ugrunowanych na perswazjej ludzi tamtego wieku. Myślę ja sobie to/ że ludzie oni prości i dobrzy/ wzglądając w rzeczy głęboko uważali/ że do znaczenia wojen/ rozruchów/ powietrza głodu i odmiany Państw/ abo czegokolwiek podobnego tak wiele może mieć proporcji nowa Gwiazda jako do znaczenia rzeczy przeciwnych/ pokoju/ obfitości zdrowia. i pobiegawszy wszytkę naturę/ trudno znaleźć przyczynę słuszną/ dla którejby miał więcej prognostykować złe niżeli dobre: wyjąwszy pewną perswazją ludu pospolitego/ której się czasem mądrzy/ goniący na opinią gminu/ akomodując/ więcej Kometom słowy przypisują/ aniżeliby rzeczą samą dowieść mogli. Jestci siła rzeczy co się na powietrzu dzieją które nam bywają pewniejszemi znakami
vgrunowánych ná perswázyey ludźi támtego wieku. Myślę ia sobie to/ że ludźie oni prośći y dobrzy/ wzglądaiąc w rzeczy głęboko vważáli/ że do znáczenia woien/ rozruchow/ powietrza głodu y odmiány Panstw/ ábo czegokolwiek podobnego ták wiele może mieć proporcyey nowa Gwiazdá iáko do znaczenia rzeczy przećiwnych/ pokoiu/ obfitośći zdrowia. y pobiegawszy wszytkę náturę/ trudno ználeść przyczynę słuszną/ dla ktoreyby miał więcey prognostykowáć złé niżeli dobre: wyiąwszy pewną perswázyą ludu pospolitego/ ktorey się czásem mądrzy/ goniący ná opinią gminu/ áccomoduiąc/ więcey Kometom słowy przypisuią/ ániżeliby rzeczą sámą dowieść mogli. Iestći śiłá rzeczy co się ná powietrzu dźieią ktore nam bywáią pewnieyszemi znákámi
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
widzieli promien Komety/ o którym rzecz. Mógł by kto spytać Pana/ czemu to czy jego święte zapalone/ o których wiemy/ że nie podległe żadnemu ogniowi materialnemu/ że są oczy niebieskie/ czyste/ nieskazitelne: skądby się wziął miecz ostry w żywocie/ lub w sercu jego/ który wypada na świat? Pobiegawszy wszytko/ nie znajdziemy jedno że te oczy się zapaliły ogniem zbrodni naszych/ płomieniem chciwości ten miecz wrazilismy Panu w serce gwałtami/ rozbojami/ utrapieniem ubogich. Więc Pan ogień z swoich oczu puści na ziemię/ z której go nabrał/ a miecz z ust jego tam pewnie uderzy/ skąd mu go posłano. Timoren faciant
widźieli promien Komety/ o ktorym rzecz. Mogł by kto spytáć Páná/ czemu to czy iego święte zápaloné/ o których wiemy/ że nie podległe żadnemu ogniowi máteryálnemu/ że są oczy niebieskie/ czysté/ nieskáźitelne: zkądby sie wźiął miecz ostry w żywoćie/ lub w sercu iego/ który wypada ná świát? Pobiegawszy wszytko/ nie znaydźiemy iedno że té oczy sie zápáliły ogniem zbrodni nászych/ płomieniém chćiwośći ten miecz wráźilismy Pánu w serce gwałtámi/ rozboiámi/ vtrapieniém vbogich. Więc Pan ogień z swoich oczu puśći ná źiemię/ z którey go nábrał/ á miecz z vst iego tám pewnie vderzy/ skąd mu go posłano. Timoren faciant
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Będę mówił z Jobem: Ab interioribus egredietur tempestas, et ab Arcturo frigus. Naprzód się pocznie zimno w sercach naszych przeciwko profesyej Chrześcijańskiej/ z niego się narodzi Herezji/ Arteizmów/ Polityk/ a za nimi co? co przyniesie ten Arturus oziębły? Ab interioribus tempestas, niezgody: rozruchy: wojny domowe/ sedycje. Pobiegajmy Niderlancy/ Niemce/ Francje/ przypatrzmy się co w nich porobiła oziębłość przeciwko profesyej Chrześcijańskiej/ nie znajdziemy jeno tempestates, że ledwie się kiedy dobyć mogą/ z ustawicznych wojen i Krwie roźlania/ u nas taż przyczyna niezgód/ warcholenia/ suspicij jeden o drugim złych/ bo jako ma być kto gorący przeciwko bliźniemu który
Będę mowił z Iobem: Ab interioribus egredietur tempestas, et ab Arcturo frigus. Naprzod sie pocznie źimno w sercách nászych przećiwko professyey Chrześćiáńskiey/ z niego sie narodźi Hereziy/ Artheizmow/ Polityk/ á zá nimi co? co przynieśie ten Arturus oźiębły? Ab interioribus tempestas, niezgody: rozruchy: woyny domowe/ sedicye. Pobiegaymy Niderláncy/ Niemce/ Fráncye/ przypátrzmy sie co w nich porobiłá oźiębłość przeciwko professyey Chrześciáńskiey/ nie znaydźiemy ieno tempestates, że ledwie sie kiedy dobydź mogą/ z vstawicznych woien y Krwie roźlania/ v nas táż przyczyná niezgod/ warcholenia/ suspiciy ieden o drugim złych/ bo iáko ma bydź kto gorący przećiwko bliźniemu ktory
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: E
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
boję Barziej, niżli o żywot, bo o ten nie stoję. Takli to przy bytności wiernego mojego Orlanda mam być wzięta od zbójce srogiego? Zabij mię ty sam raczej, bo będę wolała, Aniżbym przyść na los tak nieszczęśliwy miała”.
