wilk/ a Lwy żółtawe Nosi woda/ nosi i Tygry niełaskawe. Ni siły piorunowe dzikiemu wieprzowi/ Ni goleni pomocne chyże jeleniowi: I ptak szukając długo ziemie obłąkany/ W morzu został/ nie mając gdzie paść zmordowany. Niezmiernym swowoleństwem Morza wszytkie beły Pagórki się zalały/ i w wierzchy gór bieły Nowotne nawałności: Nawięcej pobrała Woda wszytkich/ a jeśli woda sfolgowała Którymkolwiek/ nieznośnym jednak utrapieni Głodem będąc/ musieli zostać pomorzeni. N Focis Aonijski grunt z Aktejskim dzieleła/ Ziemia wielce rodzajna/ póki ziemią beła/ Ale onego czasu/ stała się głębokim Morzem/ i polem nagłych powodzi szerokim. A Erynnis króluje. Erynie jędza piekielna Przemian Owidyuszowych B
wilk/ á Lwy żołtáwe Nośi wodá/ nośi y Tygry niełáskáwe. Ni śiły piorunowe dźikiemu wieprzowi/ Ni goleni pomocne chyże ieleniowi: Y ptak szukáiąc długo źiemie obłąkány/ W morzu został/ nie máiąc gdźie páść zmordowány. Niezmiernym swowoleństwem Morzá wszytkie beły Págorki się zálały/ y w wierzchy gor bieły Nowotne náwáłnośći: Nawięcey pobráłá Wodá wszytkich/ á iesli wodá zfolgowáłá Ktorymkolwiek/ nieznośnym iednák vtrapieni Głodem będąc/ muśieli zostáć pomorzeni. N Phocis Aoniyski grunt z Akteyskim dźielełá/ Ziemiá wielce rodzáyna/ poki źiemią bełá/ Ale onego czásu/ stáłá się głębokim Morzem/ y polem nagłych powodźi szerokim. A Erynnis kroluie. Erynie iędzá piekielna Przemian Owidyuszowych B
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 20
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ten dom podoba, co cię weń włożono, którego wierzch na twoim nosie postawiono. Olsnęły oczy, język milczy otrętwiały, wszytkie członki w nieznośnym smutku pozostały. Coś tak z dawna sposobem różnym nazbierało: jednym gwałtem wydarło, drugich oszukało, na co twoja tak długo ręka pracowała – toć wszytko mała chwila przy śmierci pobrała. Ach, już cię przyjaciele twoi nie witają: gdyć śmierć wzięła ozdobę, oni uciekają! Rozerwał się on węzeł miłości życzliwy, już twojej żony ustał on lament płaczliwy. Żaden cię już w upadku nie wspomoże rodzic, śmierci twej – o jak krótko! – twój żałował dziedzic, że mu się dom,
ten dom podoba, co cię weń włożono, którego wierzch na twoim nosie postawiono. Olsnęły oczy, język milczy otrętwiały, wszytkie członki w nieznośnym smutku pozostały. Coś tak z dawna sposobem różnym nazbierało: jednym gwałtem wydarło, drugich oszukało, na co twoja tak długo ręka pracowała – toć wszytko mała chwila przy śmierci pobrała. Ach, już cię przyjaciele twoi nie witają: gdyć śmierć wzięła ozdobę, oni uciekają! Rozerwał się on węzeł miłości życzliwy, już twojej żony ustał on lament płaczliwy. Żaden cię już w upadku nie wspomoże rodzic, śmierci twej – o jak krótko! – twój żałował dziedzic, że mu się dom,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 37
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nie chciał się z nimi bić, tedy Giesztor podczas targu w Kamieńcu pilnował na Zella i konno jadąc Zella kańczukiem, piechotą idącego, obił. Pozwał o to Smogorzewski obersztelejtnant Giesztora na roczki brzeskie i tam na nim i na
jego drugim koledze kondemnatę otrzymawszy, bez urzędu żadnego posłał komendę regimentową, która na dom szlachecki najechawszy pobrała! ich. Kazał tedy obydwóch okować i posłał do trybunału, do Mińska. Trybunał stawionych tych szlachtę wiegzaminowawszy i dowiedziawszy się, jak ,się rzecz stała, nie przyjął ich do sądu swego, ale ich odesłał do sądów hetmańskich. Przyprowadzono ich zatem do Nieświeża. Uciekli się do mnie swej nędzy. Ja, książęciu
nie chciał się z nimi bić, tedy Giesztor podczas targu w Kamieńcu pilnował na Zella i konno jadąc Zella kańczukiem, piechotą idącego, obił. Pozwał o to Smogorzewski obersztelejtnant Giesztora na roczki brzeskie i tam na nim i na
