jak na smyczy? Nic z tego! Jest tu dobro, jest klejnot tak drogi, Który ani Fortunie, ani śmierci srogiej Nie podlega, żadnej się bynajmniej nie boi, Jak one zbudzi, tak z nich komedią stroi. Cnota jest tym klejnotem, u której też waży Mieć albo nie mieć namniej; sobie nie pobłaży W tych doczesnych łakotkach, bo ich ani szuka, Ani, jeśli wypadną, na Fortunę fuka. Już, już w niebie nadzieją coś lepszego trzyma, Niechaj się śmierć, niechaj się Fortuna odyma, Niechaj ta świat nicuje, tamta ostrzy noże – W wiecznej jej szczęśliwości uszkodzić nie może. Człowiek cnotliwy pełen prawdziwej nadzieje
jak na smyczy? Nic z tego! Jest tu dobro, jest klejnot tak drogi, Który ani Fortunie, ani śmierci srogiéj Nie podlega, żadnej się bynajmniej nie boi, Jak one zbudzi, tak z nich komedyją stroi. Cnota jest tym klejnotem, u której też waży Mieć albo nie mieć namniej; sobie nie pobłaży W tych doczesnych łakotkach, bo ich ani szuka, Ani, jeśli wypadną, na Fortunę fuka. Już, już w niebie nadzieją coś lepszego trzyma, Niechaj się śmierć, niechaj się Fortuna odyma, Niechaj ta świat nicuje, tamta ostrzy noże – W wiecznej jej szczęśliwości uszkodzić nie może. Człowiek cnotliwy pełen prawdziwej nadzieje
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 112
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Niemców wyprawiły/ aby się od Renu ruszyli prosiły/ którą nadzieją Niemcy zaostrzeni/ daleko od kosza odszedszy/ plondrowali/ i już byli do granic Eburonów i Kondruzów/ (Trewerowie ich w opiece mieli) przyszli. Cezar panów Francuskich do siebie zawołał/ a to czego się był dowiedział/ ukrywszy i zataiwszy/ nieco im pobłażył/ konnego żołnierza żeby mu stawili/ kazał/ Niemiecką wojnę opowiedział. Opatrzywszy się w żywność/ i konnego przebrawszy/ prosto się ku Niemcom ruszył/ którzy gdy już był nie daleko/ posły do niego wyprawili/ a tych oracja była taka: Ze Niemcy/ ani pierwszy na Rzymiany porwali się/ ani też jeśliby
Niemcow wypráwiły/ áby sie od Renu ruszyli prośiły/ ktorą nádźieią Niemcy záostrzeni/ dáleko od kosza odszedszy/ plondrowáli/ y iuż byli do gránic Eburonow y Kondruzow/ (Trewerowie ich w opiece mieli) przyszli. Cezár pánow Fráncuskich do siebie záwołał/ á to czego sie był dowiedźiał/ vkrywszy y zátáiwszy/ nieco im pobłażył/ konnego żołnierzá żeby mu stawili/ kazał/ Niemiecką woynę opowiedźiał. Opatrzywszy sie w żywność/ y konneg^o^ przebrawszy/ prosto się ku Niemcom ruszył/ ktorzy gdy iuż był nie daleko/ posły do niego wypráwili/ á tych oracya byłá táka: Ze Niemcy/ áni pierwszy ná Rzymiány porwáli sie/ áni też ieśliby
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 76.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
AKT I. SCENA I.
ELVIRA. GOMES. ELVIRA. Między tymi, którzy się kłaniają Ksimenie, I u mnie się o dobre starają wspomnienie, Najznaczniej się odkryli, i sporym wyścigiem W tył inszych: zostawili, DON SANCTY z RÓDRIGIEM. Lubo to Córka twoja, na ich prośby głucha, Okiem im nie pobłaży, ni lamentów słucha, I w równej między nimi, trzymając się mierze; Żadnemu z nich Nadzieje nie daje, nie bierze, I nie będąc nikomu gniewna, ni życzliwa: Z Ojcowskiej ręki, cale męża oczekiwa. GOMES. Tak też powinna czynić, oba są Jej godni, Oba z zacnej Krwie, Dziadów
AKT I. SCENA I.
