni więc od munsztuku; ledwie jako z strony Da się pożyć, i jeżdzca z ciężkością przyjmue; Dziwując się, gdy mu bieg w inszą nakazuje Cóż za sposób znalazła? Jaki wymyśliła Kunszt Matka, aby Syna twardego pożyła? Oto właśnie doroczny Palladzie Bogini Fest nadchodził, który więc co rok wyspa czyni Scyryiska. I starego Likomeda cory Z pałaców Rodzicielskich, w dzień on święty (który Sam tylko prawie jeden dozwala im tego: Zabronione zaś czasu przechadzki inszego:) Wyszły były na morze; wdzięcznej wiosny dary Kwiecia różne Bogini niosąc na ofiary
nagle skroćić Swobody, y do własney myśli go obroćić: On przy wodách y lásach wolno wyuczony, Stroni więc od munsztuku; ledwie iáko z strony Da się pożyć, y ieżdzcá z ćieszkośćią przyimue; Dźiwuiąc się, gdy mu bieg w inszą nákázuie Coż zá sposob ználázłá? Iáki wymyśliłá Kunszt Mátká, áby Syná twárdego pożyłá? Oto właśnie doroczny Pálládźie Bogini Fest nádchodźił, ktory więc co rok wyspá czyni Scyryiska. Y stárego Likomedá cory Z páłácow Rodźićielskich, w dżień on święty (ktory Sam tylko práwie ieden dozwala im tego: Zábronione záś czásu przechadzki inszego:) Wyszły były ná morze; wdźięczney wiosny dáry Kwiećia rożne Bogini niosąc ná ofiáry
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 119
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
piękną podarek robotą Przyjął wdzięcznie i włożył na szyję z ochotą. Ona prosi, aby ją tyle razy wszędzie Chciał wspominać, jako nań często patrzyć będzie. „Nie dla pamięci - rzekł jej - biorę go od ciebie, Bo rychlej zapomniałbych sam samego siebie, Niż tej miłości, którą takeś mię pożyła, Iż w grobie i po śmierci chcę, byś ze mną była”.
XVII.
Tej nocy, co już bliski wyjazd poprzedzała, Ledwie na wdzięcznych jego ręku nie skonała; Mdleje, trupowi równa, jako martwa, leży, Strumień płaczu rzewnego wciąż po piersiach bieży. On godzinę przed świtem wstawszy z łoża
piękną podarek robotą Przyjął wdzięcznie i włożył na szyję z ochotą. Ona prosi, aby ją tyle razy wszędzie Chciał wspominać, jako nań często patrzyć będzie. „Nie dla pamięci - rzekł jej - biorę go od ciebie, Bo rychlej zapomniałbych sam samego siebie, Niż tej miłości, którą takeś mię pożyła, Iż w grobie i po śmierci chcę, byś ze mną była”.
XVII.
Tej nocy, co już blizki wyjazd poprzedzała, Ledwie na wdzięcznych jego ręku nie skonała; Mdleje, trupowi równa, jako martwa, leży, Strumień płaczu rzewnego wciąż po piersiach bieży. On godzinę przed świtem wstawszy z łoża
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 360
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ufa, w sceptr, w zwycięstwa swoje, Niezmierną osadziwszy swe strażą podwoje: Najdzie czas niefortuna, kiedy go ułowi I wydrze z dostojeństwem majestat królowi.
Taką miał ufność w męstwie Rugier zawołany, Skoro zwyciężył greckie co przedniejsze pany, Tak o szczęściu rozumiał, o swej mocy siła, Iżby jej rzeźwia czerstwość nigdy nie pożyła Najwiętszych nieprzyjaciół jego, lub to zbrojny Będzie na koniu pragnął lub pieszo z niem wojny; Myśli miedzy tysiącmi nierozerwanemi Zabić ojca i syna rękami własnemi.
Ale ta, co za pieniądz statku nie ma w sobie I w rozmaitem ten niższy świat rządzi sposobie, Prędko mu swojej władzej skutek oświadczyła, Macochą miasto własnej matki się
ufa, w sceptr, w zwycięstwa swoje, Niezmierną osadziwszy swe strażą podwoje: Najdzie czas niefortuna, kiedy go ułowi I wydrze z dostojeństwem majestat królowi.