XVI.
Za temi słowy Orland wszedł między podwoje I kilka razów wszytkie pobiegał pokoje Z pracą wielką i z troską niewypowiedzianą, Jakokolwiek z nadzieje trochą pomieszaną; Czasem się przysłuchywa głosowi onemu Angeliki kochanej jego podobnemu, I gdy stoi w tej stronie, z tamtej go dochodzi On głos płaczliwy, ale nie wie, skąd wychodzi.
XVII.
Teraz Rugiera wspomnię, który ciasną drogą Olbrzyma wzrostem wielkiem i
boję Barziej, niżli o żywot, bo o ten nie stoję. Takli to przy bytności wiernego mojego Orlanda mam być wzięta od zbójce srogiego? Zabij mię ty sam raczej, bo będę wolała, Aniżbym przyść na los tak nieszczęśliwy miała”.
XVI.
Za temi słowy Orland wszedł między podwoje I kilka razów wszytkie pobiegał pokoje Z pracą wielką i z troską niewypowiedzianą, Jakokolwiek z nadzieje trochą pomieszaną; Czasem się przysłuchywa głosowi onemu Angeliki kochanej jego podobnemu, I gdy stoi w tej stronie, z tamtej go dochodzi On głos płaczliwy, ale nie wie, skąd wychodzi.
XVII.
Teraz Rugiera wspomnię, który ciasną drogą Olbrzyma wzrostem wielkiem i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 252
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ D Ze jeden dzień bez słońca minąć miał koniecznie: Aż pochodnie ogniowe światła dodawały/ I w tym złym jakokolwiek świata ratowały. E Więc i Klimene żalu pełna okrutnego/ I jakoby rozumu zbywszy zupełnego/ Skoro wyrzekła wszystkie słowa/ które beło Wyrzec się jej w tak ciężkim nieszczęściu godzieło: Rozszarpawszy na sobie szatę/ pobiegała Wszytek świat/ F a wprzód członków beduchych szukała/ Potym kości: Jakoż te z świata pozbierane/ Nalazła już na obcym brzegu pochowane. Kędy padszy/ w marmurze imię ryte łzami Zlała/ odkrytymi je ściskając piersiami. G Niemniej i Heliady siostry narzekają/ I próżne upominki śmierci łzy swe dają; Pięściami piersi tłukąc/
/ D Ze ieden dźień bez słońcá minąć miał koniecznie: Aż pochodnie ogniowe świátłá dodawáły/ Y w tym złym iákokolwiek świátá rátowáły. E Więc y Klimene żalu pełná okrutnego/ Y iákoby rozumu zbywszy zupełnego/ Skoro wyrzekłá wszystkie słowá/ ktore beło Wyrzec się iey w tak ćięszkim nieszczęśćiu godźieło: Rozszárpawszy ná sobie szátę/ pobiegáłá Wszytek świát/ F á wprzod członkow beduchych szukałá/ Potym kośći: Iakoż te z świátá pozbieráne/ Nálázłá iuż ná obcym brzegu pochowáne. Kędy padszy/ w mármurze imię ryte łzámi Zlałá/ odkrytymi ie śćiskáiąc pierśiámi. G Niemniey y Heliády śiostry nárzekáią/ Y prozne vpominki śmierći łzy swe dáią; Pięśćiámi pierśi tłukąc/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 70
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, ostatka. 71. DOKOŁA WSZYTKO CHODZI
W koło świat, bo okrągły, obraca się z rokiem; Tym wszytkie pospolite i prywatne tokiem, Świeckie i ludzkie chodzą, i rzeczy doroczne Od początku do końca. Stąd zową — potoczne. Każda do swego miejsca, jako zając płochy, Skąd wyszła, wraca znowu, pobiegawszy trochy. Nago człek na świat wyszedł; na czas fortuna go Odziewa, i zaś w ziemię idzie z świata nago. Dokoła krew zaskórnia chodzi w każdym ciele; Dokoła i pieniądze, choć przez rąk tak wiele: Dziesięć razy wracają, ceny ani dźwięku Nie straciwszy, do skrzynki i wiadomych ręku. Wsi w
, ostatka. 71. DOKOŁA WSZYTKO CHODZI
