powiedział o wszytkim na co się zanosiło. Kantymer bieżał do Szkinderbasze i Gałgi frasowliwych barzo/ obiecując im że nas miał na tym ostatku dostać/ tylko aby mu ludu dodali. Dał mu Gałga swoich chorągiew z kilkanastą tysięcy/ i tak cały on wieczor aż do naszego rozproszenia wieszał się nad nami/ czekając rychłoli się sami pobijemy. Nacierały samym wieczorem mało nie do pułnocy z tyłu na Relatia prawdziwa
[...] nie chorągwie Lisowczyków/ i inny piechoty/ ale nie był tak[...] ogi/ żeby nas urwać miał/ a tym czasem jako się ci zadni z Kantymurowymi uganiali/ w Taborze samym/ i w czele Taboru/ co raz to więtsza wrzawa/ i żaki
powiedział o wszytkim ná co się zánośiło. Kántymer bieżał do Szkinderbásze y Gáłgi frásowliwych bárzo/ obiecuiąc im że nas miał ná tym ostátku dostáć/ tylko áby mu ludu dodáli. Dał mu Gáłgá swoich chorągiew z kilkanastą tyśięcy/ y ták cáły on wieczor áż do nászego rosproszenia wieszał się nád námi/ czekáiąc rychłoli się sámi pobiiemy. Náćierały sámym wieczorem máło nie do pułnocy z tyłu ná Relátia práwdźiwa
[...] nie chorągwie Lisowczykow/ y inny piechoty/ ále nie był ták[...] ogi/ żeby nas vrwáć miał/ á tym czásem iáko się ći zadni z Kántymurowymi vganiáli/ w Taborze sámym/ y w czele Taboru/ co raz to więtsza wrzáwá/ y żaki
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: B4
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Boi/ gdzie się będzie rozumiało/ iż na picowanie pojadą/ spalić. Namci żywności zewsząd dostanie/ ponieważ nam dodawają ci przy których gruntach wojujemy/ Rzymianie/ abo nędze tej nie zniosą i nie wytrwają/ abo daleko od obozu i kosza jachać muszą z niebezpieczeństwem/ a nam wszytko za jedno będzie/ jeśli je abo pobijemy/ abo wojenne zawady i potrzeby odejmiemy/ bez których wojować nie będą mogli. Więc i miasta/ które ani natura/ ani ręka obronne udziałała/ i od niebezpieczeństwa nie obwarowała/ żeby abo naszy do nich nie ziezdżali/ kryjąc się przed wojną/ abo Rzymianie jako łup jaki nie brali/ i żywności nie dostawali/
Boi/ gdźie sie będźie rozumiáło/ iż ná picowánie poiádą/ spalić. Namći żywnośći zewsząd dostánie/ ponieważ nam dodawáią ći przy ktorych gruntách woiuiemy/ Rzymiánie/ ábo nędze tey nie zniosą y nie wytrwáią/ ábo dáleko od obozu y koszá iácháć muszą z niebespieczeństwem/ á nam wszytko zá iedno będźie/ ieśli ie ábo pobiiemy/ ábo woienne zawády y potrzeby odeymiemy/ bez ktorych woiowáć nie będą mogli. Więc y miástá/ ktore áni náturá/ áni ręká obronne vdźiałáłá/ y od niebespieczeństwá nie obwárowałá/ żeby ábo nászy do nich nie ziezdżali/ kryiąc sie przed woyną/ ábo Rzymianie iáko łup iáki nie bráli/ y żywnośći nie dostawáli/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 162.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608