jego drugim koledze kondemnatę otrzymawszy, bez urzędu żadnego posłał komendę regimentową, która na dom szlachecki najechawszy pobrała! ich. Kazał tedy obodwoch okować i posłał do trybunału, do Mińska. Trybunał stawionych tych szlachtę wyegzaminowawszy i dowiedziawszy się, jak ,się rzecz stała, nie przyjął ich do sądu swego, ale ich odesłał do sądów hetmańskich. Przyprowadzono ich zatem do Nieświeża. Uciekli się do mnie swej nędzy. Ja, książęciu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 635
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
teraz niech wi, że tu jest niewolnikiem. Szacowali się ci paszowie na wielki szacunek, osobliwie sylistryjski, bo był wielki pan i całą Babiloniją pod sobą miał i władzą swoją i dlatego była o nich lukta między Królem i hetmanem. Król pretendował, aby jemu byli oddani, hetman też mówił: „Moja ich kompanija
pobrała, jam też hetman, więc mnie się należą", na których okup już wielkie miliony wieziono do Polski, ale Król przeszkodził. Tymczasem ten cesarz, który na nich łaskaw, czyli umarł, czyli go zrzucono, inszy nastąpił o nich nie dbający. Fortuna ich według zwyczaju ich poszła na fiscus, dla czego
teraz niech wi, że tu jest niewolnikiem. Szacowali się ci paszowie na wielki szacunek, osobliwie sylistryjski, bo był wielki pan i całą Babiloniją pod sobą miał i władzą swoją i dlatego była o nich lukta między Królem i hetmanem. Król pretendował, aby jemu byli oddani, hetman też mówił: „Moja ich kompanija
pobrała, jam też hetman, więc mnie się należą", na których okup już wielkie miliony wieziono do Polski, ale Król przeszkodził. Tymczasem ten cesarz, który na nich łaskaw, czyli umarł, czyli go zrzucono, inszy nastąpił o nich nie dbający. Fortuna ich według zwyczaju ich poszła na fiscus, dla czego
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 85
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Obywatelów tak rzeczona; a ta sama inaczej nazwana była Lugduneń- ską, od Stolicy Lugdunu. 5to tandem konsiderowano Galliam Belgicam, że koło, czyli w Belgium teraźniejszym leżała, czyli w niej Belgium. Ta Dywizja Gallii, różnych była czasów, to od pozycyj, to od manier Ludzi, to Rządców, pro suo placito pobrała nazwiska. EUROPA. O Królestwie Fracuskim
W tym tak obszernym i ludnym antiquitùs Królestwie, sub nomine Universali Galli, różne się znajdowali POPULI, granice, i stolice swoje mający, których Kluwerius Geograf obszernie, Ja krociusieńko kładę. Mieszkali tedy tam te NARODY, a raczej Lud na powiaty własne podzielony. Allobroges, Centrones
Obywátelow ták rzeczona; á ta sama ináczey názwaná była Lugduneń- ską, od Stolicy Lugdunu. 5to tandem konsiderowano Galliam Belgicam, że koło, czyli w Belgium teráźnieyszym leżała, czyli w niey Belgium. Tá Diwizya Gallii, rożnych była czasow, to od pozycyi, to od manier Ludźi, to Rządcow, pro suo placito pobráła nazwiska. EUROPA. O Krolestwie Fracuskim
W tym ták obszernym y ludnym antiquitùs Krolestwie, sub nomine Universali Galli, rożne się znáydowali POPULI, gránice, y stolice swoie maiący, ktorych Kluwerius Geograph obszernie, Ia krociusieńko kładę. Mieszkali tedy tam te NARODY, á raczey Lud ná powiaty włásne podźielony. Allobroges, Centrones
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 43
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
podpisują Stefan i Dmitr z synami swoimi, że będą wszyscy gotowi, gdy tego będzie potrzeba, oddawać prowizyją i iścizne bez żadnych turbacji. — Ja, Lazar Pawełko, oddałem Hanusi Hańczowski prowizyją od złotych 50 za rok 1674 i na rok 1675 złotych 10; które Jurko nosił do Hańczowy, kiedy była konia popowego pobrała. Co dla pamięci zapisuję. Na rok 1676 także oddałem tejże Hańczowski złotych 5, kiedy pobrała woły z Unowice. Na rok 1677 w dzień świętego Jana 24 VIoddałem jej złotych 5. Na rok 1678 także oddało się tej Hańczowskiej złotych 5. Na rok 1679 także oddało się jej złotych 5.
