gębie pełno wilgotności I ślin/ W zębach/ w żołądku/ w tył głowy bolenie/ Pulsu rzadkie/ nie rychłe nieznaczne ruszenie. Sny o wodzie/ i rzeczach rad miewa wodnistych/ Złych przymiotów uznamy flegmę oczywistych
Znaki obfitują cej Melancholii. Melancholik też swoje ma pewne przymioty/ Jak sadła w raku/ tak w nim pobaczysz ochoty. Czarnawa skora/ twady puls/ cienka uryna; Frasunek/ bojaźń smutek temu nie nowina. Sny skrasne/ o umarłych/ grobach/ kwaśne rzygi/ Tej ci i smak własności/ tejże ślina ligi. W uchu lewem Muzyka często dźwięk wydaje/ Tę są melancholików istotne zwycaje. SKOŁY SALERNITAŃSKIEJ Część Czwarta.
gębie pełno wilgotnośći Y ślin/ W zębách/ w żołądku/ w tył głowy bolenie/ Pulsu rzadkie/ nie rychłe nieznáczne ruszenie. Sny o wodzie/ y rzeczách rad miewa wodnistych/ Złych przymiotow vznamy phlegmę oczywistych
Znáki obfituią cey Melánkoliey. Melánkolik też swoie ma pewne przymioty/ Iák sádłá w ráku/ ták w nim pobaczysz ochoty. Czárnáwa skorá/ twády puls/ ćięnka vryná; Frásunek/ boiaźń smutek temu nie nowiná. Sny skrásne/ o vmárłych/ grobách/ kwáśne rzygi/ Tey ći y smák własnośći/ teyże śliná ligi. W vchu lewem Muzyká często dźwięk wydáie/ Tę są melánkolikow istotne zwycáie. SKOŁY SALERNITANSKIEY Część Czwarta.
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
siebie poratuje. A też się nie kochają w kocie, gdy nie łowny, Za cyfrę jest poczytan dworzanin niemowny. XCVI. Wilk nie tyje przez posły. O SKOWRONKACH.
Skowronek, który w szczerych polach swe gotuje Gniazda, a na zasianych rolach upatruje Miejsce przyszłym dziatkom swym, które zaś wywodzi Z gniazda, kiedy pobaczy, że żniwo nadchodzi,
Nierychło raz jajca zniósł. Żniwo nadchodziło, Dzieciom się jego latać jeszcze nie godziło, Bo nie tylko że skrzydeł do lotu nie miały, Ale się tak bez pierza w gnieździe przewracały. Chcąc raz szukać żywności, matka im tę dała
Przestrogę, iż gdy będzie żywności szukała, Aby pilnie na
siebie poratuje. A też się nie kochają w kocie, gdy nie łowny, Za cyfrę jest poczytan dworzanin niemowny. XCVI. Wilk nie tyje przez posły. O SKOWRONKACH.
Skowronek, który w szczerych polach swe gotuje Gniazda, a na zasianych rolach upatruje Miejsce przyszłym dziatkom swym, które zaś wywodzi Z gniazda, kiedy pobaczy, że żniwo nadchodzi,
Nierychło raz jajca zniósł. Żniwo nadchodziło, Dzieciom się jego latać jeszcze nie godziło, Bo nie tylko że skrzydeł do lotu nie miały, Ale się tak bez pierza w gniaździe przewracały. Chcąc raz szukać żywności, matka im tę dała
Przestrogę, iż gdy będzie żywności szukała, Aby pilnie na
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 90
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
i czasem z dopuszczenia Bożego/ pomieszawszy i zaraziwszy go w człowieku/ robi dziwy i dokazuje w człowieku złości swojej/ bez innyc czar Skąd Hyeronim Z. mówi Melancolia balneum diaboli. Preztosz dobry Medyk upatrżywszy w chorym praedominium materiae peccatis, onę lekarstwy wywodzi po części i naprawia corrigentibus. Także gdy co niezdrowego i truciznie podobnego pobaczy/ zabiega porządnie użytecznymi lekarstwy. Dla tegoż Pan Bóg przykazał honora Medicum proprer necessitatem hunc enim creauit altissimus. Eccl. 38. Ale teraz Medyk ile u lekkomyślnych ludzi stoi za stare pomiotło. Zaboli palec/ pewne czary: natka głupia Matka dziecię od poranku do wieczora tym i owym/ co ono raczy/ aliści
y czásem z dopusczenia Bożego/ pomieszawszy y zaráziwszy go w człowieku/ robi dziwy y dokazuie w człowieku złośći swoiey/ bez innyc czar Zkad Hyeronim S. mowi Melancolia balneum diaboli. Preztosz dobry Medyk vpatrżywszy w chorym praedominium materiae peccatis, onę lekárstwy wywodzi po częśći y nápráwia corrigentibus. Tákże gdy co niezdrowego y trućiznie podobnego pobaczy/ zábiega porządnie vżytecznymi lekarstwy. Dla tegosz Pan Bog przykazał honora Medicum proprer necessitatem hunc enim creauit altissimus. Eccl. 38. Ale teraz Medyk ile v lekkomyślnych ludzi stoi zá stáre pomiotło. Záboli pálec/ pewne czáry: nátka głupia Mátka dziećię od poránku do wieczorá tym y owym/ co ono ráczy/ aliśći
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 107
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
. Jakub Santyago i brat Bartłomiej Kalwus/ na prośbę P. Antoniego z Morga Generała Audytora radnego/ tej tam Rady królewskiej i innych przełożonych/ którzy przed tym pomienionym kapłanem zwykł się był spowiedać.