W koło świat, bo okrągły, obraca się z rokiem; Tym wszytkie pospolite i prywatne tokiem, Świeckie i ludzkie chodzą, i rzeczy doroczne Od początku do końca. Stąd zową — potoczne. Każda do swego miejsca, jako zając płochy, Skąd wyszła, wraca znowu, pobiegawszy trochy. Nago człek na świat wyszedł; na czas fortuna go Odziewa, i zaś w ziemię idzie z świata nago. Dokoła krew zaskórnia chodzi w każdym ciele; Dokoła i pieniądze, choć przez rąk tak wiele: Dziesięć razy wracają, ceny ani dźwięku Nie straciwszy, do skrzynki i wiadomych ręku. Wsi w
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 48
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. COby wrożyła ta trzcina Dziecineczce pytasz się duszo/ najdujesz widziemy różne mniemania człowiecze. Jest to ta trzcina tak zacna/ że tylko nieba obywatele pojąć jej zacność mogą/ człowiek coś tylko trochę o niej pojmie. Ale do czego będzie służyła maleńkiemu Jezusowi? Nie wdziłoćby nic Dziecinie żeby przynamniej na puszczy dzikiej w Egipcie pobiegała trochę sobie. Wiem że nas w prędkości zwyciężą. Zaden z nas choć ciała nie ma na sobie/ nie uprzedzi Dzieciny w biegu. Umie ona chyżo na kształt Jelonka skakać po górach/ i przeskakiwać pagórki. By tylko którą na ziemi zgonił zwierzynkę JEZUS, by tylko którą ugonił duszę/ nie będzie pracy litował
. COby wrożyłá tá trzćiná Dźiećineczce pytasz się duszo/ náyduiesz widźiemy rożne mniemániá człowiecze. Iest to tá trzćiná tak zacna/ że tylko nieba obywatele poiąć iey zacność mogą/ człowiek coś tylko trochę o niey poymie. Ale do czego będźie służyłá maleńkiemu Iezusowi? Nie wdźiłoćby nic Dźiećinie żeby przynamniey ná puszczy dźikiey w Egipćie pobiegáłá trochę sobie. Wiem że nas w prędkośći zwyćiężą. Zaden z nas choć ćiáłá nie ma ná sobie/ nie vprzedźi Dźiećiny w biegu. Vmie ona chyżo ná kształt Ielonka skakáć po gorach/ y przeskákiwáć págorki. By tylko ktorą ná źiemi zgonił źwierzynkę IEZVS, by tylko ktorą vgonił duszę/ nie będźie pracy litował
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 394
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Szuka/ kołace/ z prośbą się uniża: Mogąc się obejść bez ciebie koniecznie/ Oczym Psalmista/ świadczy dostatecznie: Dóbr moich po mnie/ nie wyciągasz Panie/ A jeszcze masz mu ubliżać mieszkanie? Psal. 5.
Ucz się od Pszczoły rozumu bystrego: Która nie pierwej plastr miodu słodkiego Zrobi; aż wszystkie pobiega pastwiska/ I z różnych ziołek/ smak/ i sok wyciska: Pracuje pilno: to z Liliowego/ To z roże zbiera/ to zliścia wonnego/ Z każdego kwiatku/ pożytek przynosi/ Zbiera/ gromadzi/ i do ula znosi. Ustawiczność.
Tak i ty właśnie chciej sobie postąpić/ Jeśli chcesz słodkiej miłości
Szuka/ kołáce/ z prośbą sie vniża: Mogąc sie obyść bez ćiebie koniecznie/ Oczym Psalmistá/ świádczy dostátecznie: Dobr moich po mnie/ nie wyćiągasz Pánie/ A jescże masz mu vbliżáć mieszkánie? Psal. 5.
Vcz sie od Pszcżoły rozumu bystrego: Ktora nie pierwey plastr miodu słodkiego Zrobi; aż wszystkie pobiega pastwiská/ Y z rożnych ziołek/ smák/ y sok wyćiska: Prácuie pilno: to z Liliowego/ To z roże zbiera/ to zliśćia wonnego/ Z káżdego kwiatku/ pożytek przynosi/ Zbiera/ gromadzi/ y do vlá znośi. Vstáwiczność.
Ták y ty własnie chćiey sobie postąpić/ Ieśli chcesz słodkiey miłośći
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: G2v
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628