będziesz-li chciał żałować mi swego Pióra i ręki swojej a gdy twoja ona Księga z prasy wynidzie, pierwej od Nasona Po rzymsku napisana, a w sarmacką zbroję Od ciebie ustrojona, niech w tym łaskę twoję Uznam przeciwko sobie, przyślij mi ją, żeby I tam sława słynęła twa, póki pod nieby Okręt wiatrem pędzony pobieży i póki Żeglarz się strachać będzie scyllejskiej opoki, I póki go Malea, rozciągniona w długą, Straszyć będzie. Zostaję zatem twoim sługą. RESPONS
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi, Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da
będziesz-li chciał żałować mi swego Pióra i ręki swojej a gdy twoja ona Księga z prasy wynidzie, pierwej od Nasona Po rzymsku napisana, a w sarmacką zbroję Od ciebie ustrojona, niech w tym łaskę twoję Uznam przeciwko sobie, przyślij mi ją, żeby I tam sława słynęła twa, póki pod nieby Okręt wiatrem pędzony pobieży i poki Żeglarz się strachać będzie scyllejskiej opoki, I póki go Malea, rozciągniona w długą, Straszyć będzie. Zostaję zatem twoim sługą. RESPONS
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi, Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 17
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
swoją potęgą okraca, Czas wszytkie wzgórę nogami wywraca Wymysły ludzkie, odważne roboty, Prócz samej cnoty.
Tej nie uszkodzą niepamiętne lata, Tej w niebie czeka dostojna zapłata, Tej samej sława, kto jej raz dostąpi, Już się nie zstąpi.
Tąż sławny będzie ten, który tu leży, Póki wóz mego małżonka pobieży Po niebie, póki machina upstrzona Świata nie skona.
A ja, która-m jest matką dobrej sławy, Roznosić będę zacne jego sprawy; A ciało, pewne sławy, niechaj sobie Spoczywa w grobie. URANIA ASTROLOGIA
Wczora, kiedy się wieczorem przechodzę I, jak mój zwyczaj, na niebie szerokiem Wynaleźć przyszłej znak pogody godzę,
swoją potęgą okraca, Czas wszytkie wzgórę nogami wywraca Wymysły ludzkie, odważne roboty, Prócz samej cnoty.
Tej nie uszkodzą niepamiętne lata, Tej w niebie czeka dostojna zapłata, Tej samej sława, kto jej raz dostąpi, Już się nie zstąpi.
Tąż sławny będzie ten, który tu leży, Póki wóz mego małżonka pobieży Po niebie, póki machina upstrzona Świata nie skona.
A ja, która-m jest matką dobrej sławy, Roznosić będę zacne jego sprawy; A ciało, pewne sławy, niechaj sobie Spoczywa w grobie. URANIA ASTROLOGIA
Wczora, kiedy się wieczorem przechodzę I, jak mój zwyczaj, na niebie szerokiem Wynaleźć przyszłej znak pogody godzę,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 141
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wojsk przyrodzeni Wodzowie prasint, z umorzeniem dyfidencij, suspicij. Tak uczyniony Związek, im więcej w sobie legitimitatis mieć będzie, tym więcej powagi, mocy, i skutku mieć będzie, bo co żywo tam gdzie jest Pan, do zaszczycenia dostojeństwa i Majestatu jego, tam gdzie o Rzeczpospolitą idzie, na obronę całości tego obojga pobieży.
W tym wszytkim czasu nietrawić, żeby na owo nie wyszło: dum Romae consulitur, Saguntum expugnátur! kiedy my radzić i deliberować będziemy, żeby oni czego nieu- czynili, mianowicie przykładem Piotrkowa, Kalisza. W ostatku o mojej ku I. K. Mości życzliwości, i o żarliwości ku Ojczyźnie tak upewniam.
Woysk przyrodzeni Wodzowie prasint, z vmorzeniem diffidenciy, suspiciy. Ták vczyniony Związek, im więcey w sobie legitimitatis mieć będźie, tym więcey powagi, mocy, y skutku mieć będźie, bo co żywo tám gdźie iest Pan, do zászczycenia dostoieństwá y Máiestatu iego, tám gdźie o Rzeczpospolitą idźie, ná obronę cáłośći tego oboygá pobieży.