Gdy tedy ten Ociec wysłuchawszy ludzi spowiedzi/ dodawał im serca ile mógł do mężnego potykania 14. dnia Grudnia: Nakoniec pobaczywszy nieprzyjaciel rozpuścił żagle/ chcąc naszych doścignąć/ że przyszły wręcz miedzy sobą przednie ich i nasze okręty/ i tak się z sobą mocno zwarły: że z jednego na drugi przechodzono/ zaczym żołnierz nasz chorągiew nieprzyjacielską wydarszy/ na swym ją okręcie wystawił/ wiele sobie zatym dobrego obiecując/ i żeby już zwycięstwo było rozumiejąc:
. Iákub Sántyago y brát Bártłomiey Kálwus/ ná prośbę P. Antoniego z Morgá Generałá Auditorá rádnego/ tey tám Rády krolewskiey y innych przełożonych/ ktorzy przed tym pomienionym kápłanem zwykł się był spowiedáć.
Gdy tedy ten Oćiec wysłuchawszy ludźi spowiedźi/ dodawał im sercá ile mogł do mężnego potykánia 14. dniá Grudniá: Nákoniec pobaczywszy nieprzyiaćiel rospuśćił żagle/ chcąc nászych dośćignąć/ że przyszły wręcz miedzy sobą przednie ich y násze okręty/ y ták się z sobą mocno zwárły: że z iednego ná drugi przechodzono/ záczym żołnierz nász chorągiew nieprzyiaćielską wydárszy/ ná swym ią okręćie wystáwił/ wiele sobie zátym dobrego obiecuiąc/ y żeby iuż zwyćięstwo było rozumieiąc:
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 44.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
naszych w tym się radził co mu się przytrafiło/ prosząc żeby go znowu spowiedzi wysłuchał.
Drugi zaś który na dyscypliny zwykł był chodzić/ do tego ćwiczenia tak się był dobrym nałogiem zwyczaił/ że idąc dnia jednego z jedną rotą żołnierzów/ nocą odchodził od nich a na dyscyplinę przybywał. Więc raz Kapitan obchodząc piechotę/ pobaczył że ten odszedł od drugich/ bieżał za nim/ mniemając żeby na jaką niecnotą odchodził/ ale go wypatrzył na cmentarz do jednego kościoła wchodzącego/ gdzie poklęknąwszy i modlitwę odprawiwszy/ dobrze się dyscypliną bił. Tę gdy skończył/ przystąpi Kapitan do niego: a bacząc że był Indian/ dziwnie się tym zbudował/ pytając go
nászych w tym się rádźił co mu się przytráfiło/ prosząc żeby go znowu spowiedźi wysłuchał.