podpisują Stefan i Dmitr z synami swoimi, że będą wszyscy gotowi, gdy tego będzie potrzeba, oddawać prowizyją i iścizne bez żadnych turbacyi. — Ja, Lazar Pawełko, oddałem Hanusi Hańczowski prowizyją od złotych 50 za rok 1674 i na rok 1675 złotych 10; które Jurko nosił do Hańczowy, kiedy była konia popowego pobrała. Co dla pamięci zapisuję. Na rok 1676 także oddałem tejże Hańczowski złotych 5, kiedy pobrała woły z Unowice. Na rok 1677 w dzień świętego Jana 24 VIoddałem jej złotych 5. Na rok 1678 także oddało sie tej Hańczowskiej złotych 5. Na rok 1679 także oddało sie jej złotych 5.
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 342
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
i iścizne bez żadnych turbacji. — Ja, Lazar Pawełko, oddałem Hanusi Hańczowski prowizyją od złotych 50 za rok 1674 i na rok 1675 złotych 10; które Jurko nosił do Hańczowy, kiedy była konia popowego pobrała. Co dla pamięci zapisuję. Na rok 1676 także oddałem tejże Hańczowski złotych 5, kiedy pobrała woły z Unowice. Na rok 1677 w dzień świętego Jana 24 VIoddałem jej złotych 5. Na rok 1678 także oddało się tej Hańczowskiej złotych 5. Na rok 1679 także oddało się jej złotych 5. Za rok 1680 oddało się Hańczowskiej złotych 5. Za rok 1681 oddało się jej złotych 5. Za rok
i iścizne bez żadnych turbacyi. — Ja, Lazar Pawełko, oddałem Hanusi Hańczowski prowizyją od złotych 50 za rok 1674 i na rok 1675 złotych 10; które Jurko nosił do Hańczowy, kiedy była konia popowego pobrała. Co dla pamięci zapisuję. Na rok 1676 także oddałem tejże Hańczowski złotych 5, kiedy pobrała woły z Unowice. Na rok 1677 w dzień świętego Jana 24 VIoddałem jej złotych 5. Na rok 1678 także oddało sie tej Hańczowskiej złotych 5. Na rok 1679 także oddało sie jej złotych 5. Za rok 1680 oddało sie Hańczowskiej złotych 5. Za rok 1681 oddało sie jej złotych 5. Za rok
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 342
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
była na krąg wsi obszerna) i tam i sam w kupie się trzymając, a gęsto ognia dając, odprawowali. Ale potym od naszych na szable wzięci i zmieszani, z boku przypadającym Tatarom na łup padli, bo oni już zmordowanych Niemców napadszy, jak czeczotki na lepie brali, nawet i naszym już nie przepusczali. Pobrała tedy orda co celniejszych żywcem, drugich na placu położyła, tak że z musztułukiem żaden z nich o tej porażce dając znak, do króla szwedzkiego nie przyśpiał.