W tym wszytkim czásu nietrawić, żeby ná owo nie wyszło: dum Romae consulitur, Saguntum expugnátur! kiedy my rádźić y deliberowáć będźiemy, żeby oni czego nieu- czynili, miánowićie przykłádem Piotrkowá, Káliszá. W ostátku o moiey ku I. K. Mośći życzliwośći, y o żárliwośći ku Oyczyznie ták vpewniam.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 98
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
szablach śrebrem odlewanych/ na pasach/ sajdakach i na żupanach śrebrem dobrze nasadzonych. Scythae hostes ac euisceratores patriae. Konfederacja na Tatarach znać.
Trzeci pożytek. Ponieś kto chorągiew swowolnie bez listu przypowiednego w państwie tym/ (nie podnoś bo będziesz na palu) a chciej być Nalewajkiem na niszczenie państwa: ujźrzysz jako wszytko Tatarstwo pobieży/ jako muchy na miód. Dla czegoż? aby łupili/ brali/ kradli/ wydzierali: a dziecka swe pogańskie niewiasty i nałożnice z takiej korzyści żywili. Patrz tego roku/ b. jako się ich kilka set swowolnie zebrało/ (przedtym przy Świderskim także do dwu set koni) pod pratekstem ciągnienia do
száblách śrebrem odlewánych/ ná pásách/ sáydákách y ná żupánách śrebrem dobrze násadzonych. Scythae hostes ac euisceratores patriae. Confederácya ná Tátárách znáć.
Trzeći pożytek. Ponieś kto chorągiew swowolnie bez listu przypowiednego w páństwie tym/ (nie podnoś bo będźiesz ná palu) á chćiey być Nálewáykiem ná niszczenie páństwá: vyźrzysz iáko wszytko Tátárstwo pobieży/ iáko muchy ná miod. Dla cżegoż? áby łupili/ bráli/ krádli/ wydźieráli: á dźiecká swe pogáńskie niewiásty y náłożnice z tákiey korzyśći żywili. Pátrz tego roku/ b. iáko się ich kilká set swowolnie zebráło/ (przedtym przy Swiderskim tákże do dwu set koni) pod pratextem ćiągnienia do
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 38
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
, Liii, liii, laj, nigdy niezmierzony.
Śpijże już wdzięcznie, moja perio droga, Niech Ci snu nie rwie żadna przykra trwoga. Liii, liii, laj, mój śliczny rubinie, Liii, liii, laj, póki sen nie minie. W ŻŁOBIE LEŻY...
W żłobie leży, któż pobieży kolędować małemu Jezusowi Chrystusowi, dziś do nas zesłanemu? Pastuszkowie, przybiegajcie, Jemu wdzięcznie przygrawajcie, Jako Panu naszemu.
My zaś sami, z piosneczkami, za wami pospieszymy, A tak tego maluchnego niech wszyscy obaczymy, Jak ubogo narodzony, płacze w stajni położony, Więc Go dziś pocieszymy.
Naprzód tedy, niechaj wszędy
, Liii, liii, laj, nigdy niezmierzony.
Śpijże już wdzięcznie, moja perio droga, Niech Ci snu nie rwie żadna przykra trwoga. Liii, liii, laj, mój śliczny rubinie, Liii, liii, laj, póki sen nie minie. W ŻŁOBIE LEŻY...
W żłobie leży, któż pobieży kolędować małemu Jezusowi Chrystusowi, dziś do nas zesłanemu? Pastuszkowie, przybiegajcie, Jemu wdzięcznie przygrawajcie, Jako Panu naszemu.
My zaś sami, z piosneczkami, za wami pospieszymy, A tak tego maluchnego niech wszyscy obaczymy, Jak ubogo narodzony, płacze w stajni położony, Więc Go dziś pocieszymy.