Drugi záś ktory ná dyscypliny zwykł był chodźić/ do tego ćwiczenia ták się był dobrym nałogiem zwyczáił/ że idąc dniá iednego z iedną rotą żołnierzow/ nocą odchodźił od nich á ná dyscyplinę przybywał. Więc raz Kápitan obchodząc piechotę/ pobaczył że ten odszedł od drugich/ bieżał zá nim/ mniemáiąc żeby ná iáką niecnotą odchodźił/ ále go wypátrzył ná cmyntarz do iedne^o^ kośćiołá wchodzącego/ gdźie poklęknąwszy y modlitwę odpráwiwszy/ dobrze się dyscypliną bił. Tę gdy skończył/ przystąpi Kápitan do niego: á bacząc że był Indyan/ dźiwnie się tym zbudował/ pytáiąc go
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 50.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
mieszkali; pisze/ że skoro tam przyszedł/ pilność uczynił/ żeby się dowiedział którzyby byli jeszcze nieochrzczeni: przyprowadzono mu ich sześćdziesiąt/ prócz innych co je Uisai zową: tym wszytkim gdy zaczął na kazaniu przekładać prawdę wiary ś. naszej/ a fałsz bałwanów/ w krótce/ choć byli starzy i przytwardszy/ jednak pobaczywszy potrzebę/ żądali chrztu ś. z takim nabożeństwem że to było ku podziwieniu. Ledwie słońce weszło/ a już u forty naszej stali starcy/ i stare niewiasty 70. lat mając/ o chrzest prosząc. I ochrzczono ich do sześcidziesiąt/ a miedzy tymi jednego przedniejszego miejsca tamtego/ który miał lat 60. z sześcią
mieszkáli; pisze/ że skoro tám przyszedł/ pilność uczynił/ żeby się dowiedźiał ktorzyby byli ieszcze nieochrzczeni: przyprowádzono mu ich sześćdźieśiąt/ procz innych co ie Uisái zową: tym wszytkim gdy záczął ná kazániu przekłádáć prawdę wiáry ś. nászey/ á fałsz báłwánow/ w krotce/ choć byli stárzy y przytwárdszy/ iednák pobaczywszy potrzebę/ żądáli chrztu ś. z tákim nabożeństwem że to było ku podźiwieniu. Ledwie słońce weszło/ á iuż u forty nászey stali stárcy/ y stáre niewiásty 70. lat máiąc/ o chrzest prosząc. Y ochrzczono ich do sześćidźieśiąt/ á miedzy tymi iednego przednieyszego mieyscá támtego/ ktory miał lat 60. z sześćią
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 53.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
i Dyla (miejsca tak rzeczone) ochrzcił do czterech set ludzi/ a dziatek nawięcej miedzy nimi: tak iż znajdował we trzech miesiącach nad tysiąc ludzi ochrzczonych/ i drugich barzo wiele chrztu pragnących. Dla tego powiadają naszy/ że już przyszła godzina tej tam Wyspy/ i żądają pomocników.
Wszakże lepiej W. M. pobaczy pożytek tego tam Wysyłania w Boholu/ z listu który piszą X. Gabriel Sancez/ i X. Chrysztof Ścimenez na te Wysyłania posłani. Jednym w Październik pisanim X. Gabriel tak pisze.
Raczył poszczęścić P. Bóg pracom naszym: bo skupiwszy się te tam wioski/ tak się prawdziwie do P. Boga nawróciły/
y Dilá (mieyscá ták rzeczone) ochrzćił do czterech set ludźi/ á dźiatek nawięcey miedzy nimi: ták iż znáydował we trzech mieśiącách nád tyśiąc ludźi ochrzczonych/ y drugich bárzo wiele chrztu prágnących. Dla tego powiádáią nászy/ że iuż przyszłá godźiná tey tám Wyspy/ y żądáią pomocnikow.
Wszákże lepiey W. M. pobaczy pożytek tego tám Wysyłánia w Boholu/ z listu ktory piszą X. Gábryel Sáncez/ y X. Chrysztof Scimenez ná te Wysyłánia posłáni. Iednym w Páźdźiernik pisánim X. Gábryel ták pisze.
Raczył poszczęśćić P. Bog pracom nászym: bo skupiwszy się te tám wioski/ ták się prawdźiwie do P. Bogá náwroćiły/
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 55.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
którego ociec nasz takie prace podejmował ozdrowiał.
Gdy dwa z naszych przez miejsca piaszczyste wędrowali/ upaleni w południe dla słońca przypiekającego/ nie mając gdzieby się przed nim uchylili/ w strawę nieopatrzeni/ pragnieniem zmorzeni/ tak iż schodziło im na wszytkim co mogło być na pomocy: więc gdy ofiarowali Panu swoje nędze: alić pobaczą nad spodziewanie i czas niezwyczajny/ a ono człowiek śrzód piasku siedzi/ i świeżym owocem ich czestuje/ z taką pokorą/ że się z niego zbudować mogli. Przystąpili do niego/ i z tego co miał pokarm brali. Co on bacząc/ pokazował że nie tylko temu barzo rad był/ ale i do tego ich
ktorego oćiec nász tákie prace podeymował ozdrowiał.