ELVIRA. GOMES. ELVIRA. Między tymi, ktorzy się kłaniaią Ximenie, I u mnie się o dobre staraią wspomnienie, Nayznaczniey się odkryli, y sporym wyśćigiem W tył inszych: zostáwili, DON SANCTY z RODRIGIEM. Lubo to Corká twoiá, ná ich proźby głuchá, Okiem im nie pobłaży, ni lámentow słucha, Y w rowney między nimi, trzymáiąc się mierze; Zadnemu z nich Nádzieie nie dáie, nie bierze, Y nie będąc nikomu gniewná, ni życzliwa: Z Oycowskiey ręki, cále męża oczekiwá. GOMES. Ták też powinná czynić, obá są Iey godni, Obá z zacney Krwie, Dziádow
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 105
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
pogani, Bo ci, jakie szaleństwo daleko nas minie, Bogi i swoje w złocie chwalili boginie. Jednego tylko Boga, który ten świat czyni, Okrom tego żadnego, ani zna bogini. Gorliwość w nabożeństwie, co ten zwyczaj miewa, Brzegi w prostym a szczerym pospólstwie przelewa: We wszytkim sobie zaś to nad miarę pobłaży, Albo wagę przeniesie, albo nie doważy. Nie każe tego kościół i święte synody; Wam to krzywo, którzy z nim szukacie niezgody, Przeto, podobnych tobie, o takie potwarze, Sprawiedliwą w kanonach swoich klątwą karze. Zgódźcie się tylko z nami w fundamentach wiary, Na te drobniejsze rzeczy łacniej o kantary.
pogani, Bo ci, jakie szaleństwo daleko nas minie, Bogi i swoje w złocie chwalili boginie. Jednego tylko Boga, który ten świat czyni, Okrom tego żadnego, ani zna bogini. Gorliwość w nabożeństwie, co ten zwyczaj miewa, Brzegi w prostym a szczerym pospólstwie przelewa: We wszytkim sobie zaś to nad miarę pobłaży, Albo wagę przeniesie, albo nie doważy. Nie każe tego kościół i święte synody; Wam to krzywo, którzy z nim szukacie niezgody, Przeto, podobnych tobie, o takie potwarze, Sprawiedliwą w kanonach swoich klątwą karze. Zgódźcie się tylko z nami w fundamentach wiary, Na te drobniejsze rzeczy łacniej o kantary.
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 366
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kogo? Starzec na to: lub lata dojęły człowieku/ I rzeczym gwałt przebaczył w pierwszym znanych wieku/ Pomnię wzdam co z więtszego: ni rzecz insza była/ Któraby mi się w pamięć lepiej nad tę wpiła; W tak sporym poczcie dziejów/ na wojnach/ i w domu. I jeśliż długa starość pobłażyła komu/ Dziełmnogich rzeczy widzieć/ ja jeden przesiagłem Dwie ście lat/ i w trzeci wiek nie chybnie zaprzągłem. Caenis Elatejowna krasa głośna była: Uroda Tessalanki wszytkie przechodziła. Po bliższych/ i twych miastach Achile: (bo tobie Ziemką była) gwał swatów życzyło jej sobie. Snaćby był i Peleus starał się
kogo? Starzec na to: lub látá doięły człowieku/ Y rzeczym gwałt przebaczył w pierwszym znánych wieku/ Pomnię wzdam co z więtszego: ni rzecz insza byłá/ Ktoraby mi się w pamięć lepiey nád tę wpiłá; W ták sporym poczćie dźieiow/ ná woynách/ y w domu. Y ieśliż długa stárość pobłażyłá komu/ Dźiełmnogich rzeczy widźieć/ ia ieden prześiagłem Dwie śćie lat/ y w trzeći wiek nie chybnie záprzągłem̃. Caenis Eláteiowná krasa głośna byłá: Vroda Tessalanki wszytkie przechodźiłá. Po bliższych/ y twych miástách Achile: (bo tobie Ziemką byłá) gwał swátow życzyło iey sobie. Snaćby był y Peleus stárał się
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 299
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
człowiekiem/ gdyby się w tym za naszczęśliwszego nie poczytał/ że umysły swoje tak z statkiem sprzągł światowym; gdzieby na porywczu jakoby na ostróżnej warcie postanowiony animusz ludzki/ tam się śmielej stawił/ gdzie się każdemu bać przynależyta Jaśnie Wielm: Miłościwi PP. A tak jeżeli która Fantazia na wiekopomności zaostrzona/ w tym sobie pobłażyć niechciała/ pod swój własny rozsądek jakoby pod dekret podpadać musiała: Mizerny to człowiek który nie był mizernym.