Naprzód tedy, niechaj wszędy
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 670
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Ryzie wprawione być mogły. A że takowe przedsięwzięcia na porządnym postanowieniu Poczt gruntują się/ tedy przyjachał w tych dniach tu do nas Namiestnik Najwyższego Poczte Magistra Hiszpańskiego/ aby z tutecznym Dworem namówił sposoby/ jakoby listy prędko tam i sam przenoszone były tak z Niderlandu jako stąd: Około tego postanowiono już/ że co dwie Niedzieli pobieży jeden Pocztarz z Brukselu przez Francją/ który zimie powinien będzie stanąć w Madrydu 33 12. dni/ a lecie dziesiątego dnia. Tu zaś stąd dwa razy w tydzień mają być Poczty wyprawione/ tak do Madrydu/ jako do innych Miast Hiszpańskich/ z której pewnej a prędkiej Komunikacjej między tymi dwiema Narodami/ nie tylko miłość
Ryźie wpráwione bydź mogły. A że tákowe przedśięwźięćiá ná porządnym postánowieniu Poszt gruntuią się/ tedy przyiáchał w tych dniách tu do nas Namiestnik Naywyższego Poszte Mágistrá Hiszpánskiego/ áby z tutecżnym Dworem námowił sposoby/ iákoby listy prędko tám y sám przenoszone były tak z Niderlándu iáko ztąd: Około tego postánowiono iuż/ że co dwie Niedźieli pobieży ieden Posztarz z Bruxellu przez Fráncyą/ który źimie powinien będźie stánąć w Mádrydu 33 12. dni/ á lećie dźieśiątego dniá. Tu záś ztąd dwá rázy w tydźień máią bydź Poszty wypráwione/ ták do Mádrydu/ iáko do innych Miast Hiszpáńskich/ z ktorey pewney á prędkiey Kommunikácyey między tymi dwiemá Narodámi/ nie tylko miłość
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 91
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
. Temu je, jako słyszę, snać na umówioną Ma między jego pewnem zamkiem a Bajoną Godzinę jutro stawić, a sam snać kupować, Sam się ma o krew naszę zły człowiek targować.
LXXVI.
Wyprawiłem na dobrem koniu z tą nowiną Do Rynalda naszego przed małą godziną; Aleć droga daleka: choć śpiesznie pobieży Mój posłaniec, boję się, że na czas nie zbieży. Ludzi nie mam tak wiele, żebym wyniść w pole Mógł bezpiecznie i chocia są ochotne wole, Siły niemasz, bez której trudno co rozczynać, A wiem, jeśli ich kupi, że ich da pościnać”.
LXXVII.
Wielką żałość przyniosła ta
. Temu je, jako słyszę, snać na umówioną Ma między jego pewnem zamkiem a Bajoną Godzinę jutro stawić, a sam snać kupować, Sam się ma o krew naszę zły człowiek targować.
LXXVI.
Wyprawiłem na dobrem koniu z tą nowiną Do Rynalda naszego przed małą godziną; Aleć droga daleka: choć śpiesznie pobieży Mój posłaniec, boję się, że na czas nie zbieży. Ludzi nie mam tak wiele, żebym wyniść w pole Mógł bezpiecznie i chocia są ochotne wole, Siły niemasz, bez której trudno co rozczynać, A wiem, jeśli ich kupi, że ich da pościnać”.
LXXVII.