Taką miał ufność w męstwie Rugier zawołany, Skoro zwyciężył greckie co przedniejsze pany, Tak o szczęściu rozumiał, o swej mocy siła, Iżby jej rzeźwia czerstwość nigdy nie pożyła Najwiętszych nieprzyjaciół jego, lub to zbrojny Będzie na koniu pragnął lub pieszo z niem wojny; Myśli miedzy tysiącmi nierozerwanemi Zabić ojca i syna rękami własnemi.
Ale ta, co za pieniądz statku nie ma w sobie I w rozmajtem ten niższy świat rządzi sposobie, Prędko mu swojej władzej skutek oświadczyła, Macochą miasto własnej matki się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 336
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wyszedł z góry. Idą w pałac cesarski pospołu, on swego Po staremu Rugiera trzyma kochanego.
XLIX.
Gdy szmer ucichł w pokoju, Leon trochę głowy Nakłoniwszy, tak swoje rozpoczyna mowy: „Bohatyra, cesarzu, widzisz serdecznego, Co się bił do wieczora z poranku samego. Lecz iż go Bradamanta w boju nie pożyła, Słusznie, aby małżonką dzisia jego była. Tak twe edykty mieć chcą, taka jej jest wola: Czemuż na to z Beatą Amon nie pozwala?
L.
Tego serdeczna dziewka, ja wiem, sama chciała, Aby dzielnością sobie małżonka dostała; Któż może być mężniejszy, jako ten, co siły Jej zwątlił
wyszedł z góry. Idą w pałac cesarski pospołu, on swego Po staremu Rugiera trzyma kochanego.
XLIX.
Gdy szmer ucichł w pokoju, Leon trochę głowy Nakłoniwszy, tak swoje rozpoczyna mowy: „Bohatyra, cesarzu, widzisz serdecznego, Co się bił do wieczora z poranku samego. Lecz iż go Bradamanta w boju nie pożyła, Słusznie, aby małżonką dzisia jego była. Tak twe edykty mieć chcą, taka jej jest wola: Czemuż na to z Beatą Amon nie pozwala?
L.
Tego serdeczna dziewka, ja wiem, sama chciała, Aby dzielnością sobie małżonka dostała; Któż może być mężniejszy, jako ten, co siły Jej zwątlił
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 376
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przyznawały króla Chińskiego/ jakby za Cesarza/ posyłając do niego co trzy lata posły z upominkami jakimi; których Posłów miało bywać przynamniej 4. bo przedtym niżli przybywali do Curiej/ do której bywali wyprawieni/ dla odległości miejsc/ i dla trudnego otrzymania audiencji/ i odprawy/ umierała ich połowica: a jeśli ich choroba nie pożyła/ zadawali im śmierć samiż Chineńczykowie/ na bankiecie którym/ w truciznie: i sprawowali im potym kosztowne pogrzeby z groby/ na których pisali imię onego posła/ i od kogo był posłany: a to wszystko czynili dla podania ku wiecznej pamięci swego Państwa/ i możności. Aleć nie mniej byli rozciągnęli swoję możność
przyznawáły krolá Chińskiego/ iákby zá Cesárzá/ posyłáiąc do niego co trzy látá posły z vpominkámi iákimi; ktorych Posłow miáło bywáć przynamniey 4. bo przedtym niżli przybywáli do Curiey/ do ktorey bywáli wypráwieni/ dla odległośći mieysc/ y dla trudnego otrzymánia audientiey/ y odpráwy/ vmieráłá ich połowicá: á iesli ich chorobá nie pożyłá/ zádawáli im śmierć sámiż Chineńczykowie/ ná bánkiećie ktorym/ w trućiznie: y spráwowáli im potym kosztowne pogrzeby z groby/ ná ktorych pisáli imię onego posłá/ y od kogo był posłány: á to wszystko czynili dla podánia ku wieczney pámięći swego Páństwá/ y możnośći. Aleć nie mniey byli rozćiągnęli swoię możność
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 90
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Ren i Arar w kwitnącej młodości, oddałem się Ojczyźnie i wziął mię dwór pański, alem też nie omieszkał i trąby hetmańskiej, niosąc zdrowie na szable i hartowne groty dla sławy, dla Ojczyzny, dla swobody złotej, aż mię kula z smoleńskich murów położyła; nie mogąc śmierć żelazem, prochem mię pożyła. XLVIII. NAGROBEK SŁAWNEJ PAMIĘCI P ANU PIOTROWI JASTRZĘBSKIEMU
Nie wierz Szczęściu i nie daj ucha niepewnemu; nie wierz Światu, nie wierz nikt – radzę – obłudnemu! Kto nie słyszał o królu w Lidii, kto nie wie monarchy, co przestawał jako wół na plewie? Patrz, jakiego Aminty wnuk przyszedł do końca,
Ren i Arar w kwitnącej młodości, oddałem się Ojczyźnie i wziął mię dwór pański, alem też nie omieszkał i trąby hetmańskiéj, niosąc zdrowie na szable i hartowne groty dla sławy, dla Ojczyzny, dla swobody złotéj, aż mię kula z smoleńskich murów położyła; nie mogąc śmierć żelazem, prochem mię pożyła. XLVIII. NAGROBEK SŁAWNEJ PAMIĘCI P ANU PIOTROWI JASTRZĘBSKIEMU
Nie wierz Szczęściu i nie daj ucha niepewnemu; nie wierz Światu, nie wierz nikt – radzę – obłudnemu! Kto nie słyszał o królu w Lidyi, kto nie wie monarchy, co przestawał jako wół na plewie? Patrz, jakiego Aminty wnuk przyszedł do końca,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 315
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
drąc, cudzej ciężko czyni duszy. POWIEŚĆ XVII.