Między nimi w taborze i białych głów niemało było, te Tatarowie rozebrali, a nasza hołota tabor zrabowawszy nieźle się w nim pożywiła, bo różnych dostatków w nim
była na krąg wsi obszerna) i tam i sam w kupie się trzymając, a gęsto ognia dając, odprawowali. Ale potym od naszych na szable wzięci i zmieszani, z boku przypadającym Tatarom na łup padli, bo oni już zmordowanych Niemców napadszy, jak czeczotki na lepie brali, nawet i naszym już nie przepusczali. Pobrała tedy orda co celniejszych żywcem, drugich na placu położyła, tak że z musztułukiem żaden z nich o tej porażce dając znak, do króla szwedzkiego nie przyśpiał.
Między nimi w taborze i białych głów niemało było, te Tatarowie rozebrali, a nasza hołota tabor zrabowawszy nieźle się w nim pożywiła, bo różnych dostatków w nim
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 216
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
i skupował nazajutrz po taleru, a zbierał naczynia różne miedziane, mosiądzowe, które po obozie i do czwartego dnia leżały, i pospólstwo wiedeńskie najwięcej tego nabrało, jako i namiotów podlejszych, których nasi brać nie chcieli. Fanfanik jednak namiot jeden piękny kazał wziąć dla siebie. Z namiotów wezyrskich siła rzeczy najpiękniejszych kanalia w nocy pobrała, bo choć z jednej strony broniono, to oni przerznęli z drugiej strony namiot i wybierali, co chcieli, a żołnierze w paradzie i gotowości stać musieli. Kozaczek, kuchcik chorążego jednego spod starosty nowomiejskiego chorągwi, przyniósł panu swemu w klejnotach na cztery tysiące czerwonych złotych. Niemcom cudzoziemskim prawie się nic nie dostało, bo
i skupował nazajutrz po taleru, a zbierał naczynia różne miedziane, mosiądzowe, które po obozie i do czwartego dnia leżały, i pospólstwo wiedeńskie najwięcej tego nabrało, jako i namiotów podlejszych, których nasi brać nie chcieli. Fanfanik jednak namiot jeden piękny kazał wziąć dla siebie. Z namiotów wezyrskich siła rzeczy najpiękniejszych kanalia w nocy pobrała, bo choć z jednej strony broniono, to oni przerznęli z drugiej strony namiot i wybierali, co chcieli, a żołnierze w paradzie i gotowości stać musieli. Kozaczek, kuchcik chorążego jednego spod starosty nowomiejskiego chorągwi, przyniósł panu swemu w klejnotach na cztery tysiące czerwonych złotych. Niemcom cudzoziemskim prawie się nic nie dostało, bo
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 551
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
eś frukt łakomy wydała ku zdradzie, Za to BÓG kazał ADAMOWI, EWIE, Po śmierci kości mieć w Tobie na składzie, Aby skąd wyszły, tam się powróciły, Za kawał gliny, popiół odnosiły.
I tak za jednę bryłkę coś ją dała, Doskonałemu Ganczarzowi w palce, O! jakoś wielkie już lichwy pobrała, Z każdego garka stłuczone kawalce, A nawet drobne skorupki i prochy, Pożerasz prawem łakomej macochy. Cokolwiek z swoich wnętrzności wyrzucisz, Toż samo grabisz, jak w otchłań połykasz, Zrana ucieszysz, z południa zasmucisz, Dziś kwiat roźwiły, dziś go w pączek zmykasz, Te zaś co zwiędłe, co z liścia
eś frukt łákomy wydáła ku zdrádzie, Zá to BOG kázał ADAMOWI, EWIE, Po śmierći kości mieć w Tobie ná skłádzie, Aby zkąd wyszły, tam się powroćiły, Zá káwał gliny, popioł odnosiły.
Y ták zá iednę bryłkę coś ią dała, Doskonałemu Ganczarzowi w pálce, O! iákoś wielkie iuż lichwy pobráła, Z każdego gárka stłuczone káwalce, A nawet drobne skorupki y prochy, Pożerasz práwem łákomey mácochy. Cokolwiek z swoich wnętrzności wyrzucisz, Toż samo grábisz, iák w otchłań połykasz, Zrána ucieszysz, z południa zásmucisz, Dziś kwiat roźwiły, dziś go w pączek zmykasz, Te zaś co zwiędłe, co z liścia
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 124
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752