Wielką żałość przyniosła ta
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 279
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: Jam jest Sprawiedliwość/ a tyś nie sprawiedliwy; zatym wniść tu nie możesz. Pójdzie trochę dalej wtęż burzą; aż inszy domek/ do którego gdy kołace/ rzecze mu tam ktoś: Ja Prawda tu mieszkam/ w której się ty niekochasz; zatym tu dla ciebie miejsca niemasz. Jeszcze dalej pobieży w burzą/ i obaczy inszy domek/ ale i tam na zakołatanie usłyszał: Jam jest Pokoj co tu mieszkam/ ale ty i pokoj rwiesz/ i jesteś niezbozny/ a wiesz/ że: Non est pax jmpijs; nie masz tu miejsca takim/ ale ludziom dobrej woli/ jakoś nieraz słyszał
: Iam jest Sprawiedliwość/ á tyś nie spráwiedliwy; zátym wniść tu nie mozesz. Poydźie trochę daley wtęż burzą; aż inszy domek/ do ktorego gdy kołáce/ rzecze mu tám ktoś: Iá Práwda tu mieszkam/ w ktorey się ty niekochasz; zátym tu dlá ćiebie mieyscá niemasz. Ieszcze daley pobieży w burzą/ i obaczy inszy domek/ ále i tam ná zakołátánie usłyszał: Iam iest Pokoy co tu mieszkam/ ále ty i pokoy rwiesz/ i iesteś niezbozny/ á wiesz/ że: Non est pax jmpijs; nie masz tu mieysca takim/ ále ludźiom dobrey woli/ iákoś nieraz słyszał
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 45
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Jezusowi bezpieczna przy tym przyściu gospoda. Wszytkie się zgoła dusze nakłoniły niepożytecznemi stały. Naprawiać przyszedł jedyny JEZUS, wszytkiego świata zepsowania. i lubo zaraz w tym to Dzieciństwie poczyna dusze naprawować/ lubo też w męskim wieku/ chodząc po świecie z wielkim niewczasem około tych dusz bawić się będzie naprawy/ i tak potężnie w drogach pobieży! że mu też przyjdzie do zmordowania/ by tylko na tę godzinę przyszedł do studni/ o której dusza zepsowana przyjdzie do tejże na wody wyciągnienie; przecię nie koniec tej naprawy/ przyjdzie bo ten czas/ którego JEZUS stanąwszy przy tym słupie/ poprawiać ciężej będzie ciężkie wszytkiego świata zepsowanie. Tak Piłat rzecze w tym
Iezusowi beśpieczna przy tym przyśćiu gospodá. Wszytkie się zgołá dusze nakłoniły niepożytecznemi stały. Nápráwiáć przyszedł iedyny IEZVS, wszytkiego świátá zepsowánia. y lubo záraz w tym to Dźiećiństwie poczyna dusze napráwować/ lubo też w męzkim wieku/ chodząc po świećie z wielkim niewczásem około tych dusz báwić się będźie napráwy/ y ták potężnie w drogách pobieży! że mu też przyidźie do zmordowánia/ by tylko ná tę godźinę przyszedł do studni/ o ktorey duszá zepsowana przyidźie do teyże ná wody wyćiągnienie; przećię nie koniec tey náprawy/ przyidźie bo ten czás/ ktorego IEZVS stánąwszy przy tym słupie/ popráwiáć ćiężey będźie ćiężkie wszytkiego świátá zepsowánie. Ták Piłat rzecze w tym
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 225
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Zaden z nas choć ciała nie ma na sobie/ nie uprzedzi Dzieciny w biegu. Umie ona chyżo na kształt Jelonka skakać po górach/ i przeskakiwać pagórki. By tylko którą na ziemi zgonił zwierzynkę JEZUS, by tylko którą ugonił duszę/ nie będzie pracy litował. A choć się pewnie w biegu zmorduje/ przecię pobieży/ by tylko zastał przy chłodnej studni pragnienia swego ochłodę. Pobieży mówię piechotą żeby tym prędzej doszedł zwierzyni Samarytańskiej/ im ona w biegu bystrzejsza na przepaści. Dziw że ta piąci uszedszy przepaści/ na szóstą znowu napadła/ przy której pewnieby była śmierci nie uszła/ by był nie przyśpiał około szóstej godziny/ bystrzejszy w
Zaden z nas choć ćiáłá nie ma ná sobie/ nie vprzedźi Dźiećiny w biegu. Vmie ona chyżo ná kształt Ielonka skakáć po gorach/ y przeskákiwáć págorki. By tylko ktorą ná źiemi zgonił źwierzynkę IEZVS, by tylko ktorą vgonił duszę/ nie będźie pracy litował. A choć się pewnie w biegu zmorduie/ przećię pobieży/ by tylko zástał przy chłodney studni prágnienia swego ochłodę. Pobieży mowię piechotą żeby tym prędzey doszedł źwierzyni Sámárytáńskiey/ im oná w biegu bystrzeysza ná przepáśći. Dźiw że tá piąći vszedszy przepáśći/ ná szostą znowu nápadłá/ przy ktorey pewnieby byłá śmierći nie vszłá/ by był nie przyśpiał około szostey godźiny/ bystrzeyszy w
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 394
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636