Gdy dwá z nászych przez mieyscá piaszczyste wędrowáli/ upaleni w południe dla słońcá przypiekáiącego/ nie máiąc gdźieby się przed nim uchylili/ w stráwę nieopátrzeni/ prágnieniem zmorzeni/ ták iż schodźiło im ná wszytkim co mogło być ná pomocy: więc gdy ofiárowáli Pánu swoie nędze: álić pobaczą nád spodźiewánie y czás niezwyczáyny/ á ono człowiek śrzod piasku śiedźi/ y świeżym owocem ich czestuie/ z táką pokorą/ że się z niego zbudowáć mogli. Przystąpili do niego/ y z tego co miał pokarm bráli. Co on bacząc/ pokázował że nie tylko temu bárzo rad był/ ále y do tego ich
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 60.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
żeby syna od zbawiennej drógi odwodzić nie miął. Pełen tedy gniewu i jadu przyszedł do syna/ radzi żeby wyszedł/ wiele obiecuje/ do tego i pogróżki przydaje: ale syn nic się tym wszytkim nie poruszał. Aż szalona miłość do płaczu się udała/ łzy tedy ojcowskie rycerza Chrystusowego jęły miękczyć. Co gdy nabożni bracia pobaczyli/ upominali naprzód ojca/ aby te/ osobie swojej łzy nieprzystojne pohamował. A młodzieńcowi odwiódłszy trochę od boku ojcowskiego mówili: Teraz pokaż mężność namilszy bracie/ a niechciej tyłu podawać nieprzyjaciołom. Oto powstał przeciw tobie szatan który sztuką pobożności/ chce mury zbawienia twego obalić. Przeto stój mężnie/ nie ustępuj/ żebyś
żeby syná od zbáwienney drógi odwodźić nie miął. Pełen tedy gniewu y iádu przyszedł do syna/ rádźi żeby wyszedł/ wiele obiecuie/ do tego y pogrożki przydáie: ále syn nic sie tym wszytkim nie poruszał. Aż szalona miłość do płáczu sie vdáłá/ łzy tedy oycowskie rycerzá Chrystusowego ięły miękczyć. Co gdy nabożni bráćia pobaczyli/ vpominali naprzód oycá/ áby te/ osobie swoiey łzy nieprzystoyne pohámował. A młodzieńcowi odwiodszy trochę od boku oycowskiego mowili: Teraz pokaż mężność namilszy bráćie/ á niechćiey tyłu podáwáć nieprzyiaćiołom. Oto powstał przećiw tobie szátan ktory sztuką pobożnośći/ chce mury zbáwienia twego obalić. Przeto stoy mężnie/ nie vstępuy/ żebyś
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 69
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
świetcki nabożnie posługował. Trafiło się iż tego świetckiego synaczek zachorzał/ barzo pilnie tedy prosił starca żeby szedł do domu jego i uczynił modlitwę nad dziecięciem. I poszedł z nim. On tedy uprzedziwszy do domu swego/ rzekł: Wynidźcie wszyscy przeciw Pustelnikowi. Których gdy starzec ujrzał z dalek a ono ludzie ida z lampami/ pobaczył że to ku jego czci czyniono/ zewlokszy się wskoczył w rzekę/ i stojąc mył się nie barzo cudnie. On który mu służył obaczywszy to zawstydził się/ i prosił ludzie mówiąc: Wroćcie się boć starzec nasz od rozumi idszedł. A przyszedszy do niego rzecze: Ojcze cóżeć to uczynił? Oto wszyscy którzy cię
świetcki nabożnie posługował. Tráfiło sie iż tego świetckiego synaczek záchorzał/ bárzo pilnie tedy prośił stárcá żeby szedł do domu iego y vczynił modlitwę nad dźiećięćiem. Y poszedł z nim. On tedy vprzedźiwszy do domu swego/ rzekł: Wynidźćie wszyscy przećiw Pustelnikowi. Ktorych gdy stárzec vyrzał z dalek á ono ludźie ida z lámpámi/ pobaczył że to ku iego czći czyniono/ zewlokszy sie wskoczył w rzekę/ y stoiąc mył sie nie bárzo cudnie. On ktory mu służył obaczywszy to záwstydźił sie/ y prośił ludźie mowiąc: Wroććie sie boć stárzec nász od rozumi idszedł. A przyszedszy do niego rzecze: Oycze cożeć to vczynił? Oto wszyscy ktorzy cię
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 140
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612