Pytano Łokmana proroka: — „Rozumu skądeś się nauczył?”
Odpowiedział: — „Od niewstydliwych i nieobyczajnych; gdyż cokolwiek mi się u nich nie podobało, tego się zawsze sam strzegę.”
Nie najdzie tak litery prostej ani słowa, Żeby z nich nie pożyła czego mądra mowa; A przed głupim choć sto ksiąg każesz czytać różnych, Przecię on o zabawkach będzie myślał próżnych.”
POWIEŚĆ XVIII. Jednej reguły derwisz na każdy dzień zjadał tak wiełe co dziesięć kamieni zaważyło; a zaś całą noc się modląc, Alkoran od deszczki do deszczki przeczytywał. Dowiedział się tego jeden pobożny człowiek
drąc, cudzéj ciężko czyni duszy. POWIEŚĆ XVII.
Pytano Łokmana proroka: — „Rozumu zkądeś się nauczył?”
Odpowiedział: — „Od niewstydliwych i nieobyczajnych; gdyż cokolwiek mi się u nich nie podobało, tego się zawsze sam strzegę.”
Nie najdzie tak litery prostéj ani słowa, Żeby z nich nie pożyła czego mądra mowa; A przed głupim choć sto ksiąg każesz czytać różnych, Przecię on o zabawkach będzie myślał próżnych.”
POWIEŚĆ XVIII. Jednéj reguły derwisz na każdy dzień zjadał tak wiełe co dziesięć kamieni zaważyło; a zaś całą noc się modląc, Alkoran od deszczki do deszczki przeczytywał. Dowiedział się tego jeden pobożny człowiek
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 95
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
się z niem nie wdawa: A czasem sama nagle naleziony Sposób mu do mów umyślnie podawa: I zaś go bierze także z każdej strony/ Próżny nadzieje na koniec zostawa. Jako myśliwiec co cały jezdżęcy Dzień/ samem zmierskiemi traci ślad zwierzęcy. 96. Teć były sztuki/ te były chytrości/ Któremi ona tysiąc serc pożyła: I owszem miecze budownej gładkości/ Któremi mężne Rycerze gromiła. Cóż tedy za dziw/ że uwiązł w miłości Herkules Tezeus inszych także siła. Jeśli się i ci/ jej nie wybiegali/ Co dla Chrystusa miecze przypasali.
Koniec pieśni czwartej.
się z niem nie wdawa: A czásem sámá nagle náleźiony Sposob mu do mow vmyślnie podawa: Y záś go bierze tákże z káżdey strony/ Prozny nádźieie ná koniec zostawa. Iako myśliwiec co cáły iezdżęcy Dźień/ sámem zmierskiemi tráći ślad zwierzęcy. 96. Teć były sztuki/ te były chytrośći/ Ktoremi oná tyśiąc serc pożyłá: Y owszem miecze budowney gładkośći/ Ktoremi mężne Rycerze gromiłá. Coz tedy zá dźiw/ że vwiązł w miłośći Herkules Tezeus inszych tákże śiłá. Iesli się y ći/ iey nie wybiegáli/ Co dla Chrystusá miecze przypasali.
Koniec pieśni czwartey.
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 104
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618