NIe podpadł pod tę naganę Dyogenes Cinicus: kiedy świeckie aparencie i jasności/ zamierzkłą ciemnotą tudzież zapadłą nocą nazwawszy/ samego szczęścia naszczęśliwszego piastuna/ za nanieszczęśliwszego miedzy nieszczęśliwemi publikował; Nihil mihi videtur inselicius eo,
człowiekiem/ gdyby się w tym zá naszczęsliwszego nie poczytał/ że vmysły swoie ták z státkiem sprzągł świátowym; gdźieby ná porywczu iákoby ná ostrożney warćie postánowiony ánimusz ludzki/ tám się śmieley stáwił/ gdźie się kożdemu báć przynáleżyta Iáśnie Wielm: Miłośćiwi PP. A ták ieżeli ktora Phántázia ná wiekopomnośći záostrzona/ w tym sobie pobłażyć niechćiáłá/ pod swoy własny rozsądek iákoby pod dekret podpádáć musiáłá: Mizerny to człowiek ktory nie był mizernym.
NIe podpadł pod tę nágánę Dyogenes Cinicus: kiedy świeckie ápparencie y iásnośći/ zámierzkłą ćiemnotą tudźiesz zápádłą nocą názwawszy/ same^o^ szczęśćia nászczęśliwsze^o^ piástuná/ zá nanieszczęśliwsze^o^ miedzy nieszczęśliwemi publikował; Nihil mihi videtur inselicius eo,
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 74
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
podłożyć/szatę takową/ na której wyryte były/ miasta/Prouincyje/ zamki/ i sami Monarchowie od onego z hołdowani. Abowiem jako żadnej potęgi takowej niemasz na świecie/ gdzieby mizeria swoich nie miała mieć przebiegów: Tako żadnej nie znajdziem tak bogatej w szczęście kreatury/ której by miała starożytność/ tak długo pobłażyć/ żeby jej za równo z popiołem nie porównała. Wczora był Pompejusz Pompejuszem a dzisia czym i tam dalej o innych bisteriach czytaj. Póki śmierć konceptów nie powariuje, po- POLITYCZNY. ty i powolność i usługi się okazują. Skoro śmierć we drzwi Salomona weszła i Teologia wspak się jego przemieniła. Justynian pod trup szatę podłożyć
podłożyć/szatę tákową/ ná ktorey wyryte były/ miástá/Prouincyie/ zamki/ y sámi Monarchowie od onego z hołdowani. Abowiem iáko żadney potęgi takowey niemász ná świećie/ gdźieby mizerya swoich nie miáłá mieć przebiegow: Táko żadney nie znáydźiem ták bogátey w szczęśćie kreatury/ ktorey by miáłá starożytność/ ták długo pobłażyć/ żeby iey zá rowno z popiołẽ nie porownáłá. Wczora był Pompeiusz Põpeiuszem á dźiśiá czym y tam daley o innych bisteriach czytay. Poki śmierć konceptow nie powariuie, po- POLITYCZNY. ty y powolność y vsługi się okázuią. Skoro śmierć we drzwi Salomona weszłá y Theologia wspák się iego przemieniłá. Iustinian pod trup szátę podłożyć
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 107
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
na Państwa rozszyrasz/ czemu onych pragniesz? ciebie tak wiele miast ogarnąc nie może/ a ta jedna deska/ ta jedna truna/ ta śmierć ciebie okryje i ogarnie. Z naszym Jaśnie Oświeconym Książęciem Jego Mością łaskawiej się jako widze śmierć/ aniż z Maksymilianem abo innym obeszła: i w tym mu nad inne natury barziej pobłażyła! Innych Państwa i Monarchie z sobą zagarnąwszy/ pod jedną grobową przywarła deską i ich nieograniczone okiem Państwa/ jednym grobowym kamieniem ograniczyła. Ale tego Jaśnie Oświeconego Książęcia Jego Mości sławę/ po wszystkich świata kontach rozesłała/ aby diuulgata per orbẽ Heroica facta , opiewały/ że takowe w Koronnym Synu nidum wynalazły/ którego wyszedszy/
ná Páństwa rozszyrasz/ czemu onych pragniesz? ciebie ták wiele miast ogarnąc nie może/ á tá iedná deská/ tá iedná truna/ tá śmierć ćiebie okryie y ogárnie. Z nászym Iáśnie Oświeconym Xiążećiem Iego Mośćią łaskawiey się iáko widze śmierć/ ániż z Maximiliánem ábo innym obeszłá: y w tym mu nád inne nátury bárźiey pobłażyłá! Innych Páńśtwá y Monárchie z sobą zágárnąwszy/ pod iedną grobową przywarłá deską y ich nieográniczone okiem Páństwá/ iednym grobowym kamieniem ográniczyłá. Ale tego Iáśnie Oświeconego Xiążećia Iego Mośći słáwę/ po wszystkich świátá kontach rozesłáłá/ áby diuulgata per orbẽ Heroica facta , opiewały/ że tákowe w Koronnym Synu nidum wynalázły/ ktorego wyszedszy/
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